Oceny opowiadania Cień Felicja
Suma punktów 228,5
Black opium
–
interpretacja piosenki w opowiadaniu (4/5)
Wydaje mi się, że jest dobrze.
Jedynym, co mi się zdecydowanie nie podoba, jest to, że fragmenty, w których
nawiązujesz do wybranej przez siebie piosenki, są żywcem z niej wzięte.
–
ogólny styl (4/5)
Momentami masz bardziej, momentami
mniej płynny styl pisania. Niektóre fragmenty trochę zgrzytają i zauważyłam
kilka powtórzeń, ale poza tym uważam, że jest w porządku (choć może być
lepiej).
–
pomysłowość (7/10)
Ta wstawka o dziecku wydaje mi się
trochę wciśnięta na siłę, ale poza tym podoba mi się Twój pomysł.
–
logika i spójność (4/10)
Używasz czasu teraźniejszego na
zmianę z przeszłym, ale nie widać w tym konkretnego zamysłu; wygląda raczej jak
„piszę sobie w takim czasie, w jakim aktualnie mi pasuje”. Jeśli prowadzisz
narrację w jakimś czasie, trzymaj się go.
„Jest też bardzo troskliwy, nie ma w
nim cienia egoizmu.” — nie mam pojęcia, jak może się objawiać troskliwość u
dziecka, a co do braku egoizmu: u każdego dziecka normą jest egocentryzm, który
przemija, gdy dziecko dorasta i uczy się empatii (oczywiście egoizm i
egocentryzm nie oznaczają tego samego, ale egoizm zawiera się w egocentryzmie).
„Czasem żałuję, że nie mogę go
uchronić przed tym strachem. Chciałbym mu powiedzieć, że wyrośnie z tego, ale
nie mam sumienia, by go tak perfidnie okłamać. Z wiekiem człowiek przestaje bać
się sennych mar i innych rzeczy, których już nie pamiętam, a zaczyna bać się
rzeczywistości.” — nie wiem, co chcesz przekazać w tym fragmencie.
„a ona zaczęła rozpinać guziki mojej
bluzki” — Mężczyźni nie noszą bluzek.
–
bohaterowie (7/10)
Przesadna idealizacja postaci
dziecka byłaby w porządku, gdyby była... realna (wątpliwości co do tego
wyraziłam już przy okazji innego kryterium). Do innych bohaterów, to jest:
głównego bohatera i jego żony, raczej nie mam uwag.
–
strona techniczna (5/10)
Są błędy interpunkcyjne i w zapisie
dialogu.
Dialogi zapisujemy za pomocą pauz
lub półpauz, nigdy dywizów.
+ niżbym sobie tego życzył -> niż
bym sobie tego życzył
Łącznie:
31/50 punktów
Condawiramurs
– interpretacja piosenki w
opowiadaniu (4/5)
Użycie piosenki mi się podobało,
ponieważ tak samo jak w utworze bohaterowie opowiadania nie posłuchaliby takich
słów. Są świadomi tego, że mogą się już nigdy nie zobaczyć, i pragną być z sobą
jak najdłużej, jak najintensywniej. I dobrze, że naprawdę dobrze, że Chang nie
traci nadziei.
– ogólny styl (3,5/5)
Najbardziej przeszkadzały i
fragmenty w czasie teraźniejszym, bo mimo że takie ogólnikowe stwierdzenia,
szczególnie w narracji pierwszoosobowej, można zapisywać w ten sposób, to
jednak niekoniecznie to pasuje w sytuacji, gdy zaczyna się opisywać jakąś
konkretną scenę w czasie przeszłym, później daje się tekst w teraźniejszym, a
później przeskakuje się ot tak z powrotem do czasu przeszłego. Mylenie czasów
to z pewnością największy problem stylistyczny tutaj. Pojawiały się też od
czasu do czasu powtórzenia.
Ogólnie jednak tekst czyta się
przyjemnie, a pod koniec jeszcze przyjemniej, ponieważ autorce udaje wzbudzić
się sprzeczne uczucia – radość na myśl, jak szczęśliwe życie rodzinne ma Chang,
i smutek oraz złość na to, że pewnie zostanie mu to odebrane…
– pomysłowość (7/10)
Podoba mi się miejsce akcji i
okoliczności, to niecodzienny wybór. Plus także za research związany chociażby
z użyciem nazwy charakterystycznego instrumentu; takie szczegóły świadczą dobrze
o autorze i dodają smaczku samemu opowiadaniu. Samo wykorzystanie wojny jako
konieczności rozłąki nie jest nie wiadomo jak pomysłowe, ale wcale nie musi.
– logika i spójność (7,5/10)
Trochę rozbawiło mnie to, że z
tekstu można wyczytać, jakby trzylatek miał się bać panicznie burzy już do
końca życia, ponadto na początku miałam wrażenie, że okaże się, że matka
chłopca nie żyje, ale tak naprawdę to mało istotne szczegóły. Tekst jest i
spójny, i logiczny, a jeśli to pierwsze trochę zgrzyta, to głównie przez
wspomniane już mieszanie czasów.
– bohaterowie (7/10)
Właściwie za dużo o bohaterach
powiedzieć nie można, nie są specjalnie wykreowani o Changu już najwięcej, ale
z łatwością można wyczytać, jak wielka miłość ich łączy. Autorce udaje się to
przekazać zarówno bezpośrednio, jak i pośrednio. Trochę żałuję, że syn nie miał
okazji zaprezentować się bezpośrednio tak, jak żona Changa.
– strona techniczna (7/10)
Ogólnie poprawnie, największe
problemy stanowił zapis dialogów.
Łącznie: 36/50 punktów
Katja
— interpretacja piosenki
w opowiadaniu (2/5)
Fajerwerków niestety nie było.
— ogólny styl (2/5)
Część zdań zapisałaś w czasie przeszłym, część w teraźniejszym — warto to
ujednolicić. Ponadto Twój styl jest ubogi w opisy, przez co nabiera surowości.
Być może pasuje to do klimatu Chin, ale jednak odrobina emocji by się przydała.
— pomysłowość (4/10)
Duży plus za osadzenie akcji w Azji, to zawsze miła odmiana po czytaniu
opowiadań osadzonych w Ameryce czy w Europie. Szkoda tylko, że nie rozwinęłaś
tego pomysłu i nie oparłaś się bardziej na piosence; wyszłoby z tego bardziej
interesujące opowiadanie.
— logika i spójność
(9/10)
Tu w zasadzie większych zarzutów nie mam. Jedynie przez chwilę myślałam,
że Annei jest kochanką Lao, a nie jego żoną.
— bohaterowie (6,5/10)
— bohaterowie (6,5/10)
Podobała mi się czułość Lao w stosunku do syna, widać było, że naprawdę
się o niego martwi i go kocha. Z kolei w relacji z Annei zabrakło mi czegoś
więcej, bo choć uprawiali tej nocy seks, nie czułam specjalnie, że są
małżeństwem — pomijając fakt, że Annei się o niego martwiła.
— strona techniczna
(6/10)
W zapisie dialogów nie używa się dywizów, ponadto przed wypowiedzią
bohaterów również wypadałoby robić wcięcia.
W wielu miejscach brakuje przecinków.
Łącznie: 29,5/50 punktów
Kvist
– interpretacja piosenki w
opowiadaniu (3/5)
Piosenkę
(a przynajmniej jej słowa) zinterpretowano dość dosłownie, ale nie mogę
powiedzieć, że nie pasują do wydarzeń przedstawionych w opowiadaniu, więc nie
będę się tutaj za bardzo czepiać.
– ogólny styl (3/5)
Błędów
językowych nie zauważyłam. Na początku trochę raziły mnie takie proste zdania,
ale w zasadzie wpisują się one do idiolektu głównego bohatera (jakby nie
patrzeć, zwykłego chłopa). Byłoby to bardziej wiarygodne, gdyby również
słownictwo bohatera trzymało się tej konwencji; tymczasem wyrażenia typu „wojna
kładła się cieniem” brzmią w jego ustach trochę zbyt górnolotnie.
– pomysłowość (4/10)
Mężczyzna,
który musi iść na wojnę, ale czuje, że się do tego nie nadaje i nie chce
zostawiać rodziny… Wszystko dobrze, ale nie bardzo wiem, dlaczego wplątywać do
tego wszystkiego Daleki Wschód? Gdyby jeszcze jakoś pokazano różnice kulturowe!
A tak to wystarczy zamienić imiona bohaterów na polskie, uprawę ryżu na uprawę
pszenicy, a wojnę z Japonią na wojnę ze Związkiem Radzieckim i sprawa
załatwiona.
Jednak
poza tym takie opisanie strachu przed wojną stanowi miłą odmianę w porównaniu z
tym hurraoptymizmem, z jakim ma się zwykle do czynienia w literaturze czy
filmach, i który dopiero z biegiem czasu zastępowany jest bardziej racjonalnymi
uczuciami.
– logika i spójność (5/10)
Ogólnie
wszystko w porządku, ale nie bardzo wiem, po co na początku tak rozwlekły opis
tego, że dziecko głównych bohaterów boi się burzy. Pierwsza dwa i pół akapitu
można by poświęcić bardziej na dokładniejsze przedstawienie emocji Lao i Annei,
a sam tekst nie straciłby na tym ani trochę. Domyślam się, że ta scena miała
służyć temu, by pokazać, że Lao jest bardzo rodzinny; spełniła to zadanie
bardzo dobrze, ale niepotrzebnie ją przeciągnięto.
Od
momentu, gdy przechodzimy do „właściwej” części opowiadania, jest już dobrze, i
do tego fragmentu nie mam już żadnych zastrzeżeń. Sam początek jednak wprowadza
w czytelnika w błąd, mocno sugerując, że tekst będzie dotyczył czegoś zupełnie
innego.
– bohaterowie (6/10)
O
ile mały Chang nie odgrywa w zasadzie wielkiej roli, Annei zresztą też, tak
Lao, mimo długości tekstu, został przedstawiony bardzo dobrze. Pomogła w tym
niewątpliwie narracja pierwszoosobowa, dzięki której widać emocje Lao, nawet
jeśli jest to trochę ekspozycyjne. Dobrze czuć lęk bohatera przed czekającym go
niepewnym losem i niechęć do opuszczania rodziny, a także troskę o to, by dali
sobie radę bez niego.
Można
było trochę bardziej rozbudować postać Annei, chociaż i tak można się wczuć w
jej emocje, mimo że poświęcono im zaledwie trzy zdania. Dobra robota.
– strona techniczna (6/10)
Błędów
ortograficznych nie zauważyłam. Zabrakło kilku przecinków, ale ogólnie jest
dobrze pod tym względem. Jeżeli chodzi o dialogi, to wypowiedzi bohaterów
rozpoczyna się od (pół)pauzy, a nie od dywizu; poza tym na końcu kwestii
postaci nie stawia się kropki.
Łącznie: 27/50 punktów
Noelia Cotto
A. Interpretacja
piosenki w tekście (4/5)
B. Ogólny styl
(3/5)
C. Pomysłowość
(8/10)
D. Logika i
spójność (6/10)
E. Bohaterowie
(5/10)
F. Strona
techniczna (7/10)
Łącznie: 33/50 punktów
Droga
autorko!
Bardzo
spodobał mi się Twój pomysł na to opowiadanie. Poruszyłaś niezwykle istotny
temat mężczyzn zwerbowanych do walczenia za Ojczyznę, tym samym zmuszonych
porzucić swoją rodzinę. Szkoda, że zapisałaś tylko dwie strony. Mogłaś bardzie
rozwinąć tę historię i pokazać coś więcej.
Pozwól,
że teraz skupię się na stronie technicznej Twojego opowiadania. Tekst jest
wyjustowany, ma wcięcia akapitów – niestety tylko przy opisach, a powinny być
również przy dialogach. Nie masz problemów z ortografią. Zabrakło Ci kilku
przecinków. Myślę, że w razie wątpliwości warto odwiedzić stronę www.prosteprzecinki.pl. Znalazłam kilka
powtórzeń. Warto poszukać synonimów w słowniku, to wzbogaca nasze słownictwo i
sam tekst.
Zapis
dialogów jest błędny. Odsyłam Cię do strony http://www.jezykowedylematy.pl/2011/09/jak-pisac-dialogi-praktyczne-porady/. Mam nadzieję, że
po przeczytaniu tego poradnika nie będziesz mieć już żadnych problemów z
zapisem wypowiedzi bohaterów.
Skoiastel
Na początku zaznaczę, że
tekst oceniłam zgodnie ze standardami ocenialni Wspólnymi Siłami, którą
reprezentuję. Od publikacji wymagam nie tylko poprawności godnej materiału pod
wydawkę oraz estetyki tekstu, ale ważne są dla mnie przede wszystkim research,
interesująca i spójna fabuła, konsekwencja jej prowadzenia, a także naturalne
sylwetki psychologiczne postaci, jak również zgodność z tematem konkursu. W
ocenie obowiązuje punktacja ustalona przez Sovbedlly oraz konkursowe kryteria.
Jeżeli masz gdzieś w
zanadrzu dłuższy tekst, również i jemu chętnie się przyjrzę; zapraszam na moją
podstronę podlinkowaną wyżej.
No to zaczynamy!
Udowodniłaś tym tekstem,
że wcale nie potrzeba wielu słów, by przekazać czytelnikowi najważniejszą
puentę i aby pobudzić jego emocje. Niewiele mam do napisania odnośnie tej
miniatury, musisz mi wybaczyć, że poszczędzę tu słów. Wspomnę tylko, że tekst
zadziałał na mnie, był bardzo przekonujący i realistyczny. Stylizacja odpowiednia,
dopasowana do sytuacji, w którą wprowadzasz czytelnika, przejmująca. Nie
spodziewałam się informacji o wojnie, chociaż ładnie nawiązywał do niej hint z
głodem i ryżem. Naprawdę nie wpadłam wtedy na zakończenie, więc nie było
przewidywalnie, budowałaś napięcie, w tym wszystkim nie ginęli bohaterowie –
choć tekst masz krótki, to zapadli mi w pamięci.
To naprawdę dobra
miniatura; dla mnie wystarczająca. Podoba mi się również nawiązanie do utworu,
wplecenie go w tekst w odpowiednim miejscu, jak również dopasowanie do wybranej
kultury: imiona bohaterów, instrument muzyczny, atmosfera tekstu i wspomnienie
o wojnie chińsko-japońskiej, która – niejedna – faktycznie miała miejsce. Czego
żałuję? Że zakończyłaś w takim, a nie innym momencie. Że nie było nic więcej,
chociaż bardzo chciałam doczytać jeszcze, jak się główniakowi wiedzie z dala od
rodziny, na froncie. Wiem, że na początku chwaliłam cię za minimalizm, jednak
jeżeli już na samiuśkim końcu, na jeden dwulinijkowy akapit zabrałaś mnie do
bohatera na tę wojnę, przydałoby się co nieco więcej informacji o niej.
Chłonęłabym! Ewentualnie mogłaś darować sobie ten ostatni akapicik i wtedy nie
czułabym chyba aż takiego „za mało!”.
A co było technicznie nie
tak?
Jest też bardzo troskliwy,
nie ma w nim cienia egoizmu. Mój synek jest wspaniały, w najpiękniejszych snach nie wyobrażałem sobie, że
moje dziecko będzie tak dobrym i
kochanym człowiekiem. Chang jest
naszym promyczkiem słońca w pochmurny dzień. – Kilka powtórzeń.
Łatwiej mi uwierzyć w to, że pomrzemy z głodu, niż że
uda nam się przeżyć. Ale to było tylko
jedno z moich zmartwień. – Pilnuj czasu narracyjnego. Zaczynasz w teraźniejszym, więc
bez powodu nie mieszaj.
Kiedy mój syn zamknął oczy, a jego oddech zwolnił i
uspokoił się, pocałowałem go w czoło, w duchu życząc mu spokojnych snów. – O! Widzisz? Zaczęłaś
pisać w teraźniejszym, a nagle zmieniasz na przeszły. Musisz się zdecydować na
jeden; konsekwencja jednego czasu to bardzo ważny element opowiadania, a
mieszanie wedle swojego widzimisię to błąd.
- Tak, chociaż było trudno. - odpowiedziałem. - Teraz
w końcu mamy czas dla siebie. Musimy porozmawiać. To ważne, kochana. – W dialogach mylisz
dywizy z myślnikami. O poprawnym zapisie możesz przeczytać tutaj: http://wspolnymi-silami.blogspot.com/2015/03/dialogi.html. W tym
przykładzie na pewno nie powinno być kropki w pierwszym zdaniu dialogowym.
Nie chciałem [przecinek] by
przeze mnie cierpiała.
Słowa, które chciałem wypowiedzieć [przecinek] stanęły mi w gardle.
Ja nie wiem sam [przecinek] co
się ze mną dziś stało. – Wiem, że to tekst piosenki, ale on również wymaga
poprawności.
Słowa, które wypowiedziałem, zabrzmiały o wiele
słabiej
[przecinek] niżbym tego sobie życzył.
Dziękuję ci za udział w
konkursie oraz dziękuję Sovbedlly za zorganizowanie go i zaproszenie mnie do
szeregów szanownego jury. Przepraszam za brak bety – cała moja praca konkursowa
zawierała łącznie ponad 150 stron przy standardowej formie czcionki i żaden
betareader nie zdążył jej już przejrzeć. Mogą pojawić się literówki.
– interpretacja piosenki w opowiadaniu (5/5)
– ogólny styl (4/5)
– pomysłowość (9,5/10)
– logika i spójność (10/10)
– bohaterowie (10/10)
– strona techniczna (8,5/10)
Łącznie: 47/50 punktów
Sovbedlly
– interpretacja piosenki w opowiadaniu (3/5)
Słowa piosenki pojawiły się w dwóch fragmentach i świetnie
pasowały do tematyki tekstu. Według mnie ta interpretacja wygląda tak:
(Lecz pieszczot twych dzisiaj ciągle mi
mało, W
uścisku spalić się chcę) –
tęsknota dwojga ludzi, chęć doznania pieszczot Lao i Annei.
(Nie całuj mnie, twe usta dziwnie palą bo zniknie cień zwodniczych śnień) – według mnie chodzi o to, by przestać całować, bo
zniknie sen, a co za tym idzie, pojawi się ponura rzeczywistość.
(wyśnione zamki się zawalą i
przyjdzie znów upiorny szary dzień) –
przyjdzie okrutna wojna niszcząca marzenia.
Nie wiadomo jednak, skąd ta piosenka się wzięła
w opowiadaniu: czy bohaterowie ją śpiewali, czy dochodziła z radia, a może
słychać było, jak ktoś z ulicy ją śpiewał? Nie wiem, różnie to można odbierać.
Pochodzenie jest nieznane, jakby utwór wisiał w pustej przestrzeni.
Tak więc połowa punktów – za brak podłoża oraz
dobrą interpretację.
– ogólny styl (4/5)
Jak na taki krótki tekst, styl mi się spodobał –
jest płynny, zgrabny, nawet aksamitny bym powiedziała. Niestety zabrakło mi tła
fabularnego, to znaczy opisów miejsc, czy większego opisu burzy, czegoś, co
mogłoby nadać barwy pracy.
– pomysłowość (3/10)
Pomysł bardzo ładny i realny – mężczyzna musi
iść na wojnę, zostawiając ukochaną i dziecko. Niestety oschłe wykonanie to rujnuje.
Równie dobrze akcja fabuły mogła się dziać w Polsce podczas powstania
warszawskiego albo w innym kraju, gdzie panowała wojna, bo nie czułam
oryginalnego klimatu Japonii: zbyt mało go opisałaś. Opowiadanie jest nikłą
formą, za szybko się kończy, żebym mogła przyznawać punkty za kreatywność.
– logika i spójność (4/10)
Logika fragmentarycznie zachowana, spójność nie
do końca. Tekst sprawia wrażenie wyrwanego z kontekstu. Akcja rozgrywa się
tylko w jednym czasie i w jednym miejscu, dlatego nie wiadome są wcześniejsze i
późniejsze losy bohaterów. Czy Lao przeżył wojnę i wrócił szczęśliwie do
rodziny, czy może zginął? Takie wyjaśnienie z pewnością wywołałby lepszy
odbiór, jak również zaspokojenie wiedzy czytelnika.
– bohaterowie (3/10)
Bardzo mało dowiedziałam się o bohaterach,
którzy praktycznie nie wyróżniali się niczym. Zabrakło indywidualności,
odosobnionych cech czyniących z nich autentyczne postaci, nawet niewiadoma jest
ich przeszłość i przyszłość. Nie czułam tęsknoty, smutku i miłości bohaterów,
ponieważ nie miałam jak się z nimi utożsamić, nawet mały Chang to postać
istniejąca jedynie na potrzeby takiej tematyki, takie ma się wrażenie. Zbyt krótki
tekst nie pozwalał mi na związanie się emocjonalne z którymś z bohaterów. Jak
wspomniałam wyżej, ci ludzie mogliby być na przykład Polakami i też by było
dobrze.
Jedynie sytuację ratują rzeczywiste przemyślenia
Lao na wstępie, które wprowadzają w fabułę i udostępniają wiedzę na jego temat.
– strona techniczna (8/10)
Akapity są, brakuje ich przy dialogach.
W dialogach błąd: są dywizy (-) zamiast pauz (—) i półpauz (–).
Nie
chciałem by przeze mnie cierpiała. ~ przecinek między „chciałem” a
„by”.
Byłem
tylko zwykłym chłopem, znającym się jedynie na uprawie ryżu. ~
Bez przecinka między „chłopem” a „znającym”.
Łącznie: 25/50 punktów
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz