-->

niedziela, 19 sierpnia 2018

#16 Oceny "Niegrzech" Julita



Oceny opowiadania Niegrzech Julita
Suma punktów 203


Black opium
– interpretacja piosenki w opowiadaniu (4/5)
Klimat w Twoim tekście jest trochę za mało zmysłowy (że tak się wyrażę) jak na to, że nawiązujesz do tanga, ale podoba mi się Twoja interpretacja.
– ogólny styl (5/5)
Podoba mi się Twój styl. Mimo że w tekście nie ma zbyt wielu dialogów, całość czyta się bardzo lekko, opisy są nienachalne i bezpretensjonalne. Tylko jeden fragment wydaje się trochę oderwany od reszty tekstu, ale poza tym nie mam się do czego przyczepić.
– pomysłowość (9/10)
Zdecydowanym plusem Twojej pracy jest gra słowna, którą stosujesz. Podoba mi się też Twój pomysł na realizację piosenki — choć może sama relacja między głównymi bohaterami raczej mnie nie zaskoczyła, tak bieg wydarzeń owszem. I pochwalę jeszcze sposób, w jaki Grzegorz i Ewa się poznali, z takim zamysłem jeszcze się nie spotkałam.
– logika i spójność (8/10)
„3300 kg,” — chyba gramów
„Całowała go w takie miejsca, o których istnieniu on nawet nie widział, bo nikt go tam wcześniej nie dotykał.” — to brzmi trochę mało realistycznie
Poza tym mam wrażenie, że relacja między głównymi bohaterami trochę zbyt szybko się rozwinęła.
– bohaterowie (9/10)
Poza tym, co już pisałam o relacji między głównymi bohaterami, że zbyt szybko się rozwinęła, raczej nie mam nic do zarzucenia. Bohaterowie są zwykłymi ludźmi, którzy mają swoje życie, swoje rodziny... podoba mi się to.
– strona techniczna (6/10)
Zamiast pauz wkradły Ci się półpauzy. Jest trochę błędów interpunkcyjnych i literówek. Liczebniki pisane cyframi nie wyglądają dobrze, lepiej zapisywać je słownie.
„z oną” -> z nią
Łącznie: 41/50 punktów


Condawiramurs
– interpretacja piosenki w opowiadaniu (4/5)
Próba przewrotności. Grzegorz jest grzechem Ewy, ale równocześnie nie jest. Ona jest dla niego raczej większym grzechem… Kontrast-niekontrast jest jak grzech-niegrzech. Piosenka nie została użyta wprost i tutaj mi się to podoba.
– ogólny styl (2/5)
Niestety dobrze nie jest. Tekst to w większości ekspozycja, raczej nie mamy możliwości samym poczuć czegokolwiek, wszystko jest wyłożone jak kawa na ławę w postaci streszczania kolejnych wydarzeń. Nie ma tutaj akcji samej w sobie. Zdarza się, że w trakcie całkiem niezłego opisy pojawiają się informacje, które zupełnie nie pasują. Najbardziej rozwaliło mnie rzucenie ot tak, nagle, informacją, że główny bohater ma na imię Grzegorz. W trakcie opisu traktującego o czymś zupełnie innym. W ogóle tekst jest dość chaotyczny. Nie mamy pojęcia, jak potoczyły się losy pary, która stała się przyczyną zgłoszenia się Grzegorza do banku spermy. Nie mamy pojęcia, o co chodzi z tą Oną i dzieckiem – zostało to tak wytłumaczone, że jeszcze bardziej się nic nie rozumie. Jeśli chodzi o technikę, pojawiają się błędy stylistyczne, gramatyczne (np. imiesłowy), powtórzenia, mylenie czasów itd.
– pomysłowość (7/10)
Pomysł jest dość oryginalny, zdecydowanie niecodzienny sposób na poznanie kobiety… Gorzej z wykonaniem.
– logika i spójność (4/10)
Niestety tekst, głownie ze względu na styl, nie jest zbyt spójny, choć pojawiają się próby określania czasu itd. Logika… no cóż, nielogiczny jest wątek z tą Oną i synem, zupełnie, szczególnie że na początku wszystko wskazuje na to, że Grzegorz jest sam. Niektóre stwierdzenia są kompletnie od czasy (wspomniane już wprowadzenie informacji o imieniu głównego bohatera).
– bohaterowie (4/10)
Grzegorz jest niestety dość mocno naiwny, mimo że wydaje się całkiem dojrzały. Ewa nie potrafiła pójść za szczęściem. Cała reszta to niewiadoma. Nie można zbyt wiele powiedzieć o samych bohaterach, w sensie wyrobienia sobie zdania, bo jak pisałam, to głownie ekspozycja.
– strona techniczna (5/10)
Nie jest najgorzej, ale najlepiej też nie. Źle zapisane cudzysłowy. Nie wiem czemu, często pojawiają się dwie kropki.
Łącznie: 26/50 punktów


Katja
— interpretacja piosenki w opowiadaniu (3/5)
W Twoim opowiadaniu zabrakło mi trochę motywu tańca, który jako pierwszy mi się rzucił w oczy (w uszy) przy tej piosence. Szkoda, ale też źle nie było.
— ogólny styl (3/5)
Fajnie, że opisy przeważały, ale mam wrażenie, że leciałaś do przodu zdecydowanie zbyt szybko, jakbyś w jednym akapicie chciała opisać wszystko, wszyściutko, i miała gdzieś wszystko inne. Być może była to kwestia ograniczenia w postaci limitu stron, niemniej jednak zwracam na to uwagę — na przyszłość.
— pomysłowość (4/10)
W sumie nie było w tym niczego kreatywnego, a jednak opowiadanie ma w sobie coś, co przyciąga. Może dlatego, że czytanie o miłości się nigdy nie znudzi. ;)
— logika i spójność (5/10)
Jak wcześniej wspominałam, akcja leciała do przodu zbyt szybko. Spójność została zachowana, ale przydałoby się nieco bardziej wydłużyć czas akcji i nie upychać wszystkich wydarzeń oraz dni w jednym akapicie.
— bohaterowie (6/10)
Zupełnie nie rozumiem, dlaczego w środek opisu wcisnęłaś zdanie o tym, że bohater ma na imię Grzegorz. o.O To się nijak ma do pozostałych zdań w akapicie.
Właściwie najlepiej poznajemy Grzegorza, zwłaszcza od strony emocjonalnej — to się chwali, ale nie pogardziłabym też szerszym opisem bohaterów, ciut lepszym od czegoś w stylu "Miał hebanowe włosy".
Także o Ewie tak naprawdę zbyt wiele nie wiemy — czym się zajmowała poza swoim domem, czy pracowała, jak wyglądała. Jedyny pewnik to właściwie jej relacja z Grzegorzem; spodobał mi się sposób jej przedstawienia, choć zakończenie opowiadania było odrobinę przewidywalne.
— strona techniczna (3/10)
Po wielokropku powinna być spacja, ponadto taki znak interpunkcyjny jak: ?... nie istnieje, już prędzej ...?.
wlot łapała jego żarty — w lot
Wyłapałam też sporo literówek i błędów interpunkcyjnych.
Z Oną tego nie przerabiali właściwie od urodzenia syna — Z Nią.
Cyfry najlepiej zapisywać słownie.
Łącznie: 24/50 punktów


Kvist
– interpretacja piosenki w opowiadaniu (4/5)
Pomijając kwestię tego, jak poznają się bohaterowie, piosenka bardzo dobrze pasuje do opowiadania i odpowiada mi taka forma jej interpretacji.
– ogólny styl (4/5)
Brakowało mi w tekście akapitów; niektóre fragmenty są po prostu stanowczo za długie. Jest to jednak jedyne zastrzeżenie. Pod kątem językowym nie mam żadnych zastrzeżeń, pojawiło się nawet kilka perełek, jak chociażby te dywagacje na temat imienia Grzegorz bądź te z Żoną – Oną. Naprawdę bardzo dobre fragmenty.
– pomysłowość (6/10)
Wydaje mi się, że pomysł z „pomaganiem” bezdzietnym parom w uzyskaniu potomstwa nieco wymknął się spod kontroli, aczkolwiek doceniam, bo chyba niewiele osób wpadłoby na takie rozwiązanie.
Poza tym jednak sam romans dwójki ludzi będących w związkach wyszedł całkiem ładnie. Czytało mi się tę historię ze sporym zainteresowaniem. Ciekawie też wypadł koncept z imionami głównych bohaterów: tytułowym Grzegorzem oraz Ewą, która, jak przypuszczam, została tak nazwana nie przez przypadek.
– logika i spójność (6/10)
Zawiązanie akcji jest, delikatnie mówiąc, trochę naciągane. Chodzi mi o to, że taka forma pomocy osobom, które nie mogą mieć dziecka, raczej nie jest pierwszą, która przychodzi do głowy. Prędzej chodzi się po lekarzach, próbuje zabiegów in vitro. Wydaje mi się, że wplątanie obu bohaterów w romans można by uzasadnić o wiele łatwiej i, przede wszystkim, bardziej wiarygodnie.
– bohaterowie (7/10)
Postać Grzegorza została wykreowana bardzo dobrze; zgadzam się również z tym, że jego pomysły są naprawdę szalone. Jest to po prostu konkretny, wiarygodny bohater.
Zabrakło mi za to trochę informacji na temat Ewy. Tekst nie jest w narracji pierwszoosobowej, więc można było pokusić się o nieco dokładniejsze przedstawienie jej punktu widzenia. Czy to, co działo się między nią a Grzegorzem, uważała za zdradę męża czy po prostu środek do celu? W końcu jej mąż nie do końca wiedział, jak to wszystko wyglądało.
– strona techniczna (8/10)
Dialogi tekście w zasadzie nie występują, więc nie ma czego oceniać pod tym względem. Pojawił się niepotrzebny apostrof w słowie „SMS” oraz niepoprawna pisownia „OK” i „Internet”. Miejscami też brakowało jakiegoś przecinka, kropki w wielokropku lub wielkiej litery na początku zdania. Zabrakło po prostu dbałości o drobne szczególiki, ale ogólnie jest całkiem dobrze.
Łącznie: 35/50 punktów


Noelia Cotto
A.        Interpretacja piosenki w tekście (1/5)
B.        Ogólny styl (1/5)
C.        Pomysłowość (4/10)
D.        Logika i spójność (2/10)
E.        Bohaterowie (3/10)
F.         Strona techniczna (2/10)
Łącznie: 13/50 punktów
Droga autorko!
Twój tekst jest wyjustowany i ma akapity.
Jeżeli chodzi o interpunkcję, to zabrakło Ci wielu przecinków, a czasami dałaś je w nieodpowiednich miejscach. Natomiast martwi mnie to, że masz niezrozumiałą tendencję do stosowania wielokropka (…) i to w miejscach, gdzie niekoniecznie powinnaś go używać. Dlatego odsyłam Cię do tej strony (https://sjp.pwn.pl/zasady/393-92-1-Zasady-uzycia-wielokropka;629815.html), poczytaj sobie o użyciu tego znaku interpunkcyjnego.
W wielu miejscach brakuje Ci spacji. Znalazłam kilka powtórzeń. Kilka razy zapisałaś liczebniki cyfrą zamiast słownie.
Twój styl pisania jest do poprawy. Wypiszę Ci fragmenty, w których popełniłaś kilka „rażących” błędów.
1.     „Odpisał szybko i łapczywie, jakby wbrew sobie trochę, że tak i że ok, i że jeśli ma pytania to proszę, a w ogóle to najlepiej się przecież spotkać”. (Tak, to tylko sms, ale zaczynanie zdania od „że” i powtórzenie go trzy razy, jest błędem. Najlepiej po prostu zacytować treść smsa.)
2.     „jak odzywa się jego męskość, jak Ewa działa na niego zdalnie...nawet nie jej głos, bo przecież jej nie słyszał.”
3.     „Z Oną tego nie przerabiali właściwie od urodzenia syna czyli jakieś 5 lat.” (Oną? A co to za forma? :/ Jakieś 5 lat? A nie „od pięciu lat”?)
4.     „który nie chce pozwolićodebrać sobie mesteno” (Brak spacji. Co to jest „mesteno”? :/)
Pomysł na opowiadanie był dobry. Tylko niestety wykonanie niezbyt poprawne. Pamiętaj, że błędy odpychają czytelnika. Po prostu źle się czyta tekst z błędami.
Kreacja bohaterów także nie była na najwyższym poziomie.
Co mogę Ci napisać? Pisz dalej i dużo ćwicz, bo trening czyni mistrza!


Skoiastel

Na początku zaznaczę, że tekst oceniłam zgodnie ze standardami ocenialni Wspólnymi Siłami, którą reprezentuję. Od publikacji wymagam nie tylko poprawności godnej materiału pod wydawkę oraz estetyki tekstu, ale ważne są dla mnie przede wszystkim research, interesująca i spójna fabuła, konsekwencja jej prowadzenia, a także naturalne sylwetki psychologiczne postaci, jak również zgodność z tematem konkursu. W ocenie obowiązuje punktacja ustalona przez Sovbedlly oraz konkursowe kryteria.
Jeżeli masz gdzieś w zanadrzu dłuższy tekst, również i jemu chętnie się przyjrzę; zapraszam na moją podstronę podlinkowaną wyżej.
No to zaczynamy!

Podoba mi się wstęp. Chwilę zastanawiałam się nad antonimem dla grzechu i wpadły mi do głowy uczciwość i cnota – zmusiłaś mnie do zatrzymania się na moment, zagłębienia w temat. Bardzo na plus.

Lecz ten pomysł był chyba jednym z bardziej szalonych [przecinek] na jakie się odważył.

Wymyślił, ze pomoże, że uszczęśliwi jakąś parę (…). – Że.

Jeśli ogłoszenie jest aktualne…chciałabym skorzystać z Pańskiej pomocy. – Brak spacji po wielokropku.

(…) a w ogóle to najlepiej się przecież spotkać”. Po tygodniu poznawania się „pisanego”, wymienili emailowo swoje zdjęcia i postanowili się spotkać. – E-mailowo lub mailowo. PWN: https://sjp.pwn.pl/slowniki/mailowy.html.

Na herbatę w mało wykwintnym lokalu… Gdy wszedł, czekała już na niego.. szczupła, niewysoka blondynka, z delikatnym uśmiechem. – Zgubiłaś jedną kropkę w drugim wielokropku. Swoją drogą nadużywasz ich (wielokropków). Tekst przez to może wydawać się karykaturalny. Wielokropki wbrew powszechnej opinii wśród pisarzy-amatorów nie budują napięcia, chyba że stosujesz je naprawdę w razie wyjątku, by coś podkreślić. W myśli bądź w dialogu, gdy bohater zawiesza głos, by pokazać jego rezygnację lub zwątpienie – wtedy ma to sens. Ty natomiast rzucasz nimi na prawo i lewo, czasem, mam wrażenie, że bez pomyślunku.

Zanim do niej podszedł, przez chwilę patrzył na nią z daleka… to był miły widok. – Dopowiedzenie po wielokropku zacznij wielką literą, jako że zaczynasz nowe zdanie.

Mówił o sobie, o swoich pasjach, o pracy.. – Zapamiętaj, że wielokropek to tylko i wyłącznie trzy kropki. Teraz to wygląda, jakby przewrócił ci się dwukropek. W nadesłanym tekście w „sobie” litera „b” była oznaczona kolorem czerwonym. Dlaczego?
Problem z podwojoną, leżącą kropką pojawia się w tym tekście dość często.

Czuł się swobodnie, miło, była dowcipna i wlot łapała jego żarty. – W lot.

On wygłodniały i zauroczony, ona otumaniona jego błyskiem w oczach.. Było mu cudownie. – I znów ten nieszczęsny, wywrócony dwukropek. A poza nim? Lepiej byłoby napisać „było im cudownie”, gdyż wcześniej nawiązujesz do obu postaci.

Jeśli już się nie kochali, to chociaż trzymał ją za rękę, głaskał jej włosy.
Gdy od niej wychodził, już zaczynał tęsknić na nowo. Dostał raz mandat - [myślnik zamiast dywizu] przejechał na czerwonym świetle, gdy wracał od niej, zamyślony, pachnący jeszcze jej ciałem., Wypierał temat jej męża. Nie odważył się zapytać [przecinek] czy z nim sypia, nie uniósłby odpowiedzi, gdyby była twierdząca. – Co tu się niedobrego stało z tą kropką i przecinkiem?

Miała dość dużo swobody - jej mąż był częściej w pracy niż w domu -  więc poza spotkaniami u niej w domu, jeździli też na małe wycieczki. – Upierdliwe powtórzenie.

Czasem był to las, czasem jezioro lub rzeka. Miał na imię Grzegorz. – Rychło w czas z taką informacją… Teraz wyskakujesz z nią jak filip z konopi. W pierwszej chwili brzmi, jakby to las miał imię.

Leżąc na kocu wtulona w niego czasem szeptała mu wprost do ucha (…). – Wykorzystałaś imiesłów (leżąc), więc gdzieś w zdaniu musi pojawić się przecinek; albo przed „wtulona”, albo przed „czasem”.

Całowała go w takie miejsca, o których istnieniu on [zbędny zaimek] nawet nie widział, bo nikt go tam wcześniej nie dotykał. – Eee… to znaczy gdzie? Jak dorosły człowiek może nie wiedzieć o jakichkolwiek zewnętrznych częściach swojego ciała? Jasne, mógł nie wiedzieć, że pocałunki czy ich dotykanie mogą tak przyjemnie oddziaływać, ale żeby nie wiedzieć o ich istnieniu? Poleciałaś…

Ze nic i nikt się więcej nie liczy (…). – Że.

Nawet gdy wymieniali między sobą sms`y o totalnie neutralnych sprawach (…). – SMS-y bądź esemesy.

Tylko z nią potrafił robić takie rzeczy [przecinek] o jakich kiedyś nawet nie śmiał marzyć.

Podoba mi się długi opis uczucia. Mimo że ten fragment opowiadania nie składa się z konkretnych scen, raczej urywków, wspomnień, momentów wyrwanych z życia, to czuję w nim szczerość i prawdziwe emocje, które towarzyszą Grzegorzowi. Bardzo lekko się to czyta.

Aż go dławiła myśl, ze tak naprawdę mogłoby się stać. – Gubisz bardzo często znaki diakrytyczne, a konkretnie kropkę nad „ż”.

Dancing „Wrzos” w niewielkim miasteczku 30 km od ich mieszkań i rodzin, był okupowany zwykle przez ludzi w okolicy 60tki, oni jednak czuli się tam wspaniale. – W prozie wykorzystuje się zapis słowny liczb. Trzydzieści kilometrów i sześćdziesiątki.

Nie było tam nikogo, kto mógłby dojrzeć ich Niegrzech (…) – tutaj przydałaby się kursywa albo cudzysłów, a nie wielka litera.

…”dobrych bogów słodki dar (…)Ty kochasz mnie, ja kocham cie”. – Niepoprawny cudzysłów. + cię. Brak spacji.

W jego domu była Ona i syn.– Nie, proszę, nie rób tak. Wiesz, że pisanie zaimków wielkimi literami (póki nie chodzi o jakieś bóstwo) wcale nie jest subtelne?

Brakowało tylko „Ż” [przecinek] by Ona zmieniła się w „żona”, ale nikt na to nie naciskał, nikomu się nie spieszyło do tego. – O! To zdanie jest świetne, ma bardzo obrazowy kontekst, lecz znów „wielki” zaimek psuje wrażenie.

(…) chciał mieć kogoś [przecinek] z kim można wymienić spojrzenia, słowa, dotyk…

Z Oną tego nie przerabiali właściwie od urodzenia syna [przecinek] czyli jakieś 5 lat. – Liczby słownie. Z „nią”, a nawet „Nią”, jeżeli tak bardzo musisz.

Pojawiła się decyzja. Po roku słodkiego grzechu, który wg niego predestynował do miana „na zawsze razem” [przecinek] powiedziała z uśmiechem „ok, już czas”. – Skrótowcom w prozie mówi się stanowcze: NIE.

(…) gdy zajdzie w ciążę [przecinek] ale wiedział też, że jej pragnienie dziecka jest na tyle silne (…).

Brzuch stawał się coraz ładniejszy, pełniejszy, a dziewczynka, która go zajmowała [przecinek] stawała się coraz większa. – To powtórzenie, mimo że pewnie celowe, nie robi jakiegoś superwrażenia.

Prosił Ewę o wspólną noc, żeby chociaż raz móc przytulić się do niej po tym [przecinek] jak się kochali, do jej pleców, pośladków, położyć dłoń na jej brzuchu, [przecinek zbędny] i usnąć tak razem.

Lęki, którem czasem się pojawiały [przecinek] o to, że ona zniknie [przecinek] tłumił w sobie, powtarzając „.że to niemożliwe, przecież są dla siebie stworzeni, przecież ona też go kocha” – zbędna kropka w cudzysłowie.

Pejoratywność słowa „grzech” sprawiała, że wolałby [przecinek] by to było imię.

(…) do domu, na który składają się nie tylko ściany i dach [przecinek] ale gdzie jest ciepło, czułość, śmiech i morze miłości. – Gdzie ciepło, czułość i tak dalej (wymieniasz kilka elementów, więc liczba mnoga).

(…) dopóki nie będzie Legalna [przecinek] nie pozwoli się więcej dotknąć. – Przymiotnik małą. Masz taką manierę, by wyszczególniać to, co uważasz za sens zdania, wielką literą, zamiast kursywą czy cudzysłowem. Wygląda to dość sztucznie.

Skontaktował się z właścicielem ziemi, dokonał transakcji. Miał oszczędności, mógł sobie pozwolić. Nie mówił nic Ewie, to miała być niespodzianka. – Z całą moją sympatią do Grzegorze w tym momencie pomyślałam sobie: kretyn. Po prostu kretyn. Nie robi się takich niespodzianek bez uprzednich konsultacji. Na tym etapie wiem już, że to nie wypali, że opowiadanie skończy się dla Grzegorza co najmniej rozczarowująco. Trochę poleciałaś z brakiem racjonalnego myślenia (tak, nawet w największej miłości dojrzały koleś, który ma już dziecko i jedną kobietę, powinien jednak jakimś zalążkiem mózgu dysponować), bo nagle stało się dość… przewidywalnie. Rozumiem, że miał to być prezent, że wśród tej całej romantycznej otoczki, którą bohater sobie wytworzył, wizji cudownego życia z ukochaną (która – widać – wcale go nie kocha i nigdzie z nim nie wyjedzie), Grzegorz mógł zapomnieć o zdrowym rozsądku, no ale naprawdę NIE KUPUJE SIĘ ZIEMI ZA OSZCZĘDNOŚCI ŻYCIA W JEDEN DZIEŃ DLA KOBIETY, KTÓRA MA CIĘ W DUPIE. No błagam… 

Zamiast pierścionka, oświadczy się jej właśnie tam, podarując jej ten piękny zakątek. – Podarowując.

Tak. Skończyło się dokładnie tak, jak przewidziałam. To, co mi się podobało? Opis uczuć, emocjonalność tekstu, słownictwo i cała stylizacja – narracja, nawiązanie do tekstu wybranego konkursowego utworu. Dalej? Fabuła, problematyka zajścia w ciążę i główny bohater (poza tą decyzją o kupnie ziemi, to dobitnie pokazało, jaki z niego bezmyślny szczeniak, a nie dojrzały człowiek z doświadczeniem) oraz bohaterka, której jednocześnie było mi trochę za mało. Mimo opisów brakło mi głównie konkretnej interakcji, którą mógłby śledzić czytelnik – dialogu, jednej czy dwóch scen wplecionych w to całe emocjonalne streszczenie. Brakło mi też więcej żony Grzegorza i jego syna. Rozumiem, że główny wątek kręcił się wokół nowej miłości, ale nie da się odczepić tak po prostu od starego życia. Mam wrażenie, że to życie ciągle gdzieś tam było i chciałam coś o nim wiedzieć (zobaczyć, bardzo chciałam dostać scenę), ale wykluczyłaś je zupełnie, no może poza kilkoma wzmiankami. Wiem, że chciałaś pokazać świat Grzegorza, trzymałaś się jego punktu widzenia i dobrze, bo mogliśmy utożsamić się z głównym bohaterem i wczuć się w jego sytuację; udowodniłaś, że potrafisz operować słowem i masz bardzo plastyczne, pobudzające wyobraźnię opisy, ale opowiadanie bez chociaż jednej sceny, jednej rzeczywistej interakcji, w której czytelnik mógłby uczestniczyć, zawsze będzie na swój sposób kalectwem. Tak sądzę.
No i jeszcze wspomnę o ostatnim zdaniu, tym z sercem… to mnie bardzo poruszyło, urzekło.

Dziękuję ci za udział w konkursie oraz dziękuję Sovbedlly za zorganizowanie go i zaproszenie mnie do szeregów szanownego jury. Przepraszam za brak bety – cała moja praca konkursowa zawierała łącznie ponad 150 stron przy standardowej formie czcionki i żaden betareader nie zdążył jej już przejrzeć. Mogą pojawić się literówki.

– interpretacja piosenki w opowiadaniu (5/5)
– ogólny styl (4/5)
– pomysłowość (8/10)
– logika i spójność (9/10)
– bohaterowie (8/10)
– strona techniczna (6/10)
Łącznie: 40/50 punktów


Sovbedlly
– interpretacja piosenki w opowiadaniu (4/5)
Kontrast wobec piosenki „Grzech” bardzo mi się podobał. Nie było za wiele przytaczania słów utworu, akcja skupiała się głównie na „Grzechu” albo „Niegrzechu” i została na ten temat szeroko rozwinięta. Cały czas zastanawiamy się (razem z bohaterem), jak tę miłość można nazwać, skoro zakończenie daje do myślenia. Ta interpretacja jest godna podziwu.
– ogólny styl (2/5)
Styl trochę zagmatwany z powodu chwiejnych, nierównoważnych zdań i błędów interpunkcyjnych. Czytało się nieco drętwo, ale i z zapartym tchem, bo nie wiedziałam, jaka będzie końcówka. Czy Ewa zostanie przy mężu czy jednak pójdzie za Grzegorzem? Czy mąż Ewy i żona Grzegorza dowiedzą się o zdradzie? Dobrze, że nie było niedociągnięć na końcu, że dobrze wyjaśniłaś wszystkie sytuacje. Mimo to brakowało nadal tła fabularnego, dokładniejszego miejsca mieszkania któregoś z bohaterów albo opisu przyrody gdy Grzegorz i Ewa byli na łódce nad jeziorem. Nie czułam ich miłości. Kilkuzdaniowe opisy dodają magii fabule i przez to obraz staje się bardziej rzeczywisty a nie zawieszony w pustym powietrzu.
– pomysłowość (4/10)
Pomysł jak każdy inny i w sumie nie widzę tutaj żadnej kreatywności. To prosta historia o zakazanej miłości. Dwoje ludzi będących w związkach zapałali do siebie namiętnością. Grzegorz był do szaleństwa zakochany w Ewie, chciał zrobić dla niej wszystko, ale prawdopodobnie był tylko potrzebny do zrobienia dziecka. Prawdę powiedziawszy, takie historie zdarzają się w innych twórczościach tylko w odwrotnej wersji – to kobieta zachodzi w ciążę i rodzi obcemu małżeństwu dziecko.
Daję cztery punkty.
Dwa za dwuznaczność zakończenia – Grzegorz po odejściu kobiety nie wiedział, czy stał się ofiarą bystrej manipulacji, toteż czytelnik może sam sobie dopowiadać, jak było naprawdę. Czy to nikczemny plan czy cudowna, choć krótkotrwała miłość?
I dwa za kolejną dwuznaczność. „Grzech” – może to być rzeczywiście grzech, romans z mężatką, a może to być zgrubienie imienia Grzegorz. W jednym momencie sam bohater nie wiedział, co miała na myśli Ewa, mówiąc „Ty mój słodki Grzechu”. Lubię taką grę słów.
– logika i spójność (5/10)
Spójność została prawidłowo zachowana, gorzej sprawa ma się z logiką.
Mężczyzna, który wiedział, że jest dawcą nasienia i że kobieta ma męża, nie powinien być aż tak zdziwiony faktem, iż ona jednak wybierze życie z mężem. To było raczej do przewidzenia, a bohater był za bardzo naiwny. Mam na to tylko jedno wytłumaczenie – miłość zaślepia.
Druga sprawa to ogłoszenie mężczyzny o IUI. To dziwne dla mnie, tym bardziej jeśli bohater ma żonę i synka. Rzeczywiście ten pomysł był zbyt szalony jak na żonatego faceta.
Przytaczam nielogiczne zdanie:
Czasem był to las, czasem jezioro lub rzeka. Miał na imię Grzegorz. ~ Z tego wynika, że las miał na imię Grzegorz.
Bohaterowie nie mają imion, więc w jednym momencie można było się pogubić, gdzie jest wątek męża, a gdzie Grzegorza.
– bohaterowie (5/10)
Grzegorz i Ewa są opisani dobrze, nie widziałam w nich sztuczności, ale i nie widziałam prawdziwości. Jedyne co mi ciut przeszkadzało, to załamanie Grzegorza po tym jak kobieta od niego odeszła, mowa o tym w powyższym kryterium.
Zarówno małżeństwo Ewy jak i Grzegorza zostało przedstawione okrętnie, czytelnik głównie wiedział o ich gorącym romansie, a potem o rozstaniu. Brakowało mi w opowiadaniu dialogu żony Grzegorza albo męża Ewy, żeby dowiedzieć się, co myślą, poznać ich punkt widzenia, zdanie na temat drugiej połówki. A tak znamy poglądy samego Grzegorza.
Zakończenie niby jednoznaczne – Grzegorz, który snuł plany o wspólnej przyszłości z ukochaną, został zostawiony, ale nie wiemy, co wydarzyło się dalej. Czy podniósł się z tej „tragedii miłosnej”? Odbiorca może snuć domysły, co później nastąpiło i czy bohater był wykorzystany przez sprytną kobietę, która grała na jego emocjach.
– strona techniczna (4/10)
Ortografia bez zarzutów.
W dialogach błąd: powinny być pauzy () i półpauzy (–), a nie myślniki/dywizy (-).
Zdarza się brak przecinków w większości zdań albo zbędna interpunkcja (kropki, przecinki) i niestety zdarza się to dosyć często. W niektórych miejscach niepotrzebne są te kropki, przez co tekst sprawia wrażenie niedopracowanego.
Momentami są zjedzone „ż”, „ę”.
wg ~ w opowiadaniach lepiej pisać „według”.
Łącznie: 24/50 punktów



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Template by Elmo