Oceny
opowiadania Niegrzech Julita
Suma punktów 203
Suma punktów 203
Black opium
– interpretacja piosenki w opowiadaniu (4/5)
Klimat w Twoim tekście jest
trochę za mało zmysłowy (że tak się wyrażę) jak na to, że nawiązujesz do tanga,
ale podoba mi się Twoja interpretacja.
– ogólny styl (5/5)
Podoba mi się Twój styl. Mimo
że w tekście nie ma zbyt wielu dialogów, całość czyta się bardzo lekko, opisy
są nienachalne i bezpretensjonalne. Tylko jeden fragment wydaje się trochę
oderwany od reszty tekstu, ale poza tym nie mam się do czego przyczepić.
– pomysłowość (9/10)
Zdecydowanym plusem Twojej
pracy jest gra słowna, którą stosujesz. Podoba mi się też Twój pomysł na
realizację piosenki — choć może sama relacja między głównymi bohaterami raczej
mnie nie zaskoczyła, tak bieg wydarzeń owszem. I pochwalę jeszcze sposób, w
jaki Grzegorz i Ewa się poznali, z takim zamysłem jeszcze się nie spotkałam.
– logika i spójność (8/10)
„3300 kg,” — chyba gramów
„Całowała go w takie miejsca, o
których istnieniu on nawet nie widział, bo nikt go tam wcześniej nie dotykał.”
— to brzmi trochę mało realistycznie
Poza tym mam wrażenie, że
relacja między głównymi bohaterami trochę zbyt szybko się rozwinęła.
– bohaterowie (9/10)
Poza tym, co już pisałam o
relacji między głównymi bohaterami, że zbyt szybko się rozwinęła, raczej nie
mam nic do zarzucenia. Bohaterowie są zwykłymi ludźmi, którzy mają swoje życie,
swoje rodziny... podoba mi się to.
– strona techniczna (6/10)
Zamiast pauz wkradły Ci się
półpauzy. Jest trochę błędów interpunkcyjnych i literówek. Liczebniki pisane
cyframi nie wyglądają dobrze, lepiej zapisywać je słownie.
„z oną” -> z nią
Łącznie: 41/50
punktów
Condawiramurs
– interpretacja piosenki w
opowiadaniu (4/5)
Próba przewrotności. Grzegorz
jest grzechem Ewy, ale równocześnie nie jest. Ona jest dla niego raczej
większym grzechem… Kontrast-niekontrast jest jak grzech-niegrzech. Piosenka nie
została użyta wprost i tutaj mi się to podoba.
– ogólny styl (2/5)
Niestety dobrze nie jest. Tekst
to w większości ekspozycja, raczej nie mamy możliwości samym poczuć
czegokolwiek, wszystko jest wyłożone jak kawa na ławę w postaci streszczania
kolejnych wydarzeń. Nie ma tutaj akcji samej w sobie. Zdarza się, że w trakcie całkiem
niezłego opisy pojawiają się informacje, które zupełnie nie pasują. Najbardziej
rozwaliło mnie rzucenie ot tak, nagle, informacją, że główny bohater ma na imię
Grzegorz. W trakcie opisu traktującego o czymś zupełnie innym. W ogóle tekst
jest dość chaotyczny. Nie mamy pojęcia, jak potoczyły się losy pary, która
stała się przyczyną zgłoszenia się Grzegorza do banku spermy. Nie mamy pojęcia,
o co chodzi z tą Oną i dzieckiem – zostało to tak wytłumaczone, że jeszcze
bardziej się nic nie rozumie. Jeśli chodzi o technikę, pojawiają się błędy
stylistyczne, gramatyczne (np. imiesłowy), powtórzenia, mylenie czasów itd.
– pomysłowość (7/10)
Pomysł jest dość oryginalny,
zdecydowanie niecodzienny sposób na poznanie kobiety… Gorzej z wykonaniem.
– logika i spójność (4/10)
Niestety tekst, głownie ze
względu na styl, nie jest zbyt spójny, choć pojawiają się próby określania
czasu itd. Logika… no cóż, nielogiczny jest wątek z tą Oną i synem, zupełnie,
szczególnie że na początku wszystko wskazuje na to, że Grzegorz jest sam.
Niektóre stwierdzenia są kompletnie od czasy (wspomniane już wprowadzenie
informacji o imieniu głównego bohatera).
– bohaterowie (4/10)
Grzegorz jest niestety dość
mocno naiwny, mimo że wydaje się całkiem dojrzały. Ewa nie potrafiła pójść za
szczęściem. Cała reszta to niewiadoma. Nie można zbyt wiele powiedzieć o samych bohaterach, w sensie wyrobienia
sobie zdania, bo jak pisałam, to głownie ekspozycja.
– strona techniczna (5/10)
Nie jest najgorzej, ale
najlepiej też nie. Źle zapisane cudzysłowy. Nie wiem czemu, często pojawiają
się dwie kropki.
Łącznie: 26/50 punktów
Katja
—
interpretacja piosenki w opowiadaniu (3/5)
W Twoim opowiadaniu zabrakło mi trochę motywu tańca,
który jako pierwszy mi się rzucił w oczy (w uszy) przy tej piosence. Szkoda,
ale też źle nie było.
— ogólny
styl (3/5)
Fajnie, że opisy przeważały, ale mam wrażenie, że
leciałaś do przodu zdecydowanie zbyt szybko, jakbyś w jednym akapicie chciała
opisać wszystko, wszyściutko, i miała gdzieś wszystko inne. Być może była to
kwestia ograniczenia w postaci limitu stron, niemniej jednak zwracam na to
uwagę — na przyszłość.
— pomysłowość
(4/10)
W sumie nie było w tym niczego kreatywnego, a jednak
opowiadanie ma w sobie coś, co przyciąga. Może dlatego, że czytanie o miłości
się nigdy nie znudzi. ;)
— logika
i spójność (5/10)
Jak wcześniej wspominałam, akcja leciała do przodu zbyt
szybko. Spójność została zachowana, ale przydałoby się nieco bardziej wydłużyć
czas akcji i nie upychać wszystkich wydarzeń oraz dni w jednym akapicie.
— bohaterowie (6/10)
— bohaterowie (6/10)
Zupełnie nie rozumiem, dlaczego w środek opisu
wcisnęłaś zdanie o tym, że bohater ma na imię Grzegorz. o.O To się nijak ma do
pozostałych zdań w akapicie.
Właściwie najlepiej poznajemy Grzegorza, zwłaszcza od
strony emocjonalnej — to się chwali, ale nie pogardziłabym też szerszym opisem
bohaterów, ciut lepszym od czegoś w stylu "Miał hebanowe włosy".
Także o Ewie tak naprawdę zbyt wiele nie wiemy — czym
się zajmowała poza swoim domem, czy pracowała, jak wyglądała. Jedyny pewnik to
właściwie jej relacja z Grzegorzem; spodobał mi się sposób jej przedstawienia,
choć zakończenie opowiadania było odrobinę przewidywalne.
— strona
techniczna (3/10)
Po wielokropku powinna być spacja, ponadto taki znak
interpunkcyjny jak: ?... nie istnieje, już prędzej ...?.
wlot łapała jego żarty — w lot
Wyłapałam też sporo literówek i błędów
interpunkcyjnych.
Z Oną tego nie przerabiali właściwie od urodzenia syna
— Z Nią.
Cyfry najlepiej zapisywać słownie.
Łącznie:
24/50 punktów
Kvist
– interpretacja piosenki w
opowiadaniu (4/5)
Pomijając kwestię tego, jak poznają się bohaterowie,
piosenka bardzo dobrze pasuje do opowiadania i odpowiada mi taka forma jej
interpretacji.
– ogólny styl (4/5)
Brakowało mi w tekście akapitów; niektóre fragmenty są
po prostu stanowczo za długie. Jest to jednak jedyne zastrzeżenie. Pod kątem
językowym nie mam żadnych zastrzeżeń, pojawiło się nawet kilka perełek, jak
chociażby te dywagacje na temat imienia Grzegorz bądź te z Żoną – Oną. Naprawdę
bardzo dobre fragmenty.
– pomysłowość (6/10)
Wydaje mi się, że pomysł z „pomaganiem” bezdzietnym
parom w uzyskaniu potomstwa nieco wymknął się spod kontroli, aczkolwiek
doceniam, bo chyba niewiele osób wpadłoby na takie rozwiązanie.
Poza tym jednak sam romans dwójki ludzi będących w
związkach wyszedł całkiem ładnie. Czytało mi się tę historię ze sporym
zainteresowaniem. Ciekawie też wypadł koncept z imionami głównych bohaterów:
tytułowym Grzegorzem oraz Ewą, która, jak przypuszczam, została tak nazwana nie
przez przypadek.
– logika i spójność (6/10)
Zawiązanie akcji jest, delikatnie mówiąc, trochę
naciągane. Chodzi mi o to, że taka forma pomocy osobom, które nie mogą mieć
dziecka, raczej nie jest pierwszą, która przychodzi do głowy. Prędzej chodzi
się po lekarzach, próbuje zabiegów in vitro. Wydaje mi się, że wplątanie obu
bohaterów w romans można by uzasadnić o wiele łatwiej i, przede wszystkim,
bardziej wiarygodnie.
– bohaterowie (7/10)
Postać Grzegorza została wykreowana bardzo dobrze;
zgadzam się również z tym, że jego pomysły są naprawdę szalone. Jest to po
prostu konkretny, wiarygodny bohater.
Zabrakło mi za to trochę informacji na temat Ewy.
Tekst nie jest w narracji pierwszoosobowej, więc można było pokusić się o nieco
dokładniejsze przedstawienie jej punktu widzenia. Czy to, co działo się między
nią a Grzegorzem, uważała za zdradę męża czy po prostu środek do celu? W końcu
jej mąż nie do końca wiedział, jak to wszystko wyglądało.
– strona techniczna (8/10)
Dialogi tekście w zasadzie nie występują, więc nie ma
czego oceniać pod tym względem. Pojawił się niepotrzebny apostrof w słowie
„SMS” oraz niepoprawna pisownia „OK” i „Internet”. Miejscami też brakowało
jakiegoś przecinka, kropki w wielokropku lub wielkiej litery na początku
zdania. Zabrakło po prostu dbałości o drobne szczególiki, ale ogólnie jest
całkiem dobrze.
Łącznie: 35/50 punktów
Noelia Cotto
A. Interpretacja
piosenki w tekście (1/5)
B. Ogólny
styl (1/5)
C. Pomysłowość
(4/10)
D. Logika i
spójność (2/10)
E. Bohaterowie
(3/10)
F. Strona
techniczna (2/10)
Łącznie: 13/50 punktów
Droga autorko!
Twój
tekst jest wyjustowany i ma akapity.
Jeżeli
chodzi o interpunkcję, to zabrakło Ci wielu przecinków, a czasami dałaś je w
nieodpowiednich miejscach. Natomiast martwi mnie to, że masz niezrozumiałą
tendencję do stosowania wielokropka (…) i to w miejscach, gdzie niekoniecznie
powinnaś go używać. Dlatego odsyłam Cię do tej strony (https://sjp.pwn.pl/zasady/393-92-1-Zasady-uzycia-wielokropka;629815.html),
poczytaj sobie o użyciu tego znaku interpunkcyjnego.
W wielu
miejscach brakuje Ci spacji. Znalazłam kilka powtórzeń. Kilka razy zapisałaś
liczebniki cyfrą zamiast słownie.
Twój
styl pisania jest do poprawy. Wypiszę Ci fragmenty, w których popełniłaś kilka
„rażących” błędów.
1.
„Odpisał szybko i łapczywie, jakby wbrew sobie trochę, „że tak i że ok, i że jeśli ma pytania to proszę, a w ogóle to najlepiej
się przecież spotkać”. (Tak, to tylko sms, ale zaczynanie zdania od
„że” i powtórzenie go trzy razy, jest błędem. Najlepiej po prostu zacytować
treść smsa.)
2.
„jak odzywa się jego męskość, jak Ewa działa na niego zdalnie...nawet
nie jej głos, bo przecież jej nie słyszał.”
3.
„Z Oną
tego nie przerabiali właściwie od urodzenia syna czyli jakieś 5 lat.” (Oną? A co to za forma? :/
Jakieś 5 lat? A nie „od pięciu lat”?)
4.
„który nie chce pozwolićodebrać sobie mesteno” (Brak spacji. Co
to jest „mesteno”? :/)
Pomysł
na opowiadanie był dobry. Tylko niestety wykonanie niezbyt poprawne. Pamiętaj, że
błędy odpychają czytelnika. Po prostu źle się czyta tekst z błędami.
Kreacja
bohaterów także nie była na najwyższym poziomie.
Co mogę
Ci napisać? Pisz dalej i dużo ćwicz, bo trening czyni mistrza!
Skoiastel
Na
początku zaznaczę, że tekst oceniłam zgodnie ze standardami ocenialni Wspólnymi Siłami, którą
reprezentuję. Od publikacji wymagam nie tylko poprawności godnej materiału pod
wydawkę oraz estetyki tekstu, ale ważne są dla mnie przede wszystkim research,
interesująca i spójna fabuła, konsekwencja jej prowadzenia, a także naturalne
sylwetki psychologiczne postaci, jak również zgodność z tematem konkursu. W
ocenie obowiązuje punktacja ustalona przez Sovbedlly oraz konkursowe kryteria.
Jeżeli
masz gdzieś w zanadrzu dłuższy tekst, również i jemu chętnie się przyjrzę;
zapraszam na moją podstronę podlinkowaną wyżej.
No to
zaczynamy!
Podoba
mi się wstęp. Chwilę zastanawiałam się nad antonimem dla grzechu i wpadły mi do
głowy uczciwość i cnota – zmusiłaś mnie do zatrzymania się na moment,
zagłębienia w temat. Bardzo na plus.
Lecz ten pomysł był chyba jednym z bardziej szalonych [przecinek]
na jakie się odważył.
Wymyślił, ze pomoże, że uszczęśliwi jakąś parę (…). – Że.
Jeśli ogłoszenie jest aktualne…chciałabym skorzystać z
Pańskiej pomocy. – Brak spacji po wielokropku.
(…) a w ogóle to najlepiej się przecież spotkać”. Po tygodniu poznawania się
„pisanego”, wymienili emailowo swoje zdjęcia i postanowili się spotkać. –
E-mailowo lub mailowo. PWN: https://sjp.pwn.pl/slowniki/mailowy.html.
Na herbatę w mało wykwintnym lokalu… Gdy wszedł,
czekała już na niego.. szczupła, niewysoka blondynka, z delikatnym uśmiechem. –
Zgubiłaś jedną kropkę w drugim wielokropku. Swoją drogą nadużywasz ich
(wielokropków). Tekst przez to może wydawać się karykaturalny. Wielokropki
wbrew powszechnej opinii wśród pisarzy-amatorów nie budują napięcia, chyba że
stosujesz je naprawdę w razie wyjątku, by coś podkreślić. W myśli bądź w
dialogu, gdy bohater zawiesza głos, by pokazać jego rezygnację lub zwątpienie –
wtedy ma to sens. Ty natomiast rzucasz nimi na prawo i lewo, czasem, mam
wrażenie, że bez pomyślunku.
Zanim do niej podszedł, przez chwilę patrzył na nią z
daleka… to był miły widok. – Dopowiedzenie po wielokropku zacznij wielką literą,
jako że zaczynasz nowe zdanie.
Mówił o sobie, o swoich pasjach, o pracy.. –
Zapamiętaj, że wielokropek to tylko i wyłącznie trzy kropki. Teraz to wygląda,
jakby przewrócił ci się dwukropek. W nadesłanym tekście w „sobie” litera „b”
była oznaczona kolorem czerwonym. Dlaczego?
Problem
z podwojoną, leżącą kropką pojawia się w tym tekście dość często.
Czuł się swobodnie, miło, była dowcipna i wlot łapała
jego żarty. – W lot.
On wygłodniały i zauroczony, ona otumaniona jego
błyskiem w oczach.. Było mu cudownie. – I znów ten nieszczęsny, wywrócony dwukropek. A poza
nim? Lepiej byłoby napisać „było im cudownie”, gdyż wcześniej nawiązujesz do
obu postaci.
Jeśli już się
nie kochali, to chociaż trzymał ją za rękę, głaskał jej włosy.
Gdy od niej wychodził, już zaczynał tęsknić na nowo. Dostał raz mandat - [myślnik
zamiast dywizu] przejechał na czerwonym
świetle, gdy wracał od niej,
zamyślony, pachnący jeszcze jej ciałem.,
Wypierał temat jej męża. Nie odważył
się zapytać [przecinek] czy z nim
sypia, nie uniósłby odpowiedzi, gdyby była twierdząca. – Co tu się
niedobrego stało z tą kropką i przecinkiem?
Miała dość dużo swobody - jej mąż był częściej w pracy
niż w domu - więc poza spotkaniami u niej w domu, jeździli też na małe wycieczki. –
Upierdliwe powtórzenie.
Czasem był to las, czasem jezioro lub rzeka. Miał na
imię Grzegorz. – Rychło w czas z taką informacją… Teraz wyskakujesz z
nią jak filip z konopi. W pierwszej chwili brzmi, jakby to las miał imię.
Leżąc na kocu wtulona w niego czasem szeptała mu wprost
do ucha (…). – Wykorzystałaś imiesłów (leżąc), więc gdzieś w zdaniu
musi pojawić się przecinek; albo przed „wtulona”, albo przed „czasem”.
Całowała go w takie miejsca, o których istnieniu on [zbędny
zaimek] nawet nie widział, bo nikt go tam
wcześniej nie dotykał. – Eee… to znaczy gdzie? Jak dorosły człowiek może
nie wiedzieć o jakichkolwiek zewnętrznych częściach swojego ciała? Jasne, mógł
nie wiedzieć, że pocałunki czy ich dotykanie mogą tak przyjemnie oddziaływać,
ale żeby nie wiedzieć o ich istnieniu? Poleciałaś…
Ze nic i nikt się więcej nie liczy (…). – Że.
Nawet gdy wymieniali między sobą sms`y o totalnie
neutralnych sprawach (…). – SMS-y bądź esemesy.
Tylko z nią potrafił robić takie rzeczy
[przecinek] o jakich kiedyś nawet nie
śmiał marzyć.
Podoba
mi się długi opis uczucia. Mimo że ten fragment opowiadania nie składa się z
konkretnych scen, raczej urywków, wspomnień, momentów wyrwanych z życia, to
czuję w nim szczerość i prawdziwe emocje, które towarzyszą Grzegorzowi. Bardzo
lekko się to czyta.
Aż go dławiła myśl, ze tak naprawdę mogłoby się stać. –
Gubisz bardzo często znaki diakrytyczne, a konkretnie kropkę nad „ż”.
Dancing „Wrzos” w niewielkim miasteczku 30 km od ich
mieszkań i rodzin, był okupowany zwykle przez ludzi w okolicy 60tki, oni jednak
czuli się tam wspaniale. – W prozie wykorzystuje się zapis słowny liczb.
Trzydzieści kilometrów i sześćdziesiątki.
Nie było tam nikogo, kto mógłby dojrzeć ich Niegrzech
(…) – tutaj
przydałaby się kursywa albo cudzysłów, a nie wielka litera.
…”dobrych bogów słodki dar (…)Ty kochasz mnie, ja
kocham cie”. – Niepoprawny cudzysłów. + cię. Brak spacji.
W jego domu była Ona i syn.– Nie,
proszę, nie rób tak. Wiesz, że pisanie zaimków wielkimi literami (póki nie
chodzi o jakieś bóstwo) wcale nie jest subtelne?
Brakowało tylko „Ż” [przecinek] by Ona zmieniła się w „żona”, ale nikt na to
nie naciskał, nikomu się nie spieszyło do tego. – O! To zdanie jest
świetne, ma bardzo obrazowy kontekst, lecz znów „wielki” zaimek psuje wrażenie.
(…) chciał mieć kogoś [przecinek] z kim można wymienić spojrzenia, słowa,
dotyk…
Z Oną tego nie przerabiali właściwie od urodzenia syna
[przecinek] czyli jakieś 5 lat. – Liczby
słownie. Z „nią”, a nawet „Nią”, jeżeli tak bardzo musisz.
Pojawiła się decyzja. Po roku słodkiego grzechu, który
wg niego predestynował do miana „na zawsze razem”
[przecinek] powiedziała z uśmiechem „ok,
już czas”. – Skrótowcom w prozie mówi się stanowcze: NIE.
(…) gdy zajdzie w ciążę
[przecinek] ale wiedział też, że jej
pragnienie dziecka jest na tyle silne (…).
Brzuch stawał
się coraz ładniejszy, pełniejszy, a dziewczynka, która go zajmowała
[przecinek] stawała się coraz większa. – To powtórzenie,
mimo że pewnie celowe, nie robi jakiegoś superwrażenia.
Prosił Ewę o wspólną noc, żeby chociaż raz móc
przytulić się do niej po tym [przecinek] jak
się kochali, do jej pleców, pośladków, położyć dłoń na jej brzuchu,
[przecinek zbędny] i usnąć tak razem.
Lęki, którem czasem się pojawiały [przecinek]
o to, że ona zniknie [przecinek] tłumił w sobie, powtarzając „.że to
niemożliwe, przecież są dla siebie stworzeni, przecież ona też go kocha” –
zbędna kropka w cudzysłowie.
Pejoratywność słowa „grzech” sprawiała, że wolałby
[przecinek] by to było imię.
(…) do domu, na który składają się nie tylko ściany i
dach
[przecinek] ale gdzie jest ciepło, czułość, śmiech i morze miłości. – Gdzie są ciepło, czułość i tak dalej
(wymieniasz kilka elementów, więc liczba mnoga).
(…) dopóki nie będzie Legalna
[przecinek] nie pozwoli się więcej
dotknąć. – Przymiotnik małą. Masz taką manierę, by wyszczególniać to, co
uważasz za sens zdania, wielką literą, zamiast kursywą czy cudzysłowem. Wygląda
to dość sztucznie.
Skontaktował się z właścicielem ziemi, dokonał
transakcji. Miał oszczędności, mógł sobie pozwolić. Nie mówił nic Ewie, to
miała być niespodzianka. – Z całą moją sympatią do Grzegorze w tym momencie
pomyślałam sobie: kretyn. Po prostu
kretyn. Nie robi się takich niespodzianek bez uprzednich konsultacji. Na
tym etapie wiem już, że to nie wypali, że opowiadanie skończy się dla Grzegorza
co najmniej rozczarowująco. Trochę poleciałaś z brakiem racjonalnego myślenia
(tak, nawet w największej miłości dojrzały koleś, który ma już dziecko i jedną
kobietę, powinien jednak jakimś zalążkiem mózgu dysponować), bo nagle stało się
dość… przewidywalnie. Rozumiem, że miał to być prezent, że wśród tej całej
romantycznej otoczki, którą bohater sobie wytworzył, wizji cudownego życia z
ukochaną (która – widać – wcale go nie kocha i nigdzie z nim nie wyjedzie),
Grzegorz mógł zapomnieć o zdrowym rozsądku, no ale naprawdę NIE KUPUJE SIĘ
ZIEMI ZA OSZCZĘDNOŚCI ŻYCIA W JEDEN DZIEŃ DLA KOBIETY, KTÓRA MA CIĘ W DUPIE. No
błagam…
Zamiast pierścionka, oświadczy się jej właśnie tam,
podarując jej ten piękny zakątek. – Podarowując.
Tak.
Skończyło się dokładnie tak, jak przewidziałam. To, co mi się podobało? Opis
uczuć, emocjonalność tekstu, słownictwo i cała stylizacja – narracja,
nawiązanie do tekstu wybranego konkursowego utworu. Dalej? Fabuła, problematyka
zajścia w ciążę i główny bohater (poza tą decyzją o kupnie ziemi, to dobitnie
pokazało, jaki z niego bezmyślny szczeniak, a nie dojrzały człowiek z
doświadczeniem) oraz bohaterka, której jednocześnie było mi trochę za mało.
Mimo opisów brakło mi głównie konkretnej interakcji, którą mógłby śledzić
czytelnik – dialogu, jednej czy dwóch scen wplecionych w to całe emocjonalne
streszczenie. Brakło mi też więcej żony Grzegorza i jego syna. Rozumiem, że
główny wątek kręcił się wokół nowej miłości, ale nie da się odczepić tak po
prostu od starego życia. Mam wrażenie, że to życie ciągle gdzieś tam było i
chciałam coś o nim wiedzieć (zobaczyć, bardzo chciałam dostać scenę), ale
wykluczyłaś je zupełnie, no może poza kilkoma wzmiankami. Wiem, że chciałaś
pokazać świat Grzegorza, trzymałaś się jego punktu widzenia i dobrze, bo
mogliśmy utożsamić się z głównym bohaterem i wczuć się w jego sytuację;
udowodniłaś, że potrafisz operować słowem i masz bardzo plastyczne, pobudzające
wyobraźnię opisy, ale opowiadanie bez chociaż jednej sceny, jednej rzeczywistej
interakcji, w której czytelnik mógłby uczestniczyć, zawsze będzie na swój
sposób kalectwem. Tak sądzę.
No i
jeszcze wspomnę o ostatnim zdaniu, tym z sercem… to mnie bardzo poruszyło,
urzekło.
Dziękuję
ci za udział w konkursie oraz dziękuję Sovbedlly za zorganizowanie go i
zaproszenie mnie do szeregów szanownego jury. Przepraszam za brak bety – cała
moja praca konkursowa zawierała łącznie ponad 150 stron przy standardowej
formie czcionki i żaden betareader nie zdążył jej już przejrzeć. Mogą pojawić się
literówki.
– interpretacja piosenki w opowiadaniu (5/5)
– ogólny styl (4/5)
– pomysłowość (8/10)
– logika i spójność (9/10)
– bohaterowie (8/10)
– strona techniczna (6/10)
Łącznie: 40/50 punktów
Sovbedlly
– interpretacja piosenki w opowiadaniu (4/5)
Kontrast wobec piosenki
„Grzech” bardzo mi się podobał. Nie było za wiele przytaczania słów utworu,
akcja skupiała się głównie na „Grzechu” albo „Niegrzechu” i została na ten
temat szeroko rozwinięta. Cały czas zastanawiamy się (razem z bohaterem), jak
tę miłość można nazwać, skoro zakończenie daje do myślenia. Ta interpretacja
jest godna podziwu.
– ogólny styl (2/5)
Styl trochę zagmatwany z
powodu chwiejnych, nierównoważnych zdań i błędów interpunkcyjnych. Czytało się
nieco drętwo, ale i z zapartym tchem, bo nie wiedziałam, jaka będzie końcówka.
Czy Ewa zostanie przy mężu czy jednak pójdzie za Grzegorzem? Czy mąż Ewy i żona
Grzegorza dowiedzą się o zdradzie? Dobrze, że nie było niedociągnięć na końcu,
że dobrze wyjaśniłaś wszystkie sytuacje. Mimo to brakowało nadal tła
fabularnego, dokładniejszego miejsca mieszkania któregoś z bohaterów albo opisu
przyrody gdy Grzegorz i Ewa byli na łódce nad jeziorem. Nie czułam ich miłości.
Kilkuzdaniowe opisy dodają magii fabule i przez to obraz staje się bardziej rzeczywisty
a nie zawieszony w pustym powietrzu.
– pomysłowość (4/10)
Pomysł jak każdy inny i w
sumie nie widzę tutaj żadnej kreatywności. To prosta historia o zakazanej
miłości. Dwoje ludzi będących w związkach zapałali do siebie namiętnością. Grzegorz
był do szaleństwa zakochany w Ewie, chciał zrobić dla niej wszystko, ale
prawdopodobnie był tylko potrzebny do zrobienia dziecka. Prawdę powiedziawszy,
takie historie zdarzają się w innych twórczościach tylko w odwrotnej wersji –
to kobieta zachodzi w ciążę i rodzi obcemu małżeństwu dziecko.
Daję cztery punkty.
Dwa za dwuznaczność
zakończenia – Grzegorz po odejściu kobiety nie wiedział, czy stał się ofiarą
bystrej manipulacji, toteż czytelnik może sam sobie dopowiadać, jak było
naprawdę. Czy to nikczemny plan czy cudowna, choć krótkotrwała miłość?
I dwa za kolejną dwuznaczność.
„Grzech” – może to być rzeczywiście grzech, romans z mężatką, a może to być
zgrubienie imienia Grzegorz. W jednym momencie sam bohater nie wiedział, co
miała na myśli Ewa, mówiąc „Ty mój słodki Grzechu”. Lubię taką grę słów.
– logika i spójność (5/10)
Spójność została prawidłowo
zachowana, gorzej sprawa ma się z logiką.
Mężczyzna, który wiedział, że
jest dawcą nasienia i że kobieta ma męża, nie powinien być aż tak zdziwiony
faktem, iż ona jednak wybierze życie z mężem. To było raczej do przewidzenia, a
bohater był za bardzo naiwny. Mam na to tylko jedno wytłumaczenie – miłość
zaślepia.
Druga sprawa to ogłoszenie
mężczyzny o IUI. To dziwne dla mnie, tym bardziej jeśli bohater ma żonę i
synka. Rzeczywiście ten pomysł był zbyt szalony jak na żonatego faceta.
Przytaczam nielogiczne zdanie:
Czasem
był to las, czasem jezioro lub rzeka. Miał na imię Grzegorz. ~ Z tego
wynika, że las miał na imię Grzegorz.
Bohaterowie nie mają imion, więc w jednym momencie
można było się pogubić, gdzie jest wątek męża, a gdzie Grzegorza.
– bohaterowie (5/10)
Grzegorz i Ewa są opisani
dobrze, nie widziałam w nich sztuczności, ale i nie widziałam prawdziwości. Jedyne
co mi ciut przeszkadzało, to załamanie Grzegorza po tym jak kobieta od niego odeszła,
mowa o tym w powyższym kryterium.
Zarówno małżeństwo Ewy jak i
Grzegorza zostało przedstawione okrętnie, czytelnik głównie wiedział o ich
gorącym romansie, a potem o rozstaniu. Brakowało mi w opowiadaniu dialogu żony
Grzegorza albo męża Ewy, żeby dowiedzieć się, co myślą, poznać ich punkt
widzenia, zdanie na temat drugiej połówki. A tak znamy poglądy samego
Grzegorza.
Zakończenie niby jednoznaczne
– Grzegorz, który snuł plany o wspólnej przyszłości z ukochaną, został zostawiony,
ale nie wiemy, co wydarzyło się dalej. Czy podniósł się z tej „tragedii
miłosnej”? Odbiorca może snuć domysły, co później nastąpiło i czy bohater był
wykorzystany przez sprytną kobietę, która grała na jego emocjach.
– strona techniczna (4/10)
Ortografia bez zarzutów.
W dialogach błąd: powinny być pauzy (—) i półpauzy (–), a nie
myślniki/dywizy (-).
Zdarza się brak przecinków w
większości zdań albo zbędna interpunkcja (kropki, przecinki) i niestety zdarza
się to dosyć często. W niektórych miejscach niepotrzebne są te kropki, przez co
tekst sprawia wrażenie niedopracowanego.
Momentami są zjedzone „ż”,
„ę”.
wg ~ w
opowiadaniach lepiej pisać „według”.
Łącznie: 24/50 punktów
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz