-->

niedziela, 19 sierpnia 2018

#17 Oceny "Zapach nadziei" Justyna Gross



Oceny opowiadania Zapach nadziei Justyna Gross
Suma punktów 199,5

Black opium
– interpretacja piosenki w opowiadaniu (4/5)
Właściwie niewiele mogę zarzucić Twoje interpretacji. Zdecydowanie nie podobają mi się fragmenty tekstu piosenki wstawione na zasadzie kopiuj-wklej.
– ogólny styl (3/5)
Twój styl pisania momentami mi się podoba, momentami nie; zdecydowanie nie podoba mi się nieuzasadnione mieszanie czasów w narracji. Poza tym nie przekazujesz zbyt wielu emocji.
Dałabym dwa punkty, ale dodam jeszcze trzeci, bo podobają mi się Twoje dialogi.
– pomysłowość (7/10)
Podoba mi się Twój pomysł na historię, wprawdzie jest dość popularny i często poruszany, ale nie ma szczęśliwego zakończenia ani żadnych, że tak to ujmę, cukierkowych wstawek.
– logika i spójność (10/10)
Nie widzę błędów logicznych.
– bohaterowie (7/10)
Jest trochę mało informacji o bohaterach, mogłoby być więcej, ale poza tym są raczej realistycznie wykreowani, nie mam nic do zarzucenia.
– strona techniczna (5/10)
Są błędy interpunkcyjne i w zapisie dialogu, a przez brak spacji tekst wygląda nieestetycznie.
Dialogi zapisujemy za pomocą pauz lub półpauz, nigdy dywizów.
Zaimków osobowych w trzeciej osobie nie pisze się wielką literą.
Łącznie: 36/50 punktów


Condawiramurs
– interpretacja piosenki w opowiadaniu (4/5)
Autorka użyła tekstu piosenki w przemyślany, wzruszający sposób. Kwitnący bez wykorzystała do pokazania miłości, tak jak w oryginale, niestety tutaj zakończenie do radosnych nie należało. Jednocześnie podobało mi się wplecenie w fabułę kota i ukazanie, że są różne rodzaje miłości (w tym przedstawiona przyjaźń z Małgorzatą). Być może dlatego mężczyzna dał radę opuścić cmentarz, zaopiekował się Mią. Podobało mi się także to, że piosenka została w tekście zacytowana wprost, w odpowiednim do tego miejscu i w odpowiednim kontekście, a nie bez niepotrzebnych komplikacji.
– ogólny styl (4/5)
Ogólnie jest nieźle. Być może dlatego, że ja przede wszystkim lubię opowiadania, których oś stanowią uczucia i relacje między bohaterami. A ten tekst bez wątpienia wzbudza w czytelniku emocje, odczuwa on niesprawiedliwość związaną z losem młodej kobiety, rozpacz zarówno jej, jak i ukochanego mężczyzny. Właściwie od początku, nawet w opisie intymnej, radosnej chwili, czuje się melancholię, która tylko się pogłębia. Zabieg prowadzenia – do pewnego momentu – dwóch, równorzędnych narracji pierwszoosobowych w tym przypadku sprawia według mnie, że tekst czyta się z większą ciekawością, choć uważam, że należałoby lepiej oddzielać od siebie poszczególne fragmenty (graficznie).
Jeśli chodzi o technikę, nie jest źle. Zostało zarysowane tło w postaci przedstawienia zależności między bohaterami, choć niestety tylko w jednym akapicie i dość ogólnikowo. Chodzi mi głównie o to, że tak naprawdę my nie wiemy „co to za etap znajomości” albo jak daleko jest od miejsca zamieszkania mężczyzny do Gdańska. To są szczególy, ale tekst jest na tyle dobry, że należy zwrócić na to uwagę.
Autorka pisze w sposób bardzo emocjonalny i dobrze, bo na to pozwala narracja pierwszoosobowa i tematyka, którą wybrała. Stąd opisy pełne uczuć wypowiedzianych wprost i niekoniecznie wprost. W tekście zdarzały się błędy polegające np. na mieszaniu czasów czy niedopowiedzeniach, np. „Od początku nie popiera moich decyzji odnoście usunięcia samego guza i ukrywania prawdy przed Nim. Od czasu do czasu wykrzyczy mi swoje racje, by po chwili profesjonalnie, niczym pielęgniarka zająć się moim umęczonym ciałem i niczym terapeutka – zranioną duszą” – tutaj powinno zapisać się zdania w czasie przeszłym.  Warto też zawsze przeczytać tekst kilka razy, aby uniknąć literówek takich jak „odnoście/odnośnie”. Swoją drogą bardzo podoba mi się końcówka drugiego zdania, tylko wykreśliłabym słowo „profesjonalnie”, bo to niepotrzebne dopowiedzenie.
Na końcu dodam, że w opowiadaniu pojawiały się niepoprawne bądź dość specyficzne określenia, jak np. nazywanie raka „osobnikiem”. Inny błąd: „Opowiadam Jej wówczas ze szczegółami miniony dzień” – prawidłowo opowiada się o czymś, a więc „o minionym dniu”. Nie było tego jednak specjalnie dużo.
Na koniec chciałam dodać, że w opowiadaniach nie powinno się generalnie używać wielkich liter przy zaimkach, jednak w tym przypadku zabieg określania ukochanej osoby w taki sposób wydaje mi się usprawiedliwiony; ba – właściwie jest to jeden ze sposobów na pokazanie uczucia, jakie wiąże głównych bohaterów. Tylko że taki zapis jest dozwolony jedynie w opisach czy wypowiedziach głównych bohaterów, a nie również w zdaniach wypowiedzianych przez innych bohaterów, w tym przypadku przez Małgorzatę.
– pomysłowość (6/10)
Pomysł choroby, śmierci i przerwania w ten sposób związku czy miłości nie jest niczym nowym, wręcz przeciwnie. W kulturze dość często wykorzystuje się taki wątek, by pokazać wagę emocji, jak również wzbudzić w odbiorcy emocje.
Sprawa jak zwykle rozchodzi się o przedstawienie pomysłu oraz szczegóły. Tutaj sprytnie została wpleciona piosenka, jak również kot, stanowiący kotwicę, która pewnie uratuje mężczyznę przed ostatecznym załamaniem. Pomysłowa była również zmienna narracja. Uważam to za jedno z większych plusów opowiadania.
– logika i spójność (7/10)
Tekst czyta się generalnie szybko i płynnie, dlatego zakończenie jednego z fragmentów, a mianowicie: „zakończyła ten niecodzienny poemat i wyjechała” bardzo mnie zaskoczyło. Nic nie wskazywało na to, że kobieta wyjeżdża akurat teraz, i taki skrót myślowy popsuł dobrze napisaną scenę. Również wprowadzenie kota w transporterze brzmiało nieco dziwnie.
Jeśli chodzi o logikę, ogólnie było dobrze, tekst stanowił zamkniętą całość, a jeśli jej brakowało, to głównie w zachowaniu bohaterów. Decyzja o braku podjęcia się mastektomii w przedstawionych wyżej okolicznościach oczywiście jest możliwe (niezależnie od buntu, jaki wywołuje pewnie w każdym czytelniku); mimo to wydaje mi się dziwne, że bohaterka najwyraźniej niezmiennie uważała, że to dla swojego ukochanego nie może amputować piersi. Jestem przekonana, że dla niego o wiele większą wartość miało jej życie, co widać w całym opowiadaniu. I chyba dlatego jeszcze bardziej dziwi mnie brak logiki w jego zachowaniu. To, że nie pojechał do niej wcześniej, albo że nie próbował się dowiedzieć wcześniej, gdzie konkretnie się znajduje. To, że nie dzwonił do Gdańska do tej poradni. To, że zdołał usiedzieć w domu aż tydzień, nie mając od niej żadnych wiadomości. Nie pasuje mi to do reszty jego osobowości. Jasne, miał w sobie coś nieco poddańczego, ale myślę, że nie wytrzymałby tyle czasu bez żadnych informacji, szczególnie jeśli wyczuwał kłamstwo. Miłość zwyciężyłaby jej prośby o nieinteresowanie się. Podobnie Małgorzata – wydaje mi się ona kobietą pewną siebie i przede wszystkim robiącą to, co uważa za słuszne – więc dziwi mnie, że nie skontaktowała się z nim wcześniej. Zdaję sobie sprawę, że odgrywa tu rolę imperatyw (tak samo jak w sytuacji, kiedy akurat, gdy mężczyzna zaczął się szykować do wyjazdu do Gdańska, otrzymał SMS-a), ale niestety to nie do końca dobre wytłumaczenie. Właściwie to nigdy nie jest dobre wytłumaczenie.
Za największą nielogiczność uważam jednak cos jeszcze innego, a mianowicie fakt, że ktoś – pewnie Małgorzata, która nawet nie jest jej rodziną – pochował kobietę na gdańskim cmentarzu (przecież ona tam nie mieszkała), nie informując o tym fakcie najwyraźniej nikogo i robiąc to wyjątkowo szybko. Dlatego właśnie końcówka, pomimo wywołania sporej dawki sprzecznych emocji i wzruszenia, nie do końca mi się podobała. Te nieścisłości zepsuły wrażenie.
Sporo się tutaj czepiam, głównie dlatego, że jak na razie to opowiadanie jest jednym z lepszych, więc uważam, że zasługuje na dopracowanie. ;) 
– bohaterowie (8/10)
Między głównymi bohaterami widać łączące ich uczucie. Miłość. Tę wypowiedzianą wprost bardziej ze strony mężczyzny, ale tę – chyba mocniejszą – ze strony chorej kobiety, która nie chce stanowić ciężaru dla ukochanego i postanawia go okłamać w kwestii swojego zdrowia. Emocje zostały dobrze i przekonujące pokazane, znalazło się w nich pełno sprzeczności, były pokazywane wprost, przez sarkazm, za pomocą symboli… 
Lekarz również został przedstawiony przekonująco. Małgorzata nieco mniej, ze względu na nieścisłość, o której wspomniałam powyżej, jednak ogólnie uważam, że jej postać jest tutaj bardzo ważna, ponieważ autorka pokazała w ten sposób, że między ludźmi istnieją różne rodzaje miłości. Przyjaźń często jest pomijana bądź zapominana, a już szczególnie w krótkich tekstach.
 Podsumowując, jak na możliwości „wielkościowe”, bohaterowie zostali przedstawieni przekonująco. To, co mi nie pasowało, zawarłam głównie w części dot. logiki.
– strona techniczna (5/10)
Zapis dialogów jest nieprawidłowy, autorka używa dywizów zamiast myślników i nie stawia przed nimi spacji. Również interpunkcja w dialogach jest nieprawidłowa. Dobrze byłoby zapisywać myśli bohaterów inaczej niż wypowiedzi wygłaszane na głos czy zdania należące do opisów ze względu na tworzony w ten sposób miszmasz (tzn. użycie cudzysłowów bądź kursywy).
Jeśli chodzi o inne błędy, pojawiło się ich trochę, głównie interpunkcyjnych. Kilka przykładów:
·         „tzw” – tzw.
·         „Kochanie nie martw się” – Kochanie, nie martw się (wołacz i oddzielanie go przecinkiem od reszty zdania – błąd powtarzał się wielokrotnie),
·         „Nie chcę byś mnie odwiedzał przez ten czas” – powinien stać przecinek przed „byś”,
·         „jakiś leków” – jakichś leków.
·         „brak wiadomości, to zawsze zła wiadomość” – tutaj za to mamy do czynienia z przecinkiem nadprogramowym, co pojawiało się w tekście od czasu do czasu,
·         „dostałem sms” – dostałem SMS-a.
·         „położył bym” – położyłbym.
Łącznie: 34/50 punktów


Katja
— interpretacja piosenki w opowiadaniu (3/5)
Może być, choć przyznam, że wolę oryginalne białe bzy od czarnych. :D
— ogólny styl (2/5)
Ogólnie mnie irytowały drętwe dialogi oraz brak opisów stanów wewnętrznych bohaterów. Wszystkie uczucia to u Ciebie właściwie stwierdzenie faktu — i nic więcej.
— pomysłowość (5/10)
Daję plusa, bo nie było to kolejne sztampowe opko o miłości z happy endem.
— logika i spójność (4,5/10)
Mam wrażenie, że Twój bohater zagiął czasoprzestrzeń — w jednej chwili znalazł się w Gdańsku, pod wskazanym adresem!
Skoro kotka biedna chodzi głodna, to czemu przyjaciółka bohaterki się nią nie zajęła? Albo czemu nie zawiadomiła wcześniej głównego bohatera? o.O Czemu nawet mu nie powiedziała o pogrzebie?
Główna bohaterka chyba też zbytnio mądrością nie grzeszy. Zupełnie nie rozumiem, czemu nie powiedziała ukochanemu o wszystkim, a także dlaczego nie zdecydowała się na ten zabieg. Serio Twój bohater jest aż tak gruboskórny i aż tak nie było widać miłości w ich związku?
— bohaterowie (3/5)
Hm, jak wspominałam, dialogi są drętwe, przez co miałam z początku wrażenie, że rozmawia dwójka cyborgów. Później zrobiło się już nieco lepiej, ale w dalszym ciągu brakowało opisów i, przede wszystkim, uczuć.
— strona techniczna (6/10)
 W zapisie dialogów nie używamy dywizów! Ponadto po znakach interpunkcyjnych powinna pojawić się spacja.
Ją małą literą — dialog to nie list.
W paru miejscach zabrakło przecinków.
Łącznie: 23,5/50 punktów

Kvist
– interpretacja piosenki w opowiadaniu (2/5)
Piosenka wygląda, jakby była wciśnięta do opowiadania nieco na siłę; nie stanowi ono jej bezpośredniej interpretacji. Już bardziej wymowny jest w tym wypadku tytuł.
– ogólny styl (3/5)
Język opowiadania jest poprawny. Widać nawet pewną próbę zindywidualizowania wypowiedzi bohaterów: podczas gdy mężczyzna rzuca raczej krótkie zdania, tak jego partnerka ma bardziej rozbudowane kwestie, co oczywiście zalicza się na plus. Tekst został wyjustowany, ale brakuje trochę akapitów.
– pomysłowość (7/10)
Pomysł jest niby banalny, ale to opowiadanie pokazuje, ile można z niego wyciągnąć. Niby zwyczajna obyczajowa opowiastka, ale porusza sporo istotnych tematów. Nie jest to jednak miejsce na jakiekolwiek wyrażanie własnych poglądów czy wygłaszanie apeli, więc absolutnie nie będę tego robić. Widać po prostu, jak bardzo nawet żartobliwe słowa mogą kogoś zranić oraz do jakiej tragedii potrafią doprowadzić.
– logika i spójność (9/10)
Historię poprowadzono całkiem zgrabnie, podobało mi się to przeplatanie punktów widzenia głównych bohaterów. Brakło mi jedynie jakiejś reakcji kobiety na słowa partnera, zwłaszcza że to pewnie one miały taki wpływ na podjętą przez nią decyzję. Tak to nie mam żadnych zastrzeżeń do tego punktu.
– bohaterowie (9/10)
Główny bohater jest dość konkretnym, przepraszam za wyrażenie, bucem, ale, po pierwsze, dobrze napisanym, a po drugie, rehabilitującym się na koniec. Po pierwszej scenie i komentarzach w stosunku do swojej partnerki absolutnie nie wzbudza nawet cienia sympatii, trudno jest więc dziwić się tej kobiecie, że nie powiedziała mu o chorobie.
Ona sama, mimo że to też główna postać, ma nieco słabiej zarysowany charakter. Wydaje mi się, że tutaj przydałby się fragment z jej przemyśleniami odnoście tego, co usłyszała od swojego partnera, nawet jeśli nie było to rzucone na poważnie.
– strona techniczna (6/10)
Trochę szwankuje interpunkcja, a w dialogach tradycyjnie mamy dywizy zamiast myślników. Błędów ortograficznych nie zauważyłam, aczkolwiek forma grzecznościowa przy normalnych wyrażeniach (np. „pocałowałem Ją w kościste ramię”) wydaje mi się absolutnie zbędna. Tego typu zaimki można by spokojnie zapisać małą literą.
Łącznie: 36/50 punktów
 

Noelia Cotto
A.        Interpretacja piosenki w tekście (2/5)
B.        Ogólny styl (3/5)
C.        Pomysłowość (4/10)
D.        Logika i spójność (4/10)
E.        Bohaterowie (3/10)
F.         Strona techniczna (3/10)
Łącznie: 19/50 punktów
Droga autorko!
Pozwól, że najpierw skupię się na stronie technicznej Twojego opowiadania. Zapis dialogów jest błędny. Użyłaś dywizów (-) zamiast półpauz (–) lub myślników (—). Myślę, że mogę Ci polecić stronę http://www.jezykowedylematy.pl/2011/09/jak-pisac-dialogi-praktyczne-porady/. Dowiesz się z niej wielu wartościowych rzeczy odnośnie zapisywania wypowiedzi bohaterów.
Nie masz wcięć akapitów. Poszczególne partie tekstu oddzieliłaś kropkami, lepiej zastosować ***.
Niektóre zaimki np. niej, ona, ją itp. zapisałaś wielką literą –  to błąd chyba że piszesz list.
Pogubiłaś się też z użyciem czasu. Raz masz czas przeszły, raz teraźniejszy. To zakłóciło spójność opowiadania.
Zabrakło Ci wielu przecinków i kropek (tu odsyłam Cię do strony www.prosteprzecinki.pl )
Teraz przejdźmy do kreacji bohaterów. Jest  ona bardzo pozorna. Tak naprawdę nie wiem, co mogłabym komuś powiedzieć o bohaterach tego opowiadania. Nie przybliżyłaś nam ich cech charakteru, nie wiemy jak wyglądają. Trudno jest ich sobie wyobrazić.
Sądzę, że Twój pomysł był dobry, ale nie dopracowałaś go, stąd tylko cztery punkty w kategorii „Pomysłowość”.
Jeżeli lubisz pisać, to dużo ćwicz, czytaj i nie poddawaj się!

Skoiastel

Na początku zaznaczę, że tekst oceniłam zgodnie ze standardami ocenialni Wspólnymi Siłami, którą reprezentuję. Od publikacji wymagam nie tylko poprawności godnej materiału pod wydawkę oraz estetyki tekstu, ale ważne są dla mnie przede wszystkim research, interesująca i spójna fabuła, konsekwencja jej prowadzenia, a także naturalne sylwetki psychologiczne postaci, jak również zgodność z tematem konkursu. W ocenie obowiązuje punktacja ustalona przez Sovbedlly oraz konkursowe kryteria.
Jeżeli masz gdzieś w zanadrzu dłuższy tekst, również i jemu chętnie się przyjrzę; zapraszam na moją podstronę podlinkowaną wyżej.
No to zaczynamy!

Używasz dywizów zamiast myślników, często brakuje ci spacji, liczby zapisujesz za pomocą cyfr, zdarza się, że nie stawiasz przecinków w zdaniu z imiesłowami i przy wołaczu, gdzieniegdzie masz zdublowane spacje. Kilkakrotnie spotkałam się też z brakiem przecinka w nieskomplikowanym zdaniu złożonym – dwa czasowniki i brak spójnika. Zaczynam to powtarzać na wstępie każdej pracy jak jakąś mantrę… Dawno przestało być zabawnie. Jakby większość zgłoszonych autorów przegapiła lekcję podstaw interpunkcji w podstawówce.

Nie uważasz, że za bardzo schudłam?- zapytała mnie nad ranem, gdy nasze nagie ciała stanowiły jedność. – Chcesz mi powiedzieć, że bohaterka wyleciała z takim tekstem w czasie seksu? No, no… Niezły początek. Biedna, facet musi być słaby w te klocki, skoro jest w niej, a ta myśli o figurze. I nie, wcale nie tej z Kamasutry.  

- Pięknie wyglądasz- pocałowałem Ją w kościste ramię.- Jak będziesz gruba, to cię zostawię- zażartowałem. – Dlaczego „Ją” wielką? To zwykły zaimek. Nie musisz podkreślać, że bohaterka jest ważna dla bohatera – przecież właśnie „ich ciała stanową jedność”, a on całuje ją w ramię. To mówi samo przez się.

-- Ty durniu- pomyślałem.- Kiepski z ciebie pocieszyciel, z jeszcze gorszym poczuciem humoru. – Dwa dywizy to nie myślnik. Na dodatek myśli zapisujesz tak samo jak dialog, co jest dość mylące dla czytelnika. Pomyśl o estetyce tekstu – olej myślniki i zapisz całość w cudzysłowie albo kursywą. Myśli muszą wyróżniać się w tekście; nie mogą mieć formy dialogowej, chyba że nie miałabyś żadnych dialogów. Wtedy nawet by to przeszło.

Coś poszło nie tak, bo wyskoczyła z łóżka, [przecinek zbędny] jak rażona prądem (…).

Jest to tzw procedura radykalna (…) – skrótowce w prozie nie są mile widziane, ale jeżeli już musisz, to postaw po nim kropkę.

Tekst piosenki masz przepisany z błędem („w wonnej mgły”), a w cudzysłowach nie stawia się kropek (zawsze po).

(…) Kocham cię- zakończyła ten niecodzienny poemat i wyjechała. – Co? Powiedziała, wstała naga i wyszła? Naprawdę? Połowa zdania jest dosłowna, bo przecież zakończyła poetycką wypowiedź, a druga – niedosłowna. To połączenie nie pasuje do siebie. Wyszło śmiesznie.

Jestem dobrej myśli. Czymże jest moje życie bez Niego. Dobrze Go znam. Dla Niego muszę być stuprocentową kobietą. – Pisanie zaimków wielkimi literami zalatuje amatorszczyzną. Nie musisz na siłę przekonywać czytelnika, że bohaterka szanuje bohatera, bo widać to po treści sam w sobie. Zauważ, że to nie jest list, ale opowiadanie w narracji pierwszoosobowej. Każde słowo jest tu myślą głównej postaci. Czy myślimy bądź mówimy wielkimi literami? Nie, fonetycznie nie słychać różnicy między „nim” a „Nim”. Dlatego właśnie w prozie nie stosuje się wielkich liter, jeżeli chodzi o formy grzecznościowe. Do zapamiętania.

(…) doskwierają Jej skutki uboczne jakiś leków – jakichś.
Prosta historia ludzka zakończona tak, jak można się było spodziewać już po pierwszej stronie. Nie zaskoczyłaś, ale i nie przekombinowałaś – opowiadanie na pewno jest dopasowane do tekstu piosenki i odpowiada tematyce konkursowej, dodatkowo wprowadza czytelnika w odpowiednią atmosferę. Styl jest naturalny, bardzo ludzki, a zachowania bohaterów zrozumiałe. Dziwi mnie tylko, że podobno tak kochający mężczyzna w ogóle może pozwolić swojej kobiecie wyjechać i sam nie działa, aby nie spotkać się z nią wcześniej. Oczekiwanie na lato było romantyczne i przedstawia bohatera zupełnie biernego. Rozumiem też, że tekst miał wyznaczony limit, ale historia jest tak krótka (szczególnie moment choroby), że słabo ukazuje problematykę. Takie teksty, w których znaczenie ma przemijający czas i rozwój fabularny (rozwój choroby) wymagają odpowiednich środków i nie bardzo nadają się na konkurs, w którym sztywno ograniczono ilość stron. Następnym razem zastanów się nad koncepcją – czy ta wybrana nie wymaga dłuższej formy, aby odpowiednio zadziałać na czytelnika (być może warto z takiej zrezygnować i porwać się na coś, co nie wymaga rozwoju sytuacyjnego, by pokazać rosnące napięcie) – bo teraz wyszło trochę na pół gwizdka. Mamy w sumie kilka zdań o etapach rozwoju choroby, a to za mało, za szybko, by tekst w pełni pochłonął. No i jeszcze tytuł to straszny spoiler. Od razu można się domyśleć, że ktoś nie dożyje do końca historii. Po pierwszej scenie wiadomo już kto.

Dziękuję ci za udział w konkursie oraz dziękuję Sovbedlly za zorganizowanie go i zaproszenie mnie do szeregów szanownego jury. Przepraszam za brak bety – cała moja praca konkursowa zawierała łącznie ponad 150 stron przy standardowej formie czcionki i żaden betareader nie zdążył jej już przejrzeć. Mogą pojawić się literówki.

– interpretacja piosenki w opowiadaniu (5/5)
– ogólny styl (4/5)
– pomysłowość (7/10)
– logika i spójność (7/10)
– bohaterowie (8/10)
– strona techniczna (6/10)
Łącznie: 37/50 punktów


Sovbedlly
– interpretacja piosenki w opowiadaniu (2/5)
Wprawdzie utwór został użyty prawidłowo (zarówno pod względem technicznym, jak i jakościowym), a także pasował do ogólnej fabuły pracy, moim zdaniem nie można powiedzieć o kreatywnym wykonaniu piosenki w opowiadaniu. Kwitnący bez przedstawiał miłość, tak jak w piosence. Brak finezyjnego przedstawienia.
– ogólny styl (1/5)
Opowiadanie w większości składało się z samego dialogu, z czego trudno mi ocenić styl. Jedno jest pewne – mimo zastosowanego mieszania narracji (raz opowiadała kobieta, raz mężczyzna), czytałam to z pewnym znudzeniem, co wynikało z prostoty stylu. Ubytek opisów stanowił kłopot. Zwykłość królowała w pracy, a szkoda, gdyż przy barwnych opisach miejsc, szerszych opisach uczuć czy zatrzymaniu się na dłużej w jednej ze scen można by otrzymać więcej punktów.
– pomysłowość (2/10)
Przyznam, że pomysłowość była, ale w kiepskim wykonaniu. Miłość, choroba, śmierć… to już przewijało się przez tysiące opowiadań. Twój tekst bez cienia wątpliwości bardziej by mnie zaciekawił, gdyby było przedstawiony w lepszy, realniejszy sposób. Nawet zakończenie, kiedy mężczyzna znajduje kota leżącego na grobie swojej ukochanej kobiety, a potem zabiera go do domu, mnie nie wzruszyło. Gdybyś stworzyła logiczniejsze zakończenie, „ugryzła” temat od innej strony, inaczej bym do tego podeszła.
Sama fabuła może być nie wiem jak bardzo emocjonująca, tkliwa, a i tak głównie wykonanie pomysłu będzie najważniejsze. Te dwie rzeczy bardzo często się łączą.
– logika i spójność (3/10)
Czy lekarz rozmawiający z pacjentką, która dowiaduje się o raku piersi, mówi do niej surowo i ostro? Raczej nie. Powinien być cierpliwy, ze spokojem odpowiadać na jej pytania.
Dziwię się, że Małgorzata sama nie ujawniła prawdy partnerowi jej przyjaciółki. Skoro chora bohaterka nie chciała wyjawić prawdy, Przyjaciółka powinna była wziąć sprawę w swoje ręce i powiedzieć o wszystkim mężczyźnie. Rozumiem, że zakazała jej mówić, żeby nie martwić go i nie chciała przekraczać tego progu intymności w znajomości, ale z drugiej strony czy sumienie nie gryzło Małgorzaty?
Zakończenie kompletnie nielogiczne. Mężczyzna przez cały czas nie wiedział, gdzie leczyła się jego ukochana, nie dostał żadnej wiadomości telefonicznej od Małgorzaty dotyczącej śmierci jego ukochanej, bo nawet nie znał numeru telefonu. Została pochowana (dziwne, że przyjaciółka miała na to pozwolenie), a on nawet o tym nie wiedział. Chciałoby się spytać, co to za miłość? Mogę posunąć się do sformułowania, iż to nie była miłość, tylko po prostu namiętność i pożądanie. Ale i wtedy pozostają wątpliwości co do pochówku kobiety.
Spójność była dobrze zachowana, ale z powodu powyższych gryzących nielogiczności nie mogę zawyżyć oceny.
– bohaterowie (2/10)
Jeśli występują same dialogi oraz nielogiczność związana z zachowaniem postaci, to i sami bohaterowie będą kuleć. Mimo że ukazałaś ważne elementy uczuciowe człowieka – rozpacz, miłość, nadzieję w całym opowiadaniu, ja tych emocji nie czułam. Po prostu nie przeżywałam ich razem z bohaterami, nawet na śmierć bohaterki pozostałam obojętna.
Czasoprzestrzeń według mnie nic nie dała i nie dało się jej odczuć, mogę skomentować to tak: Dzisiaj kobieta żyła, jutro już jej ukochany mężczyzna odwiedza jej grób. Nic mnie nie wzruszyło z powodu słabego opisu bohaterów, ich głębszych refleksji, rozwinięcia duchowego. Co śmieszniejsze, nawet nie znamy imion narratorów, jedynie przyjaciółki i kota. A to wszystko sprowadza się do jednego – do mizernego stylu pisarskiego.
Nie mam za co (za kogo) dawać punktów.
– strona techniczna (4/10)
Ortograficznie nie mam zastrzeżeń, wyłapałam tylko jedną literówkę.
Tekst nie jest pisany listem, więc nie powinno być zwrotów grzecznościowych typu: „Niego”, „Go”, „Niej”. „Ją”.
W dialogach błąd: powinny być pauzy (—) i półpauzy (–), a nie myślniki/dywizy (-), co więcej niepotrzebne spacje między słowami mówionymi przez bohaterów a didaskaliami dialogowymi.
Zdarzają się także błędy interpunkcyjne.
Łącznie: 14/50 punktów



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Template by Elmo