-->

niedziela, 19 sierpnia 2018

#23 Oceny "Tintina" Gadatiela


Oceny opowiadania Tintina Gadatiela
Suma punktów 165


Black opium
– interpretacja piosenki w opowiadaniu (3/5)
O interpretacji piosenki można mówić dopiero w momencie rozpoczęcia spektaklu. Przeszkadza mi to, że tekst jest po prostu wklejony, bez żadnego komentarza. Nie jest źle, ale za mało — fragment, który u Ciebie nawiązuje do piosenki, jest bardzo krótki i stanowi jedynie część całej pracy.
– ogólny styl (2/5)
Zdecydowanie brakuje mi opisów uczuć i emocji towarzyszących bohaterom. Poza tym w tekście jest wiele zdań pojedynczych, które nie tylko utrudniają czytanie tekstu, ale też go infantylizują.
– pomysłowość (6/10)
Pomysł nie jest zły, ale czytając opis sytuacji, wcale nie czuję tego klimatu. Zaciekawił mnie sposób wykorzystania piosenki poprzez umieszczenie jej w spektaklu, jednak sama wizyta bohaterki w teatrze nie jest wcale niczym porywającym, ot, zwykła życiowa sytuacja opisana w nieszczególnie ciekawy sposób.
– logika i spójność (8/10)
„suknie z czarnego atłasu w pastelowych kolorach” — chyba nie muszę komentować, co tu jest nie tak
„gaśnie muzyka” — cichnie
– bohaterowie (4/10)
O bohaterach wiadomo bardzo mało (nawet o głównej bohaterce, której postać powinna być przedstawiona najlepiej). Poza tym relacje między bohaterami są trochę zbyt poufałe (albo to kwestia imperatywu), jeśli wiesz, co mam na myśli. Do głównej bohaterki podchodzi obcy człowiek i pyta ją, o czym ta myśli, a ona mu odpowiada... szczerze mówiąc, nie widzę takiej sytuacji w realnym świecie.
– strona techniczna (6/10)
Są błędy interpunkcyjne i w zapisie dialogu.
Dialogi zapisujemy za pomocą pauz lub półpauz, nigdy dywizów.
Łącznie: 29/50 punktów


Condawiramurs
– interpretacja piosenki w opowiadaniu (2/5)
Piosenka została użyta w tekście jako element przedstawienia teatralnego. Z pewnością pasuje do komedii, jaką przedstawiła nam aktorka. Niemniej pragnę zauważyć, że tak naprawdę prócz tego w tekście nie znalazło się właściwie nic więcej… Może i Patrycja użyła na koniec jednego z cytatów, ale to byłoby na tyle. Zdecydowanie za mało.
– ogólny styl (2/5)
Niestety dobrze nie jest. Nie można powiedzieć, by autorka się nie starała. W przeciwieństwie do wielu nadesłanych tekstów ten swoją konstrukcją faktycznie przypominał krótkie opowiadanie. Zawierał wstęp, rozwinięcie i coś na kształt zakończenia, posiadał opisy i dialogi, zawierał scenkę rodzajową. Niestety na tym plusy właściwie się kończą.
Wstęp nijak ma się do zakończenia, jako że najwyraźniej chodzi o dwóch, różnych mężczyzn, a sposób, w jaki zostało opisane przedstawienie, pozostawia wiele do życzenia, z racji, że wszystko wskazuje na to, że główną część przedstawienia stanowiła ta jedna, nieszczęsna piosenka… Może i show było zabawne, ale krótkie i takie jakieś… o niczym, mam wrażenie.
Co do samego stylu natomiast… W tekście pojawiło się mnóstwo powtórzeń. Ciekawe jest to, że tak jak autorka używała w opisach całkiem sporej ilości rzeczowników, tak notorycznie powtarzała czasowniki „być” i „mieć”, jakby inne nie istniały, a ponadto wielokrotnie wykorzystywała te same słowa jak „laseczka” czy „melonik”, jakby inaczej się pisać nie dało
Słowa uznania za próby opisu teatru czy wyobrażeń bohaterki na temat dawnych lat oczywiście się nalezą, jednak… Odbiór tekstu nie był dobry głównie ze względu na istnieje mnóstwa różnego rodzaju błędów, np.:
·         „Wyobrażam sobie jak to mogło być kilkadziesiąt lat temu zniszczyła ten budynek wojna który został starannie odbudowany zgodnie ze starymi zdjęciami i rysunkami architektonicznymi znalezionymi w jakieś bibliotece. Widzę ludzi ubranych w eleganckie stroje, panie mają sukienki z czarnego atłasu w pastelowych kolorach, panowie ubrani są we fraki, a pod szyją mają eleganckie muszki a na mankietach złote zapinki, niektórzy panowie mają długie czarne laseczki” – pierwsze zdanie jest bez sensu, brakuje w nim znacznie więcej niż przecinków, a drugie to przykład na powtórzenia i mało zróżnicowany dobór czasowników;
·         „nie zaświecono jeszcze latarni” – tutaj z kolei dziwne określenie.
·         „Uśmiecha się do mnie pan od drzwi” – początkowo byłam pewna, że chodzi o portiera, dopiero później zrozumiałam, co miała na myśl autorka. Niezbyt trafne określenie. Ponadto co do samego pana… Niby taki miły i w ogóle, a tak nieładnie zostawił naszą narratorkę.
·         „Patrzę na niego podejrzliwie czy czasem mnie nie wkręca” – opowiadanie w założeniu ma być utrzymane w artystycznej, raczej podniosłej atmosferze, dlatego słowo „wkręca” zupełnie nie pasuje do stylu, który próbuje się tutaj zaprezentować.
Prawdopodobnie autorka jest dość początkująca, jeśli chodzi o pisanie, bo bardzo często stosuje te same sformułowania czy zabiegi, np. tajemniczy mężczyzna z pierwszej części praktycznie non stop „odpowiada”, jakby nie umiał wypowiedzieć się w inny sposób, a jedyna reakcja narratorki na wszystko to „czerwienienie się” bądź „uśmiechanie”.
– pomysłowość (4/10)
Wykorzystanie zabawnej piosenki jako elementu przedstawienia bardzo odkrywcze nie jest, choć oczywiście mogłoby zostać zaprezentowane świetnie, a i stanowić wstęp do naprawdę dobrej historii. Niestety nie w tym przypadku. Oprócz warsztatu tutaj wyraźnie brakuje puenty. OK, fajnie, że narratorka została zaproszona przez aktora na kawę, ale tak to ma się do reszty tekstu jak słoń do baletu. Właściwie ta luźna rozmowa nieco psuje podniosłą atmosferę reszty tekstu (a przynajmniej na tyle, na ile ta podniosłość wyszła). Nie ma związku między pierwszą a drugą częścią, zaś samo przedstawienie wydaje mi się po prostu nudne. Przykro mi.
– logika i spójność (5/10)
Ze względu na słaby warsztat w tekście brakuje płynności, a więc i spójności. Głównie w dialogach, ale w opisach niestety też. Przedstawienie zaprezentowane zostało dość chaotycznie i na pewno nie czuje się zabawnej atmosfery – no chyba że dzięki samym słowom piosenki. W logice szwankują głównie bohaterowie, najpierw tajemniczy mężczyzna, który z szarmanckiego wychodzi na niewychowanego, a potem sama narratorka, która siedzi w ostatnim rzędzie, a potem nie wiadomo, na jakiej zasadzie, zostaje wybrana przez aktora podczas przedstawienia (gdy wskazuje na nią laseczką). Sokoli wzrok ma ten facet.
– bohaterowie (3/10)
Z tym też nie jest dobrze. Żaden z bohaterów nie został wykreowany wystarczająco dobrze, by móc powiedzieć o nim coś więcej. Główna bohaterka lubi teatr, OK, ale za to lubi to przedstawienie – trudno powiedzieć. Podobnie jak reszta postaci nie sprawia wrażenia zbyt rezolutnej.
– strona techniczna (2/10)
Z interpunkcją i zapisem dialogów jest bardzo, bardzo słabo. Przecinki nie są stawiane nawet przed najbardziej oczywistymi słowami w stylu „który”, natomiast w dialogach aż roi się od błędów. Z ortografią jest najlepiej, chociaż… Eh, może najlepiej podam przykłady (właściwie cały tekst można by tu wkleić).
·         „Wyobrażam sobie jak te uliczki wyglądały wcześniej, udaję że słyszę” – powinny stać przecinki przed „jak”, „że”.
·         „Czerwienie się” – czerwienię się.
·         „- To nie jest głupie... to niezwykłe. - Odpowiada. - Ma pani niezwykłą wyobraźnię. - Uśmiecham się” – po pierwsze, mamy dywizy zamiast myślników. Po drugie „odpowiada” powinno być zapisane małą literą, a przed nie należy stawiać kropki (poprawny zapis dialogów leży), ponadto określenie „uśmiecham się” dotyczy innej osoby niż wypowiadająca się, więc powinno znaleźć się w nowym akapicie.
·         „Muzyka która dotychczas cicho grała została pogłoszona” – a tutaj nie dość, że brakuje przecinków (przed „która” i „została”), to jeszcze mamy słowotwórstwo.
Łącznie: 18/50 punktów


Katja
— interpretacja piosenki w opowiadaniu (3/5)
Może być.
— ogólny styl (3/5)
Nie czytało się szczególnie źle, nawet całkiem przyjemnie, choć nieco irytowały przeskoki czasowe — raz bohaterka była na balu, raz w teraźniejszości...
— pomysłowość (5/10)
Opowiadania o sztuce teatralnej (czy też o piosence wystawianej w teatrze) jeszcze w tym konkursie nie było, gratuluję pomysłu!
— logika i spójność (6/10)
Gdy przeczytałam pierwszy akapit, pomyślałam, że bohaterka będzie się włóczyć pomiędzy ulicami miasta. Zabrakło mi tam jakiegoś sensownego przejścia, które by zasygnalizowało: włóczęga jest celowa, idziemy na zaplanowane wydarzenie.
Scena w teatrze, już z muzyką, też wydała mi się absurdalna — to była część przedstawienia czy przypadek? Jeśli przypadek, to cóż, jakoś mi się nie wydaje, żeby w teatrze tak po prostu mogli do tego dopuścić, a jeśli część przedstawienia — kiepsko rozegrana i opisana.
Sztuka teatralna składała się tylko z tej jednej piosenki? Jakoś nie chce mi się w to wierzyć.
I skąd, do licha, Patrycja zna imię tego aktora?
— bohaterowie (6/10)
Właściwie nie wiemy o nich za wiele, jednak poczułam do nich sympatię.
— strona techniczna (8/10)
Błędny zapis dialogów.
Łącznie: 31/50 punktów


Kvist
– interpretacja piosenki w opowiadaniu (3,5/5)
Mimo że interpretacja polega w głównej mierze na wklejeniu słów piosenki do tekstu, to w wypadku tego opowiadania jest to uzasadnione, więc nie będę się tego za bardzo czepiać.
– ogólny styl (2/5)
Pojawiło się sporo powtórzeń (głownie „mieć” oraz „być”), a także błędy stylistyczne oraz fleksyjne. Brakuje też trochę akapitów, ale doceniam, że tekst został wyjustowany. Opisy tego, co się dzieje, są dość nieskładne, mimo że przez większość opowiadania użyto zdań prostych.
– pomysłowość (6,5/10)
Pomysł na opisanie przedstawienia teatralnego jest całkiem niezły, ale szkoda, że w zasadzie został on ograniczony do zaśpiewania jednej piosenki, a po tej scenie opowiadanie urywa się i całość wygląda na taką zawieszoną w próżni. Gdyby pociągnięto bardziej ten temat, byłoby o wiele lepiej.
– logika i spójność (6/10)
Nie ma tu jakichś dużych błędów logicznych, aczkolwiek trochę zaburzona jest kompozycja: opowiadanie urywa się nagle po zakończeniu przedstawienia i w gruncie rzeczy nic z niego nie wynika. Sam koncept tego, żeby iść na sztukę do teatru dla, tak naprawdę, jednej piosenki i kilkuminutowego biegania po scenie, jest dla mnie dość niezrozumiały; zastanawiam się, kto normalnie zdecydowałby się pójść na coś takiego.
– bohaterowie (4/10)
O bohaterach nie wiadomo za wiele: po kobiecie widać, że lubi sobie fantazjować oraz ma za mało siły, by otworzyć drzwi, a mężczyzna jest aktorem. Nawet na podstawie dialogów można niewiele wyciągnąć. Dowiadujemy się w zasadzie tylko tyle, że główna bohaterka jest może trochę nieśmiała. To jednak trochę za mało, zwłaszcza że mamy do czynienia z narracją pierwszoosobową, z której powinno być łatwiej odczytać charakter.
– strona techniczna (4/10)
Błędów ortograficznych nie zauważyłam, pojawiło się za to sporo interpunkcyjnych. Dialogi zapisane są niepoprawnie: w miejscu (pół)pauz użyto dywizu, na końcu wypowiedzi bohaterów powstawiano kropki, chociaż nie powinny tam występować, a didaskalia zapisano w niewłaściwych miejscach wielką oraz małą literą.
Łącznie: 26/50 punktów


Noelia Cotto
A.        Interpretacja piosenki w tekście (3/5)
B.        Ogólny styl (2/5)
C.        Pomysłowość (4/10)
D.        Logika i spójność (5/10)
E.        Bohaterowie (3/10)
F.         Strona techniczna (3/10)
Łącznie: 20/50 punktów
Droga autorko!
Wydaję mi się, że miałaś dobry pomysł na opowiadanie. Niestety często jest tak, że nie potrafimy przelać naszej idei na papier.
Pozwól, że teraz skupię się na stronie technicznej. Twój tekst jest wyjustowany i… ma jeden akapit z zaznaczonym wcięciem. Zapis dialogów jest błędny. Użyłaś dywizów (-), a powinnaś półpauz (–) lub myślników (—). Tak samo jest z interpunkcją. Postawiłaś kropki w złych miejscach. Brakuje Ci przecinków w wielu miejscach. Użycie trzech wykrzykników jest błędem, wystarczy jeden. J
Polecam Ci odwiedzić stronę www.prosteprzecinki.pl, dowiesz się z niej wielu wartościowych rzeczy!
Znalazłam wiele powtórzeń. Masz problem z kreacją bohaterów. Po przeczytaniu tekstu wiem tylko, że lubią się rumienić i uśmiechać, najczęściej lekko.
W tym fragmencie („Odpowiadam złośliwie ale się uśmiecham. Mężczyzna również się uśmiechnął.”) pomyliłaś czas. Jak widać jest tu też niepotrzebne powtórzenie. 
Wydaję mi się, że gdybyś popracowała nad fabułą i stylem pisania, poczytała kilka poradników, odwiedziła internetowy słownik z synonimami, to mogłabyś z tego zrobić naprawdę fajne opowiadanie. Dlatego nie poddawaj się, dużo ćwicz, pisz jak najwięcej, bo trening czyni mistrza!


Skoiastel

Na początku zaznaczę, że tekst oceniłam zgodnie ze standardami ocenialni Wspólnymi Siłami, którą reprezentuję. Od publikacji wymagam nie tylko poprawności godnej materiału pod wydawkę oraz estetyki tekstu, ale ważne są dla mnie przede wszystkim research, interesująca i spójna fabuła, konsekwencja jej prowadzenia, a także naturalne sylwetki psychologiczne postaci, jak również zgodność z tematem konkursu. W ocenie obowiązuje punktacja ustalona przez Sovbedlly oraz konkursowe kryteria.
Jeżeli masz gdzieś w zanadrzu dłuższy tekst, również i jemu chętnie się przyjrzę; zapraszam na moją podstronę podlinkowaną wyżej.
No to zaczynamy!

Mylisz myślniki z dywizami, nie znasz zasad poprawnego zapisu dialogu, gubisz przecinki przy imiesłowach i czasem zapominasz o znakach diakrytycznych.

Idąc jedną z uliczek Krakowa [przecinek] wsłuchuję się w ciszę. Specjalnie wybrałam mniej uczęszczane uliczki, dla ciszy.

Moje kroki odbijają się echem na kamiennym bruku. – Dźwięk odbija się echem od czegoś, a nie na czymś. Rozprzestrzenia się dookoła, więc jak mógłby pozostać tylko na chodniku…?

Wyobrażam sobie [przecinek] jak te uliczki wyglądały wcześniej (…).

Ma piękne brązowe oczy z lekkimi zmarszczkami, pewnie od śmiechu – myślę. Ma krótkie czarne włosy.

Uśmiecha się do mnie. Lekko czerwienieje. – Czerwienieje mężczyzna czy bohaterka, w reakcji na jego uśmiech? Bo jak to drugie, to brakło „ę”.

- Nie ma za co. - Odpowiada. Odchodzi w kierunku szatni. Do spektaklu pozostało jeszcze trochę czasu. Odbieram bilet w kasie teatru. – Pomijam niepoprawny zapis dialogów (zapraszam tutaj: http://wspolnymi-silami.blogspot.com/2015/03/dialogi.html), ale musisz też wiedzieć, że jeżeli wypowiedź należy do, załóżmy, bohatera „A”, to tylko jego zachowanie może znaleźć się w dalszym dopisku. Wszystko inne powinno zaczynać się od nowego akapitu.

Omijam szatnię [przecinek] bo nie mam nic do oddania i od razu schodzę po kamiennych schodach do podziemia.

(…) od razu schodzę po kamiennych schodach do podziemia. Przejście do teatru jest dużym pomieszczaniem pod ziemią. – Skoro jest w podziemiu, to chyba logiczne, że znajduje się pod ziemią, prawda?

Usiadłam na małej ławce i opieram się o ścianę. – O nie, tak się bawić nie będziemy. Jeżeli zaczynasz opowiadanie w czasie przeszłym, to zasada „jedności czasu” w prozie jasno mówi o tym, by trzymać się go konsekwentnie. Nie możesz bez powodu tak po prostu dowolnie sobie go mieszać.

Wyobrażam sobie [przecinek] jak to mogło być [myślnik? średnik? kropka?] kilkadziesiąt lat temu zniszczyła ten budynek wojna [przecinek] który został starannie odbudowany zgodnie ze starymi zdjęciami (…) – twoja ignorancja interpunkcyjna wprawia mnie w konsternację… Wojna, który został odbudowany. Tag. To ma sens. No na pewno.

(…) panowie ubrani są we fraki, a pod szyją mają eleganckie muszki [przecinek] a na mankietach złote zapinki, niektórzy panowie mają długie [przecinek] czarne laseczki. – Stylistycznie też jesteś bardzo przeciętnym zawodnikiem…

- O przepraszam, proszę się nie bać. - Uśmiecha się do mnie pan od drzwi.
- To proszę nie straszyć... - Odpowiadam złośliwie [przecinek] ale się uśmiecham. Mężczyzna również się uśmiechnął. – Już raz się uśmiechnął po pierwszej wypowiedzi, to co? W drugiej uśmiechnął się szerzej? Monotematyczny sposób wyrażania emocji (radość=uśmiech) daje strasznie banalny efekt. Człowiek potrafi wyrażać radość na wiele sposobów, więc następnym razem wysil się bardziej.

- To nie jest głupie... to niezwykłe. - Odpowiada. - Ma pani niezwykłą wyobraźnię. - Uśmiecham się. – Słodki Jeżu Anaszpanie, znowu? Niedługo oboje dostaną szczękościsku.

Opis piosenki zawarty w ścianie tekstu jest nieestetyczny, dodatkowo jakby relacjonowała ją jakaś maszyna. Aktor wskazuje to, wskazuje tamto… masa powtórzeń, nuda, stagnacja, mimo że w teatrze się dzieje. Autorko, dlaczego nie włożyłaś w tę scenę emocji? Narratorka jest przeraźliwie sucha i nijaka, więc taka sama jest jej relacja. Niby ktoś się rusza i śpiewa, a jednak nudy na pudy. Mimo że tekst piosenki zawarłaś tu bardzo sprytnie. Nie spodziewałam się tego.
Jeżeli chodzi o sam tekst wybranego utworu, to masz w nim spory nadmiar przecinków (podejrzewam, że nie usunęłaś ich przy łączeniu wersów) i inne błędy interpunkcyjne.

- Zaczynają się kłócić, dialog jest wesoły i pełen dowcipów. Widzowie coraz bardziej się śmieją. – Szkoda tylko, że główna bohaterka nie ma poczucia humoru, a jej relacja jest wyprana z emocji. Nie słyszę autentycznych śmiechów, nie potrafię się wczuć, że w ogóle przebywam w teatrze. Na dodatek mogłaś chociaż gdzieś jakoś zaznaczyć przerywnik sceny, bo teraz wychodzi na to, że ludzie przyszli do teatru odpicowani jak na dwugodzinny seans, a posłuchali jedynie jednej piosenki i już, koniec. Kurtyna.
Nie wierzę też, że mężczyzna jako aktor przed seansem przychodzi do teatru w tym samym czasie co goście, zagaduje bohaterkę, potem gra w spektaklu (o wątpliwej długości łącznej minut, hmm… może siedmiu), a po zakończeniu szybko ewakuuje się ze sceny i od razu uderza znów do bohaterki. Wiesz, to tak nie działa. Nawet w najromantyczniejszym scenariuszu aktorzy teatralni mają swoje obowiązki i przed, i po przedstawieniu.

- Niestety to tylko rekwizyt, za to dość przydatny.

(…) Uśmiecham się.
- Dziękuję. Gdzie laseczka? - Pytam z uśmiechem. Aktor również się uśmiecha. (…)
- W szczególności na kolegę nie rozumiejącego muzyki teatralnej... - Aktor się śmieje.
- Tylko mu nie mówmy tego bo się obrazi.
-Eee tam, to on będzie miał focha nie my. - Odpowiadam. Aktor znów się śmieje. Podaje mi rękę.
-Zapraszam panią na kawę. Paweł jestem, a pani jak na imię, Tintina? - Uśmiecha się kącikiem ust.
No błagam cię, autorko! Wystarczyłoby to zaznaczyć RAZ dla każdej postaci i z głowy…!

- W szczególności na kolegę nie rozumiejącego muzyki teatralnej... - Aktor się śmieje. – Widzisz, jak mieszasz? Druga wypowiedź należy do kobiety, a w dopisek dotyczy mężczyzny. Musisz na to uważać, bo to mylące dla czytelnika. Otwórz sobie pierwszą-lepszą książkę i przyjrzyj się, jak zapisane są dialogi. Nierozumiejący łącznie.

Opowiadanie jest… nudne. Mimo wesołkowatości bohaterów właściwie wszystko jest suchą relacją nijakiej bohaterki. Pisałam już o tym, dlaczego tak się dzieje, ale przypomnę raz jeszcze magiczne słowo: emocje. Autorzy, kreując rzeczywistość, mają do wykonania dwa zdania i żadnym z nich nie jest tylko „napisać tekst”. To bardziej złożony problem: zainteresować czytelnika już od pierwszych linijek (czy to oryginalną stylizacją, fabułą, intrygującą postacią, czy czymkolwiek innym) oraz pisać tak, by zainteresowanie rosło (aby nie zawodzić czytelnika, który poświęcił na nasz tekst swój wolny czas; sprawić, by nie żałował i nie miał poczucia zmarnowanego czasu). Ty nie spełniłaś ani pierwszej funkcji (początek jest banalny, babka idzie sobie do teatru), ani drugiej – babka sobie jest w teatrze, uczestniczy w kilkuminutowym spektaklu, poznaje aktora, ale to wszystko jest napisane tak bardzo nijako i sucho, że można powiedzieć, że w opowiadaniu nie zdarzyło się właściwie nic. Nie zmieniło ono mojego życia, nie wprawiło mnie w zadumę, nie przedstawiło nowej wizji do przemyślenia, brakło charakterystycznych, ciekawych bohaterów, za którymi można by tęsknić i o których po skończeniu myśli się dalej, wyobraża sobie ich dalsze losy (na pewno bardzo „uśmiechnięte”) – nie. Tego zwyczajnie nie ma. Mamy jedynie interpretację utworu zamieszczonego w opowiadaniu – dość dosłowną, bo przecież jasne z góry było to, że bohaterka usłyszy nutkę na deskach teatru. Widzisz, jakie to było do przewidzenia? Jedynym zaskoczeniem był fakt, że Paweł okazał się aktorem, bo to, że podszedł do bohaterki przed spektaklem w ogóle wykluczało jakoś tę kwestię. Jasne jednak było, że skoro weszli razem, to i razem wyjdą, i pewnie pójdą jeszcze na randkę. Więc jednak nuda.

Dziękuję ci za udział w konkursie oraz dziękuję Sovbedlly za zorganizowanie go i zaproszenie mnie do szeregów szanownego jury. Przepraszam za brak bety – cała moja praca konkursowa zawierała łącznie ponad 150 stron przy standardowej formie czcionki i żaden betareader nie zdążył jej już przejrzeć. Mogą pojawić się literówki.

– interpretacja piosenki w opowiadaniu (3/5)
– ogólny styl (2,5/5)
– pomysłowość (5/10)
– logika i spójność (6,5/10)
– bohaterowie (4/10)
– strona techniczna (5/10)
Łącznie: 26/50 punktów
 
 
Sovbedlly
– interpretacja piosenki w opowiadaniu (3/5)
Prawie całą piosenkę wykorzystałaś w opowiadaniu. Bohater, tak jak Ludwik Sempoliński, na scenie tańczył i śpiewał „Ach, ten wąsik”. Niezbyt przypadło mi do gustu to przedstawienie ze względu na brak barwnych opisów i szczegółów dotyczących scenerii na scenie (np. jakiego koloru były światła i jak się zmieniały? Jak dokładnie brzmiała muzyka?).
– ogólny styl (1/5)
Z powodu natłoku powtórzeń czasowników (np. mieć, być, laseczka) i suchych opisów czytało się ciężko. Z pewnością przydałoby się użycie synonimów ubarwiających styl. Tę historię mogę uznać za mało udaną. Widać niedoszlifowane pióro, nad którym trzeba solennie popracować. Brak faktycznego tła fabuły, opisów i urozmaiconego języka, który spowodowałby, że tekst nabrałby szyku, a czytelnik nie nudziłby się czytaniem.  
– pomysłowość (3/10)
Można by powiedzieć, że pomysłowością nie zawiewało, nie było wyjątkowych zdarzeń, ale temat zawierał w sobie elementy, które lubię – teatr i Kraków, piękne miasto, które jednak równie dobrze mogłoby być każdym innym miastem, bo nie czułam samej jego atmosfery. Według mnie praca nie posiadała tzw. „swojego czaru” ani płynnego tempa, toteż muszę w tej kwestii zniżyć oceny.
– logika i spójność (3/10)
Ze spójnością i logiką jest źle, ale to z powodu miernego, amatorskiego stylu pisarskiego.
Przykład: Narratorka usiadła w ostatnim rzędzie, a potem nagle aktor z łatwością wypatrzył ją, bo wskazał na nią laseczką.
Nieścisłości wynikają z samych bohaterów, przez co opowiadanie wydaje się „rozwalone” i dobrze by było je poskładać. Opisuję to poniżej.
– bohaterowie (2/10)
Żaden z bohaterów praktycznie do mnie nie przemawiał. Patrycja lubi teatr, a przy rozmowie czerwieni się lub uśmiecha, tylko tyle można wyczytać z tej postaci. Gdyby dowiedzieć się czegoś więcej o niej, gdyby przeniknąć w głąb jej myśli oraz poznać dalsze losy jej i Pawła, praca zyskałaby stanowczo w moich oczach. A tak? Mamy do czynienia z papierowymi postaciami. Nie wiem, czy Patrycja mieszka w Krakowie, czy tylko przyjechała je zwiedzić. Co ją urzekało w przedstawieniach, czy na tym, w którym grał Paweł, była pierwszy raz? Czy już wcześniej, kiedy bywała w tym teatrze, widywała tego aktora? To strzępki informacji, o których warto by było napomknąć.
– strona techniczna (3/10)
Z ortografią nie ma problemów, natomiast interpunkcja woła o to, żeby się pojawiła. Brak przecinków między czasownikami w zdaniach złożonych.
Idąc jedną z uliczek Krakowa wsłuchuję się w ciszę. ~ Przecinek między „Krakowa” a „wsłuchując”.
Ma piękne brązowe oczy z lekkimi zmarszczkami, pewnie od śmiechu – myślę. Ma krótkie czarne włosy. ~ Powtórzenie „ma”.
Błędny zapis dialogów – zamiast dywiz są myślniki, zdania oddzielające słowa mówione (dialog) powinny być napisane małą literą i bez kropki, czyli przykładowo „mówię” małą literą.
- O dzień dobry, panu. - Mówię.
Sporo powtórzeń „mówię”, „odpowiadam”, „mają”, przez co tekst staje się drętwy i trudno przez niego przebrnąć.
Niektóre zdania są za długie, brakuje przecinka lub kropki, by nie stanowiły chaos.
Podaje bileterce bilet i przechodzę małym korytarzem  ~ literówka: „podaję”.
Muzyka która dotychczas cicho grała została pogłoszona ~ Przecinek między „muzyka” a „która” i „podgłośnić”.
W niektórych momentach dialogi mogą zdezorientować czytelnika.
- Chętnie posłucham. - Patrzę na niego podejrzliwie czy czasem mnie nie wkręca.
Przydałaby się spacja, bo wygląda to tak, jakby to Patrycja mówiła do aktora i patrzyła na niego podejrzliwie, a wiem, że on to wypowiedział.
To samo tyczy się tego zdania:
- W szczególności na kolegę nie rozumiejącego muzyki teatralnej... - Aktor się śmieje.
Mówiła Patrycja, lecz odbiorca mógłby pomyśleć, iż aktor.
Łącznie: 15/50 pkt.



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Template by Elmo