-->

niedziela, 19 sierpnia 2018

#29 Oceny "Racuszki z syropem" Marinka



Oceny opowiadania Racuszki z syropem Marinka
Suma punktów 151

Black opium
– interpretacja piosenki w opowiadaniu (4/5)
Właściwie nie mam się do czego przyczepić: opisana przez Ciebie historia ładnie ilustruje ideę piosenki (choć może zerwanie z dziewczyną, bo nie potrafi gotować, jest według mnie troszkę przesadzone). Jest dobrze, jednak brakuje elementu, który by wywarł na mnie większe wrażenie.
– ogólny styl (3/5)
Twój styl momentami jest bardziej swobodny, momentami mniej. Trochę brakuje mi opisów, głównie miejsc i uczuć. Trudno mi wypowiedzieć się szerzej o stylu pisania, ponieważ tekst jest bardzo krótki. Można by jeszcze wiele do niego dopisać.
– pomysłowość (7/10)
Tekst nie powalił mnie na kolana, jednak jest bez wątpienia interesujący. Duży plus dostajesz ode mnie za gotowanie (choć mogłaś poświęcić mu trochę więcej uwagi) i elementy regionalne, to się bardzo ceni.
– logika i spójność (10/10)
Nie widzę błędów logicznych.
– bohaterowie (7/10)
O bohaterach nie wiadomo zbyt wiele, ale podoba mi się, że wiele informacji przemycasz niby mimochodem; mam tu na myśli, że zamiast pisać w narracji „pracowałam jako analityk finansowy”, zawierasz tę informację w dialogu. Skoro już jesteśmy przy głównej bohaterce, nie spodobało mi się użyte w odniesieniu do niej określenie „najlepszy analityk finansowy w stolicy” — rozumiem wprawdzie, że skoro zostało umieszczone w dialogu, być może jest lekko przesadzone (jak to ludzie mają w zwyczaju), jednak trochę to pachnie Mary Sue. Dobrze, że nieco „zrównoważyłaś” to kiepskimi umiejętnościami kulinarnymi. Trochę za mało uwagi poświęciłaś partnerowi głównej bohaterki.
– strona techniczna (5/10)
Są błędy interpunkcyjne i w zapisie dialogów, zamiast pauz wkradły Ci się dywizy.
Dialogi zapisujemy za pomocą pauz lub półpauz, nigdy dywizów.
Łącznie: 36/50 punktów


Codawiramurs
– interpretacja piosenki w opowiadaniu (3/5)
Tekst piosenki potraktowany bezpośrednio – gotowanie staje się jedynym (?) sposobem, dzięki któremu Zuzia jest w stanie utrzymać przy sobie chłopaka, czy raczej – zdobyć go ponownie. W opowiadaniu słowa utworu pojawiają się kilkakrotnie – czasem jako część wypowiedzi, czasem jako cytaty. Nie zawsze są zapisane w sposób prawidłowy, np. nie wiedzieć czemu, wypowiedzi Zuzy rozpoczynającej się od cytatu nie poprzedził myślnik. To jednak myśl poboczna, przede wszystkim chciałam zauważyć, że bezpośrednie wykorzystanie piosenki nie ma tutaj w sobie nic kreatywnego, choć na plus jest potwierdzenie życiowej prawdy – jakby się na to nie popatrzyło, pełny żołądek należy do podstawy piramidy Masłowa i bez niego trudno o miłosne uniesienia 😉.
– ogólny styl (1/5)
Niestety nie jest dobrze. Tekst składa się z kilku krótkich fragmentów, z których każdy jest napisany inaczej, przez co panuje kompletny miszmasz. W pierwszej scenie, przedstawiającej zerwanie pary, czytelnik został wsadzony bez ostrzeżenia w środek wydarzeń i trudno mu się odnaleźć. Druga to dialog pomiędzy Zuzą a bliżej niesprecyzowaną osobą, udzielającej jej rad. Prócz „wyję głośniej niż pies sąsiadów” nie pojawił się żaden opis. Trzecia i najkrótsza być może miała przedstawić poszukiwania warsztatów kulinarnych przez główną bohaterkę, ale niestety z powodu braku jakiegokolwiek właściwie tła, mieszania perspektyw, narracji czasów czy podmiotów nie można być tego pewnym. Kolejna scena jest dłuższa i chyba najlepsza, bo składa się z dość rozbudowanego dialogu, a i nawet został wrzucony opis. Niestety wciąż nie mamy choćby takiej informacji, jak czas, w którym dzieją się poszczególne wydarzenia, a może raczej – jaki dzieli poszczególne sceny. Ostatnia scena za to nie jest zaskakująca, jeśli chodzi o morał w postaci powrotu Kamila, za to interesujące jest to, dlaczego Zuza chce chodzić z kimś aż tak interesownym. Natomiast jeśli chodzi o samiutkie zakończenie, nie mam zielonego pojęcia, czy dopisek na temat pochodzenia piosenki to uwaga autorki czy Zuzy. Stawiałabym na autorkę, gdyby nie ostatnie zdanie: „Kamil tu jest”.
Ogólnie to opowiadanie przypomina swoją konstrukcją zlepek różnych przemyśleń, bardzo roboczy plan, a nie właściwe opko. Chyba nie ma co rozpisywać się na temat mylenia podmiotów czy czasów, skoro tutaj nawet narracja zmienia się jak w kalejdoskopie – w połowie tekstu przeskakuje z pierwszoosobowej na trzecio-, żeby potem znów wrócić do pierwszoosobówki. W opowiadaniu pojawiły się też inne błędy, np. niepoprawne określenia: „przerywa moje zamyślenie Kamil”, a powinno być „wyrywa mnie z zamyślenia Kamil”. W świetle o wiele poważniejszych zarzutów wydaje mi się, że nie ma co się nad tym roztkliwiać, tekst należałoby napisać jeszcze raz.
– pomysłowość (4/10)
Mimo że interpretacja piosenki w tekście jest, jak pisałam, bardzo bezpośrednia, pomysł sam w sobie nie jest zły. Zresztą, jak pisałam wielokrotnie w innych ocenach, nawet pozornie najbardziej niewymyślny pomysł przedstawić można we wspaniały sposób. Tutaj idea udowodnienia tezy, że to, co tradycyjne, jest najlepsze, całkiem mi się podobała, podobnie jak nawiązanie do festiwalu kociewskiego, co jeszcze bardziej podkreślało wagę tradycjonalizmu. Nie tylko w kwestii jedzenia ludzie zdają się obecnie zapomnieć, że czasem stare, sprawdzone sposoby są najlepsze.
Nie podoba mi się za to końcówka, w której sugerowane jest, jakoby jedynie dobra kuchnia miała znaczenie w związkach… A jeśli Kamil naprawdę tak uważa, to współczuję Zuzi… głównie głupoty. Niestety słaby warsztat (trudno w ogóle mówić o opowiadaniu) przekreśla szanse na pozytywny odbiór tekstu.
– logika i spójność (3/10)
Spójność w opowiadaniu właściwie nie istnieje, co – jak sądzę – udowodniłam w poprzednich częściach, przez co i logika szwankuje (choć ogólnie główny wątek jest jasny). Nie wiemy właściwie nic o bohaterach, ich życiu, zależnościach, czasie i miejscach. W jednym fragmencie nie dane jest nam nawet poznać imienia jednego z rozmówców… Nie można poczuć miłości czy czegokolwiek, co miałoby istnieć między Zuzą a Kamilem, ponieważ nie zostało to w żaden sposób choćby zarysowane. Czytelnik nie wczuwa się emocjonalnie w czytany tekst nawet na chwilę… Niestety.
– bohaterowie (2/10)
Jedyną bardziej wyróżniającą się w tekście osobą jest kucharka, która uczy Zuzę gotować, a to dlatego, że w jej wypowiedziach autorka całkiem nieźle spróbowała zawrzeć cechy temperamentu, zainteresowanie dziewczyną, pasję itd. Zuzi współczuć się nie da, chyba że głupoty – dlaczego, pisałam wyżej. A postać Kamila czy NN w drugiego fragmentu pozostawię już bez komentarza. Może wrzucę tylko jeden, ogólny – kreacji bohaterów jest tu tyle samo co tła, a może jeszcze mniej. A jeśli autorka podejmuje już próby, to niestety w przypadku Karola wychodzą one negatywnie.
– strona techniczna (4/10)
Dialogi są zapisane właściwie w całości źle – jeśli autorka używa już myślników, to niestety nie są to myślniki, a dywizy. Również interpunkcja w dialogach jest nieprawidłowa, tzn. brak kropek po wypowiedzi. Bardzo często na końcu zdań pojawiają się dwie kropki – taki znak interpunkcyjnych w języku polskim nie istnieje. Pojawił się błędny zapis cudzysłowu („"złota myśl"”). Typowych błędów interpunkcyjnych (przecinki) czy ortograficznych nie ma, ale zastanawia mnie, jak bardzo wiąże się to z jakością tekstu, który z pewnością nie zawiera zdań wielokrotnie złożonych czy w ogóle... bardziej skomplikowanych.
Łącznie: 17/50 punktów

Katja
— interpretacja piosenki w opowiadaniu (2/5)
Spodziewałam się czegoś kreatywniejszego.
— ogólny styl (2/5)
Przeskoki czasowe niestety powodowały zgrzyty w tekście i nie czytało się zbyt płynnie.
— kreatywność/pomysłowość (2/10)
W sumie spodziewałam się czegoś kreatywniejszego po samej przydzielonej piosence, ale cóż, rozczarowałam się. Nie było tutaj niczego oryginalnego.
— logika i spójność (10/10)
Tu akurat nie mam się do czego przyczepić.
— bohaterowie (4/5)
Zabrakło mi porządnych opisów bohaterów. Wydawali się raczej marionetkami niż postaciami z krwi i kości, a ich relacji brakowało naturalności.
— strona techniczna (6/10)
W wielu miejscach brakuje przecinków.
W zapisie dialogów nie stosujemy dywizów.
Łącznie: 22/50 punktów


Kvist
– interpretacja piosenki w opowiadaniu (3/5)
Piosenka została zinterpretowana dość klasycznie: trzeba bowiem dobrze nakarmić mężczyznę, aby ten zdecydował się być z kobietą. Co mnie jednak urzekło, to te placuszki. 😊
– ogólny styl (2/5)
Większość akcji pokazana jest za pomocą dialogów, a opisy w głównej mierze nie dotyczą faktycznych wydarzeń, tylko ogólnych przemyśleń bohaterki (których swoją drogą też nie ma za wiele). Narracja pierwszoosobowa niestety nie została w pełni wykorzystana, a szkoda, bo można było pokusić się o indywidualizację stylu wypowiedzi bohaterki.
– pomysłowość (5/10)
Sam pomysł przypomina trochę taką lekką komedyjkę, w której kobieta nieznająca się na gotowaniu postanawia nauczyć się tej tajemnej sztuki. Nie żeby to przeszkadzało, nie można przecież brać wszystkiego na poważnie, ale odnoszę wrażenie, że nieco zmarnowano właśnie ten komediowy potencjał. Wystarczyłoby, żeby na początku coś jej nie wyszło przy tym gotowaniu; skoro brała się za to pierwszy raz, nawet przy pomocy doświadczonej osoby mogło się coś nie udać.
– logika i spójność (6/10)
Początkowa scena rozstania jest nieco zaskakująca. Czytelnik może być zdziwiony faktem, że para tak od razu chce się rozstać z powodu braku czasu, skoro po pierwsze nigdzie w opowiadaniu nie widział, że nie mają dla siebie czasu, skoro wyskakują sobie na pizzę i mają zaplanowany dwutygodniowy urlop. Przydałaby się jakaś nieduża scenka, w której np. nie mogą się spotkać, bo Zuzi coś nagle wyskoczyło albo muszą odwołać wyjazd na Teneryfę. Wtedy istniałaby już dobra podkładka, by w ten sposób uzasadnić rozstanie. Poza tym odbiór nieco zakłóca brak jakiegoś konkretniejszego opisu wydarzeń.
– bohaterowie (4/10)
Przez to, że bohaterowie w zasadzie tylko ze sobą rozmawiają, a ich słowa nie są opisane w żaden konkretny sposób, to trudno jest powiedzieć cokolwiek więcej na ich temat. Dotyczy to nawet Zuzi, która przecież opowiada tę historię, więc siłą rzeczy powinniśmy wiedzieć o niej nieco więcej. Już łatwiej stwierdzić coś więcej na temat pani Kalinowskiej, która co prawda nie mówi za dużo, ale dzięki didaskaliom łatwiej jest sobie wyobrazić jej zachowanie i charakter.
– strona techniczna (6/10)
Błędów ortograficznych nie zauważyłam, z interpunkcją ogólnie też wszystko w porządku; czasem w wielokropku brakowało jednej kropeczki albo pojawiły się dwie spacje. Punkty odejmuję za niepoprawny zapis dialogów: w miejscu (pół)pauz użyto dywizów (zresztą miało to miejsce w obrębie całego tekstu, nie tylko wypowiedzi bohaterów), poza tym brakowało mi trochę didaskaliów.
Łącznie: 26/50 punktów


Noelia Cotto
A.        Interpretacja piosenki w tekście (2/5)
B.        Ogólny styl (2/5)
C.        Pomysłowość (3/10)
D.        Logika i spójność (3/10)
E.        Bohaterowie (2/10)
F.         Strona techniczna (4/10)
Łącznie: 16/50 punktów
Droga autorko!
Zacznę od tego, że Twoje opowiadanie jest wyjątkowo krótkie. Tekst jest wyjustowany, ale nie ma wcięć akapitów. Dialogi zapisane są od dywizów – to błąd. Polecam Ci stronę http://www.jezykowedylematy.pl/2011/09/jak-pisac-dialogi-praktyczne-porady/.
Fabuła nie jest wyjątkowo porywająca. Kreacja bohaterów też nie stoi na najlepszym poziomie.  Brakuje mi opisów, nie wiem jak wyglądają bohaterowie. Skupiłaś się tylko na tym, że dziewczyna chce odzyskać chłopaka…
Jeżeli lubisz pisać, to ćwicz jak najwięcej, bo trening czyni mistrza!


Skoiastel

Na początku zaznaczę, że tekst oceniłam zgodnie ze standardami ocenialni Wspólnymi Siłami, którą reprezentuję. Od publikacji wymagam nie tylko poprawności godnej materiału pod wydawkę oraz estetyki tekstu, ale ważne są dla mnie przede wszystkim research, interesująca i spójna fabuła, konsekwencja jej prowadzenia, a także naturalne sylwetki psychologiczne postaci, jak również zgodność z tematem konkursu. W ocenie obowiązuje punktacja ustalona przez Sovbedlly oraz konkursowe kryteria.
Jeżeli masz gdzieś w zanadrzu dłuższy tekst, również i jemu chętnie się przyjrzę; zapraszam na moją podstronę podlinkowaną wyżej.
No to zaczynamy!

Tak! W końcu trafiła się praca, która ma wyjustowany tekst. Moje oczy są ci bardzo wdzięczne, odzyskałam też wiarę w autorów. Szkoda tylko, że cudzysłów masz angielski. Ten polski wygląda tak: „(…)” i uzyskuje się go dzięki kombinacji klawiszy ALT+0132 i ALT+0148 na klawiaturze numerycznej. Dodatkowo mylisz dywizy z myślnikami, wbrew pozorom to nie jest to samo.

Obojętne czy hrabia [przecinek] czy stróż (…) – podwojone „czy” wymaga przecinka. Nie pasuje mi również dalsze wykorzystanie słowa „smęcić”. PWN podaje definicję słowa jako: «opowiadać nieciekawie, rozwlekle».

(…) można mu było podsuwać pod nos delicje najprzedniejsze, a i tak ich nie docenił.. – wielokropek składa się z trzech kropek. Ani mniej, ani więcej. Niepotrzebnie wielokrotnie w tekście podwajasz również spacje.

- Jemy. Ja zgłodniałem jak wilk, a nikt nie lubi być głodny, prawda?
Co za bzdet! Ja skubię od niechcenia.. – i znów ten przewrócony dwukropek… Poza tym podwojone zaczynanie zdania od „Ja” (przy wypowiedzi dwóch różnych osób) brzmi słabo.

- Ooo, widzę przez żołądek do serca. – Dobra jest. Ta sztuka przydałaby się w dzisiejszej medycynie. Lekarz zagląda do żołądka i widzi serce. („Przez żołądek do serca” to w tym wypadku cytat, więc wymaga wyróżnienia – kursywy bądź cudzysłowu – inaczej wychodzi bzdura).

przepis od lat niezawodny - pani Marysia zaśmiała sie serdecznie - No to nauczę cię jak robić kurczę z rożna i befsztyk z cebulką. – Jak tak patrzę na te powtarzające się błędy (tutaj zapis dialogów), to mam wrażenie, że część z prac konkursowych pisała jedna i ta sama osoba, serio. Dalej też pomijasz kropki czy myślniki. Niepowaga.
Dodatkowo mieszasz czasy. Zaczynałaś teraźniejszym, teraz masz nagle przeszły. Tak nie można.

Proste [przecinek] a znakomite! – Gdy spójnik „a” przeciwstawia sobie pewne wyrazy, to stawiamy przed nim przecinek.

Do „ruchanków z fiutem” podałaś przypis [1], ale w nadesłanej wersji nie zobaczyłam pod tekstem jego wyjaśnienia.

Skończyłam czytać ten świstek z pralni i wiesz co? Nie podobało mi się. Za słabo. Wyszło na to, że Kamil skończył związek z ukochaną, bo ta nie potrafiła gotować jak na polską gospodynię przystało, a Zuzka przekonała się do tej sztuki po jednym spotkaniu i od razu jej się spodobało. Gdzie tu fabuła, gdzie konflikt, gdzie sens? Nie rozumiem podejścia do konkursu, przecież kryteria nie były utajnione – odpowiednie zakładki z punktacją pokazywały, za co będziemy rozliczać autorów.
Ta historia jest jak zupka Knorr. Szybka i tania. Nie napracowałaś się.

Dziękuję ci za udział w konkursie oraz dziękuję Sovbedlly za zorganizowanie go i zaproszenie mnie do szeregów szanownego jury. Przepraszam za brak bety – cała moja praca konkursowa zawierała łącznie ponad 150 stron przy standardowej formie czcionki i żaden betareader nie zdążył jej już przejrzeć. Mogą pojawić się literówki.

– interpretacja piosenki w opowiadaniu (3,5/5)
– ogólny styl (2/5)
– pomysłowość (4/10)
– logika i spójność (4/10)
– bohaterowie (4,5/10)
– strona techniczna (5/10)
Łącznie: 19/50 punktów


Sovbedlly
– interpretacja piosenki w opowiadaniu (3/5)
Piosenka zgodnie została wykorzystana w opowiadaniu. Przysłowie i zarazem tytuł utworu „Przez żołądek do serca” ukazany w adekwatny sposób. Raczej trudno by było inaczej zinterpretować piosenkę, która wprost opowiada o miłości i kuchni. Interpretacja poprawna, lecz niezbyt zaskakująca.
– ogólny styl (0/5)
Styl pozostawia wiele do życzenia. Brak zarysowanego tła i czasu fabuły, nieobecność jakichkolwiek opisów miejsc, natury czy nawet bardziej sprecyzowanych opisów postaci. Nie wiadomo, gdzie toczyła się akcja, choć sądząc po imieniu kucharki czy chłopaka, można domyślać się, że w Polsce. Czas również nieokreślony. Najważniejszy był dialog, tekst zawierał same wypowiedzi postaci i poszczególne, krótkie sceny, więc akcja wisiała w powietrzu, tworząc mizerny całokształt.
– pomysłowość (2/10)
Mimo że opowiadanie zostało podporządkowane piosence, kreatywność jest znikoma. Nie widziałam w pracy niczego, co mogłoby mnie zainteresować czy wprawić w osłupienie. Ani na chwilę nie dało się wyczuć nuty zaciekawienia czytelnika. Dziewczyna chce się przypodobać chłopakowi, więc postanawia zaczerpnąć naukę od kobiety-kucharki. Koniec opowiadający o tym, iż Kamil wrócił do swojej dziewczyny też nie zaskakiwał. Jedyne, co mnie zaintrygowało to nazwa ciasta. Pomysłowe i niesmaczne jednocześnie, za co jedynie dwa punkty.
– logika i spójność (4/10)
Całe opowiadanie jest skonstruowane nieściśle, przy drugim fragmencie najbardziej da się to zauważyć.
Ktoś mówi Zuzie, żeby wyszła do ludzi, żeby wzięła się w garść. Ale kto to mówi? Mama? Przyjaciółka? Kuzyn? A może… duch? Nie zostało to wyjaśnione, przez co ten fragment wypadł strasznie sztucznie.
Kolejna nielogiczność – musiałam zastanawiać się przez chwilę, czy ostatnie słowa są wypowiedziane przez autorkę pracy czy przez bohaterkę. Sądząc po zakończeniu „Kamil już jest.”, doszłam do wniosku, iż mówiła to bohaterka.
Spójności nie ma, została wyraźnie zachwiana. Jak wspomniałam wyżej, nie wiadomo, gdzie zaczyna się początek a gdzie koniec, w jakim miejscu/czasie płynie akcja, opowiadanie zostało zawieszone w pustej przestrzeni. Można jedynie powiedzieć, że to praca wyrwana z kontekstu.
– bohaterowie (2/10)
Gdzie tu podziały się emocje? Gdzie prawdziwi bohaterowie wyróżniający się cechami charakteru czy posiadający element wyglądu? U Ciebie niestety zabrakło drobiazgowego opisu uczuć, więcej zachowania postaci, które wydają się być jedynie dodatkiem do fabuły, jej wypełnieniem. Może jedynie kucharka wyróżniała się spośród pozostałych, ale i ona nie potrafiła wnieść do fabuły cechy, czegoś, co by przyciągnęło moją uwagę.
– strona techniczna (4/10)
Ortografia w porządku.
W dialogach błąd: powinny być pauzy (—) i półpauzy (–), a nie myślniki/dywizy (-).
Źle stosowane kropki i litery w zapisie dialogów. Przykład:
(…) To przepis od lat niezawodny - pani Marysia zaśmiała sie serdecznie - No to nauczę cię jak robić kurczę z rożna (…)
Zdanie powinno wyglądać tak: kropka po „niezawodny” i „pani” dużą literą. Kropka po „serdecznie”, a potem przecinek między „cię” a „jak”, bo to są zdania złożone. I jeszcze „się”.
Łącznie: 15/50 punktów



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Template by Elmo