-->

niedziela, 19 sierpnia 2018

#32 "To jest bon ton" Anna Grzebalska

 
To jest bon ton
Anna Grzebalska 


Noc. Za oknem słychać cykanie świerszczy. To nie są jednak świerszcze ! To kule za oknem świstają ! W powietrzu błąka się nuta słodyczy. Jednak kwiaty już przekwitają. Och, jak dobrze być w domu. Tu jest swojsko. Bezpiecznie. Tu niczego się nie boję. Czy naprawdę w to wierzę? Nie do końca. Boję się zła, które wśliźnie się niepostrzeżenie.  Marzenia i sny już zabrało. Zostawiło strach i lęk o przyszłość. Wszystko co dobre odeszło. Co zostało? Świat, którego nie ma… tak gwałtownie zabrany. Ile to już czasu ? Rok? Dwa? Nie! Walka wciąż trwa, ale teraz czas na ukojenie. Ciepła pierzyna i poduszka, na której kładę głowę. Wspomnienia jak potok wypływają pod powieki. I łza za tym co było… gdzie… a gdzie… co, kiedy jeść i jak czy brać do ryby nóż czas wiedzieć już….. często śpiewała mi mama. Tak, być panienką z dobrego domu. Znać się na konwenansach i manierach. Co wypada a co nie? To miałam wiedzieć zawsze. Czy to noc czy to dzień. Świat dokładnie poukładany od lat. I dworek pośród lip. Tak sam od wieków kilku… albo znasz dobry ton alboś cham, paszon won. Mój świat dzieciństwa. Taki prosty a taki trudny.  Tu wszyscy się znali, ze swymi się tylko zadawali. O mezaliansie nie chciał słyszeć nikt. Do towarzystwa wprowadzić kogoś kto nie zna etykiety? Skandal? Trzymaj się szablonu! Kto chce (po francusku) uczy się… och tyle godzin nad tym językiem spędzonym ! I po co? Teraz to się nie liczy! Choć wtedy, och to było w dobrym guście. Niezbędne ! Do konwersacji z innymi takimi jak ja. Dzięki temu byliśmy śmietanką… elitą tego kraju ! ( Bo prosta droga) do kariery… o tak! Prosta zapewnie była. Dla mężczyzn ! A czy dla kobiety? Nie wiem. Czy wtedy marzenia były inne ? Mieć dom, rodzinę, męża! A teraz ? By przetrwać ! Kariery teraz nie zrobię. Ani porządny mężczyzna. Teraz nastały ciężkie czasy… tylko dla osób bez honoru nie ma znaczenia. Czy zrobisz karierę po trupach czy kradnąc do nie twoje… to jest bon ton, to jest bon ton sączy się w mojej głowie jak cicha modlitwa błagalna. Och wróćcie te piękne czasy, gdy to coś jeszcze znaczyło… być wytwornym… gdzie te bale i rauty. Ach, gdzie są kuligi i  polowania. Ile lat upłynęło od balów wśród szeleszczących sukni i fraków. Ile przyjaźni za zawsze się zawarło na nich a ile szczerych wyznań otrzymało. Mieć subtelny smak… wykwintne dania na stole co dzień stały. Nie przejmowałam się niczym, służba zdobywała. A teraz? Za mięso śmierć grozi. Chleb jakby z gliny. Głód stały towarzysz. Codziennie się ze mnie śmieje i szepcze to koniec z dobrobytem! W towarzystwie wiedzieć co i gdzie i jak… te śmiechy i subtelne uśmiechy. Spotkania towarzyskie! Niech one chociaż wrócą całkiem nie skrepowane! A gdzie przyjaciele z dzieciństwa ! Do walki o wolność stają. A kilku siedzi w obozie za zabronię nieznaną. To jest  bon ton bon ton bon ton…. słyszę w oddali i widzę... rodzice na balu ! i Mnie zapraszają! Już biegnę kochani… kochany ! I ty tu jesteś! Żyjesz ! Czyżby ? Ci co odeszli… do mnie się zbliżają ! Umarłam? Naprawdę? Wróciły te czasy dziecinne gdzie liczyło się dobre wychowanie…. Bon ton bon ton… Czekajcie! Zaśpiewajmy tą piosenkę razem !
 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Template by Elmo