-->

niedziela, 19 sierpnia 2018

#33 Oceny "Co by było gdyby" Czarodziejska



Oceny opowiadania Co by było gdyby Czarodziejska
Suma punktów 124

Black opium
– interpretacja piosenki w opowiadaniu (1/5)
Trudno tu mówić o interpretacji piosenki, bo głównie wklejasz cytaty z niej. Mam wrażenie, że piosenka jest o czym innym i Twoja praca też jest o czymś zupełnie innym.
– ogólny styl (1/5)
Piszesz straszliwie lakonicznie, nie ma opisów miejsc czy wyglądu postaci. Streszczenie na samym początku tekstu (mówię o tym fragmencie, w którym wyjaśniasz, jak główny bohater znalazł się w barze) jest okropnie jałowe, podobnie jak cały tekst. Całość wygląda jak relacja, a nie jak tekst literacki.
– pomysłowość (4/10)
Twój pomysł, choć trochę oklepany, nie jest właściwie zły, ale przez fatalne przedstawienie został spłycony i jest wręcz banalny.
– logika i spójność (9/10)
„W jego głosie słychać było już porządny bełkot.” — nie, naprawdę nie można tak powiedzieć (ani napisać)
– bohaterowie (2/10)
Trudno cokolwiek o nich powiedzieć. Informujesz czytelnika, że głównego bohatera zostawiła dziewczyna... i tyle wiadomo o nim, a o pozostałych postaciach kompletnie nic.
– strona techniczna (5/10)
Jest dużo błędów interpunkcyjnych. Dialogi zapisujemy za pomocą pauz lub półpauz, nigdy dywizów.
Łącznie: 22/50 punktów


Condawiramurs
– interpretacja piosenki w opowiadaniu (3/5)
Piosenka wykorzystana dość bezpośrednio, mianowicie śpiewana jest przez grupę pijanych, zranionych facetów, żeby poczuć się lepiej. Trochę zgrzyta mi wklejenie do opowiadania również fragmentu, który śpiewany jest przez kobietę, bo to nie pasuje… tak, ze względu na rodzaj.
– ogólny styl (2/5)
Tekst jest bardzo krótki i bardziej przypomina chaotyczną ustną wypowiedź czy wpis do pamiętnika niż opowiadanie. Jakiś wstęp jest, choć jakości wątpliwej, ale zdecydowanie lepsze niż zakończenie kompletnie pozbawione sensu (więcej w części dot. Logiki i spójności). Tekst jest całkiem zabawny, ale niestety w mniejszej części z powodu tego, że przedstawiona scena jest zabawna, a bardziej ze względu na wykonanie. Styl zdecydowanie nie powala. Pojawiają się powtórzenia, mylenie czasów, wtrącenie niepasujących stylistycznie do reszty słów (menel, wkręcanie), używanie niepoprawnych czy nietrafionych sformułowań (np. „Spojrzałem na barmana stojącego przy mnie, przy ladzie” – za ladą. Ponadto te nieszczęsne „strasznie dobre nastroje”…).
– pomysłowość (4/10)
Piosenka, na podstawie której powstał tekst, kojarzy się z libacją alkoholową czy wygłupami, więc wykorzystanie nie jest bardzo pomysłowe, ale po raz kolejny podkreślę, że nie pomysł jest najważniejszy. Tutaj jednak wykonanie nic nie ratuje, ba – tylko pogarsza sprawę. Dość oryginalne jest to, że autorka przedstawiła grupę facetów rzuconych/zdradzonych przez facetów, którzy wspólnie starają sobie z tym poradzić. Ale ponadto… No cóż.
– logika i spójność (2/10)
Spójność szwankuje przez styl, ale to z logiką jest główny problem. Uważam za takowe tłumaczenie barmana i nie wiem, czy jest to związane z mało trafnym tłumaczeniem czy dziwnym pomysłem. Otóż dialog zrozumiałam tak, że grupka mężczyzn co tydzień śpiewa tę samą piosenkę, a przyczyną jest to, że zostali rzuceni/zdradzeni przez kobiety. No to dlaczego śpiewają akurat co siedem dni, razem, tak jakby zostali rzuceni jako jeden organizm… No i niby od kiedy się tak zachowują? Ponadto czy mają jakiś radar w oczach i zapraszają do spółki każdego kolejnego faceta, który rozstał się z kobietą? I czy barman naprawdę rozmawiał z każdym z nich, by wiedzieć, o co chodzi? Nie rozumiem tego w ogóle.
Dodatkowo później narrator sugeruje, że barman chciał ich wyrzucić, ale skończyli w porę – po pierwsze, barman tolerował to chyba od kilku dobrych tygodni, a po drugie, co to znaczy, że „skończyli w porę”? Najbardziej pozbawione logiki jest jednak samiutkie zakończenie. Nie dość, że nie zostało nawet oddzielone od wcześniejszego zdania akapitem, to wynika z niego, że narrator zyskał po tej libacji alkoholowej nie tylko nowe spojrzenie na życie, ale i nowych przyjaciół. To pierwsze wydaje się bardzo, bardzo naciągane, natomiast to drugie – nierealne z względu na to, że nie zostało wspomniane, by pijący wymienili się choćby numerami telefonów.
– bohaterowie (2/10)
Tekst jest bardzo krótki, a bohaterowie zachowują się wyjątkowo nielogicznie podczas tej swojej libacji alkoholowej. O głównym bohaterze za dużo powiedzieć nie można, choć chyba ma szczęście, że stracił złudzenia co do byłej dziewczyny. Ale kreacji tutaj nie ma żadnej. Radośni pijacy to nie do końca pozytywny obrazek, jako że nawet trudno się szczerze pośmiać z przedstawionej sceny.
– strona techniczna (3/10)
Błędów interpunkcyjnych znalazło się w tekście bardzo dużo, szczególnie zważywszy na jego niewielką objętość. Dialogów dużo tu nie ma, ale i tak stosowane są w nich dywizy. Wrzucę jeden cytat: „Kręciło mi się nieźle w głowie, ale to nie przeszkadzało w tym żeby podejść chwiejnym krokiem do tańczącej, pięcioosobowej grupy facetów” – gdy można powiedzieć coś łatwiej, to powinno się mówić łatwo, czyli „pięciu facetów”. Mamy tutaj także błąd interpunkcyjny, mianowicie brak przecinka przed „żeby” oraz brak „mnie” po „przeszkadzało”.
Łącznie: 16/50 punktów


Katja
— interpretacja piosenki w opowiadaniu (1/5)
Jak dla mnie piosenka nie miała większej głębi w tym opowiadaniu. Po prostu mężczyźni do niej tańczyli i już... A gdzie odwołanie do ostatnich zwrotek, które całkowicie zmieniają wydźwięk utworu?
— ogólny styl (2/5)
Opowiadanie było dość krótkie i ciężko jest je ocenić pod względem stylu, ale na pewno wybitny nie jest. Nie czułam atmosfery panującej w barze i tej goryczy, która towarzyszy rozstaniom.
— pomysłowość (0/10)
Raczej nic kreatywnego czy pomysłowego w tym nie było, a szkoda, bo piosenkę można było lepiej wykorzystać.
— logika i spójność (10/10)
Tu akurat nie mam się do czego przyczepić.
— bohaterowie (0/10)
Zabrakło mi ukazania relacji z dziewczyną, z którą bohater zerwał. Z pozostałymi mężczyznami też go raczej nic nie łączyło, o żadnej osobie z opowiadania nie wiemy zupełnie nic.
— strona techniczna (4/10)
Jak ktoś bełkocze, to nie tylko jest to słyszalne w jego głosie, ale także powinno być widoczne w tekście.
Zapis dialogów kuleje; nie używamy w nim dywizów.
Jak na tak krótki tekst, brakowało również sporo przecinków.
Łącznie: 17/50 punktów


Kvist
– interpretacja piosenki w opowiadaniu (3/5)
Podoba mi się w sumie taka trochę gorzkawa interpretacja tej raczej wesołej piosenki. Szkoda tylko, że znów polega to na zacytowaniu słów utworu w wypowiedzi bohatera.
– ogólny styl (3/5)
Nie mam jakichś większych zastrzeżeń odnośnie stylu; pojawiło się jednak parę dość niezgrabnych wyrażeń (jak chociażby „bełkot w głosie”), które nieco rozpraszają podczas lektury.
Pierwszoosobowa narracja była tutaj bardzo trafnym wyborem; ogólnie chyba pierwszoosobówka sprawdza się najlepiej przy takich krótkich tekstach, gdzie przeważnie mamy do czynienia z jedną, może dwoma scenami, w trakcie trwania których trzeba jak najlepiej przedstawić bohatera.
– pomysłowość (6/10)
Przyznaję, że w cotygodniowe spotkania mężczyzn rzuconych przez kobiety na radosnej popijawie są w sumie dość ciekawym pomysłem. Zawsze to jakiś sposób na radzenie sobie z taką sytuacją. Poza tym kto zrozumie nas lepiej niż towarzysz niedoli? 😊
– logika i spójność (5/10)
Nieco naciągane wydaje mi się, że akurat w pierwszej lepszej knajpie, do której wszedł bohater, trafia na spotkanie innych porzuconych mężczyzn (i to w dodatku w ten dzień tygodnia, kiedy mają one miejsce), ale na potrzeby tekstu przymknę na to oko. Poza tym, biorąc pod uwagę ich przeżycia, to chyba prędzej pasowałyby tu „Chryzantemy złociste” niż piosenka z czasów przedwojennych, ale niech będzie. :)
Oprócz tego nieco dziwne wydaje mi się, że już zaraz po zaśpiewaniu jednej piosenki głównemu bohaterowi aż tak poprawił się humor, że nagle przestał całkowicie myśleć o rozstaniu. Może gdyby jeszcze pokuszono się o scenę, gdy ten rano dochodzi do siebie po imprezie i znów zaczyna rozmyślać o rozstaniu, to byłoby to bardziej wiarygodne.
– bohaterowie (7/10)
Mimo że główny bohater nie ma jakoś specjalnie dużo czasu antenowego (ze względu na długość tekstu), to nie odczuwa się tego tak bardzo, w czym pomaga wspomniana już wcześniej narracja pierwszoosobowa. Emocje głównego bohatera zostały dobrze zarysowane, tak samo jak jego próby pogodzenia się z myślą o rozstaniu.
– strona techniczna (4/10)
Pojawiło się kilka literówek, poza tym zabrakło trochę przecinków. Dialogi, jak niestety w zdecydowanej większości opowiadań, rozpoczęte są przez niepoprawne dywizy, a nie (pół)pauzy.
Łącznie: 28/50 punktów


Noelia Cotto
A.        Interpretacja piosenki w tekście (1/5)
B.        Ogólny styl (2/5)
C.        Pomysłowość (1/10)
D.        Logika i spójność (2/10)
E.        Bohaterowie (2/10)
F.         Strona techniczna (3/10)
Łącznie: 11/50 punktów
Droga autorko!
Pozwól, że najpierw zajmę się stroną techniczną opowiadania. Tekst nie ma  wcięć akapitów. Zabrakło wielu przecinków, dlatego odsyłam Cię do strony www.prosteprzecinki.pl. Można się tam dowiedzieć wielu ciekawych rzeczy. Dialogi zapisałaś w zły sposób, ale możesz się podszkolić w zapisie wypowiedzi bohaterów, czytając ten poradnik – http://www.jezykowedylematy.pl/2011/09/jak-pisac-dialogi-praktyczne-porady/.
Opowiadanie jest bardzo krótkie, a fabuła tylko pozorna. O głównym bohaterze nie wiem praktycznie nic poza tym, że kobieta go zdradziła i poszedł się uchlać do baru dla meneli. Jak wygląda? Jak ma na imię? Ile ma lat? Dlaczego Karolina go zdradziła? Z kim? Może z jego przyjacielem? Nie odpowiedziałaś na te pytania. Zabrakło także opisu tego baru. No dobra, to bar dla maneli, ale jak wygląda to wnętrze? Mam się domyślić? :/
„Byliśmy ogólnie w ruchu” to fragment z Twojego opowiadania. Nie lepiej napisać „Tańczyliśmy, klaskaliśmy, a ja poczułem się szczęśliwy”? Oczywiście to tylko przykład.
Jeżeli lubisz pisać, to dużo ćwicz! Zawsze może zwrócić się o pomoc do bety, żeby sprawdziła Twoją pracę. W każdym razie nie poddawaj się!


Skoiastel

Na początku zaznaczę, że tekst oceniłam zgodnie ze standardami ocenialni Wspólnymi Siłami, którą reprezentuję. Od publikacji wymagam nie tylko poprawności godnej materiału pod wydawkę oraz estetyki tekstu, ale ważne są dla mnie przede wszystkim research, interesująca i spójna fabuła, konsekwencja jej prowadzenia, a także naturalne sylwetki psychologiczne postaci, jak również zgodność z tematem konkursu. W ocenie obowiązuje punktacja ustalona przez Sovbedlly oraz konkursowe kryteria.
Jeżeli masz gdzieś w zanadrzu dłuższy tekst, również i jemu chętnie się przyjrzę; zapraszam na moją podstronę podlinkowaną wyżej.
No to zaczynamy!

Brak justowania tekstu, błędne użycie dywizów, brak przecinków w zdaniach złożonych, przy spójnikach, które tego wymagają (np. że, a, bo). Ba! W ogóle brak przecinków! Powinniśmy się więc cofnąć na polski, do podstawówki, jakoś w okolice czwartej-piątej klasy… Jak tak się nad tym zastanowić, to trochę wstyd.

Siedziałem w barze dla meneli, popijając niebieski płyn. – Na słowo „menel” uśmiechnęłam się z nadzieją na oryginalną, naturalną stylizację bohatera w narracji pierwszoosobowej, ale „płyn” sprawił, że westchnęłam. Dlaczego wybrałaś to słowo? Nigdzie wcześniej (bo to przecież pierwsze zdanie) nie pojawiła się nazwa napoju, dodatkowo jeżeli bohater nie wie, co pije, to właśnie słowo „napój” byłoby adekwatne, prawda? Kto normalny używa w odniesieniu do czegoś do picia słowa „płyn”? Płyn może być do naczyń albo do kąpieli, bo tak się kojarzy, ale na pewno nie jako pierwsze określenie drinka, które przyszłoby do głowy. Jeszcze pozostaje opcja z „cieczą”, ale ta uszłaby na sucho tylko wtedy, gdyby bohater był z powołania zapalonym, szalonym chemikiem.

Szkoda [przecinek] że tak mnie zrobiono w konia.

Upiłem kolejny łyk chłodnego drinka [przecinek] zaciskając drugą dłoń w pięść [przecinek] a po chwili usłyszałem spokojną melodię dobiegającą z głośnika. Jednak ta muzyczka zmieniła się zaraz w głośniejszą. Kilku nieznanych mi chłopaków wstało ze stolika [przecinek] wyszło na środek i zaczęło żwawo coś śpiewać. Zmarszczyłem brwi [przecinek] nic nie rozumiejąc. – Raczej „wstało od stolika”. Chyba że na nim siedzieli. Dosłownie.

- Hej, może się przyłączysz?! - W jego głosie słychać było już porządny bełkot. – Szkoda, że bohater mógł to usłyszeć, przyuważyć, a ja nie, bo dostałam poprawny, czysty zapis.

Tak więc opróźniłem jednym haustem cały alkohol [przecinek] a następnie wstałem. – Opróżniłem.

Zaśmiałem się z tego [przecinek] bo słowa piosenki były bardzo zabawne i zalatywało [zalatywały] fantastyką. Przysłuchiwałem się refrenowi [przecinek] żeby go powtórzyć, a potem na całe gardło się rozdarłem:
- Gdybym ja miał cztery nogi, dwie długie nogi, dwie krótkie nogi [przecinek] to bym ja mógł, Boże drogi, raz być wysokim, raz niskim znów. – Bohater nie zna piosenki, chce powtórzyć jej refren, a śpiewa (zamiast niego) ciąg dalszy? To jednak ją zna? Więc czemu dziwią go, bawią słowa, że kojarzy je z fantastyką? To się poniekąd wyklucza.

Uspokoliliśmy się i rozeszliśmy do domów. – Uspokoiliśmy się.
Gdyby ten świstek z pralni zwany pracą konkursową był bardziej poprawny, to może również nabrałabym jakiegoś dystansu i zabawiła się z bohaterami. Problem w tym, że skopane technikalia psują tę zabawę. Co jeszcze jej nie pomaga? Narrator, który opisuje pijacką sytuację na trzeźwo, używając potocznego, prostego języka, ale w ogóle nie brzmiąc na takiego, który byłby na rauszu. Dodatkowo opisywana sytuacja miała być śmieszna, lecz jej opis był suchy. Autorko, przeczytaj może poprzednie moje oceny, bo tam już nie raz uderzyłam w sedno: twój tekst jest nieemocjonujący. Nie sprzedałaś mi interesującej historii w ciekawej, zaskakującej formie, ale banalny kawałek dnia jakiegoś przynudzającego kolesia. Jedyne, co podobało mi się w twoim tekście, to pomysł na wykorzystanie piosenki. Faktycznie, przyśpiewka idealnie odegrała swoją rolę w barze, jednak nic poza tym. Tło, narracja, bohater, fabuła – to wszystko było sztampowe i opisane nudną, suchą relacją. Narracja pierwszoosobowa rządzi się prawem bieżącej myśli, a to znaczy, że każde zdanie to myśl bohatera. Powinny więc być one naturalne, lekkie, może i trochę bardziej zabawne. A on to bardziej taki narrator trzecioosobowy, opisujący wydarzenie „z boku”, jednak z odmienionymi końcówkami w pierwszej osobie. Słabo.
I zdecydowanie za krótko! Co ci szkodziło napisać wstępną scenę kłótni z Karolinką (opowiadanie nabrałoby tła, poznalibyśmy lepiej innych bohaterów), potem nerwową drogę do pierwszego-lepszego baru… To nie, dałaś mi jakiś krótki ochłap i mam się teraz głowić, jak takie coś ocenić. Przecież – powtórzę się kolejny raz – każdy uczestnik konkursu mógł się zapoznać z kryteriami wystawianych ocen. Podano je w odpowiedniej zakładce, więc poniekąd wiadome było, czego będziemy od was wymagać.

Dziękuję ci za udział w konkursie oraz dziękuję Sovbedlly za zorganizowanie go i zaproszenie mnie do szeregów szanownego jury. Przepraszam za brak bety – cała moja praca konkursowa zawierała łącznie ponad 150 stron przy standardowej formie czcionki i żaden betareader nie zdążył jej już przejrzeć. Mogą pojawić się literówki.

– interpretacja piosenki w opowiadaniu (3/5)
– ogólny styl (2/5)
– pomysłowość (4/10)
– logika i spójność (5/10)
– bohaterowie (4/10)
– strona techniczna (4/10)
Łącznie: 22/50 punktów


Sovbedlly
– interpretacja piosenki w opowiadaniu (1/5)
Bardzo słabe. Bohater opowiadania, tak jak Michał Znicz, jest pijany i śpiewa tę piosenkę. Nie było oryginalnego wykonania ani nawet odrobiny próby dobrej interpretacji, więc mogę dać tylko punkt za to, że w ogóle jakieś nawiązanie było.
– ogólny styl (1/5)
Styl… nijaki. Nie intryguje, nie przyciąga uwagi, niczym się nie wyróżnia. Gdyby tekst miał więcej stron, mogłabym powiedzieć coś więcej. Tak to widzę tylko kiepską, króciutką fabułę z błędami technicznymi.
– pomysłowość (0/10)
Odnośnie pomysłowości jestem zawiedziona. W ogóle fabuła mnie nie zaciekawiła. Kobieta zdradza mężczyznę, który idzie później do baru, żeby sobie wypić. Jest tysiące podobnych do siebie opowieści. Jak wspomniałam wyżej, gdyby opowiadanie posiadało minimum trzy strony i przede wszystkim byłoby poprawne pod względem logiki i spójności, może by zyskało większy potencjał.
– logika i spójność (3/10)
Bieda, bieda i jeszcze raz bieda. Spójność i logika bardzo zachwiana. Akcja toczy się tylko w jednym miejscu, barze, na dodatek nierealne zakończenie przynosi zbyt infantylny efekt, przez co opowiadanie wygląda jak wyrwane z kontekstu, jakby pisane na siłę. Nie wiadomo, gdzie zaczyna się początek, a gdzie koniec.
– bohaterowie (0/10)
Nie wiemy, jak miał na imię jego bohater ani jego dziewczyna. Nie wiemy, kim byli, gdzie pracowali. Jak zaczęły się losy mężczyzny? Brak wzmianki. Bohaterowie sztuczni, nieistniejący, martwi, nawet ci radośni pijacy nie wzbudzali u mnie choćby uśmiechu, a pozytywne zakończenie nie uratowało całości tekstu, wręcz odniosło odwrotny skutek – było naciągnięte i żenujące. Nie będę się rozwodzić, bo po prostu nie ma nad kim.
– strona techniczna (3/10)
Interpunkcja wyraźnie licha, tak jak zapis dialogów: są dywizy (-) zamiast pauz () i półpauz (–). Brak przecinków w poprawnych miejscach między czasownikami: Zmarszczyłem brwi nic nie rozumiejąc. Przecinek między „brwi” a „nic”.
Dwie literówki:
opróźniłem ~ opróżniłem
Uspokoliliśmy ~Uspokoiliśmy
Łącznie: 8/50 pkt.





Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Template by Elmo