Oceny
opowiadania Na całe życie Klaudia
Suma punktów 117
Suma punktów 117
Black opium
– interpretacja piosenki w opowiadaniu (1/5)
Właściwie to nie wiem, co mam
powiedzieć. Widzę tyle wspólnego, że i piosenka, i Twoja praca są o miłości,
ale poza tym...? W Twojej historii w ogóle nie jest napisane, jak rozwija się
uczucie, po prostu raz się pocałowali i tyle. Fragmenty, w których nawiązujesz
do piosenki, są żywcem z niej wyjęte — zdecydowanie mi się to nie podoba.
– ogólny styl (0/5)
Jeśli mam być szczera, to po
przeczytaniu około strony zaczęłam się zastanawiać, czy ta praca została
napisana na poważnie... opisów miejsc, osób i uczuć nie ma prawie w ogóle,
dialogi są tak idiotyczne, że nie da się ich czytać... praktycznie od początku pierwszej
partii dialogowej widać, do czego zmierzasz. Mam nadzieję, że masz maksymalnie
dwanaście lat, bo tylko młody wiek może usprawiedliwić taki styl pisania.
– pomysłowość (1/10)
Sama historia jest straszliwie
banalna, do tego mało logiczna i zupełnie nieprawdopodobna, nawet w świecie
półbogów. Ot, historyjka miłosna, główna bohaterka jest zauroczona jakimś
chłopcem, on odwzajemnia jej uczucie, ale później musi zginąć, bo coś tam, a
ona nie wyobraża sobie życia bez niego. Nic oryginalnego.
– logika i spójność (2/10)
„Wspaniale, pomyślałam, jednak
nie kłamał. Naprawdę umie pisać wiersze. Ciekawe ile mu to zajęło..” — to
stwierdziła bohaterka po przeczytaniu dwóch wersów. Trochę zalatuje
imperatywem, nie sądzisz?
Wszystko dzieje się szybko i
chaotycznie, musiałam przeczytać tekst kilka razy, żeby zrozumieć, co się tam
właściwie stało.
Poza tym, jeśli Luke naprawdę
wierzy, że może zabić swojego ojca, który jest nieśmiertelny, to... ech, brak
mi słów.
„- Świadkowie twierdzą, że
spadłaś z nieba.. Na drzewo, później, nie omijając żadnej gałęzi po drodze,
zleciałaś w krzaki. / - Coś jest nie tak z moimi zdolnościami. / - To z
przemęczenia, odpocznij trochę i powinno się polepszyć.” — przepraszam bardzo,
ale co się tutaj wydarzyło?
– bohaterowie (2/10)
Piszesz, że Luke „był raczej
skryty i nie nawiązywał zbyt bliskich relacji z innymi”, ale jednak całuje
główną bohaterkę, bo... ta mówi mu, że na pewno całuje lepiej od niego. To
zdecydowanie jest logiczne postępowanie. Zarówno on, jak i główna bohaterka,
zachowują się zupełnie irracjonalnie, a ich wymianę zdań śmiało mogę uznać za
głupią.
Nie, zdecydowanie nie podobają
mi się Twoi bohaterowie.
– strona techniczna (4/10)
Zaimki osobowe w drugiej osobie
pisze się wielką literą tylko w listach, nigdy w dialogach. Są błędy
interpunkcyjne, brakuje Ci kilku kropek. Są błędy w zapisie dialogu.
Dialogi zapisujemy za pomocą
pauz lub półpauz, nigdy dywizów.
Łącznie: 10/50
punktów
Condawiramurs
– interpretacja piosenki w
opowiadaniu (3/5)
Jako wyznanie miłości działa,
choć, no cóż, w tym opowiadaniu trudno uwierzyć w to uczucie. W ogóle trudno
poczuć podczas czytania tego tekstu coś więcej niż irytację.
– ogólny styl (1/5)
Jest słabo. Czytając tekst, ma
się wrażenie, jakby autorka brała udział w maratonie na czas, jakby musiała jak
najszybciej zapisać to, co dyktowała jej wyobraźnia, bo goni ją tykająca bomba.
A raczej tak nie było. Zdania potrafią zupełnie się nie łączyć, nie wiadomo,
kiedy dokładnie co się dzieje, cały czas następują przeskoki pomiędzy
miejscami, wydarzeniami czy bohaterami. W tak krótkim tekście autorka poruszyła
niesamowicie wiele różnych wydarzeń, że aż głowa boli. Ani na chwilę nie dała
człowiekowi odetchnąć. Tło praktycznie tu nie istnieje. Panuje za to
niesamowity harmider. Co jest snem, co prawdą, co wymysłem – Zeus raczy
wiedzieć. Technicznie również jest bardzo słabo.
– pomysłowość (3/10)
Może i pomysł jakiś był, chyba
wręcz za dużo naraz, ale z wykonaniem gorzej. Jak ktoś nie zna realiów ff, to w
ogóle nic z tego prawie nie zrozumie. Najlepszy pomysł na to, gdy odbywa się
wojna, to rzucenie się do treningów, tyle wyniosłam.
– logika i spójność (1/10)
Nie wiem, co bardziej tutaj nie
działa. Spójności nie ma nawet w pojedynczym, dłuższym zdaniu.
– bohaterowie (1/10)
Miłość głównych bohaterów to jakiś
żart. Całują się, idą do łózka, a następnego dnia Luke okazuje się zdrajcą,
choć nie wiadomo dlaczego, bo naprawdę trudno zrozumieć cokolwiek z tej
gadki-szmatki o Kronosie i całej wojnie. Nie wiem, które z nich jest gorsze –
ona czy on. Zero kreacji, zero rozumu. Chejron chyba miał być inteligentny, w
założeniu, ale coś nie wyszło.
– strona techniczna (3/10)
Chyba nie mam siły komentować
tej części. Tylko ortografia jest w miarę w porządku, choć liczby zapisuje się
słownie, ponadto pisze się „ach” i „och”.
Suma: 12/50 punktów
Katja
—
interpretacja piosenki w opowiadaniu (2/5)
Jakoś specjalnie ta interpretacja nie była powalająca.
— ogólny
styl (1/5)
Twój styl jest dość infantylny i ubogi w opisy, ponadto
bohaterka przemieszcza się jak ta pchła — raz tu, raz tu, potem znowu tu...
Logika, jak później się okaże, również poszła sobie w krzaki.
— pomysłowość
(2/10)
O panie, fan fiction Riordana jeszcze w tym konkursie
nie widziałam!
Zaczyna się dość sztampowo — chłopak i dziewczyna, ona
się w nim zakochuje i lata na wszystkie jego zajęcia, on bardzo przystojny
(obowiązkowo) i do tego zdolny...
W zasadzie jedyne, co było w miarę pomysłowe, to
uczynienie bohaterki córką Morfeusza. Poza tym jednak oryginalność leży i
kwiczy... I nie tylko oryginalność.
— logika
i spójność (0/10)
Welp, jak długo oni się znają, że już pada propozycja
zwiedzenia pokoju?
Przydałoby się jakoś zapanować nad spójnością
przeskoków czasowych. W jednym akapicie pominęłaś całą noc i przeszłaś od razu
do poranka — powinnaś zrobić jakąś przerwę, choćby przez podzielenie tej części
na dwa osobne akapity, a najlepiej to wprowadzić jakieś zdanie zamykające nocną
akcję.
Yyy, pokazywanie się w piżamie na arenie jest jakieś
takie... dziwne? Wydaje mi się, że piętnaście minut to wystarczająco dużo
czasu, żeby się ubrać w porządniejsze ciuchy, nawet byle jak, nawet można
dobrać skarpetki bez pary czy krzywo zapiąć koszulę, ale błagam, nie w piżamie,
nie na arenie!
Czy bohaterowie się teleportują, czy co? Raz są na
statku, potem pstryk!, i znowu w obozie? A potem kolejny pstryk! i nasza
bohaterka ląduje w szpitalu? Gdzie tu jakakolwiek logika, gdzie spójność?
(W sumie czego ja oczekuję...)
I też nie do końca rozumiem, jak to się w ogóle stało,
że Luke zginął i dlaczego właściwie Twoja bohaterka straciła przytomność na
czas porwania...
Jakim cudem tak szybko wypuścili ją ze szpitala?
— bohaterowie (2/10)
— bohaterowie (2/10)
Sprawy między główną bohaterką a jej wybrańcem posunęły
się do przodu bardzo szybko i jak na mój gust zdecydowanie za szybko. Nie wiem,
jak długo oni się znają, bo czas u Ciebie zdaje się stać w miejscu, ale wydaje
mi się, że mogło to być parę dni. Jedna rozmowa i pocałunek to jak dla mnie
zbyt mało, żeby od razu deklarować sobie nawzajem dozgonną miłość. Wiesz,
dlaczego? Bo potraktowałaś po macoszemu etap fascynacji i zakochiwania się. Po
prostu bums!, bohaterowie już są w sobie zakochani, już są ze sobą w łóżku i to
by było na tyle, żadnego powolnego procesu, żadnego romantyzmu — wszystko musi
być zaraz i teraz. To nie wróży dobrze takiej relacji, wiesz?
— strona
techniczna (6/10)
Błędny zapis dialogów; odsyłam do artykułów na ten
temat. Masz również spore problemy z interpunkcją i przecinki często znajdują
się w losowych miejscach.
Przed znakami interpunkcyjnymi nie stawiamy spacji.
Cyfry w opowiadaniach wypadałoby zapisywać słownie.
Łącznie:
13/50 punktów
Kvist
– interpretacja piosenki w
opowiadaniu (1,5/5)
Słowa piosenki wyglądają tak, jakby były nieco na siłę
umieszczone w opowiadaniu, ale powiedzmy, że pasują w pewien sposób do
końcowych scen. Mimo to nie jest to jednak interpretacja, jakiej by można
oczekiwać.
– ogólny styl (2/5)
Stylistycznie jest dość słabo; akcję przez większość
opowiadania popychają dialogi, a wydarzenia, które mogłyby zostać opisane w
jakiś ciekawszy sposób, są pomijane bądź kwitowane jednym, może dwoma zdaniami.
Nie wpływa to niestety dobrze na odbiór tekstu.
– pomysłowość (5/10)
Trafiło się już jedno opowiadanie umieszczone w
świecie Harry’ego Pottera, a drugie w uniwersum z Pokemonami; teraz przyszedł
czas na Percy’ego Jacksona. Mimo że dzieją się bardzo ciekawe rzeczy
(przebudzenie Kronosa), to samo opowiadanie nie jest zbyt interesujące. Winne
są temu przede wszystkim banalne opisy najistotniejszych bitew. Szast-prast i
walka kończy się, zanim w ogóle zdąży się zacząć. Warto potrzymać czytelnika
odrobinę w napięciu.
– logika i spójność (4/10)
Wygląda na to, że bohaterka cierpi na narkolepsję,
ponieważ za każdym razem, gdy dzieje się coś istotnego, to zasypia lub traci
przytomność.
Dużo ciekawych wątków (jak chociażby ten ze zdrajcą w
obozie czy budzącym się Kronosem) jest urwanych w połowie, przez co nie wiadomo
tak naprawdę, do czego tekst w ogóle zmierza. Biorąc pod uwagę długość
opowiadania, wystarczyłoby się ograniczyć do jednego większego wątku oraz
jednego, może dwóch mniejszych. Wtedy więcej czasu można by poświęcić na
dokładniejsze przedstawienie wydarzeń, dzięki czemu opowiadanie zyskałoby na
spójności oraz logice.
– bohaterowie (4/10)
Relacje między bohaterami w zasadzie w żaden sposób
nie są logicznie wyjaśnione w tekście. Tu jeden bohater pisze wiersze, inna
chce go całować… Nie wiadomo, co i dlaczego się dzieje.
Charaktery postaci nie są zarysowane w najmniejszej
mierze, a jeśli już pojawia się coś, co można potraktować jako próbę
przedstawienia postaci, to jest to robione za pomocą ekspozycji, a nie jakiejś
konkretnej sceny. Szkoda, bo tekst sporo na tym traci.
– strona techniczna (3,5/10)
Pojawiło się sporo błędów interpunkcyjnych (jak
chociażby przecinek w „mimo że”) oraz niepoprawnie zapisanych dialogów: raz, że
w miejsce (pół)pauz użyto dywizów, a dwa, że w większości wypowiedzi bohaterów
pozbawione są didaskaliów. Nawet one pomogłyby w dokładniejszym zarysowaniu
charakterów postaci.
Łącznie: 20/50 punktów
Noelia Cotto
A. Interpretacja
piosenki w tekście (2/5)
B. Ogólny
styl (2/5)
C. Pomysłowość
(5/10)
D. Logika i
spójność (5/10)
E. Bohaterowie
(4/10)
F. Strona
techniczna (2/10)
Łącznie: 20/50 punktów
Droga autorko!
Pomysł jaki miałaś na to opowiadanie, był całkiem
sensowny. Niestety wykonanie okazało się słabe. Bohaterowie – jak dla mnie –
bardzo szybko rzucili się sobie w ramiona. Myśli głównej bohaterki są na
poziomie trzynastolatki, przy czym niektóre zachowania… Bez komentarza.
Pozwól, że teraz skupię się na stronie technicznej.
Zapis dialogów jest całkowicie błędny. Odsyłam Cię do tej strony http://www.jezykowedylematy.pl/2011/09/jak-pisac-dialogi-praktyczne-porady/.
Dowiesz się z niej jak poprawnie zapisywać wypowiedzi bohaterów. Pamiętaj
także, że dialog nie może być „suchy”. Warto wzbogacać go o narrację, myśli
bohaterów, opis ich reakcji na słowa drugiej osoby. To wszystko sprawia, że
tekst się lepiej i przyjemniej czyta.
Interpunkcja także do poprawy. Polecam stronę www.prosteprzecinki.pl. Z
błędów ortograficznych: „och” i „ach” piszemy przez „ch”.
W tekście zabrakło mi wcięć akapitów. Nie wyjustowałaś
tekstu – pamiętaj, że po wyjustowaniu opowiadanie wygląda schludniej.
Liczebniki w opowiadaniu piszemy słownie, czyli nie „5
lat temu”, tylko „pięć lat temu”.
Jeżeli lubisz pisać, to nie poddawaj się i rób to
dalej. I pamiętaj, trening czyni mistrza!
Skoiastel
Na
początku zaznaczę, że tekst oceniłam zgodnie ze standardami ocenialni Wspólnymi Siłami, którą
reprezentuję. Od publikacji wymagam nie tylko poprawności godnej materiału pod
wydawkę oraz estetyki tekstu, ale ważne są dla mnie przede wszystkim research,
interesująca i spójna fabuła, konsekwencja jej prowadzenia, a także naturalne
sylwetki psychologiczne postaci, jak również zgodność z tematem konkursu. W
ocenie obowiązuje punktacja ustalona przez Sovbedlly oraz konkursowe kryteria.
Jeżeli
masz gdzieś w zanadrzu dłuższy tekst, również i jemu chętnie się przyjrzę;
zapraszam na moją podstronę podlinkowaną wyżej.
No to
zaczynamy!
Jednak nie wszystkim jest to pisane.. – Wielokrotnie
zamiast poprawnego wielokropka, który składa się tylko i wyłącznie z trzech
kropek, wywracasz dwukropek.
Jeszcze tak niedawno wszystko się układało, od 5 lat
jestem w Obozie Herosów. – Liczby w prozie zapisuje się słownie, no może z
pominięciem niektórych dat.
Czuję,
że mam do czynienia z jakimś farfoclem. Niestety, jeżeli ktoś pisze fanficion,
to nie jest to powód, by nie tłumaczyć, nie rozwijać tematu uniwersum. Ja, na
przykład, nie siedzę zupełnie w temacie (chyba, w twoim przypadku) Percy
Jacksona i nie mam pojęcia, o czym czytam. Rozumiem, że w konkursie obowiązywał
narzucony limit stron, ale w takich wypadkach nie wybieraj tematyki, która
wymaga rozwinięcia. Nie zakładaj, że nagle wszyscy będą wiedzieć, o co chodzi,
co siedzi w twojej głowie.
Od samego początku, kiedy tam trafiłam, spodobał mi się
chłopak o imieniu Luke. Wysoki, postawny blondyn o niebieskich oczach. Był
raczej skryty i nie nawiązywał zbyt bliskich relacji z innymi. Pomimo to, [przecinek
zbędny] wydawał się całkiem sympatyczny. –
Opisywanie bohaterów za pomocą włosów i oczu świadczy o słabym warsztacie. Nie
tylko z tych cech składają się ludzie.
Piszesz
o jakichś zajęciach, herosach, a ja nie wiem skąd i po co. Czym jest Obóz
Herosów, do czego przygotowują się postacie, gdzie dokładnie się znajdują? Jak
wygląda miejsce akcji? Strasznie poskąpiłaś opisów, przez co fabuła mnie nie
wciąga, nie mogę się wczuć.
Oprócz mnie, [przecinek zbędny] przyszło
jeszcze kilka osób, Luke dokładnie tłumaczył nam co i jak [przecinek] a z każdym kolejnym ćwiczeniem coraz
bardziej zbliżał się do mnie. Z tego wszystkiego, [przecinek zbędny] przestałam liczyć kroki i straciłam
równowagę. – Od samego początku wciskasz na siłę, że bohaterce podoba się
Luke, i to z wzajemnością. Nie wygląda to naturalnie. Dodatkowo, kurczę, w tych
opisach nie ma życia. Wybrałaś narrację pierwszoosobową, ale jest sucha.
Siedzimy w głowie głównej bohaterki, a jej relacja prawie niczym nie różni się
od trzecioosobowej z narratorem wszystkowiedzącym – odmieniłaś jedynie końcówki
czasowników.
Poczułam, że na mojej twarzy pojawia się rumieniec,
spojrzałam na niego i zobaczyłam, że się uśmiecha. – Ten
rumieniec się uśmiecha? (Niepoprawny podmiot).
Wykorzystujesz
niepoprawne dywizy zamiast myślników. Masz też problem z poprawnym zapisem
dialogów. Zajrzyj tutaj: http://wspolnymi-silami.blogspot.com/2015/03/dialogi.html.
- Po tym [przecinek] co
dzisiaj zobaczyłem, mogę śmiało przyznać, że bardziej nadałabyś się na
baletnicę.
- Ah tak? - podeszłam bliżej - a może po prostu
obawiasz się konkurencji? – Ach.
Spójrz,
zakończyłaś pierwszą wypowiedź znakiem zapytania, więc dopisek narracyjny
powinnaś zacząć wielką literą (poza tym, zgodnie z wyżej podlinkowanym
artykułem, dopisek nie dotyczy bezpośrednio wypowiedzi) i zakończyć go kropką,
a kolejną wypowiedź zacząć wielką literą.
- Oh, no dobra, może to nie jest mój konik, ale jest
mnóstwo rzeczy, w których jestem od ciebie lepsza. Chociażby... pisanie
wierszy. – Och.
No a
skąd bohaterka wie, jakiej jakości wiersze pisze Luke? Nie było wcześniej
żadnej sceny, która pokazywałaby, że postać ma taką wiedzę. Nie czytała żadnej
jego pracy.
- Haha, to wyzwanie? – Ha, ha.
- Raczej.. Propozycja. – O
wielokropkach już wspominałam, teraz tylko dodam, że dokończenie zdania po nim
powinno rozpoczynać się małą literą.
Zbliżył się do mnie [przecinek] przypierając mnie tym samym do ściany. –
„Tym samym” zbędne.
Każdemu innemu mężczyźnie na świecie, [przecinek]
zwyczajnie bym odmówiła, ale jemu nie
mogłam się oprzeć. – Emocje jak na grzybobraniu, naprawdę. Bohaterka całuje
się z mężczyzną, który jej się podoba, a relacjonuje to tak sucho, że szkoda
gadać.
" Na całe życie, moja Ty jedyna, Serce [małą] Ci
oddaję, [przecinek zbędny] po
dni mych kres.
Nie zapomnę nigdy, czy się zapomina, [przecinek]
Słodycz [małą] cudnych pieszczot i gorycz
łez" – niepoprawny cudzysłów; ten poprawny, polski wygląda tak: „(…)”.
Pierwsza spacja po cudzysłowie zbędna. Pamiętaj,
że przy kopiowaniu tekstu utworów, których wersy zapisujesz ciągiem, również
liczy się poprawność, więc usuwaj kończące wersy przecinki (chyba że są
wymagane pod względem poprawności interpunkcyjnej) oraz nie stosuj wielkich
liter w częściach rozpoczynających wersy.
" Proszę, aby za 15min, wszyscy,
[przecinek] bez wyjątku przyszli na
arenę. Mam coś ważnego do przekazania. Radzę wam natychmiast wstawać, ponieważ
spóźnienia nie będą tolerowane." – Znów zbędna spacja, niepoprawny
cudzysłów, zapis liczb cyfrą, skróty oraz błędna kropka wewnątrz cudzysłowu.
Musisz się bardziej pilnować.
Mimo, że było jeszcze wcześnie, postanowiłam nie
narażać się na gniew Chejrona. – Kim jest Chejron? Widzisz? Praktycznie niczego nie
wiem z tego opowiadania, nie mam pojęcia, o czym czytam. Główna bohaterka nadal
jest sucha, jej narracja jest wypruta z jakiejkolwiek emocjonalności.
Dodatkowo, technicznie, przy frazie „mimo że” (lub: chyba że, mimo iż)
występuje tzw. zasada cofania przecinka, więc przed „że” się go nie stawia.
Sprawa musiała być naprawdę poważna, skoro zjawił się
nawet Pan D. zwykle sypia do południa. – Brakło ci jakiegoś znaku interpunkcyjnego w środku.
Kim jest Pan D.? Nie będę na potrzeby miniatury oglądać filmu, czytać książki i
się doszkalać. To twoja brocha by pisać tak, aby tekst był zrozumiały dla
wszystkich czytelników po równo.
Kiedy już wszyscy dotarli [przecinek] Chejron przemówił (…).
Pewnie zastanawiacie się [przecinek] po co was tutaj wezwałem. Otóż jak pewnie
wiecie, na Olimpie trwa spór. – No właśnie nie wiem. Poza tym, jeżeli
chodzi o interpunkcję, musisz wiedzieć, że w tej ocenie nie wypisuję wszystkich
błędów. Oddaj tekst becie, jeżeli chcesz wykluczyć wszystkie potknięcia. Niestety
jest ich całkiem sporo.
(…) znalazł on już sposób, na przywrócenie do życia
władcy tytanów. – Czasami stawiasz przecinki w miejscach, w których w
ogóle nie powinno być. Tutaj nie ma żadnej podstawy, aby go postawić.
Zapadła jeszcze większa niż przedtem cisza. Resztę dnia
spędziłam w swoim pokoju, nie wiedziałam co ze sobą zrobić. – Twój
facet okazuje się zdrajcą i mordercą? Super. Schowaj się w pokoju i stwierdź,
że nie wiesz co zrobić. Tak, bardzo emocjonalne podejście. Godne kukiełki albo
papierkowej wycinanki, a nie żywej, naturalnej postaci.
Niespodziewanie, [przecinek
zbędny] ktoś zapukał do moich drzwi. –
Piszesz w tak irytujący sposób, z jakimś takim manierycznym brakiem wyczucia,
który trudno w ogóle sklasyfikować i wytłumaczyć, że od razu czytelnik domyśla
się, kto puka i po co.
Podeszłam [przecinek] by
je otworzyć, ale nikogo już nie było. – Czujesz to autentyczne zdziwienie
bohaterki? Nie? Ja też nie.
Nagle
Luke, gdy bohaterka odwraca się, siedzi na jej łóżku. Jak on to zrobił? Ma
jakieś magiczne moce pozwalające mu się teleportować czy jest może superszybki?
- Tylko nie krzycz, proszę. Wszystko Ci wytłumaczę. – W
dialogach absolutnie nie zapisuje się zwrotów grzecznościowych wielką literą.
Logiczne, że chodzi o fonetykę wypowiadanych słów, a przecież nie słychać, czy
ktoś zwraca się dużymi literami, czy małymi.
Podeszłam do niego bliżej i złapałam go za dłoń. Kiedy
mnie przytulił [przecinek] zapomniałam nagle o wszystkich zmartwieniach. – No,
faktycznie. Bardzo przejmująca scena. Bohater jest poszukiwanym złoczyńcom, a
nasza papierkowa, sztuczna postać nagle o tym zapomina, bo tru lov pojawia się
na horyzoncie. To nie brzmi ani trochę przekonująco!
Wstałam i podeszłam do drzwi, w głowie ciągle miałam to
jedno zdanie: "Po dni mych kres". Kiedy wyszłam na zewnątrz, okazało
się, że jestem na statku. Podbiegłam do burty,
[przecinek] i nogi się pode mną ugięły. –
Och, i znów, strona emocjonalna głównej bohaterki została chyba gdzieś w
piwnicy. Nawet dalsze: Wszędzie była
woda! tego nie ratuje. Kiedy każde zdanie to myśl bohaterki (narracja
pierwszoosobowa), musisz pisać tak, jakbym znajdowała się w jej głowie,
naturalnie, tak, jak myśli człowiek. A ty tylko relacjonujesz bez polotu to, co
ona robi. Ba, bohaterka sama sobie tłumaczy to, co właśnie robi…
Zresztą, [przecinek zbędny]
chodź i sama się przekonaj. – Laska budzi się nagle z dupy jeża na jakimś
statku bór zielony wie gdzie (i jak czytelnik ma się niby w tym odnaleźć?), a
jakiś no-name koleś z marszu mówi jej, że jej ukochany nie żyje. To bardzo…
subtelne.
- Tak, tak, wiem to, ale naprawdę, [przecinek
zbędny] na nas już czas. No chodź -
pociągnął mnie za rękę. – Lol. Braku subtelności ciąg dalszy.
Przecież Kronos to potwór [kropka]
Jak możecie mu ufać? – Hmm, a czy
bohaterka nie jest jakąś zwykłą uczestniczką obozu ćwiczącą sobie szermierkę?
Nawet nie wiem, czy ma prawo podważać decyzje ludzi prawdopodobnie wyżej
postawionych. Właściwie to nic nie wiem ani o bohaterach, ani o fabule, więc
wszystko jest dla mnie niejasne, a co za tym idzie – wszystko mogę podważyć.
- Teraz, [przecinek zbędny] to
dopiero będziecie mieli wojnę.
Machnęłam ręką i jednym gestem posłałam w objęcia
Morfeusza całą załogę statku. – W sensie, że co? Uśpiła wszystkich? To ona jedną ręką
potrafi tak robić? Dlaczego, skoro posługuje się taką wymiatarską mocą, nie
zrobiła czegoś w Obozie, tylko jakimś cudem dała się przenieść na statek i
dopiero tam się obudziła?
Zakręciło mi się w głowie, ostatkiem sił przeniosłam
się do obozu. – JAK?! ZE STATKU?!
Masz pogruchotane żebra i złamaną nogę. Jeśli nie
chcesz spędzić tu następnych 3 tygodni, to lepiej leż spokojnie. –
Trzech. A więc złamania obejmują również jakichś herosów na Olimpie, tak? To
trochę wątpliwe, ale nie znam uniwersum.
Wyjęłam miecz i ruszyłam przed siebie. – Dla
realistyczności sceny mogłaby chociaż odczuwać te wcześniejsze złamania. Dalej
okazuje się, że bohaterka potrafi też walczyć mieczem, wcześniej pisałaś, że ma
dar usypiania… Dlaczego z niego nie korzysta? Z kim dokładnie i o co walczy? Niby
jakieś półsłówka tłumaczysz, że ktoś tam chciał obudzić Kronosa, będzie jakaś
wojna, ale to są tylko ogólniki. Do budowania fabuły książki, która tłumaczy
pewnie te wątki, potrzeba było setek stron albo dwugodzinnego filmu. Jak ty
chciałaś zmieścić wszystkie potrzebne opisy i fragmenty, które zbudowałyby od
podstaw zdatną historię, mieszcząc się w pięciostronicowej miniaturze? Poległaś
na całej linii.
Mimo, [przecinek zbędny] że
robiłam wszystko co w mojej mocy, było ich zbyt wiele. Każdy cios odejmował mi
siły. Najważniejsze, aby nie upaść. To byłby koniec. W tym momencie,
[przecinek zbędny] olbrzymi ogar,
[przecinek zbędny] wytrącił mi miecz z
ręki. – Jak wyglądały ogary, inne siły nieczyste, ci, których było „zbyt
wiele”? Nie potrafię wyobrazić sobie sceny, dostaję tylko jakieś półsłówka, a
opis walki jest nieprzejmujący. To kolejna relacja. Nie mam w niej ani krzty
naturalnych myśli bohaterki, nie ma w niej duszy, serca, czegokolwiek, co
sprawiłoby, by zdania budowały emocjonalny i emocjonujący obraz w mojej głowie.
Przytuliłam go mocno i wbiegłam do sali tronowej,
dookoła było widać ślady walki, obok paleniska leżał Luke. Podeszłam bliżej i
uklękłam przy nim. – Ale… przecież koleś nie żył. Nie rozumiem…
Spojrzał na mnie [przecinek] a na widok jego niebieskich oczu po policzku
pociekła mi łza. – W rzeczywistości dość trudno wywołać taką tylko jedną,
samotną łzę; jest to mocno… teatralne.
Bardzo
nie chciałabym się tego przyczepiać, ale czuję, że nie mam wyjścia. Wiele
autorek (tak, płeć ma tu znaczenie) nie zdaje sobie sprawy z tego, że „jedna
łza” (często z dopiskami „samotna” i „kryształowa”) to straszna klisza;
występuje w bardzo wielu opowiadaniach niskich lotów. Kiedy autorka dopiero
uczy się wywoływać u czytelnika emocje – posiłkuje się tym. Jest to podobnym,
po prostu znudzonym już frazesem pokroju „schodzenie na śniadanie” (jakby
wszyscy bohaterowie wszystkich opowiadań musieli sypiać na piętrze) – obu
odradzam używać. Nie tyle, że są niepoprawne. Ten pierwszy jakieś tam emocje w
nieświadomych czytelnikach może jeszcze wybudować. Ale gdy ktoś już trochę się
w życiu naczytał, to na samotną łzę reaguje, przewracając oczami.
Zamiast sukni ślubnej [przecinek]
całun na ciele ukochanego, zamiast
białych róż, wiązanka chryzantem, a początek...
– Chrześcijańskie specyfikacje ślubne bądź pogrzebowa na w uniwersum
o bogach olimpijskich? Coś mi tu śmierdzi.
Z zachmurzonego nieba, [przecinek
zbędny] zaczęły spadać pierwsze krople
deszczu.
Aż po
sam koniec psioczyć będę na emocje – u ciebie zamiast realnie przeżywać
sytuację mrożącą krew w żyłach (bo wojna?), bohaterka ładnymi zdaniami ma czas
na suchą, prostą, jednostajną, wyrecytowaną jednolitym przenudnym tempem
relację. Całe opko to relacja. Na dodatek nie mogłam odeprzeć wrażenia, że
jesteś fanką planu minimum i oszczędzasz jak tylko można. Tymi słowami mogłabym
skomentować całe opowiadanie: to był jeden wielki plan minimum. Oszczędziłaś
słów, oszczędziłaś scen, oszczędziłaś kreacji naturalnych postaci. Wciąż miałam
wrażenie, że czegoś jest za mało. Wyszło raczej bezbarwnie, bezpłciowo. Trochę
szaro. Bez zachwytu.
Niestety
sam pomysł i kreatywność nie zastąpią wszystkiego. U ciebie główniara i jej
poważne decyzje, wybory, przemiana wewnętrzna – tego wszystkiego nie ma,
spłyciłaś historię (przecież dziewczyna szkoliła się na heroskę, ma jakieś
moce, nagle musi wziąć udział w wojnie, stanąć przeciwko swojej miłości albo
zdradzić przyjaciół, może i rodzinę; ta miłość jest chyba zła, potem nagle opis
walki i już po wszystkim, nie wiadomo dlaczego Luke staje się dobry?), a przez
brak podkreślenia zachodzących zmian w osobowości (lub – co smutniejsze –
spłycenie osobowości zupełnie; laska wydaje się wyprana z dosłownie
wszystkiego) wyszło sucho i trochę nijako.
Wydaje
mi się, że chciałaś uzyskać za dużo zbyt małą ilością tekstu. To miała być
miniatura – nie wymagaj od niej zbyt wiele. Czytelnik musi mieć zawsze punkt
zaczepienia, główny cel i poboczne, ładnie powiązane z nim wątki, a ja nie
wiem, co jest głównym elementem twojej historii, bo wszystko jest na pierwszym
planie – miłość, wojna, szkolenia w obozie, jakieś dziwne teleportacje... Tak
zwyczajnie – o co w tym wszystkim chodziło? Spójrz, ilu kwestii nie
zrozumiałam, ile mi umknęło, ile dotyczy obowiązkowej znajomości uniwersum, co
jest niedopuszczalne w pisaniu farfocli. (Trzeba pisać tak, by nawet czytelnik,
który nie zna tematu, mógł sobie go wyobrazić; pisać tak, by go ewentualnie
zachęcić do oryginału). Powybierałaś sceny, przenosiłam się między jedną a
drugą w niewyjaśniony sposób, a martwa bohaterka w ogóle mi nie pomagała.
Informacje wypływały szybko, chaotycznie, a moją rolą jako czytelniczki było
tylko zapoznanie się z nimi. Nie mogłam się wczuć też przez jakiś taki
nieukierunkowany na nic konkretnego styl. Nie ma w nim niczego charakterystycznego,
co mogłabym z tobą kojarzyć. Bardzo szybko zapomnę, że w ogóle czytałam taki
tekst. A odnośnie wykorzystanej piosenki? Nie wiem co sądzić; mam wrażenie, że
gdyby wstawić jakąkolwiek inną o prawdziwej miłości, nie zrobiłoby to różnicy.
Nie poczułam, by tekst był pisany AKURAT pod piosenkę.
Dziękuję
ci za udział w konkursie oraz dziękuję Sovbedlly za zorganizowanie go i
zaproszenie mnie do szeregów szanownego jury. Przepraszam za brak bety – cała
moja praca konkursowa zawierała łącznie ponad 150 stron przy standardowej
formie czcionki i żaden betareader nie zdążył jej już przejrzeć. Mogą pojawić się
literówki.
– interpretacja piosenki w opowiadaniu (3/5)
– ogólny styl (3/5)
– pomysłowość (7/10)
– logika i spójność (4/10)
– bohaterowie (4/10)
– strona techniczna (5/10)
Łącznie: 26/50 punktów
Sovbedlly
– interpretacja piosenki w opowiadaniu (2/5)
Nie najgorzej z ukazaniem
słów piosenki w opowiadaniu. Naprawdę ciężko o zaskoczenie czytelnika i
nieszablonowość tematu, nosząc w pamięci, iż Igo Sym śpiewał o miłości. Dwa
fragmenty zostały ujęte jako wiersz Luke’a do bohaterki. To coś nowego, bo
wiersz, a nie sama w sobie piosenka, ale wciąż nie było zaskoczeniem. Śmiem o
oznajmienie, że to właśnie tylko te słowa wiersza pokazują emocje Luke’a, bo z
pewnością o bezpośrednich uczuciach Luke’a nie można napisać (więcej w
kryterium „bohaterowie”).
– ogólny styl (2/5)
Ci, którzy mają wprawne oko i
prędko wyłapują błędy interpunkcyjne, mogą narzekać na zawirowania z
przecinkami. Mi też trochę przeszkadzał ten męt, ogólnie całość została
zburzona z powodu aż tak prędkiego tempa. Tekst sprawia wrażenie, jakby był
napisany w pośpiechu. Muszę przyznać, że styl nie przykuwał mojej uwagi, „nie
błyskał” – w szczególności było to spowodowane ubytkiem opisów zewnętrznych. Nie
emanował też uczuciami w narracji pierwszoosobowej (więcej w kryterium
„bohaterowie”).
– pomysłowość (3/10)
Postąpiłabym niewłaściwie,
gdybym napisała, iż nie było pomysłu. Był na pewno (walka, bogowie, miłość),
ale wykonanie pozostawiło dużo do życzenia, w głównej mierze chodzi o brak
poszerzenia niektórych sytuacji, np. wojny czy miłości Luke’a i narratorki. Mimo
iż objętość pracy musiała wynosić maksimum pięć stron, można by było jakoś
inaczej się za to zabrać.
– logika i spójność (1/10)
Trudno mówić o zachowaniu
logiki oraz spójności, gdzie fabuła była zmieszana. Jak wspomniałam wyżej, opowiadanie
jest napisane zbyt szybko, akcja pędzi, pędzi i nie może się zatrzymać.
Można się domyślać, że główna
bohaterka i Luke spędzili razem noc, ale nie zostało to powiedziane
bezpośrednio, więc brakuje mi tu spójność i wypełnienia luki.
Raz bohaterka znajdowała się
w Wielkim Domu, a potem na statku?
Przyznam, że akcja pod koniec
toczyła jeszcze szybciej, aż trudno mi było pojąć, co się dzieje. Tu bitwa, tu
zmiana miejsca, tu martwy Luke…
– bohaterowie (4/10)
Jako że postacie są mało
scharakteryzowane i rozwinięte zarówno pod względem fizycznym (wygląd,
uniwersalne zachowanie), jak i psychicznym (emocje), tylko przez imiona można
je rozróżnić, bo w inny sposób się nie da. Narratorka nie wzbudzała u mnie
sympatii ani odrazy, po prostu była, bo była. Aż brakowało mi zajrzenia do jej
psychiki i duszy, dowiedzenia się czegoś więcej o niej. Luke także wypadł
monotonnie, a jego śmierć – nużąca. To wynik braku głębszych odczuć bohaterów,
braku przedstawienia temperamentów. Zastosowana narracja pierwszoosobowa nie
wprowadziła emocji, można by rzec, że w narracji trzecioosobowej odniosłaby
taki sam „suchy efekt”.
– strona techniczna (4/10)
Cyfry zapisujemy w
opowiadaniu słownie: od 5 lat
~ od pięciu lat, 15min ~ piętnaście minut.
Powtórzenia:
„że” występowało trzy razy w krótkich odstępach:
Poczułam, że
na mojej twarzy pojawia się rumieniec, spojrzałam na niego i zobaczyłam, że się uśmiecha. Właściwie miałam
nadzieję, że skoro już mnie
uratował, to może teraz mnie pocałuje, a później będziemy żyli długo i
szczęśliwie.
Sporo błędów z
interpunkcją. Raz zobaczyłam zbędne kropki po zdaniach, często trzeba postawić
przecinki we właściwych miejscach.
Pomimo to,
wydawał się całkiem sympatyczny. ~ Bez przecinka przed „pomimo to”.
Luke dokładnie tłumaczył nam co i jak a z każdym
kolejnym ćwiczeniem coraz bardziej zbliżał się do mnie. ~ Przecinek między „jak” a „z”.
W dialogach błąd: powinny być pauzy (—) i półpauzy (–), a nie myślniki/dywizy
(-).
Dałabym punkt więcej, gdyby
nie problem z nieszczęsnymi przecinkami, które stoją, gdzie chcą.
Łącznie: 16/50 punktów
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz