-->

niedziela, 19 sierpnia 2018

#36 "Miłość stoi u drzwi lub okien" Kitty Sheksire

 
Miłość stoi u drzwi lub okien
Kitty Sheksire


Idalia Fox wstała z łóżka i pierwsze co zrobiła to podrapała swojego kota-czarnego jak noc Lennoxa za uchem. Poczłapała do łazienki by wykonać ten przeklęty poranny rytuał związany z umyciem się. Gdy skończyła i weszła do pokoju w samym ręczniku zauważyła ruch w koronie drzewa który sąsiadował z jej oknem. Ktoś ją śledził? Nagle zauważyła kępek blond włosów i od razu rozpoznała kto to jest...
-Jack Hydro! Widzę cię!-wycedziła przez zaciśnięte zęby. Była po prostu wściekła; nie dość że ją śledził to robił to wtedy gdy nie miała nic na sobie poza ręcznikiem. Fiołkowooki blondyn z Hydropolis ni stąd ni zowąd wpadł do jej pokoju. On cały czerwony pozbierał się z podłogi i wyprostował się jak struna, a ona stała stukając szybko nagą stopą o podłogę. Woda ściekała jej po całym ciele, a oczy miała cienkie jak przecinki.
-Czy możesz mi podać powód tej nagłej wizyty?
Jack podrapał się po karku cały zażenowany i wytłumaczył że znów miał jej pilnować. Ida zmarszczyła czoło i cała wściekła weszła do łazienki by się przebrać. Gdy to zrobiła zamknęła oczy i trzymała się za skrzydełka nosa.
-Nie potrzebuję ochrony doskonale potrafię się o siebie zatroszczyć. Więc jeśli będziesz łaskaw stąd wyjść to będę Ci dozgonnie wdzięczna.-syknęła. Nagle ktoś zapukał do drzwi jej pokoju.
-Ida...jesteś tam?-spytał zmartwiony Liam Fox-ojciec trzynastolatki. Ta niewiele myśląc podstawiła krzesło. Spojrzała na Jack'a wyraźnie mu w ten sposób mówiąc by sobie poszedł zanim jej ojciec go zobaczy. Hydro prawie natychmiast wyskoczył przez okno.
Fox zdjęła krzesło zza drzwi przez co Liam mógł wejść do pokoju córki.
-Czy coś się dzieje córciu? Słyszałem jakiś nieznany głos...-Ida szybko mu przerwała.
-Nie nic się nie dzieje.
-To dobrze.-odparł nadal niezbyt przekonany do jej słów i wyszedł. Lennox wskoczył na biurko i zaczął patrzeć na panią z wyrzutem.
-Nie powinnaś tak oschle traktować Jack'a.-rzucił krótko. Nastolatkę zaczęły dręczyć wyrzuty sumienia. Może jednak zbyt ostro potraktowała gościa z Hydropolis? Żeby przestać o tym myśleć włączyła sobie piosenkę ,,Innocence'' autorstwa Eir Aoi. Uśmiechając się szybko zapomniała o niespodziewanej wizycie Jack'a. Nagle jednak w tle znanej jej japońskiej piosenkarki poleciała inna piosenka chyba z Disco Polo. Podbiegła do połowy pokoju starszej siostry.
-Karolina!-piętnastoletnia siostra Idy kiwała się w rytm melodii ,,Przez twe oczy zielone''.
Ta nic se z tego nie robiła i nadal podrygiwała. Idalia miała tego serdecznie dosyć; wyłączyła Innocence i puściła ,,Dla ciebie chcę być białą autorstwa'' Reri. Karolina w odruchu złośliwości puściła swą piosenkę jeszcze głośniej. Ida nie dawała za wygraną i puściła Reri już na maxa, a żeby pomóc przedwojennej artystce akompaniowała jej.
-Bielutka tak jak ty,
Mieć jasne oczy i jasną twarz,
I jasne serce, takie jak ty masz.
Dla ciebie chcę być biała
I dobra tak jak ty.
Bo z tobą dobrze, bez ciebie źle,
Więc chcę być biała, żebyś kochał mnie.
Do pokoju nastolatek wtargnął ojciec.
-Co się tu po licho dzieje?!-krzyknął. Obie siostry uznały pewnie że najlepiej będzie jak się nie odezwą bo nic nie powiedziały. Mężczyzna łapiąc się za serce wyszedł z pomieszczenia. Karolina złapała nagle za słuchawkę telefonu analogowego, wykręciła pewien numer i zaczęła rozmawiać. Ida westchnęła ciężko; to oznacza że telefon będzie zajęty na dwie godziny. Niespodziewanie na kawałku pergaminu który dostała od Nancy-czarownicy z Atropiny-pojawiła się wiadomość.
,,Dziś w Hydropolis będzie przyjęcie z okazji święta Randgaru. Przyjdziesz? Jack''
Ida chciała wyraźne ,,NIE'' po tym co się stało się rano, ale szybko wyrzuciła tę niezbyt szlachetną myśl i napisała:
-,,Tak przyjdę. A o której? Ida''
Odpowiedź ledwo wsiąkła w pergamin, a pojawiła się nowa.
-,,O 14:00 staw się w zagrodzie. Transport tam przyjedzie. Jack''
Zielonooka wstała i wybrała z szafy swoją najładniejszą sukienkę-całą czarną z białym wzorem z róże. Postanowiła schować ją do plecaka. Przecież nie będzie w niej paradować! Kilka razy spojrzała na swoją siostrę, ale ta wciąż plotkowała o chłopakach i makijażu. Tym razem spojrzała na zegar. Była już 13:00. A do zagrody w lesie jedzie się z czterdzieści minut. Złapała za plecak i kurtkę, bo pogoda była pod psem i wybiegła z domu z szybkim wytłumaczeniem że idzie do koleżanki. Wyciągnęła rower i po chwili pedałowała jak szalona. Woda ściekała z kurtki całymi litrami, a ona tylko się modliła by sukienka nie przemokła. Ani się obejrzała, a była już w lesie.
-,,Jeszcze tylko kilka metrów.''- myślała gorączkowo i w końcu zahamowała przed zagrodą w lesie. Zagroda już dawno była pusta i nieczynna. Nikt się tu nie zapuszczał ze strachu, bo nawet Idzie która sama była niemalże nieustraszona przechodziła gęsia skórka na widok tego miejsca. Usłyszała za sobą warkot skuterów. Wolała się nie odwracać, bo doskonale wiedziała kto to jest...
-Hej zobaczcie chłopaki! Przy zagrodzie jest jakaś dziewczyna!-krzyknął Karol-założyciel Gangu Purpurowej Dłoni. Chłopcy z tego pseudo-gangu uważali że wszystko im się należy i mogą robić co chcą. Nawet dorośli mieli z nimi problemy. Ida obiecała sobie że jak tylko znajdzie Jack'a to mu przywali. Nie mogła już rozmyślać, bo została okrążona przez chuliganów którzy przyglądali się jej z niemałym zainteresowaniem. Jeśli chodziło o dziewczyny to uważali że mogą mieć każdą, a traktowali je jak zabawki.
-No tak rzeczywiście. Co tu robisz mała?!-krzyknął w jej stronę Max. Wszyscy patrzyli na nią z obleśnymi uśmiechami. Wiedziała co ją czeka... Nagle wszystko-Gang Purpurowej Dłoni, zagroda w lesie-rozpłynęło się jak sen. Nic nie widziała i nie czuła, bo była najzwyczajniej w świecie nieprzytomna. Gdy się ocknęła poczuła że leży na czymś miękkim. Jakby łóżko. Otworzyła oczy i zobaczyła że jest w ogromnym pokoju. Ściany były pomalowane na czerwony, a sufit był pomarańczowy.
-,,To najdziwniejsze porwanie jakie widziałam.''-przeszło jej przez myśl. Nagle zobaczyła...parę fiołkowych oczu.
-Jack!-krzyknęła. To był bez żadnych wątpliwości Jack Hydro. Ida dotknęła skroni. Głowa ją bardzo bolała w czym trudno się dziwić no, bo w końcu oberwała głową o ziemię. Chłopak się uśmiechnął.
-Zemdlałaś. Udało mi się przegonić tych chuliganów. Jesteś bezpieczna nie martw się.-wytłumaczył jej i nadal patrzył się na nią jakby chciał jej coś powiedzieć. Oboje usłyszeli, że z sali gdzie była impreza dobiegała piosenka ,,Dla ciebie chcę być białą''.
-,,Dla ciebie chcę być białą, bielutka tak jak ty.''-Ida zaczynała podśpiewywać.
-Lubisz przedwojenne piosenki?-spytał Jack. Ida wzruszyła ramionami.
-Te kawałki są dawno niemodne, ale jak dla mnie są bardzo dobre.
Jack złapał obie ręce Idy i przyłożył je do swojej klatki piersiowej. Serce Idy nie wiedzieć przyśpieszyło swe obroty.
-,,Ależ on ma mięśnie!''-westchnęła w myślach dotykając dobrze umięśnionego torsu chłopaka. Jej twarz przyozdobił niewyraźny kolor piwonii.
-Słuchaj Ida...zamierzałem Ci to powiedzieć w twoim pokoju, ale byłaś wściekła i nie bardzo wiem czy by Ci się to spodobało. A więc tak chciałem Ci powiedzieć że...
Ida nie wytrzymała; szybko zbliżyła swoją twarz do twarzy Jack'a, a chwilę później go całowała, a on całował ją. Gdyby ktoś w tej chwili wszedł do tego pokoju pomyślałby że to jakieś duchy. Księżyc w pełni oświetlał ich delikatną srebrną poświatą, a oni nadal byli ze sobą połączeni jak pijawki. Mogliby tak być przez całą wieczność. Jednak skrzypienie drzwi zwiastujące to że ktoś tu wchodzi zepsuł tę chwilę sprawiając że zakochani się od siebie oderwali.
-No proszę...przyjęcie z okazji Randgaru trwa, a ja się bawię bez swoich przyjaciół. To wy jeszcze tutaj!-mruknęła Nancy z dezaprobatą. Wraz z nią była towarzysząca jej mała fioletowo włosa na oko ośmioletnia dziewczynka. Twarze Jack'a i Idalii przybrały kolor buraków.
-Tak...coś nas zatrzymało.-powiedziała Ida i spojrzała na Jack'a. Ten tylko potakująco kiwnął głową. Nancy gestem dłoni kazała im wyjść.
-Wszyscy się doskonale bawią i mamy już mnóstwo jedzenia i pieniędzy dla sierocińca.-rzekła gdy ona, Ida, dziewczynka i Jack wychodzili.
-Czy ja też mogę coś dać, uzbierałam trochę z kieszonkowego.-pisnęła do Nancy dziewczynka na co ona pokiwała głową. Ida podała Jack'owi karteczkę z rzędem cyfr.
-To Ziemianie nazywają numerem telefonu. Wyjaśniłam Nan jak się korzysta z telefonu. Zadzwoń do mnie jak będziesz chciał.-wyjaśniła mu. Jack pokiwał głową jakby powiedział że zadzwoni.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Template by Elmo