-->

niedziela, 19 sierpnia 2018

#36 Oceny "Miłość stoi u drzwi lub okien" Kitty Sheksire

Oceny opowiadania Miłość stoi u drzwi lub okien Kitty Sheksire 
Suma punktów 91,5

Black opium
– interpretacja piosenki w opowiadaniu (1/5)
Nie ma tu mowy o interpretacji, po prostu w pewnym momencie główna bohaterka włącza sobie piosenkę, którą wybrałaś jako podstawę pracy, a później jeszcze ją nuci.
– ogólny styl (1/5)
Widać, że próbujesz pisać lekko i z humorem, ale Ci to wcale nie wychodzi. Praca jest -okropnie chaotyczna, wręcz napisana na „odwal się”.
Sądząc po określeniach takich jak „fiołkowooki blondyn” czy też „ojciec trzynastolatki”, raczej nie masz zbyt bogatego słownictwa. Poza tym słowa takie jak „se” nie powinny występować w narracji trzecioosobowej (chyba że cały tekst jest stylizowany na mowę potoczną, ale u Ciebie tego nie ma).
– pomysłowość (3/10)
Twój pomysł mnie nie przekonuje, chyba jedyny plusem jest to, że nie wszyscy bohaterowie pochodzą z Ziemi... przy czym warto byłoby wspomnieć, czym właściwie jest Hydropolis, bo nazwa ta pada kilkakrotnie, ale ani razu jej nie wyjaśniasz (dla mnie Hydropolis to wrocławskie centrum nauki i wiedzy o wodzie).
– logika i spójność (5/10)
„akompaniowała jej.” — określenie „akompaniować” odnosi się do instrumentalnych partii utworu.
„oberwała głową o ziemię.” — „uderzyć” i „oberwać” nie są synonimami
Piszesz strasznie chaotycznie, przez co w pewnym momencie trudno jest się zorientować, co się właściwie dzieje w tekście.
– bohaterowie (2/10)
Opisujesz takie detale jak kolor włosów i oczu, a brakuje mi istotniejszych informacji o bohaterach.
– strona techniczna (3/10)
Jack’a -> Jacka, Disco Polo -> disco polo
Jest mnóstwo błędów interpunkcyjnych i w zapisie dialogu.
Dialogi zapisujemy za pomocą pauz lub półpauz, nigdy dywizów.
Łącznie: 15/50 punktów


Condawiramurs
– interpretacja piosenki w opowiadaniu (2/5)
Piosenka została wykorzystana jedynie jako piosenka, w dodatku nie pasuje ona do mało rozgarniętych nastolatków. Raczej nieprzemyślana sprawa.
– ogólny styl (0/5)
Niestety bardzo słaby styl. Autorka musi być bardzo początkująca w pisaniu. Opisy i dialogi przeplatają się w sposób niekontrolowany, interpunkcja czy chwile zatrzymania się praktycznie nie istnieją, bohaterowie żyją sobie, jak chcą, czy raczej używani są wtedy, gdy są potrzebni. Trudno wymieniać błędy stylistyczne, bo stylu tu właściwie nie ma. Powtórzenia, dziwaczne określenia, totalny miszmasz… zero tła, zero wprowadzenia, zero logiki w zachowaniu bohaterów. Żadnego wstępu, rozwinięcia, a już na pewno żadnego zakończenia tutaj nie znajdziemy. Tekst jest po prostu urwany w połowie, podobnie jak każdy akapit.
– pomysłowość (2/10)
Ja nawet nie wiem, czy ten bardzo słabo napisany chaos jest pomysłem autorskim czy ff. Autorka, nie budując żadnego tła, zachowuje się, jakby może, ale tylko może, uważała, że powinniśmy wszystko wiedzieć, bo to ff (stawiałam na herosów…), ale chyba niestety nie. Co tylko pogarsza sprawę. Bo jeśli nawet wykazała się pomysłowością w wymyśleniu nazw, to my czytelnicy, tym bardziej nic z tego wszystkiego nie rozumiemy. Jakie czarownice, jakie hydropolis, jakie imprezy? Kim w ogóle są bohaterowie i dlaczego część to Ziemianie, a część nie? Głowa od tego boli. A to, że główna bohaterka rzyci się na swojego księcia, jest tak przewidywalne, że chce się jeszcze dodatkowo wymiotować.
– logika i spójność (1/10)
Tego w ogóle tutaj nie ma. Cały tekst to przykład kompletnego braku logiki i spójności.
– bohaterowie (1/10)
Niestety to również tragedia. Brak jakiejkolwiek próby kreacji bohaterów, za to mnóstwo… bredni. Wszyscy zachowują się gorzej niż pięciolatkowie. Nie znajdzie się choć krztyny logiki w zachowaniu głównej bohaterki, jej siostry czy ojca… Jakim cudem siostra Karolina „obudziła”: się w drugiej połowie pokoju dopiero wtedy, gdy była potrzebna fabule? Jakim cudem tak nadpobudliwy ojciec może być aż tak głupi? Jakim cudem główna bohaterka może aż tak zmieniać zdanie? Plus te nieszczęsne opisy codziennych czynności bądź ratowanie przez księcia na białym koniu – aż do bólu przewidywalne… A na samą myśl o nazywaniu bohaterów za pomocą kolorów włosów czy oczu i to jeszcze niepoprawnie ortograficznie włosy mi się jeżą na głowie!
– strona techniczna (2/10)  
Interpunkcja nie istnieje, zapis dialogów niepoprawny, akapity to parodia. Z ortografią jest najlepiej, w końcu Word robi swoje.
Łącznie: 8/50 punktów


Katja
— interpretacja piosenki w opowiadaniu (2/5)
Wahałam się tutaj między dwoma a trzema punktami, bo jakoś tam ta piosenka została wykorzystana, ale zabrakło większej kreatywności.
— ogólny styl (0/5)
Warsztat jest bardzo słaby, a styl, mam wrażenie, w ogóle nie istnieje. Nie ma żadnej cechy charakterystycznej, nie ma opisów, wydarzenia i bohaterowie po prostu są...
— pomysłowość (0/10)
Jeszcze zanim dotarłam do środka opowiadania, już się zdążyłam pogubić, kto, co i jak. Przede wszystkim musisz pamiętać, że to nie są wyścigi, w prawdziwym życiu też się nic nie dzieje z przyspieszeniem równym sto. Przez to zabrakło czasu na zorientowanie się w wykreowanym przez Ciebie świecie, zabrakło czasu na opisy, na jakąkolwiek kreatywność, bo po prostu nas zalałaś strumieniem chaotycznego tekstu, w którym ciężko się rozeznać i trzeba się przekopywać z łopatą.
— logika i spójność (3/10)
Jak już wcześniej wspominałam, brakuje realnych przejść pomiędzy poszczególnymi scenami, przez co opowiadanie znacznie traci na spójności.
bohaterowie (0/10)
Przy opisie Jacka standard — fioletowooki blondyn... Czy naprawdę nie dało się go lepiej opisać?
W opowiadaniu panuje istny galimatias imion. Dlaczego siostra Idalii ma na imię Karolina? Użyłaś ewidentnie polskiego imienia, podczas gdy wszystkie pozostałe są z grubsza angielskie. Czy to miało jakieś głębsze znaczenie? Do tego bohaterów przez te cztery strony trochę się przewinęło, a ja już w połowie nie wiedziałam, kto jest kim. Brakowało ich opisów i jakiegokolwiek szerszego przedstawienia.
Wszystko działo się za szybko, zdecydowanie ZA szybko, więc relacje, o których pisałaś, nawet nie miały szansy się rozwinąć i przez to były sztuczne.
— strona techniczna (2/10)
Przecinki i spacje w Twoim opowiadaniu zdają się nie istnieć, podobnie jak parę innych rzeczy wymienionych wyżej.
Łącznie: 7/50 punktów


Kvist
– interpretacja piosenki w opowiadaniu (1,5/5)
Piosenka wygląda trochę tak, jakby została wciśnięta do opowiadania na siłę; równie dobrze mogłoby jej albo wcale tam nie być, albo na jej miejsce dano by jakikolwiek inny utwór choć odrobinę związaną z zakochaniem – nie miałoby to tak naprawdę absolutnie żadnego znaczenia.
– ogólny styl (1,5/5)
Stylistycznie opowiadanie jest słabe: bohaterowie są określani kolorem oczu lub włosów, do tego w tekście nie pojawił się ani jeden akapit. Taką ścianę tekstu czyta się naprawdę ciężko, zwłaszcza gdy w sumie całe opowiadanie wygląda, jakby zostało wyjęte z jakiejś większej całości.
– pomysłowość (4/10)
Jest to w zasadzie opowiadanie o zakochanych nastolatkach z całym dobrodziejstwem inwentarza, zwłaszcza jeśli za główną bohaterkę uzna się zarozumiałą dziewczynę. Zaskoczyła mnie jednak mimo wszystko końcówka (chociaż było to w zasadzie jedno zdanie), która przypomniała mi jeden z moich ulubionych seriali. Szkoda, że ten wątek nie został bardziej rozbudowany.
– logika i spójność (2/10)
Akcja całego opowiadania wygląda, jakby była zawieszona w próżni: nie wiadomo w zasadzie nic odnośnie miejsca. Z jednej strony imiona bohaterów sugerują, że wszystko dzieje się za granicą, a z drugiej bohaterki słuchają Zenka Martyniuka. Nie wiadomo też, dlaczego Jack ma ochraniać główną bohaterkę, kto ewentualnie kazał mu to robić oraz jakie niebezpieczeństwo grozi Idalii.
W związku z tym wszystkim mamy do czynienia z kilkoma nazwami, które kompletnie nic nie mówią oraz z kilkoma bohaterami, o których zapomina się zaraz po przeczytaniu opowiadania.
– bohaterowie (3/10)
Bohaterowie są tak stereotypowi, jak to tylko możliwe. Pyskata nastolatka, jej siostra, z którą ciągle się kłóci, ojciec, który niby zwraca im uwagę, żeby zachowywały się normalnie oraz chłopak, który jest zakochany w tej pierwszej dziewczynie. Trudno powiedzieć o nich cokolwiek więcej, bo ich charaktery nie zostają pokazane w żaden konkretny sposób.
– strona techniczna (2,5/10)
Sporo błędów interpunkcyjnych oraz pozjadanych spacji. Dialogi zapisane niepoprawnie: oprócz tego, że rozpoczęte są dywizem, a nie (pół)pauzą, to jeszcze miejscami dodano w nich zupełnie niepotrzebnie cudzysłów (pół punktu przyznaję jednak za to, że został on zapisany poprawnie. Poza tym niepotrzebnie użyto apostrofu przy imieniu „Jack”.
Łącznie: 14,5/50 punktów


Noelia Cotto
A.        Interpretacja piosenki w tekście (1/5)
B.        Ogólny styl (1/5)
C.        Pomysłowość (3/10)
D.        Logika i spójność (4/10)
E.        Bohaterowie (2/10)
F.         Strona techniczna (2/10)
Łącznie: 13/50 punktów
Droga autorko!
Pozwól, że najpierw skupię się na stronie technicznej Twojego opowiadania. Tekst nie jest wyjustowany, brakuje akapitów. Dialogi rozpoczynają dywizy (-), co jest błędem. Poczytaj o poprawnym zapisie dialogów na tej stronie http://www.jezykowedylematy.pl/2011/09/jak-pisac-dialogi-praktyczne-porady/.
Masz bardzo dużo błędów interpunkcyjnych. Pamiętaj, że zaimki piszemy małą literą, dlatego zapis „Ci” jest błędem. Znalazłam ogrom powtórzeń.
Przejdźmy do kreacji bohaterów. Naprawdę trudno mi uwierzyć, że główną bohaterką jest trzynastolatka… I te teksty o mięśniach… L
Wierzę w to, że jesteś młodą i początkującą autorką. Nie poddawaj się, pisz jak najwięcej i dużo ćwicz, bo trening czyni mistrza!


Skoiastel

Na początku zaznaczę, że tekst oceniłam zgodnie ze standardami ocenialni Wspólnymi Siłami, którą reprezentuję. Od publikacji wymagam nie tylko poprawności godnej materiału pod wydawkę oraz estetyki tekstu, ale ważne są dla mnie przede wszystkim research, interesująca i spójna fabuła, konsekwencja jej prowadzenia, a także naturalne sylwetki psychologiczne postaci, jak również zgodność z tematem konkursu. W ocenie obowiązuje punktacja ustalona przez Sovbedlly oraz konkursowe kryteria.
Jeżeli masz gdzieś w zanadrzu dłuższy tekst, również i jemu chętnie się przyjrzę; zapraszam na moją podstronę podlinkowaną wyżej.
No to zaczynamy!

Brak justowania tekstów, brak poprawnych cudzysłowów, brak jakiejkolwiek znajomości poprawnego zapisu dialogów, brak podstawowej interpunkcji (zdania z dwoma czasownikami, wtrąceniami lub dopowiedzeniami, zdania z imiesłowami, przy wołaczach i wiele innych). W ogóle praktycznie same braki, ale o tym niżej:

Idalia Fox wstała z łóżka i pierwsze [przecinek] co zrobiła [przecinek] to podrapała swojego kota-czarnego jak noc Lennoxa za uchem. – Nie odróżniasz też dywizu od myślnika. Ten pierwszy nie wymaga spacji i stosuje się go tylko w połączeniach wyrazowych (np. Kędzierzyn-Koźle, biało-czerwony), a myślnik wygląda tak (–), wymaga użycia spacji z obu stron i wykorzystuje się go w dialogach oraz przy wtrąceniach (z dwóch stron). Jak więc poprawnie powinno wyglądać to zdanie?
Idalia Fox wstała z łóżka i pierwsze, co zrobiła, to podrapała swojego kota – czarnego jak noc – Lennoxa za uchem.
Bez niego zaczęłabym się zastanawiać, jakim zjawiskiem jest noc Lennoxa.

Poczłapała do łazienki [przecinek] by wykonać ten przeklęty poranny rytuał związany z umyciem się. – To zdanie i czynność bohaterki są tak bardzo ważne dla fabuły, że wcale. Mogłaś sobie podarować, jako że opowiadanie to wyrywek życia bohatera, który skupia się tylko na ważnych faktach, opisuje ważne sceny i nie ma w nim miejsca na elementy nic nie wnoszące, puste. To dlatego nie czyta się w książkach, że bohaterowie chodzą czasem, nie wiem, zrobić poranną dwójkę.

Gdy skończyła i weszła do pokoju w samym ręczniku [przecinek] zauważyła ruch w koronie drzewa [przecinek] który sąsiadował z jej oknem. – Praktycznie każde zdanie nadaje się do kopiowania i wklejania przecinków. Jest to wiedza, którą powinno wynosić się z podstawówki. Ktoś tu spał na lekcji o zdaniach złożonych pod– i nadrzędnie?

Nagle zauważyła kępek blond włosów i od razu rozpoznała [przecinek] kto to jest... – Kłębek albo kępkę, przy czym polecam to drugie. Tak jak twoja poprzedniczka, mieszasz czas narracyjny. W jednym zdaniu coś się działo kiedyś (zauważyła) oraz teraz (jest). Następnym razem musisz być bardziej konsekwentna.

Była po prostu wściekła; nie dość że ją śledził [przecinek] to robił to wtedy [przecinek] gdy nie miała nic na sobie poza ręcznikiem. – Nie wymienię wszystkich takich potknięć, bo nie jestem betą, ale wskażę te najbardziej kłopotliwe.

Fiołkowooki blondyn z Hydropolis ni stąd ni zowąd wpadł do jej pokoju. – Jak wpadł? Przez okno wpadł? Przez otwarte drzwi? Co zrobił dokładnie? Przybiegł?

On [zaimek zbędny, podmiot pojawia się w poprzednim zdaniu] cały czerwony pozbierał się z podłogi i wyprostował się [„się” zbędne] jak struna, a ona stała [przecinek] stukając szybko nagą stopą o podłogę. Woda ściekała jej po całym ciele, a oczy miała cienkie jak przecinki. – Dosłownie jak przecinki? Ale te są przecież pionowe… Nigdy nie widziałam oczu jak przecinków, daję słowo. Nawet nie bardzo chcę to sobie wyobrażać.

Gdy to zrobiła [przecinek] zamknęła oczy i trzymała się za skrzydełka nosa. – Pierwszy czasownik masz w formie dokonanej (zamknąć), a drugi niedokonanej (trzymać). To źle brzmi obok siebie. Proponuję: Zamknęła oczy i zacisnęła palcami skrzydełka nosa.

Woda ściekała jej po całym ciele (…). – Eee, nie. Kobieta miała na sobie ręcznik, więc, technicznie rzecz biorąc, woda nie ściekała już pod nim, ale wsiąkła w niego. Mogła spływać jedynie tam, gdzie ręcznika nie było…

Więc jeśli będziesz łaskaw stąd wyjść [przecinek] to będę Ci dozgonnie wdzięczna. – W dialogach absolutnie nie stosuje się zwrotów grzecznościowych pisanych wielkimi literami z racji tego, że wypowiedzi są słowami bohaterów, a w mowie nie słychać przecież, czy ktoś mówi wielką, czy małą literą, rety…
Otwórz sobie pierwszą-lepszą książkę i zobacz, jak zapisuje się dialogi. Na pewno nie tak, jak robisz to ty. Doszkól się w tej kwestii.

-Ida...jesteś tam?-spytał zmartwiony Liam Fox-ojciec trzynastolatki. – C…co? To Ida ma trzynaście lat, do pokoju wbija jej jakiś typ, a rozmowa wygląda jak w przypadku dorosłych bohaterów filmu akcji? Serio? To jest strasznie, strasznie naciągane.
Poprawny zapis:
— Ida... jesteś tam? — spytał zmartwiony Liam Fox – ojciec trzynastolatki.

Spojrzała na Jack'a (…). – Jacka. https://sjp.pwn.pl/poradnia/haslo/apostrof;2366.html

Hydro prawie natychmiast wyskoczył przez okno. – Lol.

-Czy coś się dzieje [przecinek] córciu? Słyszałem jakiś nieznany głos...-Ida szybko mu przerwała. – Nie. Wypowiedź należy do ojca, więc kwestia z przerwaniem Idy musi pojawić się w nowej linijce.

Lennox wskoczył na biurko i zaczął patrzeć na panią z wyrzutem.
-Nie powinnaś tak oschle traktować Jack'a [Jacka] .-rzucił krótko. – Co? To ten kot mówi? Przepraszam, ale to opowiadanie jest fatalne. Przede wszystkim dlatego, że jest źle napisane. O wszystkim czytelnik dowiaduje się, za przeproszeniem, z dupy, od czapy. Nie ma tu żadnej konstrukcji fabularnej: bohaterowie wskakują i wyskakują przez okno, trzynastolatki zachowują się jak dojrzałe bohaterki powieści sensacyjnych, przewrażliwieni ojcowie wchodzą i wychodzą bez celu, a koty mówią. Przez niechlujny zapis całość jest mocno chaotyczna, trudno się wczuć, nie potrafię odnaleźć się w tej historii, wybacz. Powinnaś jednak najpierw przede wszystkim uczyć się pisać i rozplanowywać swoje miniatury, i czytać, czytać, czytać, a dopiero potem próbować swoich sił w konkursach. Bo z tego co widzę, piszesz pod natchnieniem, nie sprawdzając w ogóle tego, co stworzyłaś. Nie ma to żadnego charakteru, podział na akapity nie istnieje, tak samo jak interpunkcja, przez co czytelnik czyta zdanie za zdaniem, za szybko, bez pomyślunku. Na dodatek zdania te są płaskie, nie mają w sobie mocy działania na wyobraźnię. Tak samo płytka jest twoja bohaterka, spójrz:
Uśmiechając się [przecinek] szybko zapomniała o niespodziewanej wizycie Jack'a. – Zaledwie zdanie wcześniej pisałaś, że dręczą ją wyrzuty sumienia (to dość mocne określenie!). Po czym dziewczyna włącza sobie piosenkę i… już? Zapomniała? TO TAK NIE DZIAŁA. LUDZKI UMYSŁ TAK NIE DZIAŁA.
[UPDATE: Potem okazuje się, że bohaterka jest chyba zakochana w Jacku. Więc tym bardziej jak mogłaby teraz zapomnieć?].

Ta nic se z tego nie robiła i nadal podrygiwała. – SOBIE! Narrator trzecioosobowy wszystkowiedzący nie może być kolokwialny.

,,Dla ciebie chcę być białą autorstwa'' Reri – Najpierw jako dolny cudzysłów wykorzystałaś dwa przecinki, potem w tym – pożal się Borze Zielony – cudzysłowie zamknęłaś „autorstwa”, a następnie zamknęłaś go dwoma apostrofami. Zapamiętaj, że poprawny cudzysłów wygląda tak: „(…)” i uzyskuje się go za pomocą kombinacji:
ALT+0132 na klawiaturze numerycznej to cudzysłów dolny: „
ALT+0148 na klawiaturze numerycznej to cudzysłów górny: ”.
Jeżeli piszesz w Wordzie, ten od razu powinien stawiać te odpowiednie cudzysłowy, jeżeli wykorzystasz klawisze SHIFT+cudzysłów na swojej klawiaturze.

Ida nie dawała za wygraną i puściła Reri już na maxa (…). – Nie piszesz po angielsku, więc rezygnuj z „x”. Maksymalnie.

Obie siostry uznały pewnie [przecinek] że najlepiej będzie [przecinek] jak się nie odezwą [przecinek] bo nic nie powiedziały. Mężczyzna [przecinek] łapiąc się za serce [przecinek] wyszedł z pomieszczenia. Karolina złapała nagle za słuchawkę telefonu analogowego, wykręciła pewien numer i zaczęła rozmawiać. – Tak, od razu zaczęła mówić, ledwo wykręciwszy numer. Nawet nie poczekała, aż ktoś odbierze. Tag.

Ida westchnęła ciężko; to oznacza [przecinek] że telefon będzie zajęty na dwie godziny. – Przez dwie godziny.
Piszesz strasznie kolokwialnie, a to się źle czyta – jakbyś nie przyłożyła żadnej wagi do tekstu, żadnego wysiłku. Mogłabyś komukolwiek dać to do sprawdzenia, zanim wzięłaś udział w konkursie, gdyż praktycznie każde zdanie nadaje się do poprawy: a to z przyczyn interpunkcyjnych, a to przez szyk, styl, brak lekkości, braki logiczne fabularne – na przykład takie, że dlaczego bohaterowie wyimaginowanego świata, jakiegoś Hydropolis, słuchają polskiego disco polo i polskich piosenek z okresu dwudziestolecia międzywojennego? Przecież to bez sensu; zachowują się jak Polacy, więc dlaczego akcja nie może dziać się w Polsce, dlaczego bohaterowie nie mogą mieć polskich imion? Albo odwrotnie: dlaczego nie mogą słuchać innej muzyki? Wiesz, generalnie jest tak, że pisanie byle czego się nie sprawdza – bez wstępnego planu, firstdraftu, bez researchu. Nawet w fantastyce trzeba zachować podstawy logiczne, a co dopiero w opowiadaniu o czasach współczesnych, umiejscowionym w czasie rzeczywistym! Ta historia, kiedy dochodzę do momentu, gdy trzynastolatki puszczają sobie muzykę coraz głośniej, osiąga dno, a potem sto metrów mułu. Postać fiołkowookiego nic nie wniosła, pojawiła się chyba tylko po to, aby nas zmylić, że bohaterowie nie mają wcale trzynastu lat. Dziwiłam się, że postaci wpadają/wypadają przez okno, bo miejsce akcji było dla mnie od początku niejasne. Wyobrażałam sobie jakiś pokój hotelowy, do którego wpada taki jakby Daniel Craig grający Alexa Westa w filmie Tomb Raider, zastający Jolie w samym ręczniku (tak, wiem, w filmie było odwrotnie, ale takie mam skojarzenie). A tu się okazuje, że to zwykły dzieciak i (dosłownie!) wpada po nic, nie ma żadnego znaczenia fabularnego, dziewczynka ma trzynaście lat, a jej kot gada. Wielkie: co tu się dzieje, dlaczego, po co, co wprowadza, co daje czytelnikowi? Nic nie wiem o tej historii, bo dzieje się w twojej głowie. Bardzo trudną wbrew pozorom sztuką jest pisać tak, by czytelnik widział oczami wyobraźni dokładnie to samo, co ty. Wymaga to na pewno doświadczenia i odpowiedniego warsztatu, więc najpierw postaw na ćwiczenia pisarskie, a potem na publikację.
[UPDATE: dopiero potem okazuje się, że postać Jacka ma znaczenie, ale do tej pory wydaje się nic nie znaczący, źle wprowadzony. Tak nie powinno być, nie powinnam mieć takiego wrażenia, skoro bohater odgrywa istotną rolę w dalszej części tekstu].

Niespodziewanie na kawałku pergaminu [przecinek] który dostała od Nancy-czarownicy z Atropiny- [przecinek zamiast dywizu] pojawiła się wiadomość. – Jakim kawałku, skąd? Bohaterka miała go wcześniej? W twoim uniwersum są i czarownice z jakiejś Atropiny? Widzisz, wszystko mnie dziwi, bo nic nie zapowiadało, że akcja dzieje się w takim świecie. Jeszcze raz: piszesz, jakbyś zakładała, że czytelnik wszystkiego się domyśli, pogodzi się z każdą sytuacją i zaakceptuje ją bez żadnej wiedzy o świecie, o którym piszesz. To tak nie działa. Tolkien czy Rowling, aby wprowadzić czytelnika w świat, potrzebowali wielu stron przedstawiających ten świat – nie rzucili nam jednej sceny-ochłapu, bo inaczej każdy dziwiłby się, o co im chodzi… Tak zrobiłaś ty – rzuciłaś mi scenę-ochłap, a wszystkiego innego muszę domyślać się sama.

,,Dziś w Hydropolis będzie przyjęcie z okazji święta Randgaru. Przyjdziesz? Jack'' [brak kropki na końcu zdania]
Ida chciała wyraźne ,,NIE'' po tym [przecinek] co się stało się rano, ale szybko wyrzuciła tę niezbyt szlachetną myśl i napisała:
-,,Tak przyjdę. A o której? Ida'' [brak kropki na końcu zdania]
Nie wiem, jak działają te karteczki, ale skoro wiadomość trafiła do Idy, a ona zdecydowała się odpisać natychmiast, to podpis jest raczej zbędny. Tak samo zbędne są dywizy, kiedy używasz cudzysłowów. Albo cytujesz, albo prowadzisz dialog.

Zielonooka wstała i wybrała z szafy swoją najładniejszą sukienkę-całą czarną z białym wzorem z róże. – Och, nie. „Zielonooka”, „fiołkowooki”, „blondyn”, „rudowłosa” i tym podobne opisy świadczą o naprawę niskiej świadomości. Nazywanie bohaterów takimi synonimami jest tanie.
+ Co to jest „ z róże”? Chyba chodziło ci „w róże” albo „z różą”. Sama nie wiem.

Woda ściekała z kurtki całymi litrami, a ona tylko się modliła [przecinek] by sukienka nie przemokła. Ani się obejrzała, a była już w lesie. – Po co się martwiła o sukienkę, skoro nie zamierzała (jak pisałaś wcześniej) „w niej paradować”? Po co w ogóle w takim razie ją ze sobą brała? I pomyliłaś podmioty; teraz wychodzi na to, że modliła się… kurtka.

,,Jeszcze tylko kilka metrów.'' – Kropki nie stawia się w cudzysłowie; zawsze za. Wszystkie inne znaki interpunkcyjne mogą być w środku, ale kropka ma wychodne.

Głowa ją bardzo bolała [przecinek] w czym trudno się dziwić no, bo w końcu oberwała głową o ziemię.Czemu trudno się było dziwić. Przecinek przed „no bo”, a nie samym „bo”. Wyeliminuj powtórzenie. Oberwać można od kogoś, czymś, natomiast to nie ziemia uderzyła bohaterkę, ale bohaterka zaryła o ziemię. Poszukaj innego czasownika.

Co mi się podobało? Ogólny zarys i pomysł na fabułę – nieznany świat pozaziemski, w którym mamy czarownice i gadające koty, karteczki zamiast telefonów – szkoda tylko, że kompletnie go nie dopracowałaś, nie rozwinęłaś. Zmarnowałaś potencjał, który sama sobie stworzyłaś. Brakuje opisów… praktycznie wszystkiego. Miejsc akcji, fabuły, postaci (znamy je tylko z imion i koloru oczu!), działania świata… Jak już pisałam, niczego nie wiem, poskąpiłaś wiedzy o uniwersum, więc bardzo trudno mi się wczuć. Niedopuszczalne jest pisanina tak chaotyczna, że na początku wyobrażam sobie dorosłych, wyszczekanych, sarkastycznych bohaterów, a potem okazuje się, że mają po naście lat. Wątpliwy w tym wieku jest też dla mnie ich pocałunek i to, że jakiś gang traktuje dziewczynki jak zabawki, ale to akurat pozaziemska kraina, więc dałoby się to obronić fabularnie. Tylko że nie obroniłaś. 
Inna sprawa, że wiele elementów nie pasuje wcale. Odkąd dowiedziałam się, że świat jest pozaziemski, mam masę pytań: skąd bohaterka zna japońskie zespoły, skąd bohaterowie znają treści polskich piosenek, dlaczego akurat polska muzyka, dlaczego Jack ma amerykańskie imię, jak gdzieś w kosmosie działają ziemskie telefony analogowe (przecież istnieje coś takiego jak zasięg, sieć, roaming!). I w końcu dlaczego twoja bohaterka musi być tak beznadziejnie chaotyczna: nie lubi Jacka, a potem leci do niego na złamanie karku, nagle okazuje się, że on ją kocha, więc się całują… Och, przecież to jest tak naciągana relacja pisana pod publiczkę, rozwinięta byle jak i na szybko, że aż brakuje mi słów. Rozumiem limity znaków, ale jeżeli konkurs taki ustalił, to nie tworzy się opowiadań, których nie da się zmieścić, na siłę, nie tworzy się wątków nierozwiniętych, okrojonych, byleby zmieścić, nie tworzy się uniwersum, którego wytłumaczenie czytelnikowi powinno zająć dużo, dużo więcej opisów. Dużo więcej stron.
Dodatkowo przekaz piosenki konkursowej – mam wrażenie – wplotłaś w tekst strasznie płytko, banalnie.
Aczkolwiek doceniam pomysłowość, naprawdę. Tylko następnym razem postaraj się dać z siebie więcej! Pozwól mi zrozumieć to, co czytam i w pełni się tym cieszyć.

Dziękuję ci za udział w konkursie oraz dziękuję Sovbedlly za zorganizowanie go i zaproszenie mnie do szeregów szanownego jury. Przepraszam za brak bety – cała moja praca konkursowa zawierała łącznie ponad 150 stron przy standardowej formie czcionki i żaden betareader nie zdążył jej już przejrzeć. Mogą pojawić się literówki.

– interpretacja piosenki w opowiadaniu (2,5/5)
– ogólny styl (2/5)
– pomysłowość (7/10)
– logika i spójność (4/10)
– bohaterowie (4/10)
– strona techniczna (3,5/10)
Łącznie: 23/50 punktów
 

Sovbedlly
– interpretacja piosenki w opowiadaniu (2/5)
Zważywszy na to, iż jest to piosenka jednoznaczna, inna od całej reszty i śpiewa ją aktorka tahitańskiego pochodzenia, mogłam się spodziewać wykonania niższych polotów. Chyba trudno o lepsze wykonanie, aczkolwiek zawsze ciut inaczej można by było ją zinterpretować. Jak? To już zależy od różnorodności pomysłów.
– ogólny styl (1/5)
Styl prosty i praktycznie nie było się czym zachwycać. Mogłabym dać trzy punkty, gdyby wystąpił drobiazgowy opis jakiegoś miejsca po prostu tła, przez co fabuła stałaby się prawdziwsza, a nie zatrzymana w pustej przestrzeni. Nieobecność takich opisów to największy minus pracy.
– pomysłowość (3/10)
Historia opowiadająca o rodzącej się miłości. Jak każda inna. Nie było się nad czym zachwycać. Nie mam co tu więcej komentować.
– logika i spójność (0/10)
Spójność niestety znikoma. Nielogiczności jest wiele, a to tylko przykłady:
Lennox wskoczył na biurko i zaczął patrzeć na panią z wyrzutem.
-Nie powinnaś tak oschle traktować Jack'a.-rzucił krótko.
Czyżby w historii był gadający kot? Prawdopodobnie tak, skoro później opisujesz pergamin, który Ida dostała od czarownicy.
Czy piosenki „Przez twe oczy zielone” i „Dla ciebie chcę być biała” są aż tak znane za granicą, żeby je puszczać?
Ida dostała w głowę, która bardzo ją bolała, kiedy się obudziła, a chwilę potem miała siłę, żeby śpiewać? Bez sensu.
– bohaterowie (2/10)
Jakoś nie przemawiał do mnie żaden z bohaterów. Nie wzruszyłam się ich losami, nawet gdy w lesie chuligani podeszli do Idy i zapewne chcieli zrobić jej krzywdę. Brak emocji, autentyczności, jakichkolwiek osobliwych, wyróżniających się cech. Nietrafny dobór imion – polska Karolina i anglojęzyczny Jack. Nie za bardzo wiem o bohaterach, mogę tylko stwierdzić, że są nielogiczni, nieprawdziwi.
– strona techniczna (3/10)
Cyfry zapisujemy słownie: „Była już 13:00” – „Była już trzynasta”.
W dialogach błąd: powinny być pauzy (—) i półpauzy (–), a nie myślniki/dywizy (-).
Brakuje sporo przecinków między czasownikami w większości zdań. Za dużo by podawać przykładów.
Zmieniłabym szyk zdania w drugiej części:
Idalia Fox wstała z łóżka i pierwsze co zrobiła to podrapała swojego kota-czarnego jak noc Lennoxa za uchem.
Idalia Fox wstała z łóżka i pierwsze co zrobiła, podrapała za uchem Lennoxa, swojego kota czarnego jak noc.
Poza tym drobne literówki:
Ściany były pomalowane na czerwony ~ na czerwono.
Łącznie: 11/50 punktów


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Template by Elmo