Suma punktów 91,5
Black opium
– interpretacja piosenki w opowiadaniu (1/5)
Nie ma tu mowy o interpretacji,
po prostu w pewnym momencie główna bohaterka włącza sobie piosenkę, którą
wybrałaś jako podstawę pracy, a później jeszcze ją nuci.
– ogólny styl (1/5)
Widać, że próbujesz pisać lekko
i z humorem, ale Ci to wcale nie wychodzi. Praca jest -okropnie chaotyczna,
wręcz napisana na „odwal się”.
Sądząc po określeniach takich
jak „fiołkowooki blondyn” czy też „ojciec trzynastolatki”, raczej nie masz zbyt
bogatego słownictwa. Poza tym słowa takie jak „se” nie powinny występować w
narracji trzecioosobowej (chyba że cały tekst jest stylizowany na mowę
potoczną, ale u Ciebie tego nie ma).
– pomysłowość (3/10)
Twój pomysł mnie nie
przekonuje, chyba jedyny plusem jest to, że nie wszyscy bohaterowie pochodzą z
Ziemi... przy czym warto byłoby wspomnieć, czym właściwie jest Hydropolis, bo
nazwa ta pada kilkakrotnie, ale ani razu jej nie wyjaśniasz (dla mnie
Hydropolis to wrocławskie centrum nauki i wiedzy o wodzie).
– logika i spójność (5/10)
„akompaniowała jej.” —
określenie „akompaniować” odnosi się do instrumentalnych partii utworu.
„oberwała głową o ziemię.” —
„uderzyć” i „oberwać” nie są synonimami
Piszesz strasznie chaotycznie,
przez co w pewnym momencie trudno jest się zorientować, co się właściwie dzieje
w tekście.
– bohaterowie (2/10)
Opisujesz takie detale jak
kolor włosów i oczu, a brakuje mi istotniejszych informacji o bohaterach.
– strona techniczna (3/10)
Jack’a -> Jacka, Disco Polo
-> disco polo
Jest mnóstwo błędów
interpunkcyjnych i w zapisie dialogu.
Dialogi zapisujemy za pomocą pauz
lub półpauz, nigdy dywizów.
Łącznie: 15/50
punktów
Condawiramurs
– interpretacja piosenki w
opowiadaniu (2/5)
Piosenka została wykorzystana
jedynie jako piosenka, w dodatku nie pasuje ona do mało rozgarniętych
nastolatków. Raczej nieprzemyślana sprawa.
– ogólny styl (0/5)
Niestety bardzo słaby styl.
Autorka musi być bardzo początkująca w pisaniu. Opisy i dialogi przeplatają się
w sposób niekontrolowany, interpunkcja czy chwile zatrzymania się praktycznie
nie istnieją, bohaterowie żyją sobie, jak chcą, czy raczej używani są wtedy,
gdy są potrzebni. Trudno wymieniać błędy stylistyczne, bo stylu tu właściwie nie
ma. Powtórzenia, dziwaczne określenia, totalny miszmasz… zero tła, zero
wprowadzenia, zero logiki w zachowaniu bohaterów. Żadnego wstępu, rozwinięcia,
a już na pewno żadnego zakończenia tutaj nie znajdziemy. Tekst jest po prostu
urwany w połowie, podobnie jak każdy akapit.
– pomysłowość (2/10)
Ja nawet nie wiem, czy ten
bardzo słabo napisany chaos jest pomysłem autorskim czy ff. Autorka, nie
budując żadnego tła, zachowuje się, jakby może, ale tylko może, uważała, że
powinniśmy wszystko wiedzieć, bo to ff (stawiałam na herosów…), ale chyba
niestety nie. Co tylko pogarsza sprawę. Bo jeśli nawet wykazała się
pomysłowością w wymyśleniu nazw, to my czytelnicy, tym bardziej nic z tego
wszystkiego nie rozumiemy. Jakie czarownice, jakie hydropolis, jakie imprezy?
Kim w ogóle są bohaterowie i dlaczego część to Ziemianie, a część nie? Głowa od
tego boli. A to, że główna bohaterka rzyci się na swojego księcia, jest tak
przewidywalne, że chce się jeszcze dodatkowo wymiotować.
– logika i spójność (1/10)
Tego w ogóle tutaj nie ma. Cały
tekst to przykład kompletnego braku logiki i spójności.
– bohaterowie (1/10)
Niestety to również tragedia.
Brak jakiejkolwiek próby kreacji bohaterów, za to mnóstwo… bredni. Wszyscy
zachowują się gorzej niż pięciolatkowie. Nie znajdzie się choć krztyny logiki w
zachowaniu głównej bohaterki, jej siostry czy ojca… Jakim cudem siostra
Karolina „obudziła”: się w drugiej połowie pokoju dopiero wtedy, gdy była
potrzebna fabule? Jakim cudem tak nadpobudliwy ojciec może być aż tak głupi?
Jakim cudem główna bohaterka może aż tak zmieniać zdanie? Plus te nieszczęsne
opisy codziennych czynności bądź ratowanie przez księcia na białym koniu – aż
do bólu przewidywalne… A na samą myśl o nazywaniu bohaterów za pomocą kolorów
włosów czy oczu i to jeszcze niepoprawnie ortograficznie włosy mi się jeżą na
głowie!
– strona techniczna (2/10)
Interpunkcja nie istnieje,
zapis dialogów niepoprawny, akapity to parodia. Z ortografią jest najlepiej, w
końcu Word robi swoje.
Łącznie: 8/50 punktów
Katja
— interpretacja
piosenki w opowiadaniu (2/5)
Wahałam się tutaj między dwoma a trzema punktami, bo
jakoś tam ta piosenka została wykorzystana, ale zabrakło większej kreatywności.
— ogólny
styl (0/5)
Warsztat jest bardzo słaby, a styl, mam wrażenie, w
ogóle nie istnieje. Nie ma żadnej cechy charakterystycznej, nie ma opisów,
wydarzenia i bohaterowie po prostu są...
— pomysłowość
(0/10)
Jeszcze zanim dotarłam do środka opowiadania, już się
zdążyłam pogubić, kto, co i jak. Przede wszystkim musisz pamiętać, że to nie są
wyścigi, w prawdziwym życiu też się nic nie dzieje z przyspieszeniem równym
sto. Przez to zabrakło czasu na zorientowanie się w wykreowanym przez Ciebie
świecie, zabrakło czasu na opisy, na jakąkolwiek kreatywność, bo po prostu nas
zalałaś strumieniem chaotycznego tekstu, w którym ciężko się rozeznać i trzeba
się przekopywać z łopatą.
— logika
i spójność (3/10)
Jak już wcześniej wspominałam, brakuje realnych przejść
pomiędzy poszczególnymi scenami, przez co opowiadanie znacznie traci na
spójności.
— bohaterowie (0/10)
— bohaterowie (0/10)
Przy opisie Jacka standard — fioletowooki blondyn...
Czy naprawdę nie dało się go lepiej opisać?
W opowiadaniu panuje istny galimatias imion. Dlaczego
siostra Idalii ma na imię Karolina? Użyłaś ewidentnie polskiego imienia,
podczas gdy wszystkie pozostałe są z grubsza angielskie. Czy to miało jakieś
głębsze znaczenie? Do tego bohaterów przez te cztery strony trochę się
przewinęło, a ja już w połowie nie wiedziałam, kto jest kim. Brakowało ich
opisów i jakiegokolwiek szerszego przedstawienia.
Wszystko działo się za szybko, zdecydowanie ZA szybko,
więc relacje, o których pisałaś, nawet nie miały szansy się rozwinąć i przez to
były sztuczne.
— strona
techniczna (2/10)
Przecinki i spacje w Twoim opowiadaniu zdają się nie
istnieć, podobnie jak parę innych rzeczy wymienionych wyżej.
Łącznie:
7/50 punktów
Kvist
– interpretacja piosenki w
opowiadaniu (1,5/5)
Piosenka wygląda trochę tak, jakby została wciśnięta
do opowiadania na siłę; równie dobrze mogłoby jej albo wcale tam nie być, albo
na jej miejsce dano by jakikolwiek inny utwór choć odrobinę związaną z
zakochaniem – nie miałoby to tak naprawdę absolutnie żadnego znaczenia.
– ogólny styl (1,5/5)
Stylistycznie opowiadanie jest słabe: bohaterowie są
określani kolorem oczu lub włosów, do tego w tekście nie pojawił się ani jeden
akapit. Taką ścianę tekstu czyta się naprawdę ciężko, zwłaszcza gdy w sumie
całe opowiadanie wygląda, jakby zostało wyjęte z jakiejś większej całości.
– pomysłowość (4/10)
Jest to w zasadzie opowiadanie o zakochanych nastolatkach
z całym dobrodziejstwem inwentarza, zwłaszcza jeśli za główną bohaterkę uzna
się zarozumiałą dziewczynę. Zaskoczyła mnie jednak mimo wszystko końcówka
(chociaż było to w zasadzie jedno zdanie), która przypomniała mi jeden z moich
ulubionych seriali. Szkoda, że ten wątek nie został bardziej rozbudowany.
– logika i spójność (2/10)
Akcja całego opowiadania wygląda, jakby była
zawieszona w próżni: nie wiadomo w zasadzie nic odnośnie miejsca. Z jednej
strony imiona bohaterów sugerują, że wszystko dzieje się za granicą, a z
drugiej bohaterki słuchają Zenka Martyniuka. Nie wiadomo też, dlaczego Jack ma
ochraniać główną bohaterkę, kto ewentualnie kazał mu to robić oraz jakie
niebezpieczeństwo grozi Idalii.
W związku z tym wszystkim mamy do czynienia z kilkoma
nazwami, które kompletnie nic nie mówią oraz z kilkoma bohaterami, o których
zapomina się zaraz po przeczytaniu opowiadania.
– bohaterowie (3/10)
Bohaterowie są tak stereotypowi, jak to tylko możliwe.
Pyskata nastolatka, jej siostra, z którą ciągle się kłóci, ojciec, który niby
zwraca im uwagę, żeby zachowywały się normalnie oraz chłopak, który jest
zakochany w tej pierwszej dziewczynie. Trudno powiedzieć o nich cokolwiek
więcej, bo ich charaktery nie zostają pokazane w żaden konkretny sposób.
– strona techniczna (2,5/10)
Sporo błędów interpunkcyjnych oraz pozjadanych spacji.
Dialogi zapisane niepoprawnie: oprócz tego, że rozpoczęte są dywizem, a nie
(pół)pauzą, to jeszcze miejscami dodano w nich zupełnie niepotrzebnie cudzysłów
(pół punktu przyznaję jednak za to, że został on zapisany poprawnie. Poza tym
niepotrzebnie użyto apostrofu przy imieniu „Jack”.
Łącznie: 14,5/50 punktów
Noelia Cotto
A. Interpretacja
piosenki w tekście (1/5)
B. Ogólny
styl (1/5)
C. Pomysłowość
(3/10)
D. Logika i
spójność (4/10)
E. Bohaterowie
(2/10)
F. Strona
techniczna (2/10)
Łącznie:
13/50 punktów
Droga autorko!
Pozwól, że najpierw skupię się na stronie technicznej
Twojego opowiadania. Tekst nie jest wyjustowany, brakuje akapitów. Dialogi
rozpoczynają dywizy (-), co jest błędem. Poczytaj o poprawnym zapisie dialogów
na tej stronie http://www.jezykowedylematy.pl/2011/09/jak-pisac-dialogi-praktyczne-porady/.
Masz bardzo dużo błędów interpunkcyjnych. Pamiętaj, że
zaimki piszemy małą literą, dlatego zapis „Ci” jest błędem. Znalazłam ogrom
powtórzeń.
Przejdźmy do kreacji bohaterów. Naprawdę trudno mi
uwierzyć, że główną bohaterką jest trzynastolatka… I te teksty o mięśniach… L
Wierzę w to, że jesteś młodą i początkującą autorką.
Nie poddawaj się, pisz jak najwięcej i dużo ćwicz, bo trening czyni mistrza!
Skoiastel
Na
początku zaznaczę, że tekst oceniłam zgodnie ze standardami ocenialni Wspólnymi
Siłami, którą reprezentuję. Od publikacji wymagam nie tylko
poprawności godnej materiału pod wydawkę oraz estetyki tekstu, ale ważne są dla
mnie przede wszystkim research, interesująca i spójna fabuła, konsekwencja jej
prowadzenia, a także naturalne sylwetki psychologiczne postaci, jak również
zgodność z tematem konkursu. W ocenie obowiązuje punktacja ustalona przez Sovbedlly
oraz konkursowe kryteria.
Jeżeli
masz gdzieś w zanadrzu dłuższy tekst, również i jemu chętnie się przyjrzę;
zapraszam na moją podstronę podlinkowaną wyżej.
No to
zaczynamy!
Brak
justowania tekstów, brak poprawnych cudzysłowów, brak jakiejkolwiek znajomości
poprawnego zapisu dialogów, brak podstawowej interpunkcji (zdania z dwoma
czasownikami, wtrąceniami lub dopowiedzeniami, zdania z imiesłowami, przy
wołaczach i wiele innych). W ogóle praktycznie same braki, ale o tym niżej:
Idalia Fox wstała z łóżka i pierwsze
[przecinek] co zrobiła [przecinek] to podrapała swojego kota-czarnego jak noc
Lennoxa za uchem. – Nie odróżniasz też dywizu od myślnika. Ten pierwszy nie
wymaga spacji i stosuje się go tylko w połączeniach wyrazowych (np.
Kędzierzyn-Koźle, biało-czerwony), a myślnik wygląda tak (–), wymaga użycia
spacji z obu stron i wykorzystuje się go w dialogach oraz przy wtrąceniach (z
dwóch stron). Jak więc poprawnie powinno wyglądać to zdanie?
Idalia Fox wstała z łóżka i pierwsze, co zrobiła, to podrapała swojego kota – czarnego jak noc – Lennoxa za uchem.
Bez
niego zaczęłabym się zastanawiać, jakim zjawiskiem jest noc Lennoxa.
Poczłapała do łazienki
[przecinek] by wykonać ten przeklęty
poranny rytuał związany z umyciem się. – To zdanie i czynność bohaterki są
tak bardzo ważne dla fabuły, że wcale. Mogłaś sobie podarować, jako że
opowiadanie to wyrywek życia bohatera, który skupia się tylko na ważnych
faktach, opisuje ważne sceny i nie ma w nim miejsca na elementy nic nie wnoszące,
puste. To dlatego nie czyta się w książkach, że bohaterowie chodzą czasem, nie
wiem, zrobić poranną dwójkę.
Gdy skończyła i weszła do pokoju w samym ręczniku
[przecinek] zauważyła ruch w koronie
drzewa [przecinek] który sąsiadował z
jej oknem. – Praktycznie każde zdanie nadaje się do kopiowania i wklejania
przecinków. Jest to wiedza, którą powinno wynosić się z podstawówki. Ktoś tu
spał na lekcji o zdaniach złożonych pod– i nadrzędnie?
Nagle zauważyła kępek blond włosów i od razu rozpoznała
[przecinek]
kto to jest... – Kłębek albo kępkę,
przy czym polecam to drugie. Tak jak twoja poprzedniczka, mieszasz czas
narracyjny. W jednym zdaniu coś się działo kiedyś (zauważyła) oraz teraz
(jest). Następnym razem musisz być bardziej konsekwentna.
Była po prostu wściekła; nie dość że ją śledził [przecinek] to robił to wtedy [przecinek] gdy nie miała nic na sobie poza ręcznikiem.
– Nie wymienię wszystkich takich potknięć, bo nie jestem betą, ale wskażę te
najbardziej kłopotliwe.
Fiołkowooki blondyn z Hydropolis ni stąd ni zowąd wpadł
do jej pokoju. – Jak wpadł? Przez okno wpadł? Przez otwarte drzwi? Co
zrobił dokładnie? Przybiegł?
On [zaimek zbędny, podmiot pojawia się w poprzednim
zdaniu] cały czerwony pozbierał się z
podłogi i wyprostował się [„się” zbędne] jak struna, a ona stała [przecinek] stukając szybko nagą stopą o podłogę. Woda ściekała jej po całym
ciele, a oczy miała cienkie jak przecinki. – Dosłownie jak przecinki? Ale
te są przecież pionowe… Nigdy nie widziałam oczu jak przecinków, daję słowo. Nawet
nie bardzo chcę to sobie wyobrażać.
Gdy to zrobiła [przecinek]
zamknęła oczy i trzymała się za skrzydełka nosa. – Pierwszy czasownik masz
w formie dokonanej (zamknąć), a drugi niedokonanej (trzymać). To źle brzmi obok
siebie. Proponuję: Zamknęła oczy i
zacisnęła palcami skrzydełka nosa.
Woda ściekała jej po całym ciele (…). – Eee,
nie. Kobieta miała na sobie ręcznik, więc, technicznie rzecz biorąc, woda nie
ściekała już pod nim, ale wsiąkła w niego. Mogła spływać jedynie tam, gdzie
ręcznika nie było…
Więc jeśli będziesz łaskaw stąd wyjść [przecinek] to będę Ci dozgonnie wdzięczna. – W
dialogach absolutnie nie stosuje się zwrotów grzecznościowych pisanych wielkimi
literami z racji tego, że wypowiedzi są słowami bohaterów, a w mowie nie
słychać przecież, czy ktoś mówi wielką, czy małą literą, rety…
Otwórz
sobie pierwszą-lepszą książkę i zobacz, jak zapisuje się dialogi. Na pewno nie
tak, jak robisz to ty. Doszkól się w tej kwestii.
-Ida...jesteś tam?-spytał zmartwiony Liam Fox-ojciec
trzynastolatki. – C…co? To Ida ma trzynaście lat, do pokoju wbija jej
jakiś typ, a rozmowa wygląda jak w przypadku dorosłych bohaterów filmu akcji?
Serio? To jest strasznie, strasznie naciągane.
Poprawny
zapis:
— Ida... jesteś tam? — spytał zmartwiony Liam Fox –
ojciec trzynastolatki.
Spojrzała na Jack'a (…). –
Jacka. https://sjp.pwn.pl/poradnia/haslo/apostrof;2366.html
Hydro prawie natychmiast wyskoczył przez okno. – Lol.
-Czy coś się dzieje [przecinek] córciu? Słyszałem jakiś nieznany
głos...-Ida szybko mu przerwała. – Nie. Wypowiedź należy do ojca, więc
kwestia z przerwaniem Idy musi pojawić się w nowej linijce.
Lennox wskoczył na biurko i zaczął patrzeć na panią z
wyrzutem.
-Nie powinnaś tak oschle traktować Jack'a [Jacka] .-rzucił krótko. – Co? To ten kot mówi?
Przepraszam, ale to opowiadanie jest fatalne. Przede wszystkim dlatego, że jest
źle napisane. O wszystkim czytelnik dowiaduje się, za przeproszeniem, z dupy,
od czapy. Nie ma tu żadnej konstrukcji fabularnej: bohaterowie wskakują i
wyskakują przez okno, trzynastolatki zachowują się jak dojrzałe bohaterki
powieści sensacyjnych, przewrażliwieni ojcowie wchodzą i wychodzą bez celu, a
koty mówią. Przez niechlujny zapis całość jest mocno chaotyczna, trudno się
wczuć, nie potrafię odnaleźć się w tej historii, wybacz. Powinnaś jednak
najpierw przede wszystkim uczyć się pisać i rozplanowywać swoje miniatury, i
czytać, czytać, czytać, a dopiero potem próbować swoich sił w konkursach. Bo z tego
co widzę, piszesz pod natchnieniem, nie sprawdzając w ogóle tego, co
stworzyłaś. Nie ma to żadnego charakteru, podział na akapity nie istnieje, tak
samo jak interpunkcja, przez co czytelnik czyta zdanie za zdaniem, za szybko,
bez pomyślunku. Na dodatek zdania te są płaskie, nie mają w sobie mocy
działania na wyobraźnię. Tak samo płytka jest twoja bohaterka, spójrz:
Uśmiechając się [przecinek] szybko
zapomniała o niespodziewanej wizycie Jack'a. – Zaledwie zdanie wcześniej
pisałaś, że dręczą ją wyrzuty sumienia (to dość mocne określenie!). Po czym
dziewczyna włącza sobie piosenkę i… już? Zapomniała? TO TAK NIE DZIAŁA. LUDZKI
UMYSŁ TAK NIE DZIAŁA.
[UPDATE:
Potem okazuje się, że bohaterka jest chyba zakochana w Jacku. Więc tym bardziej
jak mogłaby teraz zapomnieć?].
Ta nic se z tego nie robiła i nadal podrygiwała. – SOBIE!
Narrator trzecioosobowy wszystkowiedzący nie może być kolokwialny.
,,Dla ciebie chcę być białą autorstwa'' Reri –
Najpierw jako dolny cudzysłów wykorzystałaś dwa przecinki, potem w tym – pożal
się Borze Zielony – cudzysłowie zamknęłaś „autorstwa”, a następnie zamknęłaś go
dwoma apostrofami. Zapamiętaj, że poprawny cudzysłów wygląda tak: „(…)” i
uzyskuje się go za pomocą kombinacji:
ALT+0132
na klawiaturze numerycznej to cudzysłów dolny: „
ALT+0148
na klawiaturze numerycznej to cudzysłów górny: ”.
Jeżeli
piszesz w Wordzie, ten od razu powinien stawiać te odpowiednie cudzysłowy,
jeżeli wykorzystasz klawisze SHIFT+cudzysłów na swojej klawiaturze.
Ida nie dawała za wygraną i puściła Reri już na maxa
(…). – Nie
piszesz po angielsku, więc rezygnuj z „x”. Maksymalnie.
Obie siostry uznały pewnie [przecinek]
że najlepiej będzie [przecinek] jak się nie odezwą [przecinek] bo nic nie powiedziały. Mężczyzna [przecinek] łapiąc
się za serce [przecinek] wyszedł
z pomieszczenia. Karolina złapała nagle
za słuchawkę telefonu analogowego, wykręciła pewien numer i zaczęła rozmawiać.
– Tak, od razu zaczęła mówić, ledwo wykręciwszy numer. Nawet nie poczekała, aż
ktoś odbierze. Tag.
Ida westchnęła ciężko; to oznacza [przecinek] że telefon będzie zajęty na dwie godziny. –
Przez dwie godziny.
Piszesz
strasznie kolokwialnie, a to się źle czyta – jakbyś nie przyłożyła żadnej wagi
do tekstu, żadnego wysiłku. Mogłabyś komukolwiek dać to do sprawdzenia, zanim
wzięłaś udział w konkursie, gdyż praktycznie każde zdanie nadaje się do
poprawy: a to z przyczyn interpunkcyjnych, a to przez szyk, styl, brak
lekkości, braki logiczne fabularne – na przykład takie, że dlaczego bohaterowie
wyimaginowanego świata, jakiegoś Hydropolis, słuchają polskiego disco polo i
polskich piosenek z okresu dwudziestolecia międzywojennego? Przecież to bez
sensu; zachowują się jak Polacy, więc dlaczego akcja nie może dziać się w
Polsce, dlaczego bohaterowie nie mogą mieć polskich imion? Albo odwrotnie:
dlaczego nie mogą słuchać innej muzyki? Wiesz, generalnie jest tak, że pisanie
byle czego się nie sprawdza – bez wstępnego planu, firstdraftu, bez researchu.
Nawet w fantastyce trzeba zachować podstawy logiczne, a co dopiero w
opowiadaniu o czasach współczesnych, umiejscowionym w czasie rzeczywistym! Ta
historia, kiedy dochodzę do momentu, gdy trzynastolatki puszczają sobie muzykę
coraz głośniej, osiąga dno, a potem sto metrów mułu. Postać fiołkowookiego nic
nie wniosła, pojawiła się chyba tylko po to, aby nas zmylić, że bohaterowie nie
mają wcale trzynastu lat. Dziwiłam się, że postaci wpadają/wypadają przez okno,
bo miejsce akcji było dla mnie od początku niejasne. Wyobrażałam sobie jakiś
pokój hotelowy, do którego wpada taki jakby Daniel Craig grający Alexa Westa w
filmie Tomb Raider, zastający Jolie w
samym ręczniku (tak, wiem, w filmie było odwrotnie, ale takie mam skojarzenie).
A tu się okazuje, że to zwykły dzieciak i (dosłownie!) wpada po nic, nie ma
żadnego znaczenia fabularnego, dziewczynka ma trzynaście lat, a jej kot gada.
Wielkie: co tu się dzieje, dlaczego, po co, co wprowadza, co daje czytelnikowi?
Nic nie wiem o tej historii, bo dzieje się w twojej głowie. Bardzo trudną wbrew
pozorom sztuką jest pisać tak, by czytelnik widział oczami wyobraźni dokładnie
to samo, co ty. Wymaga to na pewno doświadczenia i odpowiedniego warsztatu,
więc najpierw postaw na ćwiczenia pisarskie, a potem na publikację.
[UPDATE:
dopiero potem okazuje się, że postać Jacka ma znaczenie, ale do tej pory wydaje
się nic nie znaczący, źle wprowadzony. Tak nie powinno być, nie powinnam mieć
takiego wrażenia, skoro bohater odgrywa istotną rolę w dalszej części tekstu].
Niespodziewanie na kawałku pergaminu [przecinek] który dostała od Nancy-czarownicy z
Atropiny- [przecinek zamiast dywizu]
pojawiła się wiadomość. – Jakim kawałku, skąd? Bohaterka miała go
wcześniej? W twoim uniwersum są i czarownice z jakiejś Atropiny? Widzisz,
wszystko mnie dziwi, bo nic nie zapowiadało, że akcja dzieje się w takim
świecie. Jeszcze raz: piszesz, jakbyś zakładała, że czytelnik wszystkiego się
domyśli, pogodzi się z każdą sytuacją i zaakceptuje ją bez żadnej wiedzy o
świecie, o którym piszesz. To tak nie działa. Tolkien czy Rowling, aby
wprowadzić czytelnika w świat, potrzebowali wielu stron przedstawiających ten
świat – nie rzucili nam jednej sceny-ochłapu, bo inaczej każdy dziwiłby się, o
co im chodzi… Tak zrobiłaś ty – rzuciłaś mi scenę-ochłap, a wszystkiego innego
muszę domyślać się sama.
,,Dziś w Hydropolis będzie przyjęcie z okazji święta
Randgaru. Przyjdziesz? Jack'' [brak kropki na końcu zdania]
Ida chciała wyraźne ,,NIE'' po tym [przecinek] co się stało się rano, ale szybko wyrzuciła
tę niezbyt szlachetną myśl i napisała:
-,,Tak przyjdę. A o której? Ida'' [brak
kropki na końcu zdania]
Nie
wiem, jak działają te karteczki, ale skoro wiadomość trafiła do Idy, a ona
zdecydowała się odpisać natychmiast, to podpis jest raczej zbędny. Tak samo
zbędne są dywizy, kiedy używasz cudzysłowów. Albo cytujesz, albo prowadzisz
dialog.
Zielonooka wstała i wybrała z szafy swoją najładniejszą
sukienkę-całą czarną z białym wzorem z róże. – Och, nie.
„Zielonooka”, „fiołkowooki”, „blondyn”, „rudowłosa” i tym podobne opisy
świadczą o naprawę niskiej świadomości. Nazywanie bohaterów takimi synonimami
jest tanie.
+ Co to
jest „ z róże”? Chyba chodziło ci „w róże” albo „z różą”. Sama nie wiem.
Woda ściekała z kurtki całymi litrami, a ona tylko się
modliła [przecinek] by
sukienka nie przemokła. Ani się obejrzała, a była już w lesie. – Po co się
martwiła o sukienkę, skoro nie zamierzała (jak pisałaś wcześniej) „w niej
paradować”? Po co w ogóle w takim razie ją ze sobą brała? I pomyliłaś podmioty;
teraz wychodzi na to, że modliła się… kurtka.
,,Jeszcze tylko kilka metrów.'' –
Kropki nie stawia się w cudzysłowie; zawsze za. Wszystkie inne znaki
interpunkcyjne mogą być w środku, ale kropka ma wychodne.
Głowa ją bardzo bolała [przecinek] w czym trudno się dziwić no, bo w
końcu oberwała głową o ziemię. –
Czemu trudno się było dziwić. Przecinek przed „no bo”, a nie samym „bo”.
Wyeliminuj powtórzenie. Oberwać można od kogoś, czymś, natomiast to nie ziemia
uderzyła bohaterkę, ale bohaterka zaryła o ziemię. Poszukaj innego czasownika.
Co mi
się podobało? Ogólny zarys i pomysł na fabułę – nieznany świat pozaziemski, w
którym mamy czarownice i gadające koty, karteczki zamiast telefonów – szkoda
tylko, że kompletnie go nie dopracowałaś, nie rozwinęłaś. Zmarnowałaś
potencjał, który sama sobie stworzyłaś. Brakuje opisów… praktycznie wszystkiego.
Miejsc akcji, fabuły, postaci (znamy je tylko z imion i koloru oczu!),
działania świata… Jak już pisałam, niczego nie wiem, poskąpiłaś wiedzy o
uniwersum, więc bardzo trudno mi się wczuć. Niedopuszczalne jest pisanina tak
chaotyczna, że na początku wyobrażam sobie dorosłych, wyszczekanych,
sarkastycznych bohaterów, a potem okazuje się, że mają po naście lat. Wątpliwy
w tym wieku jest też dla mnie ich pocałunek i to, że jakiś gang traktuje
dziewczynki jak zabawki, ale to akurat pozaziemska kraina, więc dałoby się to
obronić fabularnie. Tylko że nie obroniłaś.
Inna
sprawa, że wiele elementów nie pasuje wcale. Odkąd dowiedziałam się, że świat
jest pozaziemski, mam masę pytań: skąd bohaterka zna japońskie zespoły, skąd
bohaterowie znają treści polskich piosenek, dlaczego akurat polska muzyka,
dlaczego Jack ma amerykańskie imię, jak gdzieś w kosmosie działają ziemskie
telefony analogowe (przecież istnieje coś takiego jak zasięg, sieć, roaming!).
I w końcu dlaczego twoja bohaterka musi być tak beznadziejnie chaotyczna: nie
lubi Jacka, a potem leci do niego na złamanie karku, nagle okazuje się, że on
ją kocha, więc się całują… Och, przecież to jest tak naciągana relacja pisana
pod publiczkę, rozwinięta byle jak i na szybko, że aż brakuje mi słów. Rozumiem
limity znaków, ale jeżeli konkurs taki ustalił, to nie tworzy się opowiadań,
których nie da się zmieścić, na siłę, nie tworzy się wątków nierozwiniętych,
okrojonych, byleby zmieścić, nie tworzy się uniwersum, którego wytłumaczenie
czytelnikowi powinno zająć dużo, dużo więcej opisów. Dużo więcej stron.
Dodatkowo
przekaz piosenki konkursowej – mam wrażenie – wplotłaś w tekst strasznie
płytko, banalnie.
Aczkolwiek
doceniam pomysłowość, naprawdę. Tylko następnym razem postaraj się dać z siebie
więcej! Pozwól mi zrozumieć to, co czytam i w pełni się tym cieszyć.
Dziękuję
ci za udział w konkursie oraz dziękuję Sovbedlly za zorganizowanie go i
zaproszenie mnie do szeregów szanownego jury. Przepraszam za brak bety – cała
moja praca konkursowa zawierała łącznie ponad 150 stron przy standardowej
formie czcionki i żaden betareader nie zdążył jej już przejrzeć. Mogą pojawić
się literówki.
– interpretacja piosenki w opowiadaniu (2,5/5)
– ogólny styl (2/5)
– pomysłowość (7/10)
– logika i spójność (4/10)
– bohaterowie (4/10)
– strona techniczna (3,5/10)
Łącznie: 23/50 punktów
Sovbedlly
– interpretacja piosenki w opowiadaniu (2/5)
Zważywszy na to, iż jest to
piosenka jednoznaczna, inna od całej reszty i śpiewa ją aktorka tahitańskiego
pochodzenia, mogłam się spodziewać wykonania niższych polotów. Chyba trudno o
lepsze wykonanie, aczkolwiek zawsze ciut inaczej można by było ją
zinterpretować. Jak? To już zależy od różnorodności pomysłów.
– ogólny styl (1/5)
Styl prosty i praktycznie nie było się czym zachwycać.
Mogłabym dać trzy punkty, gdyby wystąpił drobiazgowy opis jakiegoś miejsca po
prostu tła, przez co fabuła stałaby się prawdziwsza, a nie zatrzymana w pustej
przestrzeni. Nieobecność takich opisów to największy minus pracy.
– pomysłowość (3/10)
Historia opowiadająca o
rodzącej się miłości. Jak każda inna. Nie było się nad czym zachwycać. Nie mam
co tu więcej komentować.
– logika i spójność (0/10)
Spójność niestety znikoma.
Nielogiczności jest wiele, a to tylko przykłady:
Lennox
wskoczył na biurko i zaczął patrzeć na panią z wyrzutem.
-Nie powinnaś tak oschle traktować Jack'a.-rzucił krótko. Czyżby w historii był gadający kot? Prawdopodobnie tak, skoro później opisujesz pergamin, który Ida dostała od czarownicy.
-Nie powinnaś tak oschle traktować Jack'a.-rzucił krótko. Czyżby w historii był gadający kot? Prawdopodobnie tak, skoro później opisujesz pergamin, który Ida dostała od czarownicy.
Czy piosenki „Przez twe oczy
zielone” i „Dla ciebie chcę być biała” są aż tak znane za granicą, żeby je
puszczać?
Ida dostała w głowę, która
bardzo ją bolała, kiedy się obudziła, a chwilę potem miała siłę, żeby śpiewać?
Bez sensu.
– bohaterowie (2/10)
Jakoś nie przemawiał do mnie
żaden z bohaterów. Nie wzruszyłam się ich losami, nawet gdy w lesie chuligani
podeszli do Idy i zapewne chcieli zrobić jej krzywdę. Brak emocji,
autentyczności, jakichkolwiek osobliwych, wyróżniających się cech. Nietrafny
dobór imion – polska Karolina i anglojęzyczny Jack. Nie za bardzo wiem o
bohaterach, mogę tylko stwierdzić, że są nielogiczni, nieprawdziwi.
– strona techniczna (3/10)
Cyfry zapisujemy słownie:
„Była już 13:00” – „Była już trzynasta”.
W dialogach błąd: powinny być pauzy (—) i półpauzy (–), a nie myślniki/dywizy (-).
Brakuje sporo przecinków
między czasownikami w większości zdań. Za dużo by podawać przykładów.
Zmieniłabym szyk zdania w
drugiej części:
Idalia
Fox wstała z łóżka i pierwsze co zrobiła to podrapała swojego kota-czarnego jak
noc Lennoxa za uchem.
Idalia
Fox wstała z łóżka i pierwsze co zrobiła, podrapała za uchem Lennoxa, swojego
kota czarnego jak noc.
Poza tym drobne literówki:
Ściany
były pomalowane na czerwony ~ na czerwono.
Łącznie: 11/50 punktów
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz