-->

niedziela, 19 sierpnia 2018

#5 Oceny "Pani mi się śniła" EmaSchwartz



Oceny opowiadania Pani mi się śniła EmaSchwartz
Suma punktów: 284,5

Black opium
– interpretacja piosenki w opowiadaniu (4/5)
Cytowanie piosenki w dialogach uważam za nieco pretensjonalne, ale poza tym nie mam nic do zarzucenia.
– ogólny styl (5/5)
Trudno byłoby zarzucić coś Twojemu stylowi — tekst czyta się bardzo płynnie i przyjemnie. Przy okazji posługujesz się ładnym językiem, a środki stylistyczne, które stosujesz, są bezpretensjonalne i nie wydają się wciśnięte na siłę. Bardzo mi się podoba.
– pomysłowość (10/10)
W tym kryterium także nie mam się do czego przyczepić. Uważam Twój pomysł za ciekawy, historia jest prawdopodobna, a dzięki dobremu wykonaniu, że to tak ujmę, można bez problemu odczytać Twój zamysł.
– logika i spójność (10/10)
Nie widzę błędów logicznych.
– bohaterowie (10/10)
Są trójwymiarowi, można sobie ich bez trudu wyobrazić; mają swoje wady i zalety, swoje historie. Jestem zadowolona.
– strona techniczna (9/10)
Dialogi zapisujemy za pomocą pauz lub półpauz, nigdy dywizów.
Łącznie: 48/50 punktów


Condawiramurs
– interpretacja piosenki w opowiadaniu (4/5)
Piosenka użyta i zacytowana wprost, ale nie tylko; w samym tekście również znajdziemy do niej nawiązania. Niby zwykła piosenka, ale b. pasuje do wspomnienia sprzed roku.
– ogólny styl (4/5)
Nie jest źle. Nawet jeśli zdarzały się zgrzyty i – wg mnie – autorka za często zmieniała style, zamiast zdecydować się na jeden – to tekst zasługuje na pochwałę. Po pierwsze, czego w tym konkursie nieczęsto można uświadczyć, mamy tutaj naprawdę dobrze zarysowane tło. Nie tylko wiemy, gdzie znajdują się bohaterowie, co robią, w jakim czasie itd., ale mamy naprawdę porządne opisy miejsc, artystyczne wręcz. Warszawa tutaj żyje wraz z tańcami, ba, ona jest oddzielną bohaterką – i ta dzienna, i ta nocna, no i wielkie brawa za klamrę kompozycyjną. Właściwie Warszawa to najlepiej opisana bohaterka w tym opowiadaniu, mam wrażenie. Co do zastrzeżeń – czasem autorka przedobrzała. Humorystyczny, sarkastyczny wręcz fragment mówiący o tym, jak rodzeństwo patrzy na życie (gdy żigolak wracał do domu), niestety nie pasował do końca stylizacją do reszty opowiadania i momentami był bardziej skomplikowany niż zabawny – przynajmniej takie jest moje odczucie. Dodatkowo trochę lepiej można byłoby oddzielić, czy może wprowadzić, wspomnienie sprzed roku – bo powrót do teraźniejszości prezentuje się już dobrze.
– pomysłowość (8/10)
Tekst jest w miarę pomysłowy. Niecodziennie czyta się o żigolakach i niecodziennie w tego typu konkursach główny wątek stanowi miłość między rodzeństwem, którą autorce udało się przekazać w bardzo dobry sposób – nie nachalny, nie do końca wprost, a jednocześnie każdy uwierzy w silną więź pomiędzy nimi. Aż chciałoby się poznać całą rodzinę.
– logika i spójność (7/10)
Tekst jest w miarę spójny, może nieco za dużo w nim ekspozycji, a za mało samej akcji, ale właściwie taki był zamysł. Wydaje mi się, że chodziło głównie o pokazanie Warszawy oraz miłości między bratem i siostrą, w otoczce nieco magicznej, nieco artystycznej, nieco nostalgicznej. Więc ta ekspozycja mi nie przeszkadza za bardzo. W niektórych miejscach można byłoby zrobić nieco lepsze przejścia, ale ogólnie większych zastrzeżeń nie mam, do logiki też nie.
– bohaterowie (9/10)
Bezpośrednio znamy właściwie tylko żigolaka, który wbrew pozorom wcale nie jest lekkoduchem. Wręcz przeciwnie, to on nie chce iść do kawiarni, tylko woli spać. To pewnie młody człowiek, ale wiele już przeszedł i z pewnością jest dojrzały. Widać jego miłość do najbliższych. Ma w sobie mądrość. Został nieźle wykreowany. Jego siostry bezpośrednio nie poznaliśmy, ale możemy podejrzewać, że jest podobna. Skoczyliby za sobą w ogień, to jest pewne. No i z pewnością jako rodzeństwo dogadują się nieźle, nawet jeśli pewnie się kłócą. Świadczy o tym ten humorystyczny fragment, do którego mam zastrzeżenia natury technicznej.
A największy plus za bohaterkę-Warszawę.
– strona techniczna (7/10)
Pierwszy dialog, który mamy w opowiadaniu, niestety nie zawiera prawie opisów, drugi tylko nieco więcej trochę szkoda. Jeśli chodzi o pozostałe punkty, jest dobrze. Choć „wczesno poranny” i „nie zasłane” mocno mnie rażą w oczy.
Łącznie: 39/50 punktów


Katja
— interpretacja piosenki w opowiadaniu (3/5)
Spodziewałam się historii miłości pensjonarki i mężczyzny z piosenki, więc zupełnie czegoś innego, niż było w Twoim opowiadaniu, ale podobało mi się wykorzystanie słów "Pani mi się śniła".
— ogólny styl (5/5)
Czytało się lekko i przyjemnie, zwłaszcza początek. Mam jednak wrażenie, że pod koniec już gnałaś, bo zbliżał się limit stron.
W początkowym opisie źle się czytało proste zdania; one służą raczej budowaniu napięcia, a nie nastroju. Potem już na to uważałaś i było znacznie lepiej, jednakże wprowadzenie przydałoby się ciut rozwinąć.
Dodam jeszcze, że daję Ci ogromnego plusa za te opisy: nie nudzą, są przyjemne i niebanalne.
— pomysłowość (6/10)
Może i potencjał piosenki nie został do końca wykorzystany, ale podobało mi się to, że nie sięgnęłaś po utarte motywy; nigdy mi się nie zdarzyło czytać opowiadania o rodzeństwie, z czego jedno by pracowało jako tańcerz i pomagało drugiemu w znalezieniu pracy. ;)
— logika i spójność (9/10)
Jedyna rzecz, która mi trochę zazgrzytała, to sposób znalezienia pracy przez Mańkę. Z początku wynikało, że dziewczyna sama tę pracę znalazła, że poszła do Trockich i o nią poprosiła, a pod koniec wyskakujesz z informacją, że nie, jednak nie, to Franciszek załatwił Mańce pracę.
— bohaterowie (10/10)
Relacja między Mańką a Franciszkiem została przedstawiona bardzo ciepło, do opisów samych bohaterów też nie mam zarzutów. Tak trzymać!
— strona techniczna (8/10)
W zapisie dialogów nie używamy dywizów. Tak samo przy wtrąceniach.
Łącznie: 41/50 punktów


Kvist
– interpretacja piosenki w opowiadaniu (4/5)
Dość ciekawie zinterpretowano piosenkę, zwłaszcza jeśli weźmie się pod uwagę zajęcie głównego bohatera. Takie jej rozumienie jest bardzo interesujące i bardzo dobrze zostało to pokazane w opowiadaniu.
– ogólny styl (4/5)
Podoba mi się język opowiadania, chociaż niektóre porównania są nieco, powiedzmy niefortunne, czasem też szyk zdania jest zaburzony. Poza tym opowiadanie czytało mi się z przyjemnością.
– pomysłowość (8/10)
W kilku ocenach już pisałam, że dobry warsztat jest tyle samo wart co pomysł; taka sytuacja ma miejsce i tutaj. Historia nie charakteryzuje się w zasadzie niczym niezwykłym, po prostu prawie dorosłe dzieci muszą zacząć utrzymywać się same w wyniku choroby rodziców. Jednak realizacja tego pomysłu stoi na naprawdę wysokim poziomie, dzięki czemu opowiadanie czyta się z ogromnym zainteresowaniem.
– logika i spójność (10/10)
Mimo że opowiadanie nie jest napisane chronologicznie, to bez problemu można się w nim odnaleźć, widać również ciąg przyczynowo – skutkowy między poszczególnymi elementami.
Bardzo podoba mi się dbałość o realia życia w przedwojennej Warszawie, jak chociażby wspomnienie o słynnej „Adrii” czy profesji fordansera. Wszystko to sprawia, że świat przedstawiony jest bardzo spójny i logiczny.
– bohaterowie (9/10)
Postać Franciszka została napisana naprawdę bardzo dobrze; z jednej strony widać, że jest zmęczony codziennymi (czy raczej conocnymi) tańcami, z drugiej jednak potrafi się nawet drobnostkami.
Przydałoby się może kilka zdań odnośnie pani Trockiej, u której pracuje siostra głównego bohatera. Jej relacja z Franciszkiem również jest istotna w kontekście całego opowiadania.
Poza tym nie mam żadnych innych uwag.
– strona techniczna (8/10)
Błędów interpunkcyjnych i ortograficznych nie zauważyłam, jedynie dialogi rozpoczęte są dywizem, a nie myślnikiem.
Łącznie: 43/50 punktów


Noelia Cotto
A.        Interpretacja piosenki w tekście (3/5)
B.        Ogólny styl (3/5)
C.        Pomysłowość (6/10)
D.        Logika i spójność (5/10)
E.        Bohaterowie (5/10)
F.         Strona techniczna (4/10)
Łącznie: 26/50 punktów
Droga autorko!
Twój tekst jest wyjustowany i ma akapity. Co do zapisu dialogów – użyłaś dywizów (-), co jest błędem. Zapisując dialog, używamy albo myślników (—), albo półpuaz (–). Polecam Ci stronę http://www.jezykowedylematy.pl/2011/09/jak-pisac-dialogi-praktyczne-porady/. Myślę, że po przeczytaniu tego poradnika nie będziesz mieć problemu z zapisywaniem wypowiedzi bohaterów. 
Zdarzają Ci się wpadki związane z odmianą wyrazów, np. „od chwili, w którym”. Poprawnie powinnaś napisać „w której”.  Błędem jest również „nie zasłane”. „Nie” z przymiotnikami piszemy łącznie.
Zabrakło Ci kilku przecinków, doszukałam się bodajże jednego powtórzenia.
Moją uwagę zwrócił ten fragment „[…] bieda zaczęła się drapać do drzwi.” Niestety nie brzmi po polsku. Lepiej napisać np.: „bieda zapukała do ich drzwi”.
Uważam, że miałaś dobry pomysł na opowiadanie, stąd sześć punktów w tej kategorii. Niestety wykonanie odbiega stylem od pomysłu. Czytelnik nie lubi błędów w opowiadaniach, jest krytyczny i pragnie, aby jego potrzeby były zaspokojone.
Pracuj dalej, dużo ćwicz i pamiętaj, że trening czyni mistrza!


Skoiastel

Na początku zaznaczę, że tekst oceniłam zgodnie ze standardami ocenialni Wspólnymi Siłami, którą reprezentuję. Od publikacji wymagam nie tylko poprawności godnej materiału pod wydawkę oraz estetyki tekstu, ale ważne są dla mnie przede wszystkim research, interesująca i spójna fabuła, konsekwencja jej prowadzenia, a także naturalne sylwetki psychologiczne postaci, jak również zgodność z tematem konkursu. W ocenie obowiązuje punktacja ustalona przez Sovbedlly oraz konkursowe kryteria.
Jeżeli masz gdzieś w zanadrzu dłuższy tekst, również i jemu chętnie się przyjrzę; zapraszam na moją podstronę podlinkowaną wyżej.
No to zaczynamy!

Zaczynaj dialogi od myślników, a nie dywizów. Ten wstępny jest świetny – podoba mi się stylizacja dopasowana do sytuacji, którą opisujesz. Wychodzi bardzo naturalnie.
Od razu widać, że wiesz, na czym polega pisanie. Wykorzystujesz najlepiej dobrane słowa i malujesz nimi obrazy – tła, miejsca akcji, bohaterów. Naprawdę dobrze się to czyta! Jestem pod wrażeniem.

No - Cmoknęła brata w policzek – śpij. – Komentarz narracyjny zacznij małą literą, ponieważ tutaj pełni funkcję wtrącenia. 

Nie usłyszałaby. Głos nie dotarłby do niej. Byłby zbyt nocny, za delikatny, by przebić się przez oplatający uszy zgiełk dnia. – No bez przesady z tym tłumaczeniem; już zdążyłam to wywnioskować z wcześniejszych zdań. Nie utop mnie tym laniem wody.

Całe zmęczenie zwalało się na niego niczym huk komorniczych stempli na uszy dłużnika. – Genialne porównanie!

Szybko jednak bunt przerodził się w życiodajny pęd ku zarobkowi. Brat szybko znalazł zatrudnienie w nowopowstałym lokalu. Położona całkiem niedaleko od mieszkania „Adria” zapowiadała się kwitnąco. Jej przepych i wysoka jakość obsługi szybko zaczęła przyciągać stołeczne elity. – Zaczęły przyciągać (przepych i wysoka jakość to dwie cechy). Określenie „życiodajny” nie bardzo mi tu pasuje. Oznacza ono dosłownie „dający życie”, a jego synonimy to „ożywczy” i „żywotny” co w stosunku do „pędu” brzmi raczej średnio.

Już zbierała się w sobie, by nałożyć obcisły gorset i pytać przechodniów zduszonym szeptem:
- Nie potrzebuje pan kompanii, kawalerze? – Lepiej byłoby zapisać te słowa w cudzysłowie, ciągiem. Nie jest to poniekąd dialog akcji „tu i teraz” (bo „tu i teraz” jesteśmy w pokoju z Franciszkiem), ale prawdopodobna wizja narratora.
Dalej okazuje się, że nagle zaczynamy wnikać w retrospekcję i znajdujemy się w lokalu. Niesztampowo wykorzystałaś słowa wybranej konkursowej piosenki, ale coś mi w tym przejściu do retrospekcji nie gra. Jest słabo wyczuwalne. Niby tekst dzięki temu zyskuje na lekkości, jednak bardzo obrazowo wcześniej i dokładnie zaczęłaś opisywać Franciszka w domu – co zdejmował, jak się przeglądał, gdzie usiadł… Całość opisywał narrator wszystkowiedzący, który nagle z jednego zdania na drugie zmusił mnie, bym znalazła się gdzieś indziej. Trudno się wczuć od nowa. Dopiero z czasem przestaję widzieć zamyślonego Franka, a zaczynam znajdować się w „Adrii”. A tam co?
Najpierw kobieta wrzeszczy na tancerza, że zawoła policję (lol? w lokalu, w którym się tańczy? coś jej dolega? jakaś nerwica?), a zaraz potem stwierdza, że jednak chce potańczyć. To dla mnie niezrozumiały przesadyzm, jakbyś trochę przekolorowała. Rozumiem, że chciałaś ukazać jej charakter, ale gdyby po prostu powiedziała „spadaj pan”, a nie od razu straszyła policją (z użyciem wykrzyknika), wydała by mi się bardziej naturalna. Wiem, że to parafraza sytuacyjna rodem z piosenki, jednak jest w niej wiele innych wersów, które mogłaś wykorzystać. Ten z policjantem wydał mi się trochę za mocny.
Franciszek obudził się pod wieczór i w ogóle zapomniał o tym, że miał w rocznicę pracy swojej siostry zabrać ją na lody. Tej sceny poniekąd brakuje, ponieważ została zapowiedziana wcześniej.
Uwagi odnośnie fabuły są dość luźne. Możesz coś z nimi zrobić, ale oczywiście to raczej tylko sugestie czytelnicze niż jakiś konkretny mus. Jedno trzeba ci przyznać – potrafisz pisać. Jestem usatysfakcjonowana, jeżeli chodzi o twoją poprawność językową. Od razu widać, że znasz zasady, którymi rządzi się estetyczny i poprawny technicznie tekst. Ale przecież opowiadanie to nie tylko technikalia, prawda? Odniosę się więc bardzo ogólnie do fabuły: całość wydaje się mocno przemyślana. Widać, że miałaś plan na nią od początku do końca i trzymałaś się tej wyznaczonej linii. Na pierwszym planie plastyczny bohater na równie mocno plastycznym tle, jego wystylizowane wypowiedzi i myśli, a także retrospekcja ukazująca podwaliny dla właśnie takiej historii. Cieszyło mnie to, że tekst pozbawiony był wymuszonej ekspozycji; dawkowałaś wiadomości, opisy były tam, gdzie być powinny – żadnych zapychaczy i niepotrzebnych scen… Bardzo przyjemnie mi się cię czytało. Brawo.

Dziękuję ci za udział w konkursie oraz dziękuję Sovbedlly za zorganizowanie go i zaproszenie mnie do szeregów szanownego jury. Przepraszam za brak bety – cała moja praca konkursowa zawierała łącznie ponad 150 stron przy standardowej formie czcionki i żaden betareader nie zdążył jej już przejrzeć. Mogą pojawić się literówki.

– interpretacja piosenki w opowiadaniu (5/5)
– ogólny styl (5/5)
– pomysłowość (9/10)
– logika i spójność (9/10)
– bohaterowie (9/10)
– strona techniczna (9.5/10)
Łącznie: 46,5/50 punktów


Sovbedlly
– interpretacja piosenki w opowiadaniu (3/5)
Duży plus za bezpośrednie i pomysłowe użycie tytułu piosenki w dialogu, gdy Franciszek powiedział do damy: „Pani mi się śniła”, co wywołało u mnie delikatny, pozytywny uśmiech na twarzy. Pozostała interpretacja piosenki nie jest już genialna, acz prawidłowa.
– ogólny styl (5/5)
Styl płynny, plastyczny, bardzo mi podpasował, głównie ze względu na bogatość słownictwa i ładny opis nocy. Mimo że nie było za wiele tych opisów zewnętrznych, to styl językowy jest na tyle dobry, iż mogłam wczuć się w fabułę. Poradziłaś sobie świetnie ze zobrazowaniem atmosfery Warszawy, całokształtu i przemyśleń Franciszka. Udało Ci się mnie zainteresować i utrzymać to zainteresowanie cały czas.
– pomysłowość (9/10)
W moim mniemaniu sam pomysł jest neutralny – historia rodzinna, bieda, poszukiwanie pracy. Nie było elementów zaskoczenia, bo ta tematyka tego nie wymagała. Po prostu pojawiały się życiowe rozterki i codzienność, które przez książkowe dzieła również się pojawiają i nie ma w tym nic złego. Bardzo dobrze zrealizowane, przemyślane wykonanie opowiadania. A mogłoby się zdawać, że idea jest taka prosta. Szkoda, iż nie rozwinęłaś wątku pracy Franciszka jako żigolaka w „Adrii” – większy opis jego zajęć znacznie by mnie zaciekawił, tak to, oprócz spotkania z elegancką damą mamy suchą prezentację. Muszę powiedzieć, że z początku myślałam, iż mężczyzna jest kelnerem, lecz czas jego wyjścia z pracy temu zaprzeczał, dopiero potem okazało się, że to żigolak.
– logika i spójność (9/10)
Nic dodać nic ująć. Logika i spójność zachowana w pełni, oprócz jednej nielogiczności:
Owinął się w szlafrok, usiadł na łóżku i zaczął ostrożnie rozmasowywać każdy palec. Ulżyło. Wstał i poszedł do łazienki. Strumień zimnej wody otrzeźwił splątane sennością ciało.
Z tego wynika, że Franciszek wykąpał się, będąc w szlafroku, a potem w mokrym ubraniu położył się na łóżku. Niby to nie jest rażący błąd, ale… jednak nieco przeszkadza.
– bohaterowie (7/10)
Franciszek jest mocno zobrazowanym bohaterem i właśnie u niego najbardziej uwidoczniły się emocje. Niestety, o Mańce nie można powiedzieć tego samego – to postać słabo zarysowana i ledwo widoczna w opowieści, jednak nie ma powodu, by na siłę wepchnąć ją do fabuły, skoro całość skupia się na jej bracie. Historia rodzinna Franciszka jest zwykłym, uniwersalnym tłem, aczkolwiek w tym wykonaniu przyciągnęła moją uwagę.
Poglądy Franciszka na temat życia Warszawy bardzo mnie zaciekawiły. Świetnie oddałaś klimat dzienny i nocny miasta. W dzień toczy się gwar i energia, a w nocy panuje cisza i spokój. Dwa światy.
Sytuacja z damą wypadła bardzo autentycznie, a mężczyzna sprytnie wspomniał jej o bezrobotnej siostrze, za co kolejny punkcik.
– strona techniczna (8/10)
Ortografia bez uwag, interpunkcja również – z zadowoleniem przyznaję, iż nie zauważyłam potknięć z przecinkami czy kropkami.
Zapis dialogów prosi o poprawę – powinny być pauzy () i półpauzy (–), a nie myślniki/dywizy (-).
Literówka związana z zapisem końcówek słów:
Raczej tę dzienną. ~ tą dzienną
Błędem jest też napisanie bieda zaczęła się drapać do drzwi ~ „bieda zapukała do drzwi” albo „bieda stanęła w drzwiach”.
Łącznie: 41/50 punktów



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Template by Elmo