Oceny
opowiadania Pani mi się śniła EmaSchwartz
Suma punktów: 284,5
Suma punktów: 284,5
Black opium
– interpretacja piosenki w opowiadaniu (4/5)
Cytowanie piosenki w dialogach
uważam za nieco pretensjonalne, ale poza tym nie mam nic do zarzucenia.
– ogólny styl (5/5)
Trudno byłoby zarzucić coś
Twojemu stylowi — tekst czyta się bardzo płynnie i przyjemnie. Przy okazji
posługujesz się ładnym językiem, a środki stylistyczne, które stosujesz, są
bezpretensjonalne i nie wydają się wciśnięte na siłę. Bardzo mi się podoba.
– pomysłowość (10/10)
W tym kryterium także nie mam
się do czego przyczepić. Uważam Twój pomysł za ciekawy, historia jest
prawdopodobna, a dzięki dobremu wykonaniu, że to tak ujmę, można bez problemu
odczytać Twój zamysł.
– logika i spójność (10/10)
Nie widzę błędów logicznych.
– bohaterowie (10/10)
Są trójwymiarowi, można sobie
ich bez trudu wyobrazić; mają swoje wady i zalety, swoje historie. Jestem
zadowolona.
– strona techniczna (9/10)
Dialogi zapisujemy za pomocą
pauz lub półpauz, nigdy dywizów.
Łącznie: 48/50
punktów
Condawiramurs
– interpretacja piosenki w
opowiadaniu (4/5)
Piosenka użyta i zacytowana
wprost, ale nie tylko; w samym tekście również znajdziemy do niej nawiązania.
Niby zwykła piosenka, ale b. pasuje do wspomnienia sprzed roku.
– ogólny styl (4/5)
Nie jest źle. Nawet jeśli
zdarzały się zgrzyty i – wg mnie – autorka za często zmieniała style, zamiast
zdecydować się na jeden – to tekst zasługuje na pochwałę. Po pierwsze, czego w
tym konkursie nieczęsto można uświadczyć, mamy tutaj naprawdę dobrze zarysowane
tło. Nie tylko wiemy, gdzie znajdują się bohaterowie, co robią, w jakim czasie
itd., ale mamy naprawdę porządne opisy miejsc, artystyczne wręcz. Warszawa
tutaj żyje wraz z tańcami, ba, ona jest oddzielną bohaterką – i ta dzienna, i
ta nocna, no i wielkie brawa za klamrę kompozycyjną. Właściwie Warszawa to
najlepiej opisana bohaterka w tym opowiadaniu, mam wrażenie. Co do zastrzeżeń –
czasem autorka przedobrzała. Humorystyczny, sarkastyczny wręcz fragment mówiący
o tym, jak rodzeństwo patrzy na życie (gdy żigolak wracał do domu), niestety
nie pasował do końca stylizacją do reszty opowiadania i momentami był bardziej
skomplikowany niż zabawny – przynajmniej takie jest moje odczucie. Dodatkowo
trochę lepiej można byłoby oddzielić, czy może wprowadzić, wspomnienie sprzed
roku – bo powrót do teraźniejszości prezentuje się już dobrze.
– pomysłowość (8/10)
Tekst jest w miarę pomysłowy.
Niecodziennie czyta się o żigolakach i niecodziennie w tego typu konkursach
główny wątek stanowi miłość między rodzeństwem, którą autorce udało się
przekazać w bardzo dobry sposób – nie nachalny, nie do końca wprost, a
jednocześnie każdy uwierzy w silną więź pomiędzy nimi. Aż chciałoby się poznać
całą rodzinę.
– logika i spójność (7/10)
Tekst jest w miarę spójny, może
nieco za dużo w nim ekspozycji, a za mało samej akcji, ale właściwie taki był
zamysł. Wydaje mi się, że chodziło głównie o pokazanie Warszawy oraz miłości
między bratem i siostrą, w otoczce nieco magicznej, nieco artystycznej, nieco
nostalgicznej. Więc ta ekspozycja mi nie przeszkadza za bardzo. W niektórych
miejscach można byłoby zrobić nieco lepsze przejścia, ale ogólnie większych
zastrzeżeń nie mam, do logiki też nie.
– bohaterowie (9/10)
Bezpośrednio znamy właściwie
tylko żigolaka, który wbrew pozorom wcale nie jest lekkoduchem. Wręcz
przeciwnie, to on nie chce iść do kawiarni, tylko woli spać. To pewnie młody
człowiek, ale wiele już przeszedł i z pewnością jest dojrzały. Widać jego
miłość do najbliższych. Ma w sobie mądrość. Został nieźle wykreowany. Jego
siostry bezpośrednio nie poznaliśmy, ale możemy podejrzewać, że jest podobna.
Skoczyliby za sobą w ogień, to jest pewne. No i z pewnością jako rodzeństwo
dogadują się nieźle, nawet jeśli pewnie się kłócą. Świadczy o tym ten humorystyczny
fragment, do którego mam zastrzeżenia natury technicznej.
A największy plus za
bohaterkę-Warszawę.
– strona techniczna (7/10)
Pierwszy dialog, który mamy w
opowiadaniu, niestety nie zawiera prawie opisów, drugi tylko nieco więcej
trochę szkoda. Jeśli chodzi o pozostałe punkty, jest dobrze. Choć „wczesno
poranny” i „nie zasłane” mocno mnie rażą w oczy.
Łącznie: 39/50 punktów
Katja
—
interpretacja piosenki w opowiadaniu (3/5)
Spodziewałam się historii miłości pensjonarki i
mężczyzny z piosenki, więc zupełnie czegoś innego, niż było w Twoim
opowiadaniu, ale podobało mi się wykorzystanie słów "Pani mi się
śniła".
— ogólny
styl (5/5)
Czytało się lekko i przyjemnie, zwłaszcza początek. Mam
jednak wrażenie, że pod koniec już gnałaś, bo zbliżał się limit stron.
W początkowym opisie źle się czytało proste zdania; one
służą raczej budowaniu napięcia, a nie nastroju. Potem już na to uważałaś i
było znacznie lepiej, jednakże wprowadzenie przydałoby się ciut rozwinąć.
Dodam jeszcze, że daję Ci ogromnego plusa za te opisy:
nie nudzą, są przyjemne i niebanalne.
— pomysłowość
(6/10)
Może i potencjał piosenki nie został do końca
wykorzystany, ale podobało mi się to, że nie sięgnęłaś po utarte motywy; nigdy
mi się nie zdarzyło czytać opowiadania o rodzeństwie, z czego jedno by
pracowało jako tańcerz i pomagało drugiemu w znalezieniu pracy. ;)
— logika
i spójność (9/10)
Jedyna rzecz, która mi trochę zazgrzytała, to sposób
znalezienia pracy przez Mańkę. Z początku wynikało, że dziewczyna sama tę pracę
znalazła, że poszła do Trockich i o nią poprosiła, a pod koniec wyskakujesz z
informacją, że nie, jednak nie, to Franciszek załatwił Mańce pracę.
— bohaterowie (10/10)
— bohaterowie (10/10)
Relacja między Mańką a Franciszkiem została
przedstawiona bardzo ciepło, do opisów samych bohaterów też nie mam zarzutów.
Tak trzymać!
— strona
techniczna (8/10)
W zapisie dialogów nie używamy dywizów. Tak samo przy
wtrąceniach.
Łącznie:
41/50 punktów
Kvist
– interpretacja piosenki w
opowiadaniu (4/5)
Dość ciekawie zinterpretowano piosenkę, zwłaszcza
jeśli weźmie się pod uwagę zajęcie głównego bohatera. Takie jej rozumienie jest
bardzo interesujące i bardzo dobrze zostało to pokazane w opowiadaniu.
– ogólny styl (4/5)
Podoba mi się język opowiadania, chociaż niektóre
porównania są nieco, powiedzmy niefortunne, czasem też szyk zdania jest
zaburzony. Poza tym opowiadanie czytało mi się z przyjemnością.
– pomysłowość (8/10)
W kilku ocenach już pisałam, że dobry warsztat jest
tyle samo wart co pomysł; taka sytuacja ma miejsce i tutaj. Historia nie
charakteryzuje się w zasadzie niczym niezwykłym, po prostu prawie dorosłe
dzieci muszą zacząć utrzymywać się same w wyniku choroby rodziców. Jednak
realizacja tego pomysłu stoi na naprawdę wysokim poziomie, dzięki czemu
opowiadanie czyta się z ogromnym zainteresowaniem.
– logika i spójność (10/10)
Mimo że opowiadanie nie jest napisane chronologicznie,
to bez problemu można się w nim odnaleźć, widać również ciąg przyczynowo –
skutkowy między poszczególnymi elementami.
Bardzo podoba mi się dbałość o realia życia w przedwojennej
Warszawie, jak chociażby wspomnienie o słynnej „Adrii” czy profesji fordansera.
Wszystko to sprawia, że świat przedstawiony jest bardzo spójny i logiczny.
– bohaterowie (9/10)
Postać Franciszka została napisana naprawdę bardzo
dobrze; z jednej strony widać, że jest zmęczony codziennymi (czy raczej
conocnymi) tańcami, z drugiej jednak potrafi się nawet drobnostkami.
Przydałoby się może kilka zdań odnośnie pani Trockiej,
u której pracuje siostra głównego bohatera. Jej relacja z Franciszkiem również
jest istotna w kontekście całego opowiadania.
Poza tym nie mam żadnych innych uwag.
– strona techniczna (8/10)
Błędów interpunkcyjnych i ortograficznych nie
zauważyłam, jedynie dialogi rozpoczęte są dywizem, a nie myślnikiem.
Łącznie: 43/50 punktów
Noelia Cotto
A. Interpretacja
piosenki w tekście (3/5)
B. Ogólny
styl (3/5)
C. Pomysłowość
(6/10)
D. Logika i
spójność (5/10)
E. Bohaterowie
(5/10)
F. Strona
techniczna (4/10)
Łącznie: 26/50 punktów
Droga autorko!
Twój tekst jest wyjustowany i ma akapity. Co do zapisu
dialogów – użyłaś dywizów (-), co jest błędem. Zapisując dialog, używamy albo
myślników (—), albo półpuaz (–). Polecam Ci stronę http://www.jezykowedylematy.pl/2011/09/jak-pisac-dialogi-praktyczne-porady/. Myślę,
że po przeczytaniu tego poradnika nie będziesz mieć problemu z zapisywaniem
wypowiedzi bohaterów.
Zdarzają Ci się wpadki związane z odmianą wyrazów, np.
„od chwili, w którym”. Poprawnie powinnaś napisać „w której”. Błędem jest również „nie zasłane”. „Nie” z
przymiotnikami piszemy łącznie.
Zabrakło Ci kilku przecinków, doszukałam się bodajże
jednego powtórzenia.
Moją uwagę zwrócił ten fragment „[…] bieda zaczęła się drapać do
drzwi.” Niestety nie brzmi po polsku. Lepiej napisać np.: „bieda zapukała do
ich drzwi”.
Uważam, że miałaś dobry pomysł na opowiadanie, stąd
sześć punktów w tej kategorii. Niestety wykonanie odbiega stylem od pomysłu.
Czytelnik nie lubi błędów w opowiadaniach, jest krytyczny i pragnie, aby jego
potrzeby były zaspokojone.
Pracuj dalej, dużo ćwicz i pamiętaj, że trening czyni
mistrza!
Skoiastel
Na
początku zaznaczę, że tekst oceniłam zgodnie ze standardami ocenialni Wspólnymi Siłami, którą
reprezentuję. Od publikacji wymagam nie tylko poprawności godnej materiału pod
wydawkę oraz estetyki tekstu, ale ważne są dla mnie przede wszystkim research,
interesująca i spójna fabuła, konsekwencja jej prowadzenia, a także naturalne
sylwetki psychologiczne postaci, jak również zgodność z tematem konkursu. W
ocenie obowiązuje punktacja ustalona przez Sovbedlly oraz konkursowe kryteria.
Jeżeli
masz gdzieś w zanadrzu dłuższy tekst, również i jemu chętnie się przyjrzę;
zapraszam na moją podstronę podlinkowaną wyżej.
No to
zaczynamy!
Zaczynaj
dialogi od myślników, a nie dywizów. Ten wstępny jest świetny – podoba mi się
stylizacja dopasowana do sytuacji, którą opisujesz. Wychodzi bardzo naturalnie.
Od razu
widać, że wiesz, na czym polega pisanie. Wykorzystujesz najlepiej dobrane słowa
i malujesz nimi obrazy – tła, miejsca akcji, bohaterów. Naprawdę dobrze się to
czyta! Jestem pod wrażeniem.
No - Cmoknęła brata w policzek – śpij. –
Komentarz narracyjny zacznij małą literą, ponieważ tutaj pełni funkcję
wtrącenia.
Nie usłyszałaby. Głos nie dotarłby do niej. Byłby zbyt
nocny, za delikatny, by przebić się przez oplatający uszy zgiełk dnia. – No bez
przesady z tym tłumaczeniem; już zdążyłam to wywnioskować z wcześniejszych
zdań. Nie utop mnie tym laniem wody.
Całe zmęczenie zwalało się na niego niczym huk
komorniczych stempli na uszy dłużnika. – Genialne porównanie!
Szybko jednak bunt przerodził się w życiodajny pęd ku
zarobkowi. Brat szybko znalazł
zatrudnienie w nowopowstałym lokalu. Położona całkiem niedaleko od mieszkania
„Adria” zapowiadała się kwitnąco. Jej przepych i wysoka jakość obsługi szybko zaczęła przyciągać stołeczne
elity. – Zaczęły przyciągać (przepych i wysoka jakość to dwie
cechy). Określenie „życiodajny” nie bardzo mi tu pasuje. Oznacza ono dosłownie
„dający życie”, a jego synonimy to „ożywczy” i „żywotny” co w stosunku do
„pędu” brzmi raczej średnio.
Już zbierała się w sobie, by nałożyć obcisły gorset i
pytać przechodniów zduszonym szeptem:
- Nie potrzebuje pan kompanii, kawalerze? –
Lepiej byłoby zapisać te słowa w cudzysłowie, ciągiem. Nie jest to poniekąd
dialog akcji „tu i teraz” (bo „tu i teraz” jesteśmy w pokoju z Franciszkiem),
ale prawdopodobna wizja narratora.
Dalej
okazuje się, że nagle zaczynamy wnikać w retrospekcję i znajdujemy się w lokalu.
Niesztampowo wykorzystałaś słowa wybranej konkursowej piosenki, ale coś mi w
tym przejściu do retrospekcji nie gra. Jest słabo wyczuwalne. Niby tekst dzięki
temu zyskuje na lekkości, jednak bardzo obrazowo wcześniej i dokładnie zaczęłaś
opisywać Franciszka w domu – co zdejmował, jak się przeglądał, gdzie usiadł…
Całość opisywał narrator wszystkowiedzący, który nagle z jednego zdania na
drugie zmusił mnie, bym znalazła się gdzieś indziej. Trudno się wczuć od nowa.
Dopiero z czasem przestaję widzieć zamyślonego Franka, a zaczynam znajdować się
w „Adrii”. A tam co?
Najpierw
kobieta wrzeszczy na tancerza, że zawoła policję (lol? w lokalu, w którym się
tańczy? coś jej dolega? jakaś nerwica?), a zaraz potem stwierdza, że jednak
chce potańczyć. To dla mnie niezrozumiały przesadyzm, jakbyś trochę
przekolorowała. Rozumiem, że chciałaś ukazać jej charakter, ale gdyby po prostu
powiedziała „spadaj pan”, a nie od razu straszyła policją (z użyciem
wykrzyknika), wydała by mi się bardziej naturalna. Wiem, że to parafraza
sytuacyjna rodem z piosenki, jednak jest w niej wiele innych wersów, które
mogłaś wykorzystać. Ten z policjantem wydał mi się trochę za mocny.
Franciszek
obudził się pod wieczór i w ogóle zapomniał o tym, że miał w rocznicę pracy
swojej siostry zabrać ją na lody. Tej sceny poniekąd brakuje, ponieważ została
zapowiedziana wcześniej.
Uwagi
odnośnie fabuły są dość luźne. Możesz coś z nimi zrobić, ale oczywiście to
raczej tylko sugestie czytelnicze niż jakiś konkretny mus. Jedno trzeba ci
przyznać – potrafisz pisać. Jestem usatysfakcjonowana, jeżeli chodzi o twoją
poprawność językową. Od razu widać, że znasz zasady, którymi rządzi się
estetyczny i poprawny technicznie tekst. Ale przecież opowiadanie to nie tylko
technikalia, prawda? Odniosę się więc bardzo ogólnie do fabuły: całość wydaje
się mocno przemyślana. Widać, że miałaś plan na nią od początku do końca i
trzymałaś się tej wyznaczonej linii. Na pierwszym planie plastyczny bohater na
równie mocno plastycznym tle, jego wystylizowane wypowiedzi i myśli, a także
retrospekcja ukazująca podwaliny dla właśnie takiej historii. Cieszyło mnie to,
że tekst pozbawiony był wymuszonej ekspozycji; dawkowałaś wiadomości, opisy
były tam, gdzie być powinny – żadnych zapychaczy i niepotrzebnych scen… Bardzo
przyjemnie mi się cię czytało. Brawo.
Dziękuję
ci za udział w konkursie oraz dziękuję Sovbedlly za zorganizowanie go i
zaproszenie mnie do szeregów szanownego jury. Przepraszam za brak bety – cała
moja praca konkursowa zawierała łącznie ponad 150 stron przy standardowej
formie czcionki i żaden betareader nie zdążył jej już przejrzeć. Mogą pojawić
się literówki.
– interpretacja piosenki w opowiadaniu (5/5)
– ogólny styl (5/5)
– pomysłowość (9/10)
– logika i spójność (9/10)
– bohaterowie (9/10)
– strona techniczna (9.5/10)
Łącznie: 46,5/50 punktów
Sovbedlly
– interpretacja piosenki w opowiadaniu (3/5)
Duży plus za bezpośrednie i
pomysłowe użycie tytułu piosenki w dialogu, gdy Franciszek powiedział do damy:
„Pani mi się śniła”, co wywołało u mnie delikatny, pozytywny uśmiech na twarzy.
Pozostała interpretacja piosenki nie jest już genialna, acz prawidłowa.
– ogólny styl (5/5)
Styl płynny, plastyczny, bardzo
mi podpasował, głównie ze względu na bogatość słownictwa i ładny opis nocy.
Mimo że nie było za wiele tych opisów zewnętrznych, to styl językowy jest na
tyle dobry, iż mogłam wczuć się w fabułę. Poradziłaś sobie świetnie ze
zobrazowaniem atmosfery Warszawy, całokształtu i przemyśleń Franciszka. Udało
Ci się mnie zainteresować i utrzymać to zainteresowanie cały czas.
– pomysłowość (9/10)
W moim mniemaniu sam pomysł
jest neutralny – historia rodzinna, bieda, poszukiwanie pracy. Nie było
elementów zaskoczenia, bo ta tematyka tego nie wymagała. Po prostu pojawiały
się życiowe rozterki i codzienność, które przez książkowe dzieła również się
pojawiają i nie ma w tym nic złego. Bardzo dobrze zrealizowane, przemyślane
wykonanie opowiadania. A mogłoby się zdawać, że idea jest taka prosta. Szkoda,
iż nie rozwinęłaś wątku pracy Franciszka jako żigolaka w „Adrii” – większy opis
jego zajęć znacznie by mnie zaciekawił, tak to, oprócz spotkania z elegancką
damą mamy suchą prezentację. Muszę powiedzieć, że z początku myślałam, iż
mężczyzna jest kelnerem, lecz czas jego wyjścia z pracy temu zaprzeczał,
dopiero potem okazało się, że to żigolak.
– logika i spójność (9/10)
Nic dodać nic ująć. Logika i
spójność zachowana w pełni, oprócz jednej nielogiczności:
Owinął
się w szlafrok, usiadł na łóżku i zaczął ostrożnie rozmasowywać każdy palec.
Ulżyło. Wstał i poszedł do łazienki. Strumień zimnej wody otrzeźwił splątane
sennością ciało.
Z tego wynika, że Franciszek wykąpał się, będąc w
szlafroku, a potem w mokrym ubraniu położył się na łóżku. Niby to nie jest
rażący błąd, ale… jednak nieco przeszkadza.
– bohaterowie (7/10)
Franciszek jest mocno
zobrazowanym bohaterem i właśnie u niego najbardziej uwidoczniły się emocje.
Niestety, o Mańce nie można powiedzieć tego samego – to postać słabo zarysowana
i ledwo widoczna w opowieści, jednak nie ma powodu, by na siłę wepchnąć ją do
fabuły, skoro całość skupia się na jej bracie. Historia rodzinna Franciszka
jest zwykłym, uniwersalnym tłem, aczkolwiek w tym wykonaniu przyciągnęła moją
uwagę.
Poglądy Franciszka na temat
życia Warszawy bardzo mnie zaciekawiły. Świetnie oddałaś klimat dzienny i nocny
miasta. W dzień toczy się gwar i energia, a w nocy panuje cisza i spokój. Dwa
światy.
Sytuacja z damą wypadła
bardzo autentycznie, a mężczyzna sprytnie wspomniał jej o bezrobotnej siostrze,
za co kolejny punkcik.
– strona techniczna (8/10)
Ortografia bez uwag,
interpunkcja również – z zadowoleniem przyznaję, iż nie zauważyłam potknięć z
przecinkami czy kropkami.
Zapis dialogów prosi o poprawę – powinny być pauzy (—) i półpauzy (–), a nie
myślniki/dywizy (-).
Literówka związana z zapisem
końcówek słów:
Raczej
tę dzienną. ~ tą dzienną
Błędem jest też napisanie bieda zaczęła się drapać do drzwi ~ „bieda zapukała do drzwi” albo
„bieda stanęła w drzwiach”.
Łącznie: 41/50 punktów
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz