-->

niedziela, 19 sierpnia 2018

#8 Oceny "Wielkie odkrycie Fleamonta P." Wilhemia Prewett



Oceny opowiadania Wielkie odkrycie Fleamonta P. Wilhemina Prewett
Suma punktów 248,5

Black opium
– interpretacja piosenki w opowiadaniu (4/5)
Podoba mi się Twoja interpretacja, ale cytowanie piosenki w dialogach uważam za pretensjonalne.
– ogólny styl (4/5)
Początek jest trochę pretensjonalny, niektóre fragmenty wyglądają tak, jakbyś na siłę starała się uniknąć powtórzenia. Poza tym są błędy stylistyczne — słowa takie jak „stary dureń” czy „ogołocić” nie pasują do narracji trzecioosobowej. Niemniej jednak całość czyta się dość przyjemnie.
– pomysłowość (8/10)
Szczerze mówiąc, jeszcze nie spotkałam się z tego typu tekstem ani też nie widziałam fanfiction potterowskiego, w którym pojawiałaby się postać Fleamonta Pottera, dlatego masz plus za oryginalność. Ten wątek o zaręczynach Eufrozyny i Juliusza był trochę niefunkcjonalny (i właściwie niepotrzebny), ale poza tym jestem zadowolona.
– logika i spójność (10/10)
Nie widzę błędów logicznych.
– bohaterowie (7/10)
Wydaje mi się, że tekst powstał na zasadzie „czytający wie, o co chodzi i kim był Fleamont Potter”, bo trochę brakuje mi o nim informacji. O Eufrozynie i Juliuszu nie mówisz czytelnikowi praktycznie nic; po reakcji Fleamonta na wieść o ich zaręczynach wnioskuję, że czuł do Eufrozyny coś więcej niż tylko zwykłą sympatię, więc może przydałoby się trochę lepiej przedstawić czytelnikowi jej postać.
– strona techniczna (7/10)
Zdecydowanie nie podoba mi się pisanie skrótami. Napisanie „Szkoła Magii i Czarodziejstwa” zajmuje tylko kilkanaście sekund dłużej niż „SMiC”, a wygląda o wiele lepiej.
Po wielokropku nie stawia się przecinka.
Dolnie Godryka -> Dolinie Godryka
Nie jestem do końca pewna, dlaczego „Woda Pieprzowa” jest napisana wielkimi literami. Słowa „mugol” i „mugolak” pisze się małą literą. Jest kilka błędów interpunkcyjnych.
Łącznie: 40/50 punktów


Condawiramurs
– interpretacja piosenki w opowiadaniu (3/5)
Podoba mi się wykorzystanie piosenki, bo zaczęto ją śpiewać z powodu sukcesu głównego bohatera, a późniejsze wydarzenia sprawiły, że dzień wcale nie był już taki radosny.
– ogólny styl (3,5/5)
Tekst czyta się całkiem płynnie, ale niestety większość zdań, szczególnie w opisach, jest zdecydowanie za długich, przez co często również nielogicznych i wybijających z rytmu. Podoba mi się, że autorka postawiła na akcent humorystyczny i że również poprzez specyficzny sposób pisania przedstawiła charakter głównego bohaterka. Pojawiło się trochę błędów, dziwne używanie wielokropków (i to z przecinkiem), literówki, niepoprawnie podzielone imiesłowy, błędne sformułowania (stylistyczne/gramatyczne), ale z pewnością nie było to przytłaczające.
– pomysłowość (7/10)
Pierwszy ff, potterowski, mnie się podoba, bo lubię Pottera, a jest w miarę oryginalnie ze względu na niecodziennego głównego bohatera i opis historii powstania Ulizanny. To wątek niewykorzystany we właściwej sadze. A wariację autorki czyta się b. dobrze. Oczywiście wiem, że przy pisaniu ff nie można dać maxa za pomysł, niezależnie, jak genialny by był 😉. Podobała mi się konieczność dodania mugolskiego specyfiku. Tekst mnie rozśmieszył, rozczulił (ta miłość do sowy), ale i zasmucił ze względu na końcówkę.
– logika i spójność (6,5/10)
Jeśli chodzi o spójność i logikę, nie jest źle. Zastanawia mnie wątek miłosny, bo niby na jakiej zasadzie Fleamont spotykał się z tą dziewczyną, skoro ona tak go wystawiła? Czy ten związek nie był tylko w jego głowie? Nie zdziwiłoby mnie to specjalnie, bo został wykreowany na dość nieżyciowego😉. Ogólnie ten wątek budzi moje największe wątpliwości, o czym więcej poniżej. Pozorne inne nieścisłości, np. mugol w czarodziejskim barze, zostały wyjaśnione. Ze spójnością też nie było najgorzej, choć nieco dłuższe wprowadzenie byłoby wskazane.
– bohaterowie (7/10)
Fleamont jest rozkoszny. To typ nieżyciowego naukowca, będącego jednocześnie dobrym, może nieco naiwnym człowiekiem. Rozczuliło mnie to, jak traktuje swoją sowę, to było piękne! Piękne było również to, jak dobre kontakty z sąsiadami ma. Szkoda, że ta Eufrozyna się na nim nie poznała… jak już przy niej jesteśmy, to właśnie do tego wątku mam największe zastrzeżenia, właściwie nie wiem, czy on nie psuje naprawdę niezłego opowiadania. To znaczy, dzięki niemu mamy b. dobre zakończenie zbudowane na zasadzie kontrastu, chodzi mi o coś innego. Po prostu nie zostało tutaj wystarczająco dobrze zaznaczone, jaka panuje relacja między Potterem i Eufrozyną, oraz kim jest dla głównego bohatera ten Juliusz, przez co ta nagła informacja na temat zdrady i ciąży (i to przekazana w taki sposób, w takich okolicznościach – naprawdę okrutne) wydaje się nieco naciągana, niepasująca do dobrze napisanego, logicznego tekstu. Jeden czy dwa akapity więcej, tłumaczące co i jak, chyba by to wyjaśniły. Szkoda, że E i J nie zostali przedstawieni nieco dłużej. Za to bohaterowie „w tle” spełnili swoją rolę znakomicie!
– strona techniczna (7/10)
Pod względem ortografii i interpunkcji jest naprawdę nieźle. Zgrzytał mi konsekwentnie źle postawiony cudzysłów w nazwie pubu czy eliksiru. Najwięcej błędów pojawiało się przy zapisach dialogów i w samych dialogów, np. ten dziwny znak interpunkcyjny „…,”, głównie chodzi o niedzielenie akapitów.
Łącznie: 34/50 punktów


Katja
— interpretacja piosenki w opowiadaniu (4/5)
Wykorzystanie piosenki było całkiem dobre, podobało mi się, choć w paru miejscach pojawiały się wielokropki w kwadratowym nawiasie — są zbędne.
— ogólny styl (3,5/5)
Czytało się dość szybko, choć ciut mnie denerwowały niektóre błędy składniowe oraz zbyt długie zdania z dużą ilością wtrąceń.
— pomysłowość (8/10)
O, tu wreszcie mogę przyznać sporo punktów, bo kreatywność była spora; jeszcze nigdy nie czytałam opowiadania o twórcy "Ulizanny", podobało mi się. Jedyne, co wcisnęłaś ciut na siłę, to końcówka — miałam wrażenie, że ta scena pojawiła się, bo musiała, ale nie miała jakiegoś głębszego podłoża.
— logika i spójność (7/10)
Wszystko było w miarę spójne poza tą ostatnią sceną, o której już wspominałam. Wydało mi się dziwne, że dopiero teraz Fleamont dowiaduje się o ciąży dziewczyny i o tym, że chodziła z drugim mężczyzną... Wyszło dość sztucznie.
— bohaterowie (5/10)
O ile postać Fleamonta wyszła Ci całkiem zgrabnie, o tyle mam problem z Eufrozyną. Problem z nią jest taki, że dziewczyna praktycznie nie istnieje i nie czujemy żadnej chemii pomiędzy nią a Fleamontem, dlatego końcowa scena jest sztuczna.
— strona techniczna (5/10)
No cóż, i w tym opowiadaniu goszczą dywizy! Zacznę chyba wstawiać karne jeżyki za każdy dywiz użyty w dialogach!
W paru miejscach zabrakło przecinków i trafiły się również małe potworki składniowe — na samym początku pojawia się powtórzenie czasownika "sprawi" w tym samym zdaniu, przyjrzyj się temu, bo tam właśnie wyszedł jeden z takich koszmarków, przez które nie wiadomo, o co w zdaniu chodzi.
Łącznie: 32,5/50 punktów


Kvist
– interpretacja piosenki w opowiadaniu (4/5)
Piosenka świetnie nadaje się do opisania radosnego stawiania wszystkim kolejek z okazji jakiegokolwiek sukcesu, więc taka interpretacja przemawia do mnie jak najbardziej.
– ogólny styl (4,5/5)
Praktycznie całe opowiadanie jest utrzymane w iście potterowskim klimacie, i mówię to całkowicie poważnie: opis tworzenia środka na poskromienie włosów, wysyłanie wiadomości sową, czy nawet banalne wspomnienie o pierwszej wojnie światowej i nazwanie tego „wielką wojną mugoli” (jak zresztą ją przecież nazywano) to naprawdę bardzo przyjemne elementy.
– pomysłowość (6/10)
Przyznam szczerze, że nie spodziewałam się w tym konkursie Harry’ego Pottera. Zwłaszcza niezwykle uroczy był „zindywidualizowany” podpis Fleamonta na liście do przyjaciółki. 😊
Wydaje mi się, że trochę niepotrzebnie wprowadzono wątek nieszczęśliwej miłości. Uważam, że gdyby cały tekst utrzymać w takiej lekkiej, potterowskiej i jednocześnie odrobinę żartobliwej tonacji, to wyszłoby to całemu opowiadaniu na lepsze.
Poza tym jednak opowiadanie czytało mi się z naprawdę dużą przyjemnością.
– logika i spójność (8/10)
Co do tego punktu nie mam większych zastrzeżeń, jeśli nie liczyć ostatniej sceny z Fleamontem, Eufrozyną i Juliuszem. Tam pojawił się zgrzyt odnośnie relacji między bohaterami; wygląda to trochę tak, jakby autorka nie wiedziała, czy Fleamont jest tylko zakochany, czy może on i Eufrozyna są parą.
Poza tym jednak wszystko jest dobrze przemyślane, a poszczególne elementy opowiadania płynnie przechodzą od jednego do drugiego.
– bohaterowie (8/10)
Kreację głównego bohatera, Fleamonta, uważam za udaną – właściwie już po kilku pierwszych zdania opowiadania można poczuć do niego sympatię. Bardzo ładnie pokazano jego uczucia czy zainteresowania, nie nazywając ich wprost. Nieco zabrakło mi więcej informacji o Eufrozynie, a przydałoby się, skoro to tak ważna osoba dla głównego bohatera. Przez to też trochę nie wiadomo, jak ona zapatrywała się na ich znajomość, a to wyjaśniłoby naprawdę sporo w kontekście tego, jak kończy się opowiadanie.
– strona techniczna (5,5/10)
Błędów ortograficznych nie zauważyłam, pojawiło się za to kilka interpunkcyjnych. Dialogi (chyba już tradycyjnie) zapisano od dywizu, a nie (pół)pauzy. Poza tym widziałam niepoprawny cudzysłów.
Łącznie: 36/50 punktów


Noelia Cotto
A.        Interpretacja piosenki w tekście (4/5)
B.        Ogólny styl (3/5)
C.        Pomysłowość (6/10)
D.        Logika i spójność (7/10)
E.        Bohaterowie (5/10)
F.         Strona techniczna (4/10)
Łącznie: 29/50 punktów
Droga autorko!
Pozwól, że najpierw omówię stronę techniczną opowiadania. Tekst jest wyjustowany, ma akapity, ale ze zbyt dużymi wcięciami. Znalazłam kilka powtórzeń. Zabrakło Ci wielu przecinków, głównie tych przed imiesłowami. Polecam Ci stronę www.prosteprzecinki.pl. Dialogi zapisałaś od dywizów, a to błąd. Poczytaj sobie ten poradnik http://www.jezykowedylematy.pl/2011/09/jak-pisac-dialogi-praktyczne-porady/. Myślę, że jest napisany w fajny i przystępny sposób.
Wiele razy powtórzyłaś nazwę baru. Sądzę, że to zbędne, bo już wiemy, że bohater idzie właśnie tam.
Znalazłam dwa wyjątkowo długie zdania, w których można się pogubić, to jedno z nich: „Co prawda pracował nad eliksirem ujarzmiającym nieujarzmione kosmyki od kilku miesięcy, ale nie spodziewał się, że dodanie mugolskiej wazeliny sprawi, że płyn przestanie nadawać się do spożycia, ale sprawi, że włosy, na które wylała mu się mieszanka, kiedy próbował wynieść kociołek do piwnicy, przykleją mu się do czoła; co najmniej, jakby jakaś niewidzialna ręka uzbrojona w różdżkę rzuciła na Fleamonta zaklęcie trwałego przylepca.” 
Słowo „mugol” piszemy małą literą.
Jeżeli chodzi o pomysłowość, to mnie się bardzo podoba Twoje opowiadanie. Magia i świat czarodziejów to zdecydowanie moje klimaty. Nie jestem jednak przekonana do miłosnego wątku… 
W każdym razie pisz dalej i rozwijaj się, bo jesteś kreatywną i pomysłową osobą!


Skoiastel

Na początku zaznaczę, że tekst oceniłam zgodnie ze standardami ocenialni Wspólnymi Siłami, którą reprezentuję. Od publikacji wymagam nie tylko poprawności godnej materiału pod wydawkę oraz estetyki tekstu, ale ważne są dla mnie przede wszystkim research, interesująca i spójna fabuła, konsekwencja jej prowadzenia, a także naturalne sylwetki psychologiczne postaci, jak również zgodność z tematem konkursu. W ocenie obowiązuje punktacja ustalona przez Sovbedlly oraz konkursowe kryteria.
Jeżeli masz gdzieś w zanadrzu dłuższy tekst, również i jemu chętnie się przyjrzę; zapraszam na moją podstronę podlinkowaną wyżej.
No to zaczynamy!

W tytule brakuje kropki przy jednoliterowym skrócie nazwiska.

Mógł spodziewać się wszystkiego, ale nie TEGO... – Ough. Cóż to bardzo subtelny wstęp, nie powiem…

Minęło naprawdę kilka godzin [przecinek] zanim udało mu się przeczesać nieposkromioną, niesforną do tej pory grzywkę tak, że w końcu widział cokolwiek innego niż własne czarne włosy.Własne zbędne, bo logiczne.
Świetny wstęp i to długie zdanie rozpoczynające akapit! Od razu wywołałaś mój uśmiech… Liczę na naprawdę cudaczną historię.

Od razu sięgnął po pióro i znalazłszy kilka czystych rolek pergaminu [przecinek] zaczął pisać. – Pamiętaj, że kiedy wykorzystujesz w zdaniu imiesłów zakończony na –ąc, –łszy lub –wszy, to musisz też postawić przecinek.

- Wiem, że jest dzień, ale musisz zanieść to do Eufrozynie. – Dywizy w dialogach to naprawdę zły pomysł, szczególnie gdy potrafi się pisać tak smaczne farfocle potterowskie. Polecam myślnik (–). ALT+0150 na klawiaturze numerycznej. Na początku kod nie zachęca, ale – zaufaj mi – w pewnym momencie (o ile często piszesz) zaczniesz wstukiwać go automatycznie, że stanie się to zwyczajnie naturalne.

Przywiązał liścik do nóżki płomykówki, która rozwinęła majestatycznie skrzydła i wyleciała przez otwarte okno. – Ciężko byłoby jej wylecieć przez zamknięte…

Przez kilka minut Fleamont przyglądał się ptakowi (…) – to zdanie, wyrwane z kontekstu, brzmi… no dobra, nie idźmy w tym kierunku. W każdym razie jak wolno musiała lecieć te sowa, że bohater przyglądał jej się pełne minuty?

(…) żeby upewnić się [przecinek] czy zabrał ze sobą list do producenta środków pielęgnacyjnych (…) – wystarczyłoby samo „list”. Czytelnik brał udział w scenie, w której opisywałaś tworzenie tego pisma i tłumaczyłaś do kogo i po co, więc teraz już nie musisz się powtarzać.

(…) zanim zajdzie ‘pod Ryczącego Lwa’ [przecinek] nada najszybszą sowę. – Tak nie wygląda poprawny polski cudzysłów. Ten właściwy ma formę taką: „(…)”, a wybiera się ją kodami: ALT+0132 i ALT+0148 (z włączoną klawiaturą numeryczną).

Jego płomykówka była już stara, ale Fleamont był do niej bardzo przywiązany (…).

(…) nie chciał urazić ptaka [przecinek] kupując nową sowę.

Zadowolony z siebie wyszedł z poczty i skierował się prosto do pubu ‘pod Ryczącym Lwem’. urazić ptaka kupując nową sowę. – Trzeci raz czytam o nazwie tego pubu, a nie minęła nawet strona. Bez przesady, nie mam problemu z pamięcią.

– Naprawdę, zapraszam wszystkich, dziś mnie stać!
Czarodzieje i czarownice siedzący najbliżej baru zaśmiali się, wołając „Potter, Ciebie było stać zawsze!”, na co Fleamont zaczął się śmiać. – Ten przypadkowy rym razi w uszy.

(…) bo chociaż Potterowie byli jedną z bogatszych rodzin w Dolnie Godryka, nie byłoby ich stać, żeby upić wszystkich gości ‘pod Ryczącym Lwem’ (…) – jest i czwarty raz! Swoją drogą w niewielkim odstępie powtarzasz czasownik „stać”. Nie brzmi to dobrze.

Co ciekawsi podeszli do Fleamonta [przecinek] wypytując o powód jego rozbawienia (…). – Jeżeli i ty nie masz problemu z pamięcią, to pamiętasz moją wcześniejszą uwagę o imiesłowach.

(…) była tak samo, jak pan Stevenson, Mugolaczką zaręczoną z czarodziejem, który zginął w 1916 roku podczas ostatniej wielkiej wojny Mugoli na froncie we Francji. – Liczby w prozie słownie. Wielka wojna mugoli powinna być zapisana wielkimi literami jako nazwa własna. To tak naprawdę Pierwsza Wojna Światowa Mugoli, która istniała w uniwersum potterowskim. Czytamy o niej na https://www.pottermore.com [Historia Ameryki]: Amerykańscy czarodzieje odegrali ważną rolę w Wielkiej Wojnie w latach 1914-1918, mimo że ich niemagiczni rodacy nie byli świadomi ich udziału.

„..., i nie wiesz dlaczego, i skąd nagle płonie ci twarz [przecinek] a wiesz tylko, że dziś szczęście masz!”.

Jeżeli chodzi o zakończenie, to wyszło trochę słabo i nienaturalnie. Mam dwie uwagi.
Po pierwsze: skoro padają słowa, że bohater zawsze stawia i nigdy nie ma pieniędzy, a wszyscy śmieją się, biorąc jego oświadczenie nie na poważnie, dlaczego barman i gospodarz odpowiedzialny za pub nie reaguje, gdy główniak rozdaje darmo butelki bez zapłaty? Mógłby już chociaż za nie zapłacić, ale… nie ma pieniędzy, przecież jeszcze ich nie zarobił, realnie nie wygrał zakładu, tylko tak mu się wydawało, prawda?
Po drugie: dlaczego Eufrozyna mówi o ciąży tak… z dupy? Wchodzi do lokalu, nawet porządnie nie usiądzie, tylko od razu z grubej rury, cegłą w twarz coś w stylu: jestem w ciąży, mam narzeczonego, chodźmy stąd. LOL. Przecież to niepoważne zachowanie niegodne w ogóle szanującej się czarownicy. Tak nie rozmawiają dorośli ludzie!

Gdyby nie te dwa elementy, które wprawiły mnie w zakłopotanie, nie miałabym praktycznie żadnych uwag. Porwałaś mnie w świat potterowski na krótką chwilę, ale zadziałało. Opisy, dialogi, zręcznie wpleciony w fabułę tekst piosenkę… To było naprawdę dobre, naprawdę przyjemne doświadczenie, ale też trzeba zauważyć, że jestem fanką tego uniwersum (wciąż czekam na list z Hogwartu, damn!), więc łatwo mnie było tym kupić.

Dziękuję ci za udział w konkursie oraz dziękuję Sovbedlly za zorganizowanie go i zaproszenie mnie do szeregów szanownego jury. Przepraszam za brak bety – cała moja praca konkursowa zawierała łącznie ponad 150 stron przy standardowej formie czcionki i żaden betareader nie zdążył jej już przejrzeć. Mogą pojawić się literówki.

– interpretacja piosenki w opowiadaniu (5/5)
– ogólny styl (4,5/5)
– pomysłowość (9/10)
– logika i spójność (7/10)
– bohaterowie (8/10)
– strona techniczna (6,5/10)
Łącznie: 40/50 punktów
 
 
Sovbedlly
– interpretacja piosenki w opowiadaniu (4/5)
Słowa piosenki pasują co całości tekstu i oddają wesoły klimat, a nawet w jednym momencie lekko drwią z Fleamonta, gdy ten dowiaduje się o tym, że Eufrozyna i Juliusz są razem. Ta interpretacja z pewnością przypadła mi do gustu i pokolorowała z korzyścią tekst, dużym atutem jest właśnie piosenka kpiąca z bohatera.
– ogólny styl (4/5)
Bardzo lekka, przyjemna praca opisana płynnym piórem. Czytało mi się ją znakomicie z dwóch powodów: odrębnym dla mnie gatunkiem i brakiem rażących błędów. Przydałby się jednak jeszcze jakiś opis fabularny wprowadzający szerzej do świata przedstawionego – natury, miejsca. Ale i tak jest bardzo dobrze.
– pomysłowość (9/10)
Opowiadanie z pewnością jest fantastyczne i dobrze jest poczytać inne gatunki. Nie czytam fantastyki (nie mój gatunek), więc ta praca mnie zaintrygowała mimo spokojnych scen. Mimo iż pomysł nie był zbytnio oszałamiający, czyt. zjawiskowy, to radował moje oko. Mogę się przyczepić jedynie do tego, że praca stanowczo jest za krótka, a ja chciałabym przeczytać coś więcej o Fleamoncie.
– logika i spójność (10/10)
Wprawdzie to króciutka praca, zarówno logika jak i spójność zostały zachowane pod każdym względem.
– bohaterowie (5/10)
Wiem o postaciach jedynie tyle, ile pozwoliłaś mi ich przedstawić. Główny bohater, Fleamont najbardziej przypadł mi do gustu – wyszedł bardzo naturalnie i sprawiał wrażenie żywego człowieka, a nie papierowego. Myślę, że miał w sobie wiele niezdarnego, tj. słodkiego uroku. Sytuacja z sową doprawdy mnie urzekła. Zrobiło mi się go żal, kiedy dowiedział się, że Eufrozyna zaręczyła się z Juliuszem, a Fleamont darzący ją uczuciem został teraz odrzucony. Reszta postaci majaczyła gdzieś w tle. Nie mogę jednak dać maksimum punktów – brakowało mi więcej scen z postaciami, dzięki którym mogłyby się one wykazać, pokazać swoje odczucia i zachowania.
– strona techniczna (5/10)
Zdarza się Ci nie postawić przecinka w odpowiednich miejscach między czasownikami.
W dialogach błąd: powinny być pauzy (—) i półpauzy (–), a nie myślniki/dywizy (-). (…) co ujarzmi nieujarzmione kosmyki ~ Śmiesznie to brzmi. Zmieniłabym „nieujarzmione lub „ujarzmi” na jakiś synonim.
Co do reszty nie mam uwag – ortografia w porządku, obyło się również bez zjedzonych słów.
Łącznie: 37/50 punktów

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Template by Elmo