-->

wtorek, 18 czerwca 2019

*1 Oceny Każdemu wolno kochać

Oceny pracy Każdemu wolno kochać Kamila Szmigiel (265 punktów)

Astroni
 
Bohaterowie 10/10 pkt.
Pierwszy raz opowiadanie naprawdę zyskuje po obejrzeniu filmów i pozwala docenić troskliwość, z jaką zostały potraktowane dwie wybrane postacie. Nie żeby historie bohaterów były niejasne lub słabo zarysowane, nie, ale dzięki dalszym informacjom na temat ich biografii zyskiwały podstawę i koloryt. Widoczne jest, że autorka czerpała chętnie z obu, bardzo odmiennych charakterem, filmów, tak że soczystość tej odmienności przyjemnie kontrastuje w jej utworze, nie przechylając go ani na banalną komedyjkę, ani na tragiczny dramat – nie wydaje się być ani puste, ani zbyt ciężkie. Do tego mamy pięknie zarysowane okolice i urocze postaci odautorskie w postaci wróżki, która jak mało która okazała się postacią niechcący-negatywną oraz nierozgarniętego stróża klubu i jego ekscentrycznej wymowy!
Co do postaci filmowych natomiast – Arleta z filmy Doktór Murek jest wylewna, kobieca i wrażliwa, co dostrzegamy już przy jej pojawieniu się, zanim się jeszcze odezwie, pomimo że sama świadomość jej obecności w pierwszej chwili wzbudza (cierpliwie wypracowane na poprzednich stronach) ciarki na plecach. Sposób bycia Alojzego z Każdemu wolno kochać, jego zasadniczość i komiczny wręcz brak elegancji, kontrastuje po całości z niesioną przez dziewczynę powagą i smutkiem. Prawdopodobnie też to ta głupkowatość pozwala mu tak łatwo rozbić atmosferę niepokoju i nawiązać zwyczajny kontakt z duszą zmarłej, zamiast przedwcześnie paść trupem z tego lub wszystkich innych powodów razem, jak zrobiłby każdy bardziej ogarnięty człowiek. Och, jak cieszy, że autorka z rozpędu nie wybrała któregoś z romantycznych amantów, których pełno było w naszych dawnych komediach!
- (...) Dlatego skończył życie, żeby odnaleźć mnie po śmierci.
- To coś mu chyba nie wyszło”.
Nie wiem nawet, czy wolno mi to nazwać czarnym humorem, ale wiem, że działa ;D
Robi wrażenie znajomość muzycznych terminów i instrumentów, a także dokładność w nieśpiesznym budowaniu ciekawego świata.

Słowa kluczowe 6/6 pkt.
Znaczenie i umiejętne wykorzystanie słowa róża jest bezdyskusyjne. Choć wydaje się, że to po prostu róża jako kwiat, to jednocześnie ten kwiat tutaj zyskuje romantyczną wielkość, z jaką zawsze się kojarzył, a swoim zapachem zdaje się zaczarowywać swoje opowiadanie. Słowa kluczowe natomiast, zdaje się, zgrabnie dały autorce inspirację.

Fabuła 10/10 pkt.
Istota opowiadania jest ostatnim, czego się spodziewamy – a przynajmniej ja, po wkroczeniu młodego muzyka do sali muzycznej, nie oczekiwałam spotkania z duchem. A mogłabym, bo umiejętnie rozmieszczone sygnały pojawiały się od samego początku – poszukiwanie muzyka na gwałt, urwane wyjaśnienia stróża, niewyjaśniony zapach w lokalu... Mogła mnie nastroić nawet ponura atmosfera na zewnątrz, pomimo że znów przesłonięta przyziemnymi problemami i skarpetami Alojzego. Autorka krok po kroku bardzo umiejętnie dokłada kolejne cegiełki do rosnącego niepokoju wokół sytuacji, w której znalazł się młodzieniec, o którego na trzeciej stronie szczerze zaczęłam się martwić, że podzieli los poprzedniego grajka. Kiedy jednak sytuacja wyjaśnia się, a Arleta odsłania przed nami swoje prawdziwe oblicze, historia nie traci na wartości, a jedynie zmienia kierunek – urzeczeni urokiem dziewczyny wchodzimy w jej historię i gładko przechodzimy do akcji, w której główną rolę gra nieporadny rycerz ratujący damę w opałach. Wydarzenia cały czas zaskakują, ani przez chwilę nie jesteśmy w stanie przewidzieć, co się wydarzy.
Podziw budzi to, jak wpasowano tu przykre i zawiłe koleje losu Arlety (co cieszy, nie wyłożone jak leci w jednym bloku tekstu), do których doszła w dodatku jeszcze śmierć poprzedniego muzyka. Bez znajomości filmu nawet nie da się łatwo rozróżnić, co było jego częścią, a co tutejszym elementem oryginalnym, bo wszystko razem pasuje idealnie i samo się wyjaśnia. Z postaci natomiast moją ulubioną jest zdecydowanie Esmeralda, którą najpierw ignorujemy jako część wystroju, potem rozumiemy jej obecność, dalej: boimy się ją i uważamy za wroga, aż wreszcie żałujemy jej i współczujemy jako naszemu przyjacielowi. Może obyło się bez łez wzruszenia (przynajmniej w moim przypadku), ale raczej ciężko byłoby je wycisnąć w towarzystwie takiego cudaka jak Alojzy.

Logika 8/10 pkt.
Nie podoba mi się, że główny bohater właściwie niewiele byłby w stanie finalnie zrobić bez stróża aka deus ex machina, który (choć wróżka siedzi tam cały czas) z bliżej nieznanych przyczyn znał wszystkie niezbędne kroki do znalezienia zeszytu i nut (w tym ostatniego, zdecydowanie mało intuicyjnego).
Po drugie: dlaczego właśnie jej pokój? Para uparła się na niego tak nagle, a przecież mogłoby to być dowolne inne miejsce. Rozumiem że w domyśle dziewczyna przejrzała wszystkie inne miejsca, ale jeśli nie dość dokładnie? Wtedy Arleta przypłaciłaby pomyłkę życiem.
Napomknę jeszcze, że jej imię pojawia się znikąd, jako oczywista kontynuacja filmu:
Arleta zapadła się w białej sukni, obszywanej na piersi cekinami i krwią. (...)”
Uważam, że postać powinna się przedstawić, przynajmniej w swoich myślach albo narracji.

Poprawność stylistyczna, językowa, ortograficzna 5/5 pkt.
Była chyba tylko jedna literówka:
Z piwnicy dobiegła do rzewna muzyka”.
Poza tym ani błędów ortograficznych, ani tym bardziej problemów z używaniem języka polskiego – brawo!

Interpunkcja, zapis dialogów, oprawa graficzna 4/5 pkt.
Wszystko byłoby dobrze... gdyby nie standardowe problemy z dialogami i dywizami zamiast myślników albo półpauz. Inicjatywa edytora tekstu nie wystarczy – tego pierwszego dywiza trzeba podmieniać samemu na dłuższy odpowiednik.
Autorka z godną podziwu zręcznością unikała też sytuacji, gdy musiałaby zastanawiać się, jak rozpoczynać narrację – z tego co widzę, za każdym razem, kiedy kończy się wypowiedź, następują po niej czasowniki artykulacyjne: spytała, burknął, krzyknął, zawyrokował... Tak, one zaczynają się małą literą, niepoprzedzone kropką. Kiedy natomiast rozpoczęlibyśmy narrację czymś innym, należałoby postawić kropkę i zacząć wielką literą, ot i cały sekret.

Można otrzymać dodatkowo 4 punkty za oryginalny całokształt pracy i jej wartościowość. Opowiadanie zaskakuje głębokim, a przede wszystkim oryginalnym wykorzystaniem materiału źródłowego, czy wręcz gatunkiem literackim, do jakiego zbliżył się utwór. Z przyjemnością wręczam dwa dodatkowe punkty.
+2 pkt

Razem: 45/50 punktów. 


Kvist
Bohaterowie 10/10 pkt.
Bardzo podobali mi się wykreowani przez autorkę bohaterowie, szczególnie stróż. Dzięki swojemu idiolektowi nie dość, że odróżnia się wyraźnie na tle reszty, to jeszcze stanowi element komiczny, rozluźniający momentami atmosferę.
Pozostałe postacie również zasługują na pochwałę – mają swoją przeszłość, motywację, a dodatkowo dobrze odwzorowują swoje oryginały z filmów. Naprawdę świetna robota.

Słowa kluczowe 6/6 pkt.
Wszystkie wymagane słowa kluczowe pojawiły się w opowiadaniu.

Fabuła 10/10 pkt.
Fabuła opowiadania oraz wszelkie zwroty akcji zostały bardzo dokładnie dopracowane, dzięki czemu łatwo wciągnąć się w przedstawianą historię. Szczególnie spodobało mi się różnorakie postrzeganie ducha Arlety – z jednej strony skrzywdzona kobieta, z drugiej – mściwa zmora. Rozwiązywanie tej zagadki oraz droga do uwolnienia duchów ładnie połączył się z tematyką konkursu.

Logika 10/10 pkt.
Wszystkie wydarzenia łączą się ze sobą w spójną całość. Zrozumiałe są motywacje bohaterów oraz ich postępowanie. Zwroty akcji również zostały dobrze osadzone w opowiadaniu i nie biorą się znikąd.

Poprawność stylistyczna, językowa, ortograficzna 4/5 pkt.
W pierwszej części opowiadania pojawiło się parę niezręcznych sformułowań (Wieczór mieszał się z cieknącą mgłą, lodowaciejącymi podmuchami listopada), poza tym jednak nie mam nic do zarzucenia. Autorka zdecydowanie ma „lekkie pióro”, dzięki czemu opowiadanie czytało mi się bardzo dobrze.

Interpunkcja, zapis dialogów, oprawa graficzna 4/5 pkt.
Jedno zastrzeżenie mam wyłącznie do zapisu dialogów – powinny się one rozpoczynać od półpauz, nie dywizów. Poza tym jednak wszystko w porządku.

Punkty dodatkowe 2/4 pkt.
Jeden punkt za naprawdę wciągającą fabułę, a drugi za to, że akurat właśnie to opowiadanie ze wszystkich zgłoszonych spodobało mi się najbardziej.

Razem: 46/50 punktów.

Lee Blanck
 
Bohaterowie 10/10 pkt.
Postacie bardzo dobrze odwzorowane.
Słowa kluczowe 6/6 pkt.
Fabuła 10/10 pkt.
Opowiadanie bardzo ciekawe, prawidłowo rozbudowana akcja, klimat utrzymujący się przez całe opowiadanie, wnikliwe przedstawienie emocji i uczuć postaci.
Logika 10/10 pkt.
Poprawność stylistyczna, językowa, ortograficzna 4/5 pkt.
Pojedyncze błędy ortograficzne.
Interpunkcja, zapis dialogów, oprawa graficzna 4/5 pkt.
Pojedyncze błędy interpunkcyjne.
+ 4 pkt dodatkowe.
Razem: 48/50 punktów.


Nekota Lee 
 
Bohaterowie 10/10 pkt.
Bohaterowie opowiadania "Każdemu wolno kochać" są wzorowani na Alojzym Kędziorku (Mariuszu Maszyńskim) i Arlecie (Norze Ney). Dobra robota z odwzorowaniem – przyznaję 10 punktów na 10.

Słowa kluczowe 6/6 pkt.
Podoba mi się pomysł zapachu róż jako sposobu manifestacji obecności ducha. Jeszcze nigdy nie spotkałam się z takim zamysłem. Bardzo oryginalny.

Fabuła 9/10 pkt.
Zawsze miło jest czytać o bohaterach, którzy wolą raczej pomóc duchom niż po prostu się ich pozbyć. Pomysł jest ciekawy, nieźle napisany.

Logika 7,5/10 pkt.
Kilka drobnych wpadek przy opisach, co nie jest niczym wielkim, i jedna większa przy zakończeniu. Mianowicie dlaczego Esmeralda nie wykończyła Arlety w piwnicy? Po co miałaby targać ducha aż do salki z fortepianem, i dopiero tam zadać ostateczny cios? Nie widzę w tym żadnego sensu. Przez długi czas wahałam się również co do fragmentu, gdzie aromat róż przestaje być wyczuwalny z powodu złego stanu Arlety, no ale niech będzie.

Poprawność stylistyczna, językowa, ortograficzna 3/5 pkt.
Kilka literówek i dość dziwnych określeń (np. "cieknąca mgła"? Ciec może ciecz; mgła jest aerozolem).
Za to język stróża dodawał klimatu, nieźle przemyślane.

Interpunkcja, zapis dialogów, oprawa graficzna 4/5 pkt.
Interpunkcja była w porządku, oprawa graficzna też nie była zła. Tylko przy zapisie dialogów kwestie zaczynały się od półpauzy, a kończyły pauzą.

Punkty dodatkowe 2/4 pkt.
Ta praca sprawiała mi spore trudności przy ocenianiu – zwłaszcza przy ocenianiu logiki. Ale kiedy pominie się wszystkie wątpliwości, to zostaje się z całkiem niezłym opowiadaniem, dobrze przemyślanym i nieźle napisanym.

Razem: 41,5/50 punktów.


Soturi
 
Bohaterowie 10/10 pkt.
Bohaterowie opisani naprawdę trafnie. Podobają mi się rozważania nad losem młodego muzyka, opis jego biedy, ale jednocześnie sporych ambicji. Arleta-duch też bardzo dobrze opisana – mamy jej szczegółowy wygląd zewnętrzny, pobudzający wyobraźnię, ale także znamy jej historię. Nie mogę się tutaj do niczego przyczepić.
Klimat stworzony przez specyficzny język stróża i ciekawe miejsce akcji zdecydowanie jest ogromnym plusem tego opowiadania.

Słowa kluczowe 6/6 pkt.
Słowa kluczowe użyte naturalnie, nie wybijało mnie to z rytmu czytania. Interpretacja „róży” też zdecydowanie na plus.

Fabuła 8/10 pkt.
Ciekawa historia - wyróżnia się na tle pozostałych opowiadań konkursowych. Fabuła jest wciągająca i sprawia, że tekst czyta się bardzo szybko, a każde występujące po sobie zdarzenia zachęcają do tego, by zapoznać się z całą resztą. Przyczepiłabym się jednak tego, że tak szeroka historia powinna mieć dla siebie nieco więcej miejsca – za dużo się tutaj działo, jak na tak krótkie opowiadanie.

Logika 6,5/10 pkt.
Przyczepię się tego, że wszystko tutaj wydarzyło się zbyt szybko. Wiem, czym jest fikcja literacka i wszystko rozumiem, ale jednak przez poprowadzenie akcji w tak ekspresowym tempie, cała historia traci nieco na wiarygodności. Poza tym sytuacja z zakochanym pianistą-duchem niezbyt do mnie przemawia.

Poprawność stylistyczna, językowa, ortograficzna 4/5 pkt.
Jakieś małe literówki, ale nie odejmuję za to punktów, bo bardzo chciałabym docenić autorkę za postać stróża, a konkretnie jego wypowiedzi. To nie jest łatwa praca, a całość wyszła bardzo przekonująco. Muszę za to odebrać jeden punkt za nawał przymiotników i przysłówków, szczególnie na początku, przy opisach. Wielu z nich można się pozbyć, a historia wcale nie straciłaby na wartości.

Interpunkcja, zapis dialogów, oprawa graficzna 4/5 pkt.
Gryzie mi się tutaj zapis dialogów. Akapity zaczynają się od wcięcia, a wypowiedzi już nie, czyli mamy tutaj brak konsekwencji.

Punkty dodatkowe 4/4 pkt.
Chcę dać autorce dodatkowe 4 punkty za wyróżnienie się nieco na tle konkurencji, ciekawie użytą „różę” i dbałość o język.

Razem: 42,5/50 punktów.


Vess
 
Bohaterowie 9/10 pkt.
Bohaterowie filmowi oddani, dobrze wkomponowani w treść opowiadania wraz ze szczegółami ze świata przedstawionego. Przeszłość Arlety znakomicie dopasowana do charakteru Alojzego w nieoczywisty sposób.
Słowa kluczowe 6/6 pkt.
Róża jako zapach – oryginalnie, pozostałe słowa kluczowe wkomponowane bardzo naturalnie.
Fabuła 10/10 pkt.
Fabuła całkowita, jest drobna tajemnica na początku, jest rozwój akcji, jest jej rozwiązanie. Wszystko tak, jak być powinno.
Logika 9/10 pkt.
Choć to opowiadanie nieco podchodzące pod fantastykę, zachowuje w tym zasady racjonalności. Jeżeli cokolwiek miałabym wskazać jako nie do końca możliwe, to zbyt szybkie pojawienie się stróża w pokoju Esmeraldy – jest aż nadto oczywiste. Poza tym w porządku.
Poprawność stylistyczna, językowa, ortograficzna 5/5 pkt.
Język na bardzo wysokim poziomie, szczególnie ujmują różnice w sposobie wyrażania się bohaterów. Dopracowane i bezbłędne.

Interpunkcja, zapis dialogów, oprawa graficzna 4/5 pkt.
Bardzo przejrzyste formatowanie. Tylko nieszczęsne dywizy na początku dialogów psują efekt.

Punkty dodatkowe 2/4 pkt.
Wielki plus za różaną tajemnicę zaszczepioną już na samym początku. Język stróża – bardzo klimatyczny.
Razem: 45/50 punktów.




Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Template by Elmo