Oceny pracy Każdemu wolno kochać Kamila Szmigiel (265 punktów)
Astroni
Bohaterowie 10/10 pkt.
Pierwszy
raz opowiadanie naprawdę zyskuje po obejrzeniu filmów i pozwala
docenić troskliwość, z jaką zostały potraktowane dwie wybrane
postacie. Nie żeby historie bohaterów były niejasne lub słabo
zarysowane, nie, ale dzięki dalszym informacjom na temat ich
biografii zyskiwały podstawę i koloryt. Widoczne jest, że autorka
czerpała chętnie z obu, bardzo odmiennych charakterem, filmów, tak
że soczystość tej odmienności przyjemnie kontrastuje w jej
utworze, nie przechylając go ani na banalną komedyjkę, ani na
tragiczny dramat – nie wydaje się być ani puste, ani zbyt
ciężkie. Do tego mamy pięknie zarysowane okolice i urocze postaci
odautorskie w postaci wróżki, która jak mało która okazała się
postacią niechcący-negatywną oraz nierozgarniętego stróża klubu
i jego ekscentrycznej wymowy!
Co
do postaci filmowych natomiast – Arleta z filmy Doktór
Murek
jest wylewna, kobieca i wrażliwa, co dostrzegamy już przy jej
pojawieniu się, zanim się jeszcze odezwie, pomimo że sama
świadomość jej obecności w pierwszej chwili wzbudza (cierpliwie
wypracowane na poprzednich stronach) ciarki na plecach. Sposób bycia
Alojzego z Każdemu
wolno kochać,
jego zasadniczość i komiczny wręcz brak elegancji, kontrastuje po
całości z niesioną przez dziewczynę powagą i smutkiem.
Prawdopodobnie też to ta głupkowatość pozwala mu tak łatwo
rozbić atmosferę niepokoju i nawiązać zwyczajny kontakt z duszą
zmarłej, zamiast przedwcześnie paść trupem z tego lub wszystkich
innych powodów razem, jak zrobiłby każdy bardziej ogarnięty
człowiek. Och, jak cieszy, że autorka z rozpędu nie wybrała
któregoś z romantycznych amantów, których pełno było w naszych
dawnych komediach!
„-
(...) Dlatego skończył życie, żeby odnaleźć mnie po śmierci.
-
To coś mu chyba nie wyszło”.
Nie
wiem nawet, czy wolno mi to nazwać czarnym humorem, ale wiem, że
działa ;D
Robi
wrażenie znajomość muzycznych terminów i instrumentów, a także
dokładność w nieśpiesznym budowaniu ciekawego świata.
Słowa kluczowe 6/6 pkt.
Znaczenie
i umiejętne wykorzystanie słowa róża jest bezdyskusyjne. Choć
wydaje się, że to po prostu róża jako kwiat, to jednocześnie ten
kwiat tutaj zyskuje romantyczną wielkość, z jaką zawsze się
kojarzył, a swoim zapachem zdaje się zaczarowywać swoje
opowiadanie. Słowa kluczowe natomiast, zdaje się, zgrabnie dały
autorce inspirację.
Fabuła 10/10 pkt.
Istota
opowiadania jest ostatnim, czego się spodziewamy – a przynajmniej
ja, po wkroczeniu młodego muzyka do sali muzycznej, nie oczekiwałam
spotkania z duchem. A mogłabym, bo umiejętnie rozmieszczone sygnały
pojawiały się od samego początku – poszukiwanie muzyka na gwałt,
urwane wyjaśnienia stróża, niewyjaśniony zapach w lokalu... Mogła
mnie nastroić nawet ponura atmosfera na zewnątrz, pomimo że znów
przesłonięta przyziemnymi problemami i skarpetami Alojzego. Autorka
krok po kroku bardzo umiejętnie dokłada kolejne cegiełki do
rosnącego niepokoju wokół sytuacji, w której znalazł się
młodzieniec, o którego na trzeciej stronie szczerze zaczęłam się
martwić, że podzieli los poprzedniego grajka. Kiedy jednak sytuacja
wyjaśnia się, a Arleta odsłania przed nami swoje prawdziwe
oblicze, historia nie traci na wartości, a jedynie zmienia kierunek
– urzeczeni urokiem dziewczyny wchodzimy w jej historię i gładko
przechodzimy do akcji, w której główną rolę gra nieporadny
rycerz ratujący damę w opałach. Wydarzenia cały czas zaskakują,
ani przez chwilę nie jesteśmy w stanie przewidzieć, co się
wydarzy.
Podziw
budzi to, jak wpasowano tu przykre i zawiłe koleje losu Arlety (co
cieszy, nie wyłożone jak leci w jednym bloku tekstu), do których
doszła w dodatku jeszcze śmierć poprzedniego muzyka. Bez
znajomości filmu nawet nie da się łatwo rozróżnić, co było
jego częścią, a co tutejszym elementem oryginalnym, bo wszystko
razem pasuje idealnie i samo się wyjaśnia. Z postaci natomiast moją
ulubioną jest zdecydowanie Esmeralda, którą najpierw ignorujemy
jako część wystroju, potem rozumiemy jej obecność, dalej: boimy
się ją i uważamy za wroga, aż wreszcie żałujemy jej i
współczujemy jako naszemu przyjacielowi. Może obyło się bez łez
wzruszenia (przynajmniej w moim przypadku), ale raczej ciężko
byłoby je wycisnąć w towarzystwie takiego cudaka jak Alojzy.
Logika 8/10 pkt.
Nie
podoba mi się, że główny bohater właściwie niewiele byłby w
stanie finalnie zrobić bez stróża aka deus
ex machina,
który (choć wróżka
siedzi tam cały czas)
z bliżej nieznanych przyczyn znał wszystkie niezbędne kroki do
znalezienia zeszytu i nut (w tym ostatniego, zdecydowanie mało
intuicyjnego).
Po
drugie: dlaczego właśnie jej pokój? Para uparła się na niego tak
nagle, a przecież mogłoby to być dowolne inne miejsce. Rozumiem że
w domyśle dziewczyna przejrzała wszystkie inne miejsca, ale jeśli
nie dość dokładnie? Wtedy Arleta przypłaciłaby pomyłkę życiem.
Napomknę
jeszcze, że jej imię pojawia się znikąd, jako oczywista
kontynuacja filmu:
„Arleta
zapadła się w białej sukni, obszywanej na piersi cekinami i krwią.
(...)”
Uważam,
że postać powinna się przedstawić, przynajmniej w swoich myślach
albo narracji.
Poprawność stylistyczna,
językowa, ortograficzna 5/5 pkt.
Była
chyba tylko jedna literówka:
„Z piwnicy dobiegła do
rzewna muzyka”.
Poza
tym ani błędów ortograficznych, ani tym bardziej problemów z
używaniem języka polskiego – brawo!
Interpunkcja, zapis
dialogów, oprawa graficzna 4/5 pkt.
Wszystko
byłoby dobrze... gdyby nie standardowe problemy z dialogami i
dywizami zamiast myślników albo półpauz. Inicjatywa edytora
tekstu nie wystarczy – tego pierwszego dywiza trzeba podmieniać
samemu na dłuższy odpowiednik.
Autorka
z godną podziwu zręcznością unikała też sytuacji, gdy musiałaby
zastanawiać się, jak rozpoczynać narrację – z tego co widzę,
za każdym razem, kiedy kończy się wypowiedź, następują po niej
czasowniki artykulacyjne: spytała,
burknął,
krzyknął,
zawyrokował...
Tak, one zaczynają się małą literą, niepoprzedzone kropką.
Kiedy natomiast rozpoczęlibyśmy narrację czymś innym, należałoby
postawić kropkę i zacząć wielką literą, ot i cały sekret.
Można otrzymać
dodatkowo 4 punkty za oryginalny
całokształt pracy i jej wartościowość. Opowiadanie zaskakuje
głębokim, a przede wszystkim oryginalnym wykorzystaniem materiału
źródłowego, czy wręcz gatunkiem literackim, do jakiego zbliżył
się utwór. Z przyjemnością wręczam dwa dodatkowe punkty.
+2 pkt
Razem: 45/50 punktów.
Kvist
Bohaterowie 10/10 pkt.
Bardzo podobali mi się wykreowani przez autorkę bohaterowie,
szczególnie stróż. Dzięki swojemu idiolektowi nie dość, że
odróżnia się wyraźnie na tle reszty, to jeszcze stanowi element
komiczny, rozluźniający momentami atmosferę.
Pozostałe postacie również zasługują na pochwałę – mają
swoją przeszłość, motywację, a dodatkowo dobrze odwzorowują
swoje oryginały z filmów. Naprawdę świetna robota.
Słowa kluczowe 6/6 pkt.
Wszystkie wymagane słowa kluczowe pojawiły się w opowiadaniu.
Fabuła 10/10 pkt.
Fabuła opowiadania oraz wszelkie zwroty akcji zostały bardzo
dokładnie dopracowane, dzięki czemu łatwo wciągnąć się w
przedstawianą historię. Szczególnie spodobało mi się różnorakie
postrzeganie ducha Arlety – z jednej strony skrzywdzona kobieta, z
drugiej – mściwa zmora. Rozwiązywanie tej zagadki oraz droga do
uwolnienia duchów ładnie połączył się z tematyką konkursu.
Logika 10/10 pkt.
Wszystkie wydarzenia łączą się ze sobą w spójną całość.
Zrozumiałe są motywacje bohaterów oraz ich postępowanie. Zwroty
akcji również zostały dobrze osadzone w opowiadaniu i nie biorą
się znikąd.
Poprawność stylistyczna, językowa, ortograficzna 4/5 pkt.
W pierwszej części opowiadania
pojawiło się parę niezręcznych sformułowań (Wieczór
mieszał się z cieknącą mgłą,
lodowaciejącymi podmuchami listopada),
poza tym jednak nie mam nic do zarzucenia. Autorka zdecydowanie ma
„lekkie pióro”, dzięki czemu opowiadanie czytało mi się
bardzo dobrze.
Interpunkcja, zapis dialogów, oprawa graficzna 4/5 pkt.
Jedno zastrzeżenie mam wyłącznie
do zapisu dialogów – powinny się one rozpoczynać od półpauz,
nie dywizów. Poza tym jednak wszystko w porządku.
Punkty dodatkowe 2/4 pkt.
Jeden punkt za naprawdę wciągającą fabułę, a drugi za to, że
akurat właśnie to opowiadanie ze wszystkich zgłoszonych spodobało
mi się najbardziej.
Razem: 46/50 punktów.
Lee Blanck
Bohaterowie
10/10 pkt.
Postacie
bardzo dobrze odwzorowane.
Słowa
kluczowe 6/6 pkt.
Fabuła
10/10 pkt.
Opowiadanie
bardzo ciekawe, prawidłowo rozbudowana akcja, klimat utrzymujący
się przez całe opowiadanie, wnikliwe przedstawienie emocji i uczuć
postaci.
Logika
10/10 pkt.
Poprawność
stylistyczna, językowa,
ortograficzna 4/5 pkt.
Pojedyncze
błędy ortograficzne.
Interpunkcja,
zapis dialogów, oprawa graficzna 4/5 pkt.
Pojedyncze
błędy interpunkcyjne.
+
4 pkt dodatkowe.
Razem:
48/50 punktów.
Nekota Lee
Bohaterowie
10/10 pkt.
Bohaterowie
opowiadania "Każdemu wolno kochać" są wzorowani na
Alojzym Kędziorku (Mariuszu Maszyńskim) i Arlecie (Norze Ney).
Dobra robota z odwzorowaniem – przyznaję 10 punktów na 10.
Słowa
kluczowe 6/6 pkt.
Podoba
mi się pomysł zapachu róż jako sposobu manifestacji obecności
ducha. Jeszcze nigdy nie spotkałam się z takim zamysłem. Bardzo
oryginalny.
Fabuła
9/10 pkt.
Zawsze
miło jest czytać o bohaterach, którzy wolą raczej pomóc duchom
niż po prostu się ich pozbyć. Pomysł jest ciekawy, nieźle
napisany.
Logika
7,5/10 pkt.
Kilka
drobnych wpadek przy opisach, co nie jest niczym wielkim, i jedna
większa przy zakończeniu. Mianowicie dlaczego Esmeralda nie
wykończyła Arlety w piwnicy? Po co miałaby targać ducha aż do
salki z fortepianem, i dopiero tam zadać ostateczny cios? Nie widzę
w tym żadnego sensu. Przez długi czas wahałam się również co do
fragmentu, gdzie aromat róż przestaje być wyczuwalny z powodu
złego stanu Arlety, no ale niech będzie.
Poprawność
stylistyczna, językowa, ortograficzna 3/5 pkt.
Kilka
literówek i dość dziwnych określeń (np. "cieknąca mgła"?
Ciec może ciecz; mgła jest aerozolem).
Za
to język stróża dodawał klimatu, nieźle przemyślane.
Interpunkcja,
zapis dialogów, oprawa graficzna 4/5 pkt.
Interpunkcja
była w porządku, oprawa graficzna też nie była zła. Tylko przy
zapisie dialogów kwestie zaczynały się od półpauzy, a kończyły
pauzą.
Punkty
dodatkowe 2/4 pkt.
Ta
praca sprawiała mi spore trudności przy ocenianiu – zwłaszcza
przy ocenianiu logiki. Ale kiedy pominie się wszystkie wątpliwości,
to zostaje się z całkiem niezłym opowiadaniem, dobrze przemyślanym
i nieźle napisanym.
Razem:
41,5/50 punktów.
Soturi
Bohaterowie
10/10 pkt.
Bohaterowie
opisani naprawdę trafnie. Podobają mi się rozważania nad losem
młodego muzyka, opis jego biedy, ale jednocześnie sporych ambicji.
Arleta-duch też bardzo dobrze opisana – mamy jej szczegółowy
wygląd zewnętrzny, pobudzający wyobraźnię, ale także znamy jej
historię. Nie mogę się tutaj do niczego przyczepić.
Klimat stworzony przez specyficzny język stróża i ciekawe miejsce akcji zdecydowanie jest ogromnym plusem tego opowiadania.
Klimat stworzony przez specyficzny język stróża i ciekawe miejsce akcji zdecydowanie jest ogromnym plusem tego opowiadania.
Słowa kluczowe 6/6 pkt.
Słowa
kluczowe użyte naturalnie, nie wybijało mnie to z rytmu czytania.
Interpretacja „róży” też zdecydowanie na plus.
Fabuła
8/10 pkt.
Ciekawa
historia - wyróżnia się na tle pozostałych opowiadań
konkursowych. Fabuła jest wciągająca i sprawia, że tekst czyta
się bardzo szybko, a każde występujące po sobie zdarzenia
zachęcają do tego, by zapoznać się z całą resztą.
Przyczepiłabym się jednak tego, że tak szeroka historia powinna
mieć dla siebie nieco więcej miejsca – za dużo się tutaj
działo, jak na tak krótkie opowiadanie.
Logika
6,5/10 pkt.
Przyczepię się tego, że wszystko tutaj wydarzyło się zbyt szybko. Wiem, czym jest fikcja literacka i wszystko rozumiem, ale jednak przez poprowadzenie akcji w tak ekspresowym tempie, cała historia traci nieco na wiarygodności. Poza tym sytuacja z zakochanym pianistą-duchem niezbyt do mnie przemawia.
Przyczepię się tego, że wszystko tutaj wydarzyło się zbyt szybko. Wiem, czym jest fikcja literacka i wszystko rozumiem, ale jednak przez poprowadzenie akcji w tak ekspresowym tempie, cała historia traci nieco na wiarygodności. Poza tym sytuacja z zakochanym pianistą-duchem niezbyt do mnie przemawia.
Poprawność
stylistyczna, językowa, ortograficzna 4/5 pkt.
Jakieś
małe literówki, ale nie odejmuję za to punktów, bo bardzo
chciałabym docenić autorkę za postać stróża, a konkretnie jego
wypowiedzi. To nie jest łatwa praca, a całość wyszła bardzo
przekonująco. Muszę za to odebrać jeden punkt za nawał
przymiotników i przysłówków, szczególnie na początku, przy
opisach. Wielu z nich można się pozbyć, a historia wcale nie
straciłaby na wartości.
Interpunkcja,
zapis dialogów, oprawa graficzna 4/5 pkt.
Gryzie
mi się tutaj zapis dialogów. Akapity zaczynają się od wcięcia, a
wypowiedzi już nie, czyli mamy tutaj brak konsekwencji.
Punkty
dodatkowe 4/4 pkt.
Chcę
dać autorce dodatkowe 4 punkty za wyróżnienie się nieco na tle
konkurencji, ciekawie użytą „różę” i dbałość o język.
Vess
Bohaterowie
9/10 pkt.
Bohaterowie
filmowi oddani, dobrze wkomponowani w treść opowiadania wraz ze
szczegółami ze świata przedstawionego. Przeszłość Arlety
znakomicie dopasowana do charakteru Alojzego w nieoczywisty sposób.
Słowa
kluczowe 6/6 pkt.
Róża
jako zapach – oryginalnie, pozostałe słowa kluczowe wkomponowane
bardzo naturalnie.
Fabuła
10/10 pkt.
Fabuła
całkowita, jest drobna tajemnica na początku, jest rozwój akcji,
jest jej rozwiązanie. Wszystko tak, jak być powinno.
Logika
9/10 pkt.
Choć
to opowiadanie nieco podchodzące pod fantastykę, zachowuje w tym
zasady racjonalności. Jeżeli cokolwiek miałabym wskazać jako nie
do końca możliwe, to zbyt szybkie pojawienie się stróża w pokoju
Esmeraldy – jest aż nadto oczywiste. Poza tym w porządku.
Poprawność
stylistyczna, językowa, ortograficzna 5/5 pkt.
Język
na bardzo wysokim poziomie, szczególnie ujmują różnice w sposobie
wyrażania się bohaterów. Dopracowane i bezbłędne.
Interpunkcja, zapis dialogów, oprawa graficzna 4/5 pkt.
Bardzo przejrzyste formatowanie. Tylko nieszczęsne dywizy na
początku dialogów psują efekt.
Punkty
dodatkowe 2/4 pkt.
Wielki
plus za różaną tajemnicę zaszczepioną już na samym początku.
Język stróża – bardzo klimatyczny.
Razem:
45/50 punktów.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz